» Blog » Nieznana magia - jak to zrobić?
27-01-2014 14:13

Nieznana magia - jak to zrobić?

W działach: RPG | Odsłony: 1074

Nieznana magia - jak to zrobić?

Jakiś czas temu Planetourist w swej Dumce o magii i jej braku rozpoczął dość ciekawą dyskusję, dotyczącą takiego pokazywania magii w RPG, by nie była oczywista. Chwilę później Kret wrzucił notkę o Magu i Kapłanie w SF. Obi te notki przypomniały mi o własnej recepcie, nazwijmy ją "praktyczną", dotyczącą wprowadzania zaawansowanej techniki jako "magii" na sesje. Myk można wykorzystać zarówno w przygodach SF, jeśli chcemy skonfrontować graczy z Nieznanym bez wykładania wszystkich kart i explainerów, lub w przygodach fantasy, modern, czy w horrorach, gdzie występują elementy nadnaturalne.

Jeśli wam to potrzebne na waszych sesjach, zapraszam do lektury.

Jeszcze na studiach archeo, przy zaliczaniu antropologii kulturowej i metodologii badań naukowych spotkałem się z artykułem niejakiego Horacego Minera, opublikowanym oryginalnie w latach 50tych w "American Anthropologist". Artykuł, zatytułowany "Rytuały cielesne ludu Nacirema" był m.in. próbą pokazania w jaki sposób badacze wykrzywiają obraz faktycznych relacji wewnątrz kultury, stosując własne, często wyssane z palca założenia. Bardzo często to, czego (badacze) nie rozumieli w obserwowanej kulturze, nazywali "działaniem magicznym". Na razie warto powiedzieć, że interpretacje Minera dotyczące obserwowanej kultury Nacirema były wszystkie co do jednej błędne, przynajmniej w kwestii funkcjonalności - oczywiście celowo. I wszystko czego "nie rozumiał" interpretował jako magię, jako rytuał który ma przynieść określone korzyści, poprzez różnego rodzaju próby kontaktu ze światem duchowy, bogami, siłami wyższymi.

Ja zachęcam do przeczytania artykułu, w wersji angielskiej można znaleźć go TUTAJ. Do wersji polskiej nie mam linka, moje google fu zawiodło, ale powiem jedno - idźcie śladem sympatycznego gryzonia. Wszystko stanie się jasne, ale nie chcę spoilerować. Będzie też okazja do pośmiania się, jeśli już dotrze do was żart, jaki płata czytelnikowi autor. Zakładam, że ludzie, którzy otarli się jakoś o antropologię znają ten tekst, albo przynajmniej wiedzą coś o kulturze Nacirema, która jest często używana jako hipotetyczna kultura przy opisie pewnych zjawisk kulturowych (pisał o nich choćby Umberto Eco).

Przystawmy teraz do problemu Nacirema tzw. Trzecie Prawo Clarke'a, czyli:

Każda wystarczająco zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii.

Mamy więc Minera, który obserwuje pewną kulturę, i interpretuje jej przejawy jako magię, oraz Clarke'a, który twierdzi, że każda zaawansowana technologia jest nieodróżnialna od magii. Przy założeniu, że obserwator nie wie (nie rozumie) co obserwuje, możemy nawet uznać,  że to "zaawansowanie" nie jest nawet warunkiem koniecznym. Wystarczy, że jakieś zjawisko czy technologia i metoda jej działania jest mu nieznana, nie spotkał się z nią wcześniej, lub nie ma o niej informacji pozwalających na poprawną interpretację tego, co widzi. Musi więc je sobie stworzyć, zwykle opierając się na tym co zna i rozumie, albo przynajmniej "wie" czym jest. Oczywiście te interpretacje mogą być totalnie różne u różnych osób, a żadna nie musi oddawać stanu faktycznego. I jeśli tego nie robi, mówimy "magia", tłumacząc sobie dlaczego coś działa tak, jak to obserwujemy.

Przykłady? Odsyłam znów do tekstu o Nacirema. Zwłaszcza zabawny jest tekst o kulcie zębów.

Pokażę teraz przykład odwrotny, stosowany często przez różnistych danikeininstów, próbujących udowodnić różne "magiczne" anachronizmy w historii ludzkości - rzekome spotkania z UFO w starożytności, Bogowie z Gwiazd czy nawet podróże w czasie. Podobne metody stosuje się np interpretując kolejne niejasne przepowiednie Nostradamusa.

