Opowiem Ci dzisiaj, drogi Peterze, o dziwnych, tajemniczych postaciach, przemierzających nocami ulice naszych miast. Nie raz i nie dwa słyszałeś pewnie, chłopcze, popiskiwania ich wózków, gdy wydzierali mrocznym zaułkom i cichym podwórcom swój ponury łup, by niczym rzeka ponieść go przed świtem ku miejskim cmentarzom.
Nazywają ich różnie. U nas, w Nuln - Towarzystwem Ostatniej Modlitwy, w starym Altdorfie - Bractwem Modlitwy i Śmierci, a lubujący się w buńczucznych nazwach middenheimczycy zwą ich Strażą Nekropolitarną. Opowiem ci o nich, bo są to ludzie wielce pożyteczni. Podobni mrówkom, oczyszczają nasze miasta z dowodów ludzkiej śmiertelności i odsuwają widmo zarazy. Przy tym wstydem jest, że my, którzy tak wiele im zawdzięczamy, tak mało ich szanujemy - są to przecie ludzie wielkiej odwagi i hartu ducha, którym zapracowali sobie nawet na respekt nocnych rzezimieszków. Dlatego usiądźże, drogi chłopcze i posłuchaj o niewiastach i mężach z Towarzystwa Ostatniej Modlitwy, byś następnym razem, gdy miniesz jednego z nich na ulicy, schylił głowę z szacunku, nie zaś odwrócił wzrok na znak pyszałkowatej pogardy...
Towarzystwo Ostatniej Modlitwy powstało w Nuln, podczas wielkiej zarazy w roku 2303. Epidemia była tak gwałtowna i wszechobecna, że szybko zdziesiątkowała kapłanów zajmujących się pochówkiem ofiar, przez co rozkładające się ciała poczęły zalegać na ulicach i placach dumnego Nuln, raz po raz stając się ogniskami nowych chorób i nikczemnych zakusów sług mroku.
Szerzyły się opowieści o zmarłych powstających z pryzm ciał i szukających pomsty, o tajemniczych postaciach myszkujących wśród trupów w asyście szczurów i gorszych jeszcze bestii. Wszystko to sprawiło, że sytuacja w mieście stawała się katastrofalna. Wtedy to Przełożony świątyni Morra w Nuln, Adalbreht Shoonenbruck, stojąc w obliczu niespotykanej dotychczas tragedii, poprosił władze miejskie o oddanie pod jego komendę skazańców, którzy mieli pomagać w oczyszczaniu miasta, w miejsce pomarłych kapłanów i akolitów. Pomysł ten podchwycono i niebawem grupy niedawnych skazańców, nęcone wizją ułaskawienia, woziły ciała ofiar zarazy, morderstw i szaleństwa ogarniającego miasto na wielkie stosy płonące na placach i błoniach. W końcu epidemia wygasła, pozostawiając miasto w rozpaczy, a grupkę ocalałych skazańców z nagle zwróconą wolnością. Niektórzy wrócili do dawnych zwyczajów i już niebawem dyndali na szubienicach odrodzonego Nuln. Inni, jak i wielu mieszkańców, uciekli z opustoszałego miasta, nie mogąc zapomnieć o koszmarze jakiego doznali. Jednak byli wśród nich i tacy, których Pan Śmierci natchnął swym duchem. Ta garstka pozostała przy świątyni Morra, stając się z czasem zalążkiem Towarzystwa Ostatniej Modlitwy.
Najbardziej godnym wspomnienia był młody złodziejaszek i paser Otto Schwertek zwany Pacynką. Otto wiele lat po zarazie służył jako świecka pomoc przy świątyni, wielokrotnie udowadniając swe oddanie nowemu powołaniu, w końcu w wieku dwudziestu siedmiu lat doczekał się odpuszczenia win i dopuszczony został do godności nowicjusza. Potem już jego kariera ruszyła pełnym pędem. Wyświęcony na kapłana, dał się poznać jako człowiek energiczny i świetny organizator. Złośliwi nie omieszkali wypominać, że zawdzięczał swe umiejętności ulicy. W wieku lat czterdziestu był już członkiem rady miejskiej z ramienia kultu, wtedy też przypomniał ludziom zasługi swych dawnych towarzyszy i przeforsował utworzenie na wpół świeckiej służby pomocniczej przy świątyni Morra. Był to oficjalny początek istnienia Towarzystwa Ostatniej Modlitwy.
