» Recenzje » Nauka Świata Dysku III - Terry Pratchett

Nauka Świata Dysku III - Terry Pratchett


wersja do druku

Jak Inteligentny jest Projektant

Redakcja: Joanna 'Ysabell' Filipczak

Nauka Świata Dysku III - Terry Pratchett
Pierwszym, co warto napisać o trzeciej części Nauki Świata Dysku — jeśli ktoś szuka po prostu kolejnej książki Pratchetta do pochłonięcia w jeden wieczór, to z pewnością nie jest to odpowiednia lektura. Książka właściwie mogłaby być zatytułowana "Dywagacje Iana Stewarta i Jacka Cohena*, gościnnie wystąpił Terry Pratchett". Zawartość Pratchetta i Świata Dysku nie jest może homeopatyczna**, ale z całą pewnością nie ma jej dość na solidną porcję humoreski fantasy. Sądzę jednakże, że nie powstrzyma to prawdziwych fanów Świata Dysku, jako że panowie Stewart i Cohen podpierają się nim co chwilę, wykorzystując panujące w nimi zasady jako pretekst do poruszenia ciekawych*** zagadnień naukowych. Przy okazji pojawia się pewna ilość interesujących informacji, które każdy fan ŚD powita z radością, jak np. imiona czterech Słoni…

Skoro już przestrzegłem przed zawartością, warto pokrótce zarysować, co takiego się w niej mieści. W trzeciej Nauce… znajdziemy przede wszystkim biologię ewolucyjną, oraz jej sztandarową postać — Karola Darwina. Cała pratchettowska intryga zaczyna się od tego, że Karol Darwin napisał niewłaściwą książkę, kładącą podwaliny nie pod ewolucję, a pod teorię inteligentnego projektu. Magowie muszą w tej sytuacji po raz trzeci dopilnować, aby ludzie Świata Kuli, który Dziekan przez przypadek stworzył wraz z całym przyległym wszechświatem, nie spóźnili się z wyprowadzką przed wielkim zlodowaceniem. Oczywiście, wymaga to po raz kolejny grzebania w historii, ale przy pomocy HEXa jest to dość proste, jeśli pominąć kwestie jadowitych stworzeń morskich i wielkich głowonogów. Cała ta historia, napisana w charakterystycznie Dyskowym stylu jaki pojawia się zawsze, kiedy w grę wchodzą magowie NU, rozwija się na przemian z dywagacjami dwóch naukowców. Zaczynają oni od "pasa biblijnego" w USA i ich Teorii**** Inteligentnego Projektu, przechodząc przez Darwina, Ewolucję i konflikt na linii nauka-religia. Po drodze omawiają przygodne zagadnienia dotyczące wehikułu czasu, co daje okazję do zdryfowania w odległe rejony fizyki kwantowej i wysokiej matematyki. Możemy zmierzyć się z nieskończonością (a właściwie nieskończonościami), a jeśli to dla nas trochę za dużo, to zawsze pozostaje sporo całkiem dużych liczb. W sumie, może zniechęcić nawet osoby z zacięciem naukowym. Pozornie…

Czytając Naukę… miałem bardzo dziwne wrażenie. Całość tradycyjnie jest przekładańcem, w którym czytamy na przemian rozdziały pisane przez Pratchetta i współautorów. Zaskakujące jest to, że kiedy kończył się rozdział "naukowy", starałem się jak najszybciej przebrnąć przez kolejny rozdział, "fabularny", żeby tylko zabrać się do czytania kolejnej porcji twardej nauki. Panowie Stewart i Cohen potrafią bez trudu wykorzystać Świat Dysku, żeby przedstawić czytelnikowi solidną porcję informacji z gruntu popularnonaukowych. Ba, nawet przeciętnie inteligentny czytelnik, zwykle chowający się przed matematyką pod najbliższym solidnym stołem (czyli ja), bez większego trudu pojmuje zawiłe z pozoru wywody. Muszę przyznać, że miałem swego rodzaju deja vu, gdyż podobne umiejętności posiadał, chociaż w kwestii biologii, mój nauczyciel ze szkoły średniej.

Inna sprawa, że część rozważań będzie średnio zrozumiała dla przeciętnego, polskiego czytelnika. A to za sprawą, paradoksalnie, postawy naszej dominującej religii, której przywódcy już dawno stwierdzili, że w sumie ewolucja nie kłóci się wcale z ich wiarą i dogmatami. Amerykanie nie mieli tyle szczęścia — ich liczne fundamentalistyczne, głównie protestanckie sekty z uporem zwalczają ewolucję, próbując na jej miejsce wepchnąć wspomniany "inteligentny projekt"*****. Próba obalenia wizerunku boga-zegarmistrza i aniołów obracających trybami każdego naturalnego procesu stała się właściwie pretekstem do napisania doskonałej popularnonaukowej książki. A współudział Pratchetta zapewnił nam solidną porcję intrygi i niezwykłych perypetii. Wszystko to w wiktoriańskiej otoczce rewolucji religijno-naukowej, brytyjskiego pragmatyzmu i odrobinie pary z maszyn, pamiętających czasy starożytnego Egiptu. Gościnnie wystąpi Bóg Ewolucji, latające wieloryby, wehikuł czasu Wellsa, czarne dziury, oraz witraż przedstawiający Nadrektora Slomana, odkrywającego Szczególną Teorię Spamowodzi.

Książkę tę, stanowiącą prawdziwą ucztę dla każdego czytelnika z odrobiną zacięcia naukowego i słabością do płaskiego świata, z przyjemnością polecam, wystawiając ocenę 9,5plexplex. Warto. W końcu wszystko ratuje czekolada, oraz Clint Eastwood. Metaforycznie. Prawdopodobnie z powodu kwantów.


* Niestety (a dla niektórych pseudonaukowców na szczęście) nie z tych Cohenów. Chociaż może współczesnej nauce przydałaby się odrobina doświadczonego barbarzyństwa.
** Dla tych, którzy znają popularne znaczenie tego słowa: homeopatyczny, znaczy o tak małej zawartości, że jest ona pomijalna.
*** Dla pewnej wartości ciekawości, powiedzmy na poziomie osoby, która pasjonowała się biologią w szkole średniej.
**** Właściwie to wcale nie teorii — to jedynie swego rodzaju mini-dogmat.
***** Co, jak słusznie zauważyli autorzy, nasuwa pytanie "jak bardzo inteligentny"? Stąd zresztą tytuł recenzji.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
8.07
Ocena użytkowników
Średnia z 7 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Nauka Świata Dysku III (The Science of Discworld. Darwin's Watch)
Autor: Jack Cohen, Terry Pratchett, Ian Stewart
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawca: Prószyńki i S-ka
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 12 lutego 2009
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
Format: 142 x 202mm
Seria wydawnicza: Terry Pratchett
ISBN-13: 978-83-7648-010-7
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Odkurzacz czarownicy
Pratchett dla najmłodszych
- recenzja
Pasterska korona
- fragment
Blask fantastyczny
Błyskotliwe dowcipy
- recenzja
Sekary
Włącz – wyłącz – wyłącz – włącz
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.