Kiedyś sam bawiłem się trochę w ten sposób, czytając sobie Objawienie Św. Jana i starając się dopasować je do dzisiejszych czasów, tak jakby rzeczywiście koniec świata miła nastąpić w czasach nam współczesnych, a Jan w jakiś sposób rzeczywiście coś zobaczył, jakiś przebłysk przyszłości. W jaki sposób miałby opisać swoim bliskim to co widział? Pewnie w ten sam sposób, w który zrobił to Miner opisując Nacirema. 

Oczywiście, takie było założenie robocze, i to pod nie dopasowywałem sobie całą historię i jej interpretację, i wyszło całkiem nieźle - kiedyś może spiszę swoje notatki i będzie bestseller :) Jednakże dziś nie ma co się za bardzo rozwodzić, co tam wyczytałem i wymysliłem, podrzucę natomiast chyba najpopularniejszy i najczęściej przytaczany "anachronizm" mający być dowodem, że Apokalipsa rzeczywiście jest "nigh". Chodzi o wizję... helikoptera (tudzież helikoptera rozsiewającego gazy bojowe).

Wersja angielska z Biblii Króla Jakuba (ta najczęściej cytowana w filmach amerykańskich) jest tutaj. Zamieszczam link, bo uważam, że to najciekawsza wersja tłumaczenia, dodatkowo dużo bardziej zrozumiała niż polskie przekłady.

wersja polska (skąd, nie wiem, z internetu):

Apokalipsa 9:3-10

3 A z dymu wyszła szarańcza na ziemię,
i dano jej moc, jaką mają ziemskie skorpiony.
4 I powiedziano jej, by nie czyniła szkody
trawie na ziemi ani żadnej zieleni, ani żadnemu drzewu,
lecz tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach.
5 I dano jej nakaz, by ich nie zabijała,
lecz aby pięć miesięcy cierpieli katusze.
A katusze przez nią zadane są jak zadane przez skorpiona, kiedy ukłuje człowieka.
6 I w owe dni ludzie szukać będą śmierci,
ale jej nie znajdą,
i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie.
7 A wygląd szarańczy: podobne do koni uszykowanych do boju,
na głowach ich jakby wieńce podobne do złotych,
oblicza ich jakby oblicza ludzi,
8 i miały włosy jakby włosy kobiet,
a zęby ich były jakby zęby lwów,
9 i miały przody tułowi jakby pancerze żelazne,
a łoskot ich skrzydeł jak łoskot wielokonnych wozów, pędzących do boju.
10 I mają ogony podobne do skorpionowych oraz żądła;
a w ich ogonach jest ich moc szkodzenia ludziom przez pięć miesięcy.

Spróbujmy wyobrazić sobie taką bestię, zgodną z tym opisem.

Szarańcza wielkości konia, z ogonem skorpiona, włosami kobiety, ludzką twarzą, zębami lwa w złotej koronie, pancerna, o głośnych skrzydłach, zadająca śmierć tym, którzy nie mają na twarzy "pieczęci".

A co, gdyby ta szarańcza wyglądała tak?

Wielkości konia (może dlatego, że dosiada go człowiek?) szarańcza (dużo tego, latające) włosy kobiety w innych wersjach - anioła (smugi odpalanych pocisków) złota korona (światła pozycyjne, podświetlenie przyrządów kokpitu?) ludzka twarz (widoczna przez szyby kokpitu) pancerna (są wykonane z metalu, i zwykle opancerzone) zadająca śmierć tym, którzy... nie mają na twarzy czegoś szczelnego jak pieczęć? Maski gazowej np? Skorpioni ogon - spójrzcie, jak zagięty w górę jest stabilizator śmigłowca. Niczym ogon skorpiona? 

Oczywiście, to taka tam sobie interpretacja, ponaciągana jak polski rząd na offsety z USA, ale przyjmując, że jest prawdziwa, a Jan wyjasnił najlepiej jak mógł co widział... pokazuje jak można przedstawić "magiczną bestię" ludziom, którzy nigdy nie widzieli helikoptera (czy jakiegokolwiek pojazdu latającego), wyrzutni rakiet, rotorów, ogona stabilizującego itd. Podobno właśnie w ten sposób powstał w opowieściach obraz mitycznego stwora - centaura, gdy nieznający jazdy konnej mieszkańcy pradawnej Europy zobaczyli po raz pierwszy jeźdźców scytyjskich. Opisali ich najlepiej jak umieli - jako połączenie konia i człowieka.

