» Kaer Earthdawn » Świat i Bohaterowie » Nieświadomy Gladiator

Nieświadomy Gladiator


wersja do druku

czyli Wielki Brat patrzy

Ilustracje: karola-j

Słowem wstępu


Witam widzów zebranych przed monitorami! Witam i od razu zaznaczam, że jeśli jest wśród was jakiś gracz, najlepiej niech przerwie lekturę i zajmie się czymś pożyteczniejszym od psucia sobie zabawy. Tak, tak, niniejszy tekst przeznaczony jest tylko dla oczu Mistrzów Gry, ich przebiegłych umysłów i poplątanych ścieżek myślowych. Ścieżek jakże podobnych tym, które cechują scenarzystów i reżyserów filmowych. Właśnie... Zajmijmy się reżyserką.

Reality Show jest o wiele bliższy idei RPG niż film, czy teatr. Oto w wyreżyserowaną rzeczywistość wrzucone zostają jednostki o wolnej woli, ograniczonej jedynie narzuconą sobie rolą. Zachowują się mniej lub bardziej przewidywalnie, ale pozostają poza bezpośrednią kontrolą reżysera - czy, jak kto woli - Wielkiego Brata, Animatora czy Mistrza Gry. Scenariusze „filmowe”, pełne dynamicznych scen i charakterystycznego tempa, i rozmachu już były. Tych „teatralnych” też jest sporo, gdzie najważniejsza jest eksploracja charakterów postaci i ich interakcja, oraz konfrontacja w środowisku nieco bardziej statycznym, zamkniętym. Ale co ze scenariuszami typu „Reality Show”? Owszem, zdarzały się w systemach cyberpunkowych, gdzie wszędobylskie kamery wyciskały z graczy i multimilionowej publiczności rzeki pieniędzy w programach chorych, bestialskich, podejrzanych lub w najlepszych przypadkach tylko bezdusznych. Środowisko pełne wysublimowanej techniki, grzęznące w korupcji i niewyszukanych gustach masowego odbiorcy wydaje się być jedynym słusznym środowiskiem dla zabawy tego typu. Czy aby na pewno? Czy w naszym uroczym Earthdawnie Reality Show jest niemożliwe? Czy jest nie na miejscu? Uważam że nie. Zapraszam do lektury, mam nadzieję że okaże się dla was ciekawą.


Szanowni telewidzowie!


W zimnym Iopos o strzelistych wieżach i równie wysokich ambicjach żyje pewien potężny i bogaty Iluzjonista imieniem Caed’Gaar. Caed jest magiem zepsutym. Niektórzy nazwaliby go znudzonym, o wyszukanym smaku, może wyjątkowo ciekawskim. Jak zwał tak zwał, dla nas istotna jest jego ulubiona rozrywka, którą z dumą raczy również swoich nobliwych gości, jak i on podszytych gnijącą warstewką dekadencji, zbytecznego luksusu i okrucieństwa. Caed’Gaar słynie ze swoich pokazów, które ochrzcił mianem „Nieświadomego Gladiatora”. Szlachta znudzona zwykłą masakrą niewolników na arenach walczy zażarcie o każde miejsce na seansach u osławionego Caed’Gaara. Wielki Iluzjonista cieszy się zaś i zgotowaną przez siebie rozrywką, i bogactwem oraz wpływami, które ta mu przynosi.

Kiedy rozpoczyna się seans, słudzy posłusznie gaszą wszystkie pochodnie i wynoszą magiczne kryształy. Na rozrzuconych wokół kościanego stolika poduchach, kanapach i fotelach rozsiada się audytorium Caed’Gaara, a mag, z wyreżyserowanym namaszczeniem ustawia na stoliku niepozorną miseczkę z czarnej gliny. W miseczce, ruchem powolnym do bólu, ustawia błyszczącą, niebieską perłę. Klejnot zaczyna błyskać różnokolorowymi refleksami światła, lekko drżeć, bucząc przy tym jak rozzłoszczony trzmiel. Unosi się na wysokość łokcia, a w chwilę potem eksploduje feerią barw i kakofonią dźwięków, by po sekundzie ustatkować się w dużym, klarownym obrazie. Obrazie, który swą dokładnością i pięknem może świadczyć o ogromnym magicznym kunszcie Caed’Gaara Iluzjonisty.


