17-10-2010 15:14
No to ja jestem brawurowy... #1
W działach: sesje | Odsłony: 4
Ostatnio Laveris de Navarro napisał notkę o tym jak gra. Po jej lekturze wpadłem na podobny pomysł. I nawet już ją napisałem, ale nieopatrznie kliknąłem w jakiś link i notka zniknęła gdy wróciłem w FF do poprzedniej strony. Pierwsze co zrobiłem, to zainstalowałem długo lekceważony dodatek do Firefoksa pt. Lazarus. No i dzisiaj siadłem znów do spisywania notki. Będę miał koszmarne uczucie deja vu, ale trudno. Dam jakoś radę.
Podstawową kwestią w tym jak gram i jak prowadzę jest fakt, że niezły ze mnie efekciarz. W młodości naoglądałem się bondów, macgyverów, drużyn A itp. Lubie efektowne sceny, wydumane sceny dialogów i twisty w fabule. Lubię jak bohaterowie są "tymi dobrymi" i ratują świat nie odnosząc przy tym większej szkody. Jaka szkoda, że bardzo często gracze chcą grać złymi postaciami. Plaga -_- Nauczyłem się jakoś z tym żyć, ba nawet jedyna sesja forumowa, którą skończyłem była właśnie rozgrywką dla mrocznych skurczybyków. Dopóki to nie dochodzi do momentu torturowania i zabijania dla czystej zabawy, to może być jeszcze w miarę ok.
Jako gracz
Lubię postaci wyraziste, często do przegięcia. Lubię tworzyć na sesji efektowne scenki i kwestie, lubię odgrywać postacie ekstremalne w swych poglądach. Podam kilka przykładów, aby nieco Wam przybliżyć mój styl...
System: Anima
Rin, paladyn, który miał być bardem. Duża katana, irracjonalnie wysoka wartość odbicia (do odbijania mieczem sztyletów rzucanych w drużynowego maga np). Gość który generuje efekty typu "Nie, nie rób tego! Woooooow!". Gość, który na przykład rzucił się w paszczę wieloryba. Wieloryb schował się pod wodą, po czym wypłynął z Rinem na grzbiecie (wio, pikuś!). Do tego Rin miał jeszcze elementy bardowskie (paladyna wybrałem bo barda nie było a pal miał największe premie do skilli społecznych. Może powergamizm, ale nie żałuję). Co kilka sesji proszę MG o jakiś temat na historię do opowiedzenia, którą układam i opowiadam Rinem. Ta historia zwykle też ma coś podpowiedzieć w naszej bieżącej przygodzie.
Właściwie to moja ulubiona postać chyba z wszystkich, którymi grałem (no, może na równie ze Staszkiem)
System: Savage Worlds (Necessary Evil)
Staszek (Steve). Jak wiadomo "Staszek szybki jest". Steve również. miał teleportację, dwie akcje w rundzie i inne cuda. Do tego był nałogowym podrywaczem. Jednak z racji dość małego rozumku preferował chamski podryw. Pod koniec sesji byłem już kompletnie wypstrykany. Wymyślanie dla niego kolejnych głupawych tekstów było niezłym wyzwaniem. Staszkiem miałem jedno efekciarskie zagranie, gdy dołączał do drużyny stanął naprzeciwko pędzącego samochodu z graczami. Gdy samochód był zaraz przed nim odteleportował się na bok.
Staszek jest też postacią, przy której miałem nieprawdopodobnie epickie szczęście w kościach. Staszek zamiatał podłogę przeciwnikami i odstrzeliwał głowę jednym nabojem, mimo że nie miał nic ani w strzelaniu ani w walce.
System: new World of Darkness (jedynie Core)
Borys był designerem w firmie programistycznej. I choć miał trochę pokręconą psychikę i historię, to jakoś się nie wybił na sesji. Oprócz tego, że pod koniec prawie rozwalił scenariusz częstując swoją ostatnią działką amfy (bodajże) człowieka z amnezją (bo gdzieś wyczytałem, że może lekko pomóc), który wiedział "kto zabił". A no i miał swoje powiedzenie, które gracze i MG przypominają mi do dziś jak nie mogę przyjść na sesję z powodu zamotania w pracy - "Dedlajny to najgorsze z demonów".
System: Dzikie Pola
Kaziu jest zubożałym szlachcicem, warchołem i przy okazji idiotą. Lubi bardzo śpiewać, choć w tym kierunku nie ma ani talentu ani umiejętności. No i świetnie wywija szabelką. Całą sesję jest niańczony i uspokajany a w walce pozbywa się przeciwnika (zwykle) jednym ciosem. Taki Zagłoba, który zamiast mądrości ma umiejętności w szabelce. Na szczęście podróżuje w asyście wuja i pana wachmistrza, którzy dają radę go jakoś opanować (choć z wujem dzieli zainteresowania gorzałką i nie raz zaszli razem wachmistrzowi za skórę).