MERITUM

Mam nadzieję, że powyższe przykłady są wystarczające, by przejść do konkretów.

Najprościej mówiąc, trik z "nieznaną magią" polega na tym, by opisywać ją tak, jak mogłyby ją pojmować postaci graczy, ale nie sami gracze.

Załóżmy wariant najprostszy, czyli sytuację gdy postaci ze świata quasi-średniowiecznego natykają się na wytwór zaawansowanej techniki. Powiedzmy, że widzą na niebie myśliwiec odrzutowy. Jak im go opisać? 

A. Widzicie myśliwiec F16

B. Widzicie żelazną skrzydlatą machinę

C. Widzicie na niebie coś, co musi być smokiem. Stalowa łuska, skrzydła, szkliste oko odbijające słońce, potężnie ryczy mknąc przez niebo no i zionie ogniem, to pewne, bo zostawia za sobą smugę dymu. Musi być wściekły. Wasz elfi tropiciel swym bystrym okiem dostrzega, że smok ma na łusce wymalowane runiczne zaklęcia i herb swojego władcy, który zapewne dosiada go, siedząc w smoczym oku.

Przykład A - na pewno gracze od razu zrozumieją, co widzą, ale czy zrobią to ich postaci? Myśliwiec? F16? Co to znaczy? Postać ze średniowiecza raczej nie będzie znała tych terminów, ba, będzie przekonana, że po nieboskłonie mogą latać tylko ptaki (i np smoki, jeśli to świat fantasy) więc czymkolwiek to jest, to na pewno demon jakiś.

Przykład B - już lepiej, gracze nie do końca rozumieją to co widzą, ale są w stanie pojąć ogólną koncepcję. Pytanie, co z postaciami? Jeśli nie znają maszyn, wiedzą, że latać mogą tylko stworzenia, na pewno nie przedmioty wykonane z żelaza, to skąd ma się im pojawić taki koncept w głowie? Jeśli już, zobaczyliby tam golema, stalowego ptaka, stworzonego przez jakiegoś czarodzieja. Albo cokolwiek, co ich wiedza o świecie (często brana z legend, plotek i baśni) by zasugerowała.

Przykład C. - w stylu Jana, opisuje dość dokładnie to, co widzą postaci, choć gracze będą mieli kłopot (na której stronie bestiariusza to jest?). I taki przykład proponuję tym, którzy chcą prowadzić przygody z magią nie jako jeszcze jednym prawem fizyki, tylko czymś naprawdę tajemniczym.

Sprowadza się to więc do świadomego stosowania błędów interpretacyjnych w opisie, jakie wskazał w swym tekście Miner, udzielając informacji zgodnych z wiedzą obserwatora - w tym przypadku postaci, a nie gracza. Dzięki temu gracze muszą sami stworzyć sobie "explainery", a wszelkie śledztwa związane z działaniem niepojętych sił staną się dużo bardziej interesujące. Popróbujcie sami opisać jakiś zwykły przedmiot z dzisiejszych czasów, robiąc to tak, jakbyście opisywali go komuś, komu nigdy coś takiego się nie śniło. Np telefon komórkowy prezentowany Mieszkowi I - jak opiszesz jego wygląd i użyte materiały? Jak wyjaśnić zasadę działania? Czy przypadkiem nie wyjdzie nam z tego "magiczne puzderko z demonem w środku"? :)

 

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Aesandill
   
Ocena:
+2

@ Z

Upraszczasz, szukasz łatwej odpowiedzi a przez to zapominasz o wielu czynnikach. Mit powstaje często w dość złożony sposób. Nie musiało - a tego jak naprawdę było się nie dowiemy - być tak ze zobaczyli konnego i uznali go z potwora. Za to opowieść, przekazana setki razy - to już doskonały materiał na mit czy nawet nośnik jakiejś idei, ostrzeżenia, zapisu historii czy moralności. Być może też błędu.

Mit jest siedliskiem wielu elementów - i paradoksalnie - może zgodnie z całą tezą notki być niezrozumiały dla badacza. Kiedy tak naprawdę przenosił bardzo ważną wiedzę dla jego twórców.

