» Blog » Nemezis - Fizyka Podróży Międzygwiezdnych
07-03-2011 22:26

Nemezis - Fizyka Podróży Międzygwiezdnych

W działach: Nemezis, rpg, różne | Odsłony: 75

Nemezis - Fizyka Podróży Międzygwiezdnych
Cóż... O Nemezis mówi się sporo i nic dziwnego - świat ma potencjał, fajne pomysły i dużą różnorodność. Niestety podręcznik z gumy nie jest dlatego wiele rzeczy z niego wypadło. W dodatkach treść będzie sukcesywnie dodawana i dobrze, ale tymczasem potrzeba kilka elementów dopowiedzieć.

Na forum Gramela już się o tym pisze, a co. W Nemezis brakuje bełkotu technicznego. Innymi słowy wytłumaczenia pseudonaukowego co i jak działa. Pierwsza i najważniejsza rzecz to napęd FTL. No jest. OK. Ale jak działa? Czy można ścigać inny okręt w czasie wykonywania skoku? Czy taki podróżujący może zahaczyć o np. pas asteroid czy planetę? Czy przy wychodzeniu nie nadzieje się na jakiś złom wokół planetarny? Choliba wie.

Postanowiłem więc wziąć na warsztat właśnie ten element. Z kilku powodów, ale najważniejszy - dla siebie. Przyda mi się to na sesjach, przyda mi się wiedzieć dlaczego działa to tak jak działa.

Wszystko co jest niżej to oczywiście mój pomysł na tę sprawę.

Pierwsza rzecz - jak wiadomo napęd FTL klasyfikowany jest poprzez Klasę (taa... masło maślane). Klasa wyraża się w wartości od 1 do x, gdzie x jest oczywiście niewiadomą. Klasa 1 oznacza, że okręt wyposażony w taki napęd może pokonać 1 Rok Świetlny na godzinę. Czyli nie za szybko. Starsze statki mają napęd klasy 1 do 10. Nowsze powyżej 10 do nawet 100. Wojskowe dokładnie nie wiadomo, ale przypuszcza się, że ich klasa powinna być z dwa razy lepsza. Co to oznacza? Ha! Wszystko może oznaczać, bo Klasa 20 jest dwa razy lepsza od Klasy 10. Stawiam, że chodziło tutaj o wartości powyżej 100. Mocno powyżej 100 (strzelam... okolice 300 do 500).

Druga rzecz - napęd FTL ma osobne, niezależne zasilanie, odrębne od głównego, tradycyjnego. Co stanowi paliwo? Cholera wie :D ale raczej wolałbym nie odnosić się tutaj do naszej rzeczywistości. Nie lubię w systemach mocno pchniętych w przód odwołań do naszej rzeczywistości. To absurd. Kilka tysiącleci to naprawdę szmat czasu i przy tak wielkich liczbach można założyć dowolną rzecz. Dowolną. Zakładam więc, że czymkolwiek paliwo by nie było sprzedawane jest w "paczkach". 1 paczka umożliwia wykonanie skoku na odległość 1 Roku Świetlnego. I tak silnik Klasy 10 będzie wymagał 10 paczek na godzinę o ile wykonuje skok o pełnych możliwościach. Okręt z silnikiem Klasy 50 będzie wymagał 50 paczek na godzinę. Jeśli okręt z silnikiem Klasy 20 będzie chciał skoczyć na odległość 50 Lat Świetlnych (zastosujmy dalej skrót LY - Light Year) będzie potrzebował 2 i pół godziny oraz 50 paczek paliwa. Tymczasem Okręt z silnikiem Klasy 50 będzie wymagał takiej samej ilości paliwa ale dużo mniej czasu (1 godzina), a z napędem Klasy 100 tyle samo paliwa ale tylko pół godziny.

Zastanawiałem się jeszcze nad opcją 1 paczka umożliwia wykonanie skoku o czasie 1 godziny. Czyli okręt z napędem Klasy 10 kicałby za paczkę 10 LY, a z Klasą 50 za paczkę kicałby 50 LY. Ale odrzuciłem tę koncepcję bo kłóciłaby się z ekonomicznym punktem widzenia. Bardziej opłacałoby się inwestować w nowoczesne okręty niż używać starych transportowców. A IMHO koncepcja dryfujących w przestrzeni molochów wyładowanych towarem, na które trzeba czekać, jest fajniejsza. Dlatego tę koncepcję odrzuciłem.