Sprytne kamery


Tajemnicą sukcesu Caed’Gaara jest oolgo (czyt. “ulgo”) - niewielkie, niesamowicie zwinne zwierzątko wielkości i kształtu naszej małpki kapucynki. Na tym podobieństwa się jednak kończą, gdyż każdy oolgo posiada futerko w barwie zieleni, długie, oklapłe uszy i wielkie oczy o hipnotyzującym spojrzeniu. Oolgo są jajorodne, mają silne poczucie więzi rodzinnych i przyjacielskich, są podatne na tresurę, i magię. Zwierzątka te cechuje coś jeszcze - rozwinęły niesamowitą zdolność komunikacji między sobą: potrafią przesyłać do dowolnego towarzysza wszystko to, co widzą i słyszą. Przekazy są trochę niewyraźne, sporo w nich zakłóceń i zniekształceń, ale są czytelne. Telepatię umożliwia im niebieska, magiczna perła, która w okresie dojrzewania rośnie każdemu osobnikowi u podstawy czaszki, tuż za pniem mózgu.

Napotkać dzikiego oolgo jest niezwykle trudno, gdyż są to zwierzątka płochliwe i wyjątkowo czujne. Ich magiczne zmysły są tak wyczulone, że nie odnotowano jeszcze ani jednego przypadku schwytania oolgo. W ręce Caed'Gaara trafiły przypadkiem, gdy ten przejeżdżał niegdyś przez ponure Jerris. Słudzy maga zakupili w mieście prowiant na dalszą drogę. Pomiędzy ich zakupami znalazły się także nieco dziwnie wyglądające jaja – wielkości mniej więcej gęsich, pokryte jasnoniebieskimi plamami. Kiedy kucharz rozbił jedno z nich, z przerażeniem stwierdził, że w środku znajduje się maleńki embrion czegoś, co w przyszłości mogłoby stać się małą małpą. Zaintrygowany nieznanym sobie stworzeniem Caed'Gaar zaopiekował się pozostałymi jajami i rozkazał swoim sługom odnaleźć Dawcę Imion, który sprzedał im te osobliwości. Tajemniczego krasnoluda nigdzie jednak już nie było... Caed założył więc, że dzikie oolgo muszą żyć w pobliskiej dżungli Liaj. Poszukiwania tych stworzeń były jednak bardzo kosztowne (dżungla Liaj, jak doskonale wiemy, jest miejscem wyjątkowo niegościnnym) i bezowocne, ograniczył się więc Caed'Gaar tylko do hodowli zielonych małpek. Oswojone (a raczej wychowane od maleńkości) oolgo są przyjazne, posłuszne i skore do zabawy. Oolgo nade wszystko ukochały sobie rodzynki. Mag szybko odkrył, że zwierzątka dla swojego przysmaku są skłonne zrobić niemalże wszystko – nie było więc żadnych problemów z ich tresurą.

Drogą przypadku i doświadczeń Caed’Gaar nauczył się odbierać sygnały oolgo. Wzmocnił je skomplikowanymi czarami, wplótł wątki w perłę, miseczkę i stolik. Posiadł też umiejętność telepatycznej komunikacji z oswojonymi oolgo. Nauczył tego wszystkiego ucznia, którego przy znajomych zwie Animatorem.


Animator


Czyli po naszemu reżyser. Trebraruna, bo to o nim mowa, jest karłowatym człowiekiem o chropowatej twarzy i wielkim, haczykowatym nosie. Jego skóra ma niezdrowy, nieco złotawy odcień. Oczy zaś, wielkie i sprytne, bacznie obserwują otoczenie. Nie porusza się za wiele, gdyż ma chwiejny chód (co jest normalne u karłów), kiedy przemawia, jego głos jest o dziwo głęboki. Nie sposób określić jego wieku, ba, nie sposób niemal odróżnić go od skręconego reumatyzmem krasnoluda. Ale Trebraruna jest człowiekiem, w dodatku człowiekiem sprytnym i o silnym zmyśle empatycznym. Więcej - jest uczniem potężnego maga, a to przecież zobowiązuje. Karzeł ma tysiąc twarzy, jest doskonałym aktorem i dobiera sobie maski osobowości stosownie do tego, co chce osiągnąć lub co jest istotne dla “programu” Caed'Gaara. Jaki Trebraruna jest naprawdę? Tego dowiedzieć się mogą tylko jego najbliżsi przyjaciele – którymi bohaterowie graczy na pewno nie zostaną (no, chyba że uwielbiają być manipulowani).

