31-05-2009 19:52
No i scenariusz wisi
W działach: RPG | Odsłony: 0
http://www.quentin.rpg.pl/index.php?id=komentarze&&subid=2009_mroczna_tajemnica_nawiedzonego_zamku_na_wzgorzu_grozy
Fajnie, cieszę się że scenariusz spełnił swoje przeznaczenie, mam nadzieję że komuś się spodoba. Jeśli ktoś chciałby zagrać w sequel, gdzie bohaterowie będą napieprzać się z innymi częściami ciała złego kapłana z początku czasu, to niech da znać, zastanowię się.
Scenariusz miał z założenia być dungeon crawlem i miał być dokładny. Obsesyjnie. Chciałem ostatować wszystko, pod koniec jednak nie wyrabiałem. Chciałem w nim zawrzeć wszystkie szczególne elementy czwartej edycji - chorobę, pułapkę, skill challenge, miniony i mapki taktyczne, i to mi się chyba udało.
Problemem, którego jak na razie nie dostrzegł żaden recenzent są rzeczy, o których zapomniałem. Czasem wspominam o szkieletach rozpuszczonych przez kwas... którego w przygodzie nie ma. Ale to w następnym drafcie, jakoś w wakacje się wyrówna.
Na razie jestem zadowolony. Aha, tutaj proszę zapodawać wycieczki osobiste typu "jesteś kretynem", "na stronie siódmej nie ma przecinka", "gdzie zgubiłeś wrzeszczącego ducha ze strony trzydziestej". Rzeczową krytykę scenariusza proszę dawać na forum.
Aha, jeśli ktoś powie że "nawet nie przeczytałem bo nie lubię D&D" to znaczy że niepotrzebnie brałem się do pisania scenariusza, bo w domyśle on miał być staroszkolny, od patetycznego tytułu po potworki użyte w grze (drowy, koboldy i gobliny, to co tygrysy lubią najbardziej).
Fajnie, cieszę się że scenariusz spełnił swoje przeznaczenie, mam nadzieję że komuś się spodoba. Jeśli ktoś chciałby zagrać w sequel, gdzie bohaterowie będą napieprzać się z innymi częściami ciała złego kapłana z początku czasu, to niech da znać, zastanowię się.
Scenariusz miał z założenia być dungeon crawlem i miał być dokładny. Obsesyjnie. Chciałem ostatować wszystko, pod koniec jednak nie wyrabiałem. Chciałem w nim zawrzeć wszystkie szczególne elementy czwartej edycji - chorobę, pułapkę, skill challenge, miniony i mapki taktyczne, i to mi się chyba udało.
Problemem, którego jak na razie nie dostrzegł żaden recenzent są rzeczy, o których zapomniałem. Czasem wspominam o szkieletach rozpuszczonych przez kwas... którego w przygodzie nie ma. Ale to w następnym drafcie, jakoś w wakacje się wyrówna.
Na razie jestem zadowolony. Aha, tutaj proszę zapodawać wycieczki osobiste typu "jesteś kretynem", "na stronie siódmej nie ma przecinka", "gdzie zgubiłeś wrzeszczącego ducha ze strony trzydziestej". Rzeczową krytykę scenariusza proszę dawać na forum.
Aha, jeśli ktoś powie że "nawet nie przeczytałem bo nie lubię D&D" to znaczy że niepotrzebnie brałem się do pisania scenariusza, bo w domyśle on miał być staroszkolny, od patetycznego tytułu po potworki użyte w grze (drowy, koboldy i gobliny, to co tygrysy lubią najbardziej).