» Blog » Nie mam planu na tytuł
25-04-2010 19:18

Nie mam planu na tytuł

W działach: muzyka, rpg, fanasy | Odsłony: 0

Tak od pewnego czasu słucham nałogowo metalu. Zdradziłem rap z którym trzymałem od podstawówki, na rzecz melodic, folk, power metalu. Stało się to naturalnie i od razu wsiąknąłem w tą muzykę, jakbym oczekiwał na nią od dawna. Bo tak było. Tylko jakoś nigdy nie mogłem się do niej przekonać. Nie chciałem identyfikować się z tymi dziwnymi ludźmi, chodzącymi na czarno i czczącymi ‘Satana’. Bo tak to mniej więcej wtedy w mojej zaściankowym pojmowaniu wyglądało. Jednak muzyka ta przemówiła do mnie pełnią swej mocy i wciągnęła z powrotem na Północ. Bo trzeba wiedzieć szanownemu czytelnikowi, że jestem zagorzałym fanem szeroko pojętej fantastyki, a na uprzywilejowanym miejscu znajdują się u mnie mroczne klimaty, zmęczonego, twardego i nieugiętego wojownika z Północy. Ostatnich z Rodu, broniących upadłych idei, bądź bogów, o których już nikt nie pamięta, a fala czasu zalała ich dokonania, prymitywnymi barbarzyńcami. Proszę jednak nie mylić tego z moim zamiłowaniem do epickich zakończeń i do epiki w ogóle. Koniec ma być zły, tragiczny. Głupota zwycięża nad pamięcią. Wytwór rozumu i cywilizacji(koniecznie wielkiej i nieogarnialnej) ginie pod naporem miecza i topora. Tak, drogi czytelniku, Tolkien(w każdym razie fragmenty „Niedokończonych Opowieści” czy „Silmarilionu”). Nie ma co, nic mnie bardziej nie inspiruje, jak ci ostatni sprawiedliwi walczący do końca, mimo że skazani na porażkę. Powiesz, że jest to biało – czarne i że masz w gdzieś, takie skakanie w Niziołkowym niebie(odpowiednik sielanki). Wbrew pozorom uwielbiam mrok i nic nie jara mnie bardziej, jak zamieszanie, Chaos, brutalność, zdrada. Wśród tych ‘dobrych’ oczywiście, Jednakże w tak niepewnym i niestabilnym świecie, potrzebna jest mi stabilność, pewny punkt w literaturze, archetyp, na którym mógłbym opierać swoje podróże w wyimaginowanych światach stwarzanych przez innych czy tych ewentualnie wymyślanych przeze mnie. Fantasy daje tę możliwość. Poprzez granie ‘w konwencji’, czyli opieranie się na znanym wszystkim toposom i stereotypom, np. elfa – musowo nieodgadniony i długowieczny, krasnoluda – duma, nieugiętość i rzecz jasna bijatyka pod wpływem % itd.
Niestety prawie nigdy tego nie robię. Zawsze komplikuje, kombinuje, żeby tylko to, co wymyślam (nazywam to scenariuszami) nie było wymysłem cudzym. Nawet jeżeli to obce jest lepsze. Ma być moje i kropka. Nie wiem czy robię to z chęci sprawdzenia samego siebie czy dlatego, bo to myślenie i knucie ma służyć jakimś celom. Wg mnie RPG, które uprawiam ma służyć poszerzaniu horyzontów, przewidywaniu i kształtowaniu myślenia przyczynowo – skutkowego. Zresztą zasługuje to na kolejny wpis.
2
Notka polecana przez: Farindel, Vindreal
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.