 

Jak z nie jedzeniem świń - zwierząt przenoszących na ludzi pasożyty - przez żydów. Dziś nie jest to specjalnie praktyczne i dla wielu nam współczesnych wydaje się zwykłym zabobonem. Mało tego, może być nawet dowodem na myślenie magiczne - tapla sie w błocie - złe. Jak było u genezy? Ciężko powiedzieć, ale zrzucenie wszystkiego na bezrozumny kult, to uproszczenie.


 

Oczywiście nie zaprzeczam głupocie ludzkiej. Po prostu uważam że nie wszystko warto tłumaczyć z automatu zabobonem. Bo to jak już pisałem, paradoksalnie wpycha badacza w błąd który opisujesz w notce.

27-01-2014 22:37
Aesandill
   
Ocena:
0

Aha, zigi. Notka jest fajna, koncepcja może mało odkrywcza - ale warta przypomnienia. Natomiast "przeciwnicy" rozwiązania podają też sensowne argumenty, a sprawa jak zwykle jest względna. Nie walcze wiec z pomysłem - bo jak pisałem jest mi bardzo bliski - ale już z elementami wypowiedzi czy metodą jego wykorzystania - moge jak najbardziej dyskutować.

27-01-2014 23:07
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Bo to jak już pisałem, paradoksalnie wpycha badacza w błąd który opisujesz w notce.

Facepalm :P To właśnie JA pisałem, nie ty.

Przecież ja właśnie o WYKORZYSTANIU tego błędu piszę. O CELOWYM wprowadzeniu go do narracji, jako zabiegu "tajemniczości". Od początku o to chodzi. Ludzie to robią, tak postrzegają rzeczywistość, jako "regułę kciuka". I upraszczam, jasne, bo RPG to UPROSZCZENIE, to nie świat rzeczywisty - wystarczy kciuk, a nie pokazywanie, że człowiek ma 20 różnych palców, a każdy inny. Po co? Przyda ci się to do czegoś, jak będziesz jednemu graczowi opisywał że widzi wielką strzałę, innemu, że stalowego ptaka, jeszcze innemu, że żelaznego smoka, kapłan ujrzy demona lub wysłannika niebios, a drużynowy mędrzec zobaczy machinę latającą? Wtedy będzie zgodnie z "bo wszystko zależy"?

Co taka komplikacja,jaką proponujesz da w grze, i jak korzyści z takiego rozwiązania  przeważają oczywiste niedogodności, które takie rozwiązanie da? Ja uważam, że nie ma co komplikować - ludzie widzą coś, czego nie rozumieją, nie mają punktu odniesienia, zaczynają sobie dorabiać czymś, co znają. Albo szufladkują jako "magia". I robią to, biorąc rzeczy najbliższe (twój ukochany Ockham się kłania) jako odnośniki, dodatkowo patrząc na świat przez pryzmat własnej kultury jako odnośnika. 

Chcesz, to komplikuj zagadnienie i wymyślaj całą furdę wyjątków. Ja nie widzę sensu.

28-01-2014 01:12
Aesandill
   
Ocena:
0

@ Z

Widać słabo tę myśl przekazujesz:

Najprościej mówiąc, trik z "nieznaną magią" polega na tym, by opisywać ją tak, jak mogłyby ją pojmować postaci graczy, 

Bo właśnie wpychasz swoich średniowiecznych BG w role tubylców a graczy w role badaczy.

Skoro tak mylnie piszesz "jak mogły by postrzegac postaci graczy" - bo nie postaci są wg. tego co teraz piszesz mylącymi się badaczami tylko gracze.

Więc średnio zigi te obracanie kotka Ci wychodzi, ale nieprecyzyjnie piszesz i mój mały rozumek nie radzi sobe z dawką sprzeczności.

28-01-2014 07:16
Karczmarz
    Hmmm
Ocena:
+6
Polecanka za fajny przyklad z helokopterem. Co do samego pomyslu to moim zdaniem jest bardzo ryzykowny i moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku. RPG to przedewszystkim komunikacja i najwazniejsze to byc dobrze zrozumianym. i tak wiekszosc sesyjnych problemow bierze sie z tego ze ktos kogos zle zrozumial. dodawanie i celowe przedstawianie swiata tak aby inni zle cie rozumieli moim zdaniem to wyjatkowo slaby pomysl. MG swoim opisem ma trafic do graczy, bo to gracze sluchaja a nie bohaterowie. opis tajemnicy na zasadzie "slyszysz szum ale nie wiesz co to... widzisz jakis niewyrazny ruch.. kolory sie zlewaja etc.... to jest ok, ale powiedzenie" widzisz smoka" gdy ma sie na mysli odrzutowiec, to juz prosta droga do nieporozumien i problemow
28-01-2014 08:58
DeathlyHallow
   
Ocena:
+1

kłania się tu denna antropologia spod znaku 'ludzie zobaczyli piorun i wymyślili Thora - stąd właśnie religia', ale sam patent może być bardzo fajny jeśli MG nie odpłynie i nie użyje jednoznacznie kojarzącego się z czymś innym rzeczownika ('smok').