Teraz zakładam, że konstruktorzy napędów FTL przewidzieli przestrzeń magazynową dla składowania paczek w samym napędzie. Tym samym nie trzeba gromadzić ich w normalnej ładowni, bo każdy napęd ma przestrzeń zapewniającą na zmagazynowanie paczek paliwa w ilości pozwalającej na pokonanie odległości Klasa razy 10 LY. I tak okręt z napędem Klasy 5 może zmagazynować 50 paczek (a tym samym bez uzupełniania paliwa może pokonać maksymalnie 50 LY), a wyposażony w napęd Klasy 100 może zgromadzić 1000 paczek (i ma zasięg operacyjny 1000 LY). Dzięki temu czuć różnicę w klasach okrętów, ich rozmiarach itd. Zakładamy oczywiście, że nowsze napędy poddano także miniaturyzacji, co pozwoliło na wygospodarowanie większej przestrzeni na paczki. Starsze okręty na dłuższych dystansach muszą planować postój, uzupełnieni zapasów itd. Fajny pretekst do wrzucenia graczy w jakiś kocioł przy okazji ;)

OK. Tutaj chwilę musimy zostawić FTL i kilka słów napisać o konwencjonalnym napędzie. Jak wiadomo w próżni nie trzeba palić paliwa non stop. Wystarczy nadać okrętowi określoną prędkość i zostawić go w spokoju - będzie sobie leciał. Wymaga to obecności pilota bo złom, meteoryty, asteroidy czy inne przeszkody nadal istnieją. Trzeba korygować trajektorię itd. Oczywiście od tego są silniki sterujące. Są i już. W podręczniku podano przyspieszenie tradycyjne - to tzw. ciąg, czyli prędkość jaką standardowy napęd może nadać okrętowi w jakimś odcinku czasu. Przyjmijmy minutę czyli 10 rund. Hamowanie to połowa ciągu i trzeba więcej czasu na wytracenie prędkości. Paliwo? Standardowo - jest ;) Ale proponuję nie bawić się w liczenie ile w baku zostało czy coś. Znaczy czasem można odwołać się do tej karty jak wymaga kampania albo jak drużyna olewała sobie ten aspekt. Jak tankujemy? Normalnie - w portach gwiezdnych. W momencie dokowania uiszczają chłopaki opłatę. A w opłacie mają tankowanie gratis (do pełna) plus prostą diagnostykę (i MG może powiedzieć - musicie uważać na to i na to bo może trzasnąć; tutaj macie małe przetarcie, ale jeszcze pociągnie jakiś czas; gracze muszą brać to pod uwagę; o tak oczywistej rzeczy jak pokładowy mechanik chyba nie muszę wspominać? Poplecznik lub jeden z graczy). Dlatego dokowanie wielkich okrętów jest droższe niż dokowanie małych jednostek.

Wracamy do FTL. Ile kosztuje palio? A ile MG zechce - zależy od układu, planet, ustroju na nich panującego czy widzimisie dyktatora lokalnego. To też fajny motyw na zawiązanie jakiejś akcji, zlecenie czy cokolwiek aby urozmaicić sesje. Generalnie standardowa cena nie powinna być wysoka, ale to zostawiam do uznania MG.

Dobra - sprawę paliwa mamy załatwioną. Teraz idziemy dalej - zasada działania.

Koordynaty. Aby móc wystrzelić FTL należy wprowadzić koordynaty punktu docelowego. Nie można strzelić w ciemno - FLT nie zaskoczy. Po to potrzebne są mapy, koordynaty i nawigator. Plus dobry komp pokładowy. Nawigator/Pilot wbija koordynaty (dobremu zajmie to kilkanaście sekund, kiepskiemu z 10 razy dłużej albo więcej), potem komp je trawi (klepsydra windowsa się kręci, chłopaki dłubią w zębach; rzęch potrzebuje kilku minut, porządny, wojskowy sprzęt upora się w sekundę albo i mniej) i następuje Tąpnięcie (o tym nieco dalej). Odpalić FTL można nawet z wysokich partii atmosfery (niżej się nie da - będzie o tym za chwilę) lub z dowolnego miejsca w próżni. tradycyjny napęd nie musi działać, ale może. Nie wpływają na siebie.