Z biegiem lat Towarzystwo przestało być jedynie wymysłem nulneńskim. W roku 2391 na walnym zgromadzeniu kultu, uchwalono przejęcie Towarzystwa pod pieczę kościoła i wyniesiono je do pozycji oficjalnego ramienia kultu, pozostawiając jednak jego półświecki charakter. Od tego czasu bracia i siostry z Towarzystwa Ostatniej Modlitwy, zaczęli pojawiać się w wielu miastach Imperium, pomagając kapłanom Morra w ich posłudze i oczyszczając miasta z ciał, tak w czasach spokojnych, jak i w dniach zarazy i wojen.
Podstawowym zadaniem Towarzyszy jest oczyszczanie miasta ze zwłok. Dotyczy to przede wszystkim trucheł żebraków i nędzarzy, oraz anonimowych pechowców, którym kilka cali ostrza miedzy żebrami pokrzyżowało plany na przyszłość. Jednak zdarza się, że i zasobniejsze rodziny wzywają Towarzyszy Ostatniej Modlitwy, by ci uwolnili ich od doczesnych szczątków bliskich i zapewnili zwłokom, za odpowiednią opłatą, należyty pochówek. Główne zadania Towarzystwa można podzielić następująco:
Oczywiście Towarzystwo nie przestało pełnić swej pierwotnej funkcji. W wypadku epidemii to właśnie członkowie zgromadzenia zajmują się usuwaniem ciał ofiar, robiąc to nie tylko własnoręcznie, ale i koordynując działania innych służb. W każdym dużym mieście opracowane są specjalne plany na takie wypadki, oddające czasowo Towarzystwu w użytkowanie place miejskie. składy drewna i inne potrzebne rzeczy, a także przenoszące na Radę Świątynną cześć uprawnień Rady Miejskiej, tak, by organizacja była w stanie swą posługę wykonywać szybko i z pożytkiem dla miasta.
Towarzystwo Ostatniej Modlitwy jest dla kultu Morra niczym okres czeladniczy. Jeśli ktoś odkrywa w sobie powołanie, najskuteczniejszym sposobem dostąpienia godności kapłańskiej jest wstąpienie do Towarzystwa i odbycie w nim kilkuletniej służby. Potem następuje okres nowicjatu, krótszy niż w przypadku tych braci i sióstr, którzy nie byli nigdy Towarzyszami (z racji tego, że członkostwo w Towarzystwie, traktowane jest jak służba, wliczająca się do okresu nowicjatu). Ostatecznie nowicjusz dostępuje zaszczytu zostania jednym z kapłanów Morra, wtedy też rozstrzyga się najczęściej czy pozostaje on w Towarzystwie czy przeniesiony zostaje do innych zadań. Sprawia to, że w patrolach Ostatniej Modlitwy, można spotkać zarówno osoby świeckie (zwane półbraćmi), nowicjuszy (zwanych braćmi młodszymi) oraz wielu braci i sióstr będących pełnoprawnymi kapłanami. Ci z pośród półbraci, którzy nie przejawiają chęci lub predyspozycji do kapłaństwa, mogą pozostać w Towarzystwie nadal albo (o ile mają ku temu warunki) szkoleni są na Towarzyszy Pancernych - zbrojne ramię organizacji.
Towarzysz Pancerny nie tylko chroni swych braci i siostry podczas posługi, to na ich barki spada na ogół obowiązek Straży Cmentarnej. Często zdarza się, że do świątyń lub kaplic Morra dochodzą raporty i pogłoski o nekromantach nękających okolicę. W takiej sytuacji, o ile jest to możliwe, niewielkie oddziały Towarzystwa wysyłane są na "polowania", w miarę możliwości wspomagane przez Towarzyszy Pancernych.
W podróży Towarzysz Pancerny ma obowiązek zbrojnego przeciwstawiania się każdemu aktowi nekromancji czy bezczeszczenia grobów, ma też niszczyć wszelkich ożywieńców o jakich dowiedziałby się podczas wędrówki. Oczywiście, kult nie zachęca do samobójstwa, działanie wykonane ma być w miarę możliwości, jeśli przerasta jednego człowieka, powinien on poprosić o pomoc w innych towarzyszy. Z tego obowiązku wynika także, że Towarzysze Ostatniej Modlitwy mają prawo zabić każdego przyłapanego na bezczeszczeniu miejsc spoczynku czy na praktykach nekromantycznych, nie podlegając jurysdykcji lokalnych władz. Doprowadzało to do wielu konfliktów i w końcu, w roku 2510, rada ławników altdorfskich wraz z Doktorami Kościoła Morra ustaliła tak zwaną "Zasadę wystarczającego dowodu", w myśl której nie należy niepokoić braci Morra, gdy istnieją wystarczające przesłanki, by uznać, ze ich działania są zasadne. To znaczy, że każdy kto po zmroku zostanie przyłapany na cmentarzu ma nie lada kłopoty, a jeśli zaś stawiać zacznie opór, bracia mają prawo do jego pochwycenia użyć każdego środka, łącznie z ostatecznym. Oczywiście, kult Morra stara się nie wyręczać swego boga w jego działaniach, dlatego Towarzysze starają się zabijać tylko w ostateczności.
