Neuromancer - William Gibson

Wizja w trakcie urzeczywistniania

Autor: Bartosz 'Zicocu' Szczyżański

Neuromancer - William Gibson
Futurologia dla niektórych jest bzdurnym wróżeniem z fusów, dla niektórych zabawą, a dla niektórych pasją. Ci ostatni mają w pełni zasłużone prawo do satysfakcji, kiedy ich przewidywania się spełnią. Szeroko powinien uśmiechać się William Gibson – ojciec cyberpunku – który w Neuromancerze przepowiedział nam naszą przyszłość z zadziwiającą trafnością.

Case jest byłym dżokejem, który na życie zarabiał w całkowicie nielegalny sposób. Zajmował się łamaniem zabezpieczeń w cyberprzestrzeni, dzięki czemu miał dostęp do największych tajemnic wielkich korporacji. W końcu jednak wpadł, kiedy próbował zgarnąć pieniądze swego pracodawcy. Ten dowiedział się o wszystkim i ukarał bohatera w najstraszniejszy możliwy sposób – pozbawił go dostępu do cyberprzestrzeni. Teraz Case stacza się coraz bardziej. Nagle jednak na horyzoncie pojawia się szansa powrotu do wirtualnej rzeczywistości.

Teraz, po ćwierćwieczu od pierwszego wydania Neuromancera, cyberprzestrzeń już nie oszałamia. Internet jest dla nas codziennością. Dla jednych będzie to powód do chwalenia Gibsona za trafność przewidywań, inni zapewne nie zrozumieją, dlaczego ta wizja wywoływała taki szok. Jednak we mnie zdziwienia nie wywołała wizja cyberprzestrzeni, ale społeczeństwo przyszłości. Autor przedstawił ludzi, dla których walka zbrojna jest przeżytkiem – o wygranej decyduje informacja i jej wykorzystanie. Znajomo brzmi także fragment, w którym wspomniano rodzące się i upadające w ciągu kilku tygodni subkultury. Socjologiczna "podszewka" Neuromancera jest szczególnie widoczna właśnie dlatego, że czytelnik oswojony jest z cyberprzestrzenią i może docenić inne walory powieści.

Jedną z ogromnych zalet tekstu, obok śmiałych wizji Gibsona, jest fabuła. Neuromancer to świetna powieść sensacyjna – widowiskowa akcja non stop pędzi do przodu, ani na chwilę nie zwalniając. Efektowność niektórych scen wręcz porywa: narrator zabierze nas do japońskich slumsów, pojawimy się w domu schadzek przyszłości i pałacu bogatych technokratów. Klimat powieści zagęszczony jest dodatkowo przez dekadentyzm i nutkę erotyzmu, co wywołuje niesamowite wrażenia. Dystopijny charakter tekstu zadowoli wszystkich fanów cyberpunku.

Autor wzbija się na wyżyny stylu we wszystkich fragmentach poświęconych cyberprzestrzeni. Właśnie to dzisiaj porywa – poetyckość, która przenika czynność tak trywialną, jak łączenie się z Internetem. Ale to nie znaczy, że pozostała część powieści zawiedzie fanów zgrabnej frazy – Gibson jest utalentowanym pisarzem i udowadnia to cały czas. Świetnie prezentują się wszelkie opisy narkotykowych doznań bohaterów. "Odloty" przemawiają do czytelnika z podobną mocą, co opisy cyberprzestrzeni – wszystkie przesycone są potężnymi emocjami.

Jeśli chodzi o bohaterów, prym wiodą przede wszystkim Case, Amitage oraz Wintermute. Ten pierwszy to człowiek zżerany przez narkotykowy nałóg, ale też jeden z mistrzów cyberprzestrzeni – jego miłość do wirtualnej rzeczywistości jest przedstawiona wspaniale. Kolejni dwaj bohaterowie to jedne z wielu tajemnic świata Neuromancera – nie chciałbym Wam psuć przyjemności; powiem tylko, że ich odkrycie będzie bardzo ciekawym doświadczeniem. Trochę zawiodła mnie natomiast Molly. Kolejna "twarda baba", jakich poznaliśmy już wiele – jej potencjał (związany z przeszłością) nie został w powieści wykorzystany, mamy więc powtórkę z rozrywki.

Na pochwałę zasługuje redakcja – nie udało mi się znaleźć żadnych literówek. Cieszy także końcu okładka "ze skrzydełkami", które w razie potrzeby mogą posłużyć za zakładkę.

Jeśli jeszcze nie znacie Neuromancera, Książnica daje Wam wspaniałą okazję do nadrobienia zaległości – za relatywnie małą cenę dostaniecie jednego z największych klasyków fantastyki. Ta powieść się nie zestarzała – ona się dopiero aktualizuje!