Neverwinter Nights 2

Autor: Piotr 'Fingor' Różycki

Neverwinter Nights 2
Neverwinter Nights urzekło mnie od razu. Pomimo nieciekawego scenariusza i kiepskiej grafiki. Na kontynuację czekałem odkąd tylko pojawiły się plotki o jej tworzeniu. Perspektywa ratowania miasta Neverwinter po raz kolejny była czymś, czego od pewnego czasu mi brakowało. Kiedy jednak w końcu w nią zagrałem, miałem wrażenie, że to nie jest Neverwinter Nights 2, a kolejna część Baldur’s Gate, bądź zupełnie inna gra. Śmiało mogę stwierdzić, że tytuł ten nie ma nic wspólnego z poprzedniczką jeśli chodzi i gameplay. Pozornie założenia są te same – wcielamy się w postać, która z pomocą towarzyszy, potężnego oręża i wszechmocnej magii ratuje miasto przed najgorszym z najgorszych, z którym trzeba stoczyć tradycyjny pojedynek na końcu gry. Morduje przy tym hordy złych potworów i kilku jeszcze gorszych głównych przeciwników. Oczywiście nasze komputerowe alter ego zaczyna jako wieśniak, a do ostatecznej chwały wiedzie długa droga. Jak już naprędce wytłumaczyłem, mamy głównego bohatera, którego tworzymy na początku rozgrywki. Jednak zamiast sterowanego przez komputer pomocnika, jak miało to miejsce w pierwszej części, dostajemy pod swoją pieczę trzech towarzyszy, których kontrolujemy jak np. w grach z serii Baldur’s Gate. Dla niektórych,w tym i mnie, jest to wada, dla innych zaś zaleta. Nad postaciami mamy pełną kontrolę i możemy ustalać ich zachowanie dzięki skryptom SI. Niestety, w związku ze sporą ilością umiejętności specjalnych i dostępem do nich, wymusza to dość częste korzystanie z aktywnej pauzy. Oczywiście można ją sobie podarować, ale trzeba wyuczyć się dość szybkiego przełączania między postaciami. Znacznie obniża to tempo rozgrywki w porównaniu do części pierwszej. Po pewnym czasie przestaje to jednak wadzić, podobnie jak pozorna chaotyczność walk, które z początku są w zasadzie nie do ogarnięcia.
NWN2 oparte jest na systemie Dungeons & Dragons 3.5. Oferuje on ogromną swobodę tworzenia postaci i rozgrywki. Ilość umiejętności, atutów, ras i klas jest naprawdę duża i początkujący mogą mieć problemy z wybraniem odpowiednich opcji. Pomaga tutaj opcja Domyślne, która wybiera za gracza względnie dobre rozwiązania. Znajomość systemu oczywiście się przydaje. Ratuje to nieco gameplay, jednak nie zmienia faktu, że nie tego fani "jedynki" oczekiwali. Przejdźmy jednak do rzeczy mniej przyjemnych, a mianowicie do interfejsu. Przypominam, że dalej mierzę NWN2 miarą serii, gdyż według zapowiedzi miała naprawiać wszystkie wady poprzedniczki. Otóż wspomniany interfejs jest, moim zdaniem, dużym krokiem w tył. Z pozoru wygląda dość dobrze, jednak brak mu funkcjonalności tego z części pierwszej. U dołu widać pasek skrótów - oddzielny dla każdej postaci - i logo gry, które po kliknięciu rozwija się w listę opcji. Zastąpiło to znany z pierwszej części bloczek ikon pod obrazkiem postaci. W lewym górnym rogu gry mamy minimapę, dość niedokładną i średnio czytelną, a po prawej listę postaci w drużynie. Wszystko jest poprawne, ale nic poza tym - brakuje dobrego pomysłu na rozwiązanie kwestii pasków skrótów. Ponieważ nad towarzyszami mamy pełną kontrolę, każdy bohater ma własny, wyświetlany po wybraniu go myszką. W walce jednak jest to skrajnie niepraktyczne i wymaga pauzowania. Oczywiście można zdać się na SI towarzyszy, ale skoro twórcy dają nam ich pod nasze rozkazy, to czemu nie sprzyjają kontrolowaniu ich samemu?