Rola Trebraruny w „Nieświadomym Gladiatorze” jest bardzo istotna. To on pisze scenariusze przedstawień, to on organizuje wszystkie atrakcje. To jego zadaniem jest sterowanie oolgo’ami - a dokonuje tego za pomocą skomplikowanego systemu chrząknięć, które mądre zwierzątka nauczono interpretować. Oolgo są "kamerami" Trebraruny, ale na tym nie kończy się jego arsenał. Karzeł dysponuje solidnym zapleczem w postaci Caed'Gaara - zapleczem finansowym, magicznym a także organizacyjnym. Oto więc główne asy Trebraruny:

pieniądze: Trebraruna nosi przy sobie spore zapasy gotówki, w różnych nominałach - ważne, by zasobność jego sakiewki nie rzucała się za bardzo w oczy. Bogactwo to pożytkuje opłacając nieświadomych gladiatorów oraz aranżując czekające ich atrakcje.
magia: jako uczeń potężnego Iluzjonisty Trebraruna może się poszczycić całkiem niezłymi umiejętnościami. Nie jest może magiem, ale zna kilka sztuczek - a to jakaś mała iluzja, a to efekt dźwiękowy... Wszystko po to, by uatrakcyjnić przedstawienie lub zręczniej manipulować nieświadomymi gladiatorami.
organizacja: Caed'Gaar jest człowiekiem sławnym i bogatym, dlatego jego macki mogą sięgać, gdzie tylko sobie Mistrz Gry zażyczy. Zależni od niego ludzie mogą wspomagać Trebrarunę w organizowaniu co bardziej skomplikowanych intryg.

Nakreśliliśmy więc postaci sponsora i reżysera, a zniecierpliwiona widownia czeka stukając kolorowymi paznokciami o blaty. Można rozpoczynać show! A jak to zazwyczaj wygląda?


Studio Caed'Gaar prezentuje:


Cały pomysł opiera się na tym, że do drużyny graczy przyłącza się Trebraruna i zostaje jej takim wewnętrznym Mistrzem Gry. Sam, będąc podłożoną im świnią, podkłada ich jeszcze więcej. Udaje więc nieszkodliwego kalekę, cichego i słabego obserwatora - a w rzeczywistości trzyma w garści wszystkie sznurki. Karzeł ma łeb na karku, bez trudu wymyśli więc sposób na przystanie do jakiejkolwiek kompanii:

Najczęściej podaje się za kupca lub rzemieślnika, który wyrusza do jakiegoś odległego miasta i potrzebuje ochrony. Z reguły droga taka trwa co najmniej kilka dni, Animator ma więc spore pole do popisu, jeśli idzie o aranżację ekscytujących scen dla usadowionej wygodnie w Iopos widowni.
Czasami udaje naukowca, który zmierza do jakiegoś mistycznego miejsca w celu przeprowadzenia badań. Może być archeologiem, alchemikiem lub medykiem szukającym jakiegoś konkretnego ziela.
Może też zostać więźniem lub przestępcą, którego bohaterowie graczy muszą gdzieś przetransportować lub strzec, trwając na posterunku w jakiejś podejrzanej twierdzy. Może z nimi wędrować od dłuższego czasu – nic nie stoi na przeszkodzie, by uczynić z niego jakąś ciekawą postać niezależną i przyzwyczaić do niego graczy. Niech mu zaufają, uwierzą że jest nieszkodliwy – tym większa będzie niespodzianka, gdy okaże się, że Trebraruna jest przebrzydłym manipulatorem i źródłem mnóstwa ich kłopotów.

Tak czy siak, Trebraruna zostaje członkiem i/lub zleceniodawcą drużyny. Jego oolgo (stworki mogą być w dowolnej liczbie, ale liczba większa niż dwa może niepotrzebnie zwracać uwagę graczy) krzątają się w pobliżu drużyny: to jakiś dla lepszej perspektywy wskoczy na głowę drużynowego trolla, to inny pohasa po przylegających do traktu drzewach. Stworki są sympatyczne i nie dokuczają bohaterom, ich zadaniem jest bowiem rejestrowanie wszystkiego, co się z drużyną dzieje – irytacja obserwowanego obiektu jest zatem niewskazana.

W tym czasie w Iopos, w komnatach Caed'Gaara losy bohaterów obserwuje tamtejsza śmietanka towarzyska. Widzów bawią zwykłe i niezwykłe perypetie nieświadomych gladiatorów, obierają sobie ulubieńców, kwaśno komentują tych, którzy nie przypadli im do gustu. Bohaterowie graczy zyskują sławę, wrogów i przyjaciół nawet o tym nie wiedząc! Kto wie, może jakaś wielmożna pani zapała miłością do drużynowego trubadura? Może jakiś kupiec przegra spory zakład i znienawidzi dowódcę drużyny? Z całą pewnością, w niektórych kręgach Iopos sława bohaterów znacznie ich wyprzedzi – ale aby tak się stało, przygody postaci graczy muszą być emocjonujące. Nie samym podglądaniem Dawca Imion żyje!