W momencie startu napęd FTL generuje dwa pola grawitacyjne. Zewnętrzne - oddziaływające na rzeczywistość, doprowadzające do jej zapaści i wytworzenia tunelu pod lub nad przestrzennego (nieważne). Im lepszy napęd tym krótszy tunel, im starszy tym dłuższy (stąd różnice pomiędzy Klasami). Wewnętrzne pole grawitacyjne obejmuje wnętrze statku i ma za zadanie zrównoważyć pole zewnętrzne (takie wyrównywanie ciśnień w okrętach podwodnych).

Jeśli wszystko poszło jak trzeba następuje Tąpnięcie - czyli wejście w tunel. Chwilowy dyskomfort, może rzyganie, poczucie nieważkości, utrata przytomności czy cokolwiek. Każdy reaguje inaczej i nie zawsze tak samo. Trwa to chwilę i tuż po niej okręt pruje sobie tunelem. Za oknami widać rozmyte gwiazdy, smugi światła, może zorzę lub łunę. Cokolwiek. W 40 widzieliby chaos :D

I tutaj docieramy do odpowiedzi - dlaczego nie można bryknąć z niskiej atmosfery? Proste - pole grawitacyjne planety za silnie działa na okręt i napęd FTL, który nie może wygenerować wystarczająco silnego pola równoważącego, a bez niego okręt idzie w strzępy a załoga zostanie rozsmarowana po pokładzie. Tak samo działa promień chwytający okrętów klasy Interdyktor. Wytwarza zmienne pole grawitacyjne, generujące niewielki wpływ na okręt i załogę, ale uniemożliwiający napędowi FTL na wygenerowanie stabilnego pola wewnętrznego.

Oczywiście dobry pilot może obejść zabezpieczenie napędu FTL i wymusić skok - ale jakie będą tego konsekwencje? Hehe... :D

OK, lecimy tunelem, czas sobie słodko płynie (relatywnie) i powoli zbliżamy się do punktu docelowego. To moment, w którym pilot musi zająć swoje miejsce w fotelu (cały lot przez tunel mógł zbijać bąki). Komputer skanuje miejsce wyjścia i dobiera najbardziej korzystne na wyjście z nad lub pod przestrzeni. Jeśli trafi na przeszkody, szuka nieco dalej. Dlatego najlepszym miejscem na wyjście są obrzeża układu. Niektóre planety mogą mieć własny system zabezpieczający przed zbyt bliskim wyjściem z tunelu - np. chmurę złomu, sztuczne asteroidy czy cokolwiek. Komputer nie pozwoli na wyjście z tunelu w takim środowisku i niejednokrotnie zdarzało się, że statek wychodził z niego niezły kawał drogi od punktu docelowego. Drugie Tąpnięcie i odpalamy tradycyjny napęd i lecimy gdzie chcieliśmy.

Aby ponownie odpalić FTL trzeba na nowo wbić koordynaty, komp musi je przetrawić i lecimy - o ile jest paliwo. Jak nie ma - nie wystartuje. Niemożliwe jest wyjście z tunelu w połowie drogi - przynajmniej IMHO do tej pory nie odnotowano takich przypadków.

Chcecie kogoś ścigać? Postarajcie się o koordynaty miejsca docelowego lub ograniczcie mu paliwo :D Hłe hłe :D

Takie rozwiązanie daje spory komfort. Nie ma kolizji - każdy napęd generuje indywidualny tunel dla każdego lotu. Nie można trafić w planetę czy inny obiekt dryfujący w próżni - bo to nad lub pod przestrzeń. Czas lotu można spożytkować na inny sposób np. zaliczając niebieskoskórą kosmi... Eeee... Racja... w Nemezis nie ma kosmitów. No trudno - zawsze można pograć w bierki lub szachy albo się przespać.