Ekhm, tu mi się przestało chcieć przepisywać notkę od zera. Jak wróci chcenie, to dopiszę część o emgowaniu i inspiracji.
Podstawową kwestią w tym jak gram i jak prowadzę jest fakt, że niezły ze mnie efekciarz. W młodości naoglądałem się bondów, macgyverów, drużyn A itp. Lubie efektowne sceny, wydumane sceny dialogów i twisty w fabule. Lubię jak bohaterowie są "tymi dobrymi" i ratują świat nie odnosząc przy tym większej szkody. Jaka szkoda, że bardzo często gracze chcą grać złymi postaciami. Plaga -_- Nauczyłem się jakoś z tym żyć, ba nawet jedyna sesja forumowa, którą skończyłem była właśnie rozgrywką dla mrocznych skurczybyków. Dopóki to nie dochodzi do momentu torturowania i zabijania dla czystej zabawy, to może być jeszcze w miarę ok.
Jako gracz
Lubię postaci wyraziste, często do przegięcia. Lubię tworzyć na sesji efektowne scenki i kwestie, lubię odgrywać postacie ekstremalne w swych poglądach. Podam kilka przykładów, aby nieco Wam przybliżyć mój styl...
System: Anima
Rin, paladyn, który miał być bardem. Duża katana, irracjonalnie wysoka wartość odbicia (do odbijania mieczem sztyletów rzucanych w drużynowego maga np). Gość który generuje efekty typu "Nie, nie rób tego! Woooooow!". Gość, który na przykład rzucił się w paszczę wieloryba. Wieloryb schował się pod wodą, po czym wypłynął z Rinem na grzbiecie (wio, pikuś!). Do tego Rin miał jeszcze elementy bardowskie (paladyna wybrałem bo barda nie było a pal miał największe premie do skilli społecznych. Może powergamizm, ale nie żałuję). Co kilka sesji proszę MG o jakiś temat na historię do opowiedzenia, którą układam i opowiadam Rinem. Ta historia zwykle też ma coś podpowiedzieć w naszej bieżącej przygodzie.
Właściwie to moja ulubiona postać chyba z wszystkich, którymi grałem (no, może na równie ze Staszkiem)
System: Savage Worlds (Necessary Evil)
Staszek (Steve). Jak wiadomo "Staszek szybki jest". Steve również. miał teleportację, dwie akcje w rundzie i inne cuda. Do tego był nałogowym podrywaczem. Jednak z racji dość małego rozumku preferował chamski podryw. Pod koniec sesji byłem już kompletnie wypstrykany. Wymyślanie dla niego kolejnych głupawych tekstów było niezłym wyzwaniem. Staszkiem miałem jedno efekciarskie zagranie, gdy dołączał do drużyny stanął naprzeciwko pędzącego samochodu z graczami. Gdy samochód był zaraz przed nim odteleportował się na bok.
Staszek jest też postacią, przy której miałem nieprawdopodobnie epickie szczęście w kościach. Staszek zamiatał podłogę przeciwnikami i odstrzeliwał głowę jednym nabojem, mimo że nie miał nic ani w strzelaniu ani w walce.
System: new World of Darkness (jedynie Core)
Borys był designerem w firmie programistycznej. I choć miał trochę pokręconą psychikę i historię, to jakoś się nie wybił na sesji. Oprócz tego, że pod koniec prawie rozwalił scenariusz częstując swoją ostatnią działką amfy (bodajże) człowieka z amnezją (bo gdzieś wyczytałem, że może lekko pomóc), który wiedział "kto zabił". A no i miał swoje powiedzenie, które gracze i MG przypominają mi do dziś jak nie mogę przyjść na sesję z powodu zamotania w pracy - "Dedlajny to najgorsze z demonów".
System: Dzikie Pola
Kaziu jest zubożałym szlachcicem, warchołem i przy okazji idiotą. Lubi bardzo śpiewać, choć w tym kierunku nie ma ani talentu ani umiejętności. No i świetnie wywija szabelką. Całą sesję jest niańczony i uspokajany a w walce pozbywa się przeciwnika (zwykle) jednym ciosem. Taki Zagłoba, który zamiast mądrości ma umiejętności w szabelce. Na szczęście podróżuje w asyście wuja i pana wachmistrza, którzy dają radę go jakoś opanować (choć z wujem dzieli zainteresowania gorzałką i nie raz zaszli razem wachmistrzowi za skórę).
Ekhm, tu mi się przestało chcieć przepisywać notkę od zera. Jak wróci chcenie, to dopiszę część o emgowaniu i inspiracji.
11
Notka polecana przez: Brilchan, Eri, MaWro, Morel, Nadiv, Planetourist, rincewind bpm, Senthe, Vindreal, von Mansfeld
Poleć innym tę notkę