Efekty specjalne


Zakres atrakcji, jakie zorganizuje graczom Trebraruna, zależy tylko od inwencji mistrza gry. Mogą to być przygody w pełni udawane, mogą to być też przygody śmiertelnie (dosłownie) poważne. Pamiętajcie, że założyliśmy sobie, iż karzeł może wszystko: jest sprytny, ma powiązania, dysponuje drobnymi iluzjami oraz posiada pękatą sakiewkę. Zaserwuję wam kilka przykładów jego kombinacji:

Zasadzka – najprostrza z machinacji, polegająca na świadomym wprowadzeniu drużyny w pułapkę. Trebraruna doprowadza bohaterów do konfrontacji z Horrorem lub jakimś konstruktem, z bandą rabusi czy oddziałem wojska. Walka może być “na niby” (przeciwnicy są aktorami lub iluzją) lub jak najbardziej na serio.
Romans – karzeł przyłącza do drużyny podstawioną poszukiwaczkę przygód. Aktorka stara się omotać możliwie największą liczbę bohaterów graczy, sieje niezgodę lub przeciwnie – inspiruje bohaterów do większego wysiłku. Może “zginie” podczas którejś z walk, a później powróci w jakichś dramatycznych okolicznościach? Albo jeszcze lepiej – pamiętacie motyw prawdziwej miłości Trumana z “Truman Show”? Co jeśli bohater natrafi w jakiejś karczmie na swoją “miłość”, która zginęła przecież w walce z Horrorem X pod wioską Y?
Podłożenie świni – Trebraruna wciąga bohaterów w jakieś poważne kłopoty. Może popełnia jakąś zbrodnię i podrzuca obciążający bohaterów dowód? Poszukiwacze przygód mają wtedy na karku lokalne władze i rozwiązują zagadkę z cyklu “kto nas wrobił” - a Trebrarunie w to graj, podrzuca im “lewe” wskazówki, wodzi za nos i pakuje w kolejne tarapaty. A widownia w komnatach Caed'Gaara ma ubaw po pachy.
Wyścig – tutaj karzeł nie musi nawet towarzyszyć drużynie. Zleca im zamiast tego dostarczenie do Iopos pewnego zwierzątka (oolgo, oczywiście). Na wykonanie zadania mają ściśle określony limit czasu – przy czym bohaterowie nie wiedzą, że są tylko jedną z wielu drużyn, które do identycznego zadania najął Trebraruna. Kto będzie pierwszy? Albo inaczej, niech bohaterowie wiedzą, że mają konkurencję w postaci kilku innych drużyn i że sowitą zapłatę otrzyma tylko ta ekipa, która pierwsza dotrze do mety (w postaci posesji Caed'Gaara). Czy zawodnicy będą grali fair?


Napisy końcowe


Ot, oto i setting i kilka pomysłów na przygody. Reality show w świecie fantasy, Mistrz Gry w Mistrzu Gry. Może być ciekawie, o ile podejść do tematu z odpowiednią dawką wyobraźni i... dystansu. Jak potoczą się losy nowego “programu” Caed'Gaara? Czy Trebraruna będzie ostatnim draniem niszczącym i narażającym bohaterów na każdym kroku? A może będzie łagodnym Wielkim Bratem? Jak postaci graczy zostaną przyjęte przez widzów? O tym wszystkim w następnym odcinku!

No, żartowałem. Ciąg dalszy zależy już tylko od was.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Konkurs Jubileuszowy EARTHDAWN.PL
Lista prac nagrodzonych i wyróżnionych w Konkursie
czyli Opowieść sześciu adeptów o niezwykłych sposobach walki Skrzydlatego Ludu
Magiczne Przedmioty Barsawii, część 2
Ser

Komentarze


~Nixos

Użytkownik niezarejestrowany
    7/10
Ocena:
0
Powiem szczerze, że pomysł fajny. Ale jakoś te oolgo mnie zbytnio nie przekonują, ale to moja subiektywna opinia. Kto wie - może wykorzystam na sesji...
30-05-2006 20:22
Gerion
   
Ocena:
0
Nowatorskie. Mnie się podoba. A ooglo są słodkie ;-)
31-05-2006 09:19
~Muscat

Użytkownik niezarejestrowany
    Dzięki za pomysły!
Ocena:
0
Bardzo mi się to podoba!
Autor jest naprawdę Złyyy :)
I ładnie pisze, bez błędów i stylistycznie.
17-01-2009 10:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.