28-01-2014 10:40
Z Enterprise
   
Ocena:
0

@Aes

Bo właśnie wpychasz swoich średniowiecznych BG w role tubylców a graczy w role badaczy.

Skoro tak mylnie piszesz "jak mogły by postrzegac postaci graczy" - bo nie postaci są wg. tego co teraz piszesz mylącymi się badaczami tylko gracze.

Tak, własnie o to chodzi - by gracze "badali" świat aparatem poznawczym swoich postaci.

@Karczmarz

Co do samego pomyslu to moim zdaniem jest bardzo ryzykowny i moze przyniesc wiecej szkody niz pozytku.

Powiem ci po Aesowemu - Wszystko Zależy :)

Ogólnie zgodzę się, że to nie jest technika idiotooporna, i w rękach kiepskiego MG zrobi więcej szkody niż pożytku. Ale dobrze zastosowana daje dobre efekty, wielokrotnie to przetestowałem, choć raczej w konwencjach SFowych i w horrorze.

@DH

a jaka antropologia nie jest "denna"? Ta kreacjonistyczna, opisana w Biblii, czy nauczana na KULu? 

28-01-2014 11:09
DeathlyHallow
   
Ocena:
+2

widzę Zigzaku, że masz bardzo dychotomistyczne spojrzenie na antropologię :) Biblia nie opisuje żadnej antropologii, powinieneś to wiedzieć. ot, po prostu banalna wizja powstania religii jako odpowiedzi na pytanie jak działa świat jest owocem XIX wiecznego postrzegania świata i człowieka, gdzie różnym gościom nie mogło przyjść nawet do głowy, że ludzi ciekawią jeszcze inne rzeczy :) polecam zapoznać się z antropologią i religioznawstwem, które kładą nacisk raczej na przeżycia grupowe, rolę rytuału, poszukiwania sensu (w znaczeniu sensu życia, nie sensu modelu kosmologicznego), takie tam. innymi słowy - nie wymyślono Thora, żeby wyjaśnić pioruny. raczej dano Thorowi pioruny by podkreślić jego moc i majestat.

28-01-2014 11:48
Z Enterprise
   
Ocena:
0

ach, więc jednak religioznawstwo. Moja dychotomia znajduje potwierdzenie, dziękuję. Dziękuję też za próby wciśnięcia w dyskusję argumentów wprost z zaścianka romantyzmu, jeszcze starszych niż XX wieczne (słownie: dwudziestowieczne, nie dziewiętnastowieczne) postrzeganie świata. I wybacz, ale dalsza dyskusja  z twojej strony o mojszyzmach oraz o tym, co jest "denne" a co nie, będzie usuwana. Chcesz o tym podyskutować, napisz sobie notkę.

28-01-2014 12:11
DeathlyHallow
   
Ocena:
+1

religioznastwo w Twoim świecie = religijny światopogląd? brawo. faktycznie dalsza dyskusja nie ma sensu.

podobnie jak wprowadzanie graczy w błąd swoją wizją aparatu poznawczego ich postaci budowanego na bazie obskurnych stereotypów. sama metoda tego typu opisu musi być właściwie wyłącznie wrażeniowe - minimalizować odnoszenie się do rzeczowników. inaczej wtłaczamy graczy we własne skojarzenia. lecący F16 w ogóle nie wygląda jak smok. w ogóle nie wygląda jak nic innego niż lecący samolot. jeśli już koniecznie musi latać po niebie pseudohistorycznego świata fantasy to będzie odbierany raczej smuga połączona z dziwnych hukiem. potem, w dyskusji na wydziale Zdarzeń Niebywałych lokalnej Akademii Magów ktoś może wysnuć teorię, że to mógł być smok, ale to zupełnie co innego.

28-01-2014 12:42
Z Enterprise
   
Ocena:
0

 lecący F16 w ogóle nie wygląda jak smok. w ogóle nie wygląda jak nic innego niż lecący samolot.