No tak to sobie obmyśliłem. Następnym razem może kilka słów o Poczcie Polskiej i komunikacji między układami? Się zobaczy :D

Komentarze


Gulthank
   
Ocena:
+1
Jest kilka kwestii, nad którymi warto się przy okazji zastanowić (przynajmniej mnie się nasunęły przy podobnych rozważaniach):
1. Odległości wewnątrzsystemowe - okazuje się, że odległości wewnątrz systemu planetarnego gwiazdy są dość znaczne, światło Słońca leci do Plutona 5.5 godziny, a zakładam że napęd podświetlny jest znacznie wolniejszy od prędkości światła. IHMO jedyny sposób aby drużyna nie tkwiła na pokładzie tygodniami podczas podchodzenia do planety na konwencjonalnym napędzie, jest umożliwienie dokonywania mikroskoków FTL, np z jednej planety na drugą.
2. Odległość od dużego źródła grawitacji przed wykonaniem skoku - moim zdaniem ważna sprawa - ja proponuję uzależnić ją od masy okrętu. Im masywniejszy statek tym większa musi być odległość od planety (słońca, dużej asteroidy etc).
3. Co się dzieje po zdjęciu zabezpieczeń i skoku zbyt blisko źródła grawitacji? Moja pierwsza myśl - duże buuum. Po dyskusji ze Smartfoxem doszedłem do wniosku, że to skutkowałoby masową taktyką kamikadze na wypadek wojny. Proponuję coś innego - skok FTL jest zakłócony, dodatkowo pole skokowe deformuje się i może np objąć pobliskie obiekty (takie jak np nieprzyjacielski statek podchodzący do abordażu) lub doprowadzić do częściowego lub całkowitego zniszczenia statku. Jednocześnie przy odrobinie szczęścia statek może przetrwać taki skok (trzeba ustalić jakiś współczynnik), ale wyskoczy losowo w innym niż zamierzone miejscu (np. w środku gwiazdy).
Im większy obiekt zakłócający, tym większa szansa na poważne uszkodzenie lub zniszczenie statku (wszak gazowy olbrzym ma o wiele silniejsze pole niż asteroida).
4. Śledzenie - proponuję odpowiedni sprzęt do wczesnego wykrywania miejsca otworzenia się tunelu napędu FTL - oczywiście z mniejszym lub większym przybliżeniem. Taki sprzęt umożliwiłby obrońcom wczesne wykrycie nadciągający statków i przechwycenie ich. Z drugiej strony można by dać urządzenia do maskowania napędu, wytwarzania fałszywych sygnatur FTL itp.
07-03-2011 22:51
de99ial
   
Ocena:
0
ad.1 W sumie słuszna uwaga... Może na potrzeby takich układów, w których skolonizowane planety i terraformowane są od siebie mocno oddalone opracowano coś w rodzaju promów? Taki holownik, nieduży ale z potężnym promieniem, wyposażony w bardzo dokładne mapy (lub np. specjalnie przygotowane w tym celu punkty - sztucznie otrzymana czysta próżnia ale wymagająca bardzo precyzyjnego skoku), które wykonywałyby takie mikroskoki w obrębie układu? Oczywiście mówimy o układach odpowiednio zaawansowanych, dysponujących technologią i zasobami. Lub w takim układzie mogłaby być stacja orbitalna pełniąca funkcję doków, a z niej małą sieć "kolejki miejskiej". Chyba coś w tym stylu bym widział. A układy biedne? Zacofane? Trzeba lecieć kilka tygodni lub dni zależnie od tego jakim się napędem dysponuje (standardowym). Mimo, że ma on swoje ograniczenia, to jednak byłby w stanie - przy zużyciu odpowiedniej ilości paliwa - nadać okrętowi prędkość prawie światła (pole grawitacyjne wewnątrz statku mogłoby pełnić mały stabilizator).

Ad2. Zgadzam się. Im większy okręt tym czystsze pole wymagane do wykonania skoku. Ściągniesz pancernik czy transportowiec w pobliże planety i można go pukać bezpiecznie, bez ryzyka, że pryśnie. Plus pewne okręty mimo wszystko nie są przystosowane do lądowania na powierzchni planet IMHO.

Ad3. Hmm... Ja bym to widział inaczej - na zasadzie okrętów podwodnych. Co się stanie jeśli nie wyrównasz ciśnienia przy zanurzaniu? Okręt zostaje zmiażdżony. I wcale nie musi to owocować eksplozją. Przy wynurzaniu jest rozrywany od środka i też nie musi owocować eksplozją.

Co dokładnie się stanie? Raczej zostawiłbym to w gestii MG. Może zdarzyć się sytuacja, że gracze muszą się wyrwać za wszelką cenę. I wymuszają skok w niestabilnym położeniu - co się stanie? Może dojść do awarii, może dojść do rozerwania części poszycia, może spowodować utratę hermetyczności kilku części statku. Generalnie nie tworzyłbym uniwersalnej zasady.