Inną sprawą jeśli chodzi o interfejs są same ikonki. Większość obrazków symbolizujących umiejętności i atuty oraz część ilustrujących czary została wzięta z poprzedniczki. Różnią się jednak tym, że nie są już złote lub w skali błękitu, lecz w pełni pokolorowane, przez co niektóre z nich są skrajnie nieczytelne. Na domiar złego, niektóre wyglądają dość podobnie – przez kolory właśnie. W skrócie – interfejs względem poprzedniej części został znacznie pogorszony jeśli patrzymy na funkcjonalność i estetykę. Słowo o sterowaniu. Całą grę można obsługiwać myszką, dużo rzeczy można także zrobić klawiaturą. Niestety sterowanie klawiszami jest o tyle niewygodne, że postaci dziwnie reagują na polecenia skręcenia. Robią to zbyt gwałtownie, przez co musiałem zmienić przyzwyczajenia. Jednak przy ogromie zmian w gameplay’u i interfejsie było to dla mnie raczej nieistotne. Mimo to nowa formuła gry sprzyja sterowaniu myszką, umożliwia ona łatwiejszy dostęp do wszystkich opcji. Jedną z rzeczy, które znacznie poprawiają moje zdanie o tym tytule, jest grafika. Gra prezentuje się naprawdę bardzo ładnie, nawet na niższych ustawieniach. W wyższych detalach delikatne rozmycia i refleksy nadają jej naprawdę fajnego wyglądu. Ponadto zastosowano ciekawą gamę kolorystyczną, nadającą grafice świetnego klimatu. Co prawda na zbliżeniach widać nierówne krawędzie, jednak od strony wizualnej nie mam grze nic do zarzucenia.
Kolejnym wielkim plusem jest fabuła. Choć początek jest nudny i sztampowy - co chyba będzie tradycją serii - to dalej scenariusz rozwija skrzydła. Sporo zwrotów akcji, bardzo dobre dialogi i ciekawy główny wątek tworzą jedną z lepszych opowieści, jakie mogłem przeżyć w cRPGach. Złamana została budowa scenariuszy z części pierwszej – przeplatanie rozmów i odkryć ważnych dla fabuły długimi sekwencjami walk zostało częściowo rozmyte. Poza tym, twórcy zastosowali kilka ciekawych zabiegów. Dla przykładu, długo trzymają nas w niepewności, który z całego wachlarza schwarzcharakterów okaże się tym najgorszym ze złych. Drugim, który osobiście ucieszył mnie najbardziej, jest własny zamek. I nie jest to jakiś denny gadżet, zrobiony abyśmy mieli świadomość postępu w grze. Ma swoją rolę w scenariuszu i możemy nim zarządzać. W małym zakresie, ale jednak zawsze coś! Ogólnie rzecz biorąc, jeśli miałbym wskazać najlepszy element Neverwinter Nights 2, niewątpliwie byłaby nim fabuła. Pozostaje jeszcze muzyka. Ta w NWN2 jest bardzo dobra. To klasyczne, instrumentalne kawałki, dobrze obrazujące akcje na ekranie. Nie przejdą na pewno do kanonu gatunku jako wybitne, jak te z BG, ale nie ma na co narzekać. Reszta udźwiękowienia sprawia podobne wrażenie. Odgłosy otoczenia nie wybijają się raczej ponad muzykę, aczkolwiek stanowią przyjemne urozmaicenie.
Ostatnią kwestią jest lokalizacja gry. Wykonana została poprawnie, bez żadnych rewelacji. Głosy postaci są w miarę dobre, w samym tekście też większych błędów nie ma. Spolszczenie na plus. Podsumowując, Neverwinter Nights 2 stało się ofiarą własnych celów. Gdybym w zapowiedziach słyszał o całkowicie nowej formule gry, zmienionym interfejsie i innych „poprawkach”, mój zawód byłby mniejszy. Może, gdyby gra ukazałaby się jako Baldur’s Gate 3, spodobałaby mi się. "NWN2 poprawia wszystkie wady poprzedniczki!". Owszem, poprawia sporo z nich. Ale czy poprawki jednych elementów muszą odbywać się kosztem drugich? Mam mieszane odczucia. Z jednej strony, to kawał dobrego scenariusza. Do tego okraszony naprawdę dobrą grafiką i muzyką. Jednak co z tego, skoro większość z przyjemności zabija niedopracowany interfejs i dokumentnie zmieniony gameplay. Gra w ogólnym sensie jest dobra. Jednak jako fan części pierwszej mogę stwierdzić, że Neverwinter Nights 2 na swoją nazwę nie zasługuje. Gra celuje w innych odbiorców – w dużej mierze w nowicjuszy. Jednak mam wrażenie, że starzy wyjadacze z "jedynki" mogą czuć się przez Atari pominięci. Bo to nie tak miało być. Plusy: Minusy: Grę do recenzji udostępniła firma CD Projekt.