Naznaczony
W świecie filmu, między inspiracją a zwykłym kopiowaniem nieraz istnieje ledwie cienka granica. Często twórcy, nie potrafiąc wymyślić nic nowego, podążają utartymi szlakami schematów, jakie wyznacza dany gatunek i jakie ukształtowały się przez lata historii kinematografii. Inspiracje i schematy nie muszą działać na niekorzyść filmu – wszystko zależy od tego, jak zostaną one przedstawione.
Małżeństwo Josh i Renai, wraz z trójką dzieci przeprowadza się do nowego domu. Rozpoczynając nowy rozdział w swoim życiu, z optymizmem patrzą w przyszłość. Wszystko zmienia się po wypadku, w wyniku którego najstarszy syn, Dalton, zapada w śpiączkę. W domu zaczynają dziać się rzeczy dziwne i przerażające. Renai jest przekonana, że ich miejsce zamieszkania jest nawiedzone
Nowy horror Jamesa Wana – twórcy pierwszej Piły – jest niczym innym, jak zbiorem wszelkich możliwych schematów i rozwiązań znanych z horrorów o duchach i opętaniach. Można w nim znaleźć motywy z takich filmów, jak Lśnienie, Duch, Paranormal Activity i wielu innych. Całość przypomina wypracowanie leniwego ucznia, który ograniczył się do skopiowania i wklejenia do "swojej" pracy fragmentów innych wypracowań. Na domiar złego, twórca Naznaczonego robi to strasznie nieudolnie. Zamiast stworzyć spójną i ciekawą fabułę, co byłoby możliwe nawet przy strategii kopiowania cudzych pomysłów, Wan oferuje widzom jedynie marny zlepek innych filmów.
Klimatu w tym dziwnym tworze nie ma praktycznie w ogóle. Widzów próbuje się straszyć wyświechtanymi motywami skrzypiących drzwi czy nagle wyskakujących zza kadru potworów. Takie tanie sztuczki mogą zrobić wrażenie chyba tylko na osobach, które nigdy w życiu nie widziały horroru. Co gorsza, w niektórych momentach film sam się ośmiesza. Jak można wczuć się w nastrój grozy, gdy nagle pojawiają się w nim łowcy duchów, którzy bardziej nadają się do komedii niż horroru? Szczytem kiczu okazał się jednak demon, który wyglądał jak skrzyżowanie Darth Maula z Freddym Kruegerem.
W całym obrazie podobał mi się zaledwie jeden motyw, związany z podróżami astralnymi. Niestety, został on potraktowany dosyć powierzchownie, a samą podróż ukazano bardzo tandetnie. Gwoździem do trumny Naznaczonego okazało się zakończenie filmu, które jest zwyczajnie słabe i wyraźnie zrobione "na siłę".
Fabuła nie zachwyca, klimat nie powala, nie dziwi więc, że i aktorsko jest przeciętnie. Najlepiej poradziła sobie Rose Byrne w roli Renai, za to Patrick Wilson cały czas wydawał mi się drewniany i mało przekonywujący. Reszta obsady niczym szczególnym się nie wyróżniała. Wyróżniała się za to muzyka, która była tandetnie pompatyczna i przesadzona.
Naznaczony to kolejny horror, który zamiast straszyć, nudzi. Brak oryginalności i pójście na łatwiznę sprawiły, że horror okazał się niestrawny. Bardziej przerażająca jest nieudolność twórców takich potworków, niż same filmy. Zdecydowanie nie polecam.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Małżeństwo Josh i Renai, wraz z trójką dzieci przeprowadza się do nowego domu. Rozpoczynając nowy rozdział w swoim życiu, z optymizmem patrzą w przyszłość. Wszystko zmienia się po wypadku, w wyniku którego najstarszy syn, Dalton, zapada w śpiączkę. W domu zaczynają dziać się rzeczy dziwne i przerażające. Renai jest przekonana, że ich miejsce zamieszkania jest nawiedzone
Nowy horror Jamesa Wana – twórcy pierwszej Piły – jest niczym innym, jak zbiorem wszelkich możliwych schematów i rozwiązań znanych z horrorów o duchach i opętaniach. Można w nim znaleźć motywy z takich filmów, jak Lśnienie, Duch, Paranormal Activity i wielu innych. Całość przypomina wypracowanie leniwego ucznia, który ograniczył się do skopiowania i wklejenia do "swojej" pracy fragmentów innych wypracowań. Na domiar złego, twórca Naznaczonego robi to strasznie nieudolnie. Zamiast stworzyć spójną i ciekawą fabułę, co byłoby możliwe nawet przy strategii kopiowania cudzych pomysłów, Wan oferuje widzom jedynie marny zlepek innych filmów.
Klimatu w tym dziwnym tworze nie ma praktycznie w ogóle. Widzów próbuje się straszyć wyświechtanymi motywami skrzypiących drzwi czy nagle wyskakujących zza kadru potworów. Takie tanie sztuczki mogą zrobić wrażenie chyba tylko na osobach, które nigdy w życiu nie widziały horroru. Co gorsza, w niektórych momentach film sam się ośmiesza. Jak można wczuć się w nastrój grozy, gdy nagle pojawiają się w nim łowcy duchów, którzy bardziej nadają się do komedii niż horroru? Szczytem kiczu okazał się jednak demon, który wyglądał jak skrzyżowanie Darth Maula z Freddym Kruegerem.
W całym obrazie podobał mi się zaledwie jeden motyw, związany z podróżami astralnymi. Niestety, został on potraktowany dosyć powierzchownie, a samą podróż ukazano bardzo tandetnie. Gwoździem do trumny Naznaczonego okazało się zakończenie filmu, które jest zwyczajnie słabe i wyraźnie zrobione "na siłę".
Fabuła nie zachwyca, klimat nie powala, nie dziwi więc, że i aktorsko jest przeciętnie. Najlepiej poradziła sobie Rose Byrne w roli Renai, za to Patrick Wilson cały czas wydawał mi się drewniany i mało przekonywujący. Reszta obsady niczym szczególnym się nie wyróżniała. Wyróżniała się za to muzyka, która była tandetnie pompatyczna i przesadzona.
Naznaczony to kolejny horror, który zamiast straszyć, nudzi. Brak oryginalności i pójście na łatwiznę sprawiły, że horror okazał się niestrawny. Bardziej przerażająca jest nieudolność twórców takich potworków, niż same filmy. Zdecydowanie nie polecam.
Tytuł: Insidious
Reżyseria: James Wan
Scenariusz: Leigh Whannell
Muzyka: Joseph Bishara
Zdjęcia: John R. Leonetti
Obsada: Patrick Wilson, Rose Byrne, Lin Shaye, Ty Simpkins, Barbara Hershey
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2010
Data premiery: 22 lipca 2011
Czas projekcji: 103 min.
Dystrybutor: Vision
Reżyseria: James Wan
Scenariusz: Leigh Whannell
Muzyka: Joseph Bishara
Zdjęcia: John R. Leonetti
Obsada: Patrick Wilson, Rose Byrne, Lin Shaye, Ty Simpkins, Barbara Hershey
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2010
Data premiery: 22 lipca 2011
Czas projekcji: 103 min.
Dystrybutor: Vision