Z tym oddziaływanie pól na inne obiekty też myślałem, ale doszedłem do wniosku, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce tylko w przypadku wadliwie działającego FLT. Innymi słowy przy poprawie działającym FLT pola grawitacyjne działają tylko na bezpośredniej odległości - czyli statek i plus minus kilkadziesiąt lub kilkaset metrów od niego (zależnie od masy okrętu). Hell... Patrz ile możliwości, ile motywów do wykorzystania na sesjach :D

Ad 4. Lub np. urządzenie do śledzenia "śladu" jaki pozostaje po tunelu. Ale wiesz... To ściśle tajne informacje bo technologia należy do wojska ;)

I jeszcze słowo o maskowaniu. Pamiętajmy, że w próżni nie korzysta się z oczu jako takich a okna są jedynie ozdobnikami (plus muszą mieć klapy zakrywające - jakby nie patrzeć to słabe punkty konstrukcji). Głównie polega się na detektorach emisji ciepła, gazów czy pola elektromagnetycznego. Więc - za Mass Effectem ;) - wszelkie urządzenia maskujące polegać powinny na ukrywaniu właśnie takich śladów, nie na faktycznym ukrywaniu widoku okrętu.
08-03-2011 00:10
~Raza-Toth

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bardzo dobry tekst. Dla mnie rodzaj napędu i jego źródło energii może przekładać się na inne technologie stosowane na danej jednostce. Nie każdy napęd to od razu tunel podprzestrzenny, masz warpa (StarTrek), prędkość nadświetlną (Star Wars), osnowę (WHR40k), naturalne wyrmhole (Farscape), wrota (budowane przez ludzi/pozostawione przez obcych –FS).

No i pozostaje jeszcze normalny napęd jednostki. Służący do podróży wewnątrz samego systemu, mogą być silniki, mogą być żagle słoneczne, czy napęd grawitacyjny. Potraktowane ogólnikowo a samym starciu trudno odmówić im znaczenia, w końcu to dzięki nim można wymanewrować przeciwnika uciec z walki albo znaleźć się w jego martwej strefie. Czasami mniejsza i pozornie słabsza jednostka może być znacznie bardziej zaawansowana technologicznie.

Czasami napędu można by użyć jako broni, innym razem jako tarczy. IMHO po pewnych modyfikacjach (coś jak obchodzenie zabezpieczeń w konsoli) takiego napędu grawitacyjnego można by użyć jak działa.

IMHO to wszystko to potencjalne opcje dla tych, którzy lubią customizować pojazdy. Zaludniać Nemezis różnorakimi „rasami” z charakterystyczną kulturą czy technologią. Tak samo, jeśli gracze dopadną jakiś statek na pewno będą chcieli trochę w nim podłubać, nadać mu rys indywidualizmu. Zrobić piracki niszczyciel z transportowca albo przerobić lekki frachtowiec na jednostkę szmuglerską (sokoła milenium). Na razie to menu wydaje mi się trochę ubogie, inaczej nie ruszał bym tematu.
08-03-2011 06:39
de99ial
   
Ocena:
0
@Raza-Toth
Raczej bym aż tak bardzo technologicznych szczegółów nie mieszał. Proponuję wybrać to co pasuje bardziej i tego się trzymać - czy będzie to warp, czy osnowa czy coś innego (wormhole to inna nazwa dla tunelu) - wybierz i trzymaj się tego, że każdy napęd FTL działa właśnie na tej zasadzie. Oczywiście w przypadku np. osnowy musisz zmodyfikować samą strefę pilotowania (w 40 masz nawigatorów pilnujących aby okręt nie został pochłonięty). Dlaczego tak proponuję? Ano dlatego, że w Nemezis krążą pogłoski o napędzie typu Nova, który działa na INNEJ niż do tej pory napędy FTL i może mieć wartości ponad 1000.

Normalny napęd - tak masz rację. Tutaj można dowolnie wprowadzać co się chce, ale to raczej będzie miało znaczenie na warstwę fabularną niż mechanikę rozgrywki.