Poza pracą jest i nauką pod okiem starszych kapłanów, młodzi towarzysze uczą się wszystkiego, co może okazać się pomocne w karierze kościelnej. Dodatkowo, szkoleni są do walki pod okiem doświadczonych Towarzyszy Pancernych. Zarówno zwykli Towarzysze, jak i ich pancerni bracia preferują broń obuchową: pałki, młoty, topory ze względu na ich wielką przydatność w walce z nieumarłymi, gdzie potrzebna jest duża siła ciosu, by miażdżyć i rozłupywać ożywione ciała. Wielu zasobniejszych Towarzyszy Pancernych sięga także po broń palną. Dobór uzbrojenia nie jest narzucany odgórnie i pozostaje w gestii braci i półbraci. Gdy służba się kończy i bracia stają się zbyt starzy, by nadal pełnić swą posługę, przeznacza się im miejsce w specjalnym zakonie, gdzie doczekają końca swych dni w spokoju studiując i przepisując starodawne księgi. W ten sposób przyczyniają się do potęgi kościoła. Ci natomiast, którzy w jakikolwiek sposób sprzeniewierzą się zasadom pana śmierci lub popełniają pospolite przestępstwa, mogą liczyć jedynie na sąd i wydalenie z szeregów Towarzystwa i Kościoła Morra bez prawa powrotu.
Towarzystwo Ostatniej Modlitwy powstało jako próba wypełnienia pewnej luki w staroświatowych miastach. Jako tacy, stają się często świetnym tłem na przygody, a także ciekawymi Bohaterami Niezależnymi. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by i nasi gracze wcielili się w role Towarzyszy. Jest to nie tylko świetny przyczynek do kariery kapłańskiej czy militarnej w świątyni Morra, ale także (w przypadku całej drużyny Towarzyszy) otwiera ciekawe możliwości na całe kampanie. Tym bardziej, że w wyniszczonym wojną Imperium, są miejsca, gdzie po lasach leżą zrównane z ziemią wsie, gdzie kości dawnych mieszkańców nadal czekają na godny pochówek, o ile leżą spokojnie. Także w miastach Towarzystwo daje wiele możliwości - nocne eskapady po najgorszych dzielnicach miasta nie należą do sielanek: utarczki z bandziorami, przemytnikami, szczuroludźmi i gorszymi jeszcze bestiami. A przecież zdarzy się pewnie nie raz, że nasi Towarzysze znajdą ciało, a obok niego oprawcę, który jeszcze nie zdążył się oddalić. Jeśli w mieście pojawi się wampir, to pewnie Towarzysze znajdą pierwsze ciała jego ofiar, kto wie, może sami postanowią tropić bestię - w końcu tak chciałby Morr. Możliwości są niemal niewyczerpane, a postać Towarzysza szybko zyskuje na klimacie, stając się dla swego gracza wyzwaniem.
Dla każdego, kto ma na to ochotę przedstawiam dwie profesje. To oczywiście tylko luźna propozycja i każdy może sam dostosować je do swoich potrzeb.
Profesje wstępne: każda
Profesje wyjściowe: akolita, Towarzysz Pancerny
Schemat rozwoju:
WW | US | K | Odp | Zr | Int | SW | Ogd | A | Żyw | S | Wt | Sz | Mag | PO |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
+5 | +5 | +5 | +10 | +10 | +2 |
Umiejętności: Czytanie i pisanie, nauka (teologia), spostrzegawczość, przeszukiwanie.
Zdolności: Bystry wzrok, niezwykle odporny lub nieustraszony, odporność na choroby.
Wyposażenie: Symbol Morra, kurta z naszytym na prawym ramieniu symbolem Towarzystwa (czarna róża na okrągłym szarym polu).
Profesje wstępne: Towarzysz Ostatniej Modlitwy
Profesje Wyjściowe: łowca czarownic, łowca wampirów, zakonnik
Schemat rozwoju:
WW | US | K | Odp | Zr | Int | SW | Ogd | A | Żyw | S | Wt | Sz | Mag | PO |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
+15 | +10 | +10 | +20 | +1 | +5 |
Umiejętności: Mocna głowa, sekretny język (bitewny) unik, skradanie się, wiedza (nieumarli).
Zdolności: Broń specjalna (korbacze lub palna), błyskawiczny blok lub strzał precyzyjny, krzepki lub wyostrzone zmysły.
Wyposażenie: Korbacz* lub pistolet z ładunkami, zbroja kolcza, tarcza.