Wedle czyjego punktu widzenia? Człowieka, który w życiu nie widział samolotu? Może i ciebie zapytam - czytałeś ten artykuł o Nacirema?

28-01-2014 12:48
DeathlyHallow
   
Ocena:
+2

żart stary, zgrany, znacznie starszy niż ten artykuł. ale niegdyś zabawny, to fakt.

nic jednak nie wynika z niego dla poruszanej przez Ciebie kwestii, bo tego typu myślenie jest dopiero rezultatem 'przepuszczenia' obserwacji przez swój aparat poznawczy. a więc - najpierw mamy mnóstwo niekoherentnych i obcych wrażeń i spostrzeżeń, a potem 'upychamy' je w znany nam schemat pojęciowy. gracze mogą odwzorować to na sesji tylko jeśli im pozwolisz - dasz same 'dane zmysłowe', poweźmiesz pewność, że umieją bawić się w zabawę jaką wymyśliłeś (czyli obędzie się bez 'ej, to było f16') i sami zaczną snuć teorie. to znacznie fajniejsze niż próba narzuconego z góry spreparowanego przez MG 'aparatu poznawczego'. który zwyczajnie wprowadza w błąd.

28-01-2014 13:02
Z Enterprise
   
Ocena:
0

"Aparat poznawczy" jest narzucony przez gracza, który wybiera sobie konwencję, w jakiej chce grać. Jeśli chce grać neandertalczykiem, który w locie łapie zasadę działania pistoletu*, od samego patrzenia nań, jeśli jakiś znajdzie, to nie ma co cudować. Ot, gra sobie w scenariusz Eliasha, a jego postać ma "aparat poznawczy" człowieka współczesnego. A jeśli chce się trochę "podziwić" to to jest właśnie sposób na to, by to zrobić dobrze. Przetestowane, sprawdzone. 

Tak samo mozna opisać niedźwiedzia jako "potwór ze strony XYZ bestiariusza", albo jako "przerażający ryk w ciemnościach". Czy to również uznasz za wprowadzanie graczy w błąd? Że nie dostają kawy na ławę?

28-01-2014 15:05
31137

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1

Mam wrażenie, że obaj piszecie o tym samym, tylko DeathlyHallow wyznaje inną teorię naukową. Co jest o tyle nietrudne, że nauki społeczne raczej się wyznaje niż uprawia. Nie możesz nic policzyć, nie możesz zaeksperymentować - nie masz innego aparatu naukowego niż zaduma. Stąd nie bardzo rozumiem przymiotnika "denna antropologia"... to jest jakaś inna? ;)

DH, ja bym wolał przeczytać Twoją kontrpropozycję opisu dla tego, co proponuje ZigZak. Takich teorii można tworzyć w nieskończoność, sam też tak potrafię. 

Zgadzam się z Karczmarzem, że nadrzędna jest jasność przekazu Graczom treści gry. Wątpię, żeby Twój i ZigZaka spór tego dotyczył. 

28-01-2014 15:25
Aesandill
   
Ocena:
+1

@ Z

Jak zwykle jest różnica między "rykiem w ciemności" a "rykiem diabła z otchłani piekieł, o skrzydłach na plecach i teleskopach w oczach".

 

Jedno niesie w sobie wiele innych przesłań (tak jak Twój samolot-smok dla większości będzie się wił w powietrzu, co moze skutkować komedią pomyłek). drugie jest inną metodą opisu.

 

Zresztą pisałem o tak ujętym niedźwiedziu  - tyle że nadal nie dodając mu fałszywych cech.

28-01-2014 15:25
31137

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2

Z teleskopami to przesadziłeś ;)

 

28-01-2014 15:27
Aesandill
   
Ocena:
0

@ Kret69

troszeczkę, ale nadal w zigzakowej normie

Jak się niedźwiedź wystraszy, to wybałusza oczy. 

28-01-2014 15:28
dzemeuksis
   
Ocena:
+4

@Aes

Ile niedźwiedzi w życiu wystraszyłeś? ;)

28-01-2014 15:29
31137

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2

Niedźwiedź wybałusza oczy jak sra. ;)

 

28-01-2014 15:30
Z Enterprise
   
Ocena:
0

Aes, czy mam ci teraz szukać cytatów z Conana lub z HPLa, gdzie takie "demoniczne" opisy odgłosów dziczy występują? Czy znajdziesz sam?

28-01-2014 15:58

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.