Napęd jako broń - jasne, że można ;) Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znajdziemy. Pilotując potężną jednostkę transportową można kopnąć się w FTL niszcząc zacumowaną w sposób "nielegalny" fregatę piracką ;) To daje nam kolejne elementy do wykorzystania - jak działają piraci? Ano abordaż, szybkie dotarcie do FTL i uszkodzenie/unieruchomienie go.

I jak najbardziej masz rację z tym indywidualizowanym statkiem ;) Każda ekipa chciałaby swojego Enterprise/Prometeusza/Sewrenity ;)
08-03-2011 10:14
AGrzes
   
Ocena:
0
Może źle odczytuje wyliczenia ale wydaje mi się że widzę pewien problem:

Zapas paliwa = Klasa * 10
Zużycie paliwa (na maksymalnej mocy) = Klasa * czas w godzinach
Najdłuższy możliwy lot 10 godzin, trochę krótko. Wyjdzie na to że więcej czasu spędzą statki dokując tankując wlatując i wylatując z portów niż lecąc.

08-03-2011 16:56
de99ial
   
Ocena:
0
Tak, masz rację, ale w tym przypadku nie chodzi o to aby latać miesiąc, a o to aby pokonać pewną odległość liczoną w LY (która to odległość zależy od Klasy napędu FTL - więc owo dokowanie wcale nie musi być częste).

Jednocześnie 10 godzin lotu to wystarczająco długo aby rozegrać jakieś ciekawe wątki na pokładzie.

Zawsze możesz zmodyfikować te reguły wg. swojego gustu - to żadna oficjalna wykładnia ;) A jak już wpadniesz na jakiś pomysł daj znać.

BTW to, że domyślna przestrzeń ładunkowa pozwala na zmagazynowanie pewnej ilości paliwa nie oznacza, że nie można magazynować paliwa w normalnej ładowni ;)
08-03-2011 17:16
Khaki
   
Ocena:
+1
Fajny tekst. Napisany ze spokojem i luzem co zdradza swobodne podejście do tematu i zachęca do dzielenia się swoimi pomysłami.

Oto moje pomysły:
"komputer skanuje miejsce wyjścia i dobiera najbardziej korzystne na wyjście z nad lub pod przestrzeni." - jak to robi? NIe ma tam przestrzeni więc może mieć problem z działaniem.

Ja bym zrobił tak że aby gdzieś polecieć to dwa obiekty trzeba przesłać przez pod/nad przestrzeń. Boję aktywacyjną i sam statek. Boja wyprzedza statek o ułamek sekundy. A że jest mała nie ma problemu z wyjście z tunelu. Jak tylko wyjdzie wysyła sygnał do statku. W przestrzeni wyjścia to ułamki sekund. W tunelu to może być wiele minut.

Statku skaczące w silnym polu grawitacjnym (planety albo gwiazdy) wykonują normalny skok. Problem mają przy wyjściu z korytarza (tunelu). Zdeformowane pole powoduje zniszczenie statku. Załoga ma kilka godzin czekania na pewny i tragiczny koniec (motyw na mroczny scenariusz) - oczywiście można to przeżyć tak samo jak robią to boje aktywacyjne. Wystrzelić się w torpedzie? Cholera wie...
08-03-2011 17:54
de99ial
   
Ocena:
0
Khaki - dzięki za miłe słowa ;) Pomysły także niczego sobie.

Osobiście dobieranie przestrzeni wyjścia z tunelu oparłbym na innej zasadzie. Sensory statku (oczywiście połączone z napędem FTL i komputerem pokładowym) monitorują właśnie przestrzeń w momencie docierania do punktu docelowego. Mogłyby monitorować nieustannie, ale w trakcie podróży nie ma takiej potrzeby oczywiście.

Jak? W real time ;) Można założyć, że kompy będą miały wystarczającą moc obliczeniową aby analizować te napływające dane (nawet w olbrzymim strumieniu - mamy jakby nie patrzeć zakrzywienie czasu) i porównują je z wzorcowymi zakodowanymi w bankach. Oczywiście próżnia nie ma w sobie nic ale do niebytu jej daleko ;) i każde ciało w niej jest... no rzucające się w oczy ;)

To taki mój pomysł ;) IMHO każdy MG powinien dobrać sobie najbardziej dla niego odpowiadającą koncepcję. Bojka jest fajna ;)
08-03-2011 18:18

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.