» Blog » Nasze słowiańskie... Co?
03-07-2010 16:39

Nasze słowiańskie... Co?

W działach: kultura | Odsłony: 154

Jakiś czas temu zdarzyło mi się (dzięki owemu przydatnemu wynalazkowi, jakim jest Internet) zamienić kilka zdań z pewną przedstawicielką narodu duńskiego. Mniejsza o temat rozmowy, uderzyły mnie jednak w niej dwie rzeczy:

1. Dziewczyna nagminnie używała określenia "my, Skandynawowie" w odniesieniu do Danii, Norwegii i Szwecji. Zapytana o to powiedziała, że to dość powszechnie używane stwierdzenie, zresztą - jak sama stwierdziła - pomimo tego że każde z tych państw posiada odrębną kulturę, często myślą o sobie kolektywnie i w bardzo przyjacielski sposób, może ze względu na bardzo podobne języki.

2. Pomimo że są to kraje "chrześcijańskie" (choć najbardziej religijna najwyraźniej jest Norwegia - protestantyzm, by the way - reszta chyba raczej dość umiarkowanie), w ich językach wciąż tkwią idiomy i określenia nawiązujące do pierwotnych wierzeń ("troll" to chyba szczególnie popularne słowo, używane w szeregu dość niespodziewanych kontekstów - od legendarnego stworzenia, przez uroczego urwisa, aż do ogólnego określenia czegoś mistycznego). Zapytałam o to również, na co dostałam odpowiedź, że stare wierzenia to przecież element kultury i folkloru, więc odnoszą się do nich z pewną czułością i nie mają specjalnych skrupułów, żeby straszyć trollami niegrzeczne dzieci, nawet pomimo tego, że wyznają inną religię (lub nie wyznają żadnej).

Zaczęłam zastanawiać się nad tym, jak to wygląda w naszym kraju, podobno tak straszliwie przywiązanym do tradycji. Ciekawa jestem, ile przeciętny Polak wie o jakichś słowiańskich wierzeniach - podejrzewam jednak, że niewiele. W sumie nic dziwnego, bo niby skąd ma się o tym dowiedzieć? Program szkolny obejmuje (a przynajmniej jeszcze kilka lat temu tak było, choć nie spodziewam się by wiele się zmieniło od "moich czasów") kulturę chrześcijańską i mitologię grecką / rzymską (przerabianą co najmniej 2 razy zresztą) - i to wszystko, o ile mnie pamięć nie myli. Więc skąd? Z domu, z telewizji? Chyba nie. Społeczność na Polterze chyba akurat nie jest tutaj bardzo reprezentatywna - podejrzewam, że ze względu na zainteresowania przynajmniej część z nas ma niejakie pojęcie o temacie. Ale Polacy jako ogół?

Po krótkim riserczu doszłam do wniosków, że chyba lubimy chwalić się naszą "słowiańskością", ale co ona dla Polaków oznacza? Słowiański język, typ urody (przy okazji - ile znacie takich osób?), i to chyba wszystko. Po wpisaniu w Google wyskoczył mi również raczej zabawny wynik "słowiański papież". I, oczywiście, dość popularna ostatnio moda na typowo słowiańskie imiona nadawane dzieciom. Tymczasem ani tak naprawdę, jako naród, nie dbamy specjalnie ani o tę część naszej kultury, ani niespecjalnie chyba trzymamy się z najbliższymi nam sąsiadami - Białorusią i Ukrainą, pomimo że moglibyśmy się nimi spokojnie dogadywać (nie znam żadnego obcego języka słowiańskiego, a na Ukrainie jakoś udało mi się dogadywać przy wolnym tempie rozmowy). Nie chodzi mi tu o politykę, ale o jakieś ogólne przekonanie, jakby lekką pogardę dla wszystkiego co za wschodnią granicą. Co więcej, jak się okazuje wielu Polaków traktuje "słowiańskość" jako zamach na patriotyzm, historię i kulturę Polski - a wszystko przez tę niegdysiejszą, nieszczęsną rosyjską ideę "panslawizmu".

Z jednej strony - trochę to rozumiem, że chcemy być bardzo europejscy i "zachodni", a w dodatku kraj mamy jednak mocno chrześcijański, nawet jeśli w pewnym stopniu bardziej na pokaz. Z drugiej - historia nie zaczęła się w roku 966, wcześniej też coś było, i trochę mi szkoda tej części naszej kultury, o której wiemy tak mało i o której się nie mówi. Rozmawiałam z osobą wierzącą (i to nie jedną z tych "wierzących - niepraktykujących", ale taką, która chodzi do kościoła i rzeczywiście wierzy), i stwierdziła że też jej szkoda, bo wiara wcale by jej nie przeszkadzała pielęgnować takiej wiedzy, bo to część nas.

A może nie? Może to już nieważne i nie ma sensu przywiązywać wagi do zamierzchłej przeszłości? Chętnie poznam Wasze opinie.

Komentarze


Kumo
   
Ocena:
0
"Natomiast niestety nie ma chyba narodu, który w swojej historii nie miałby większych czy mniejszych zbrodni. I Słowianie nie są wyjątkiem."

Tfu, tfu, tfu!
Jak sobie przypomnę, że w podstawówce załapałem się jeszcze na okres, kiedy na lekcjach historii OBOWIĄZKOWE było stwierdzenie, że "Polacy NIGDY nikogo nie zaatakowali"... Tfu!

@Aureus:
"Earlu, podboje i rozboje jako powód do chwały? Ładna ta nasza kultura. : )"
Wychodzi na to, że tak. Ludzie zachwycają się twardymi Wikingami, krzyżowcami, samurajami itd. Może gdyby to nasi przodkowie (a nie Wizygoci) puścili z dymem Rzym, to też bylibyśmy cool ;)
04-07-2010 20:55
~Miroe

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Dyskusja rozgorzała wokół kwestii mitologii słowiańskiej, a mnie uderzył we wpisie zupełnie inny wątek, a mianowicie kontrast między poczuciem wspólnoty wśród Skandynawów, a niesamowitym wręcz odcinaniem się Polaków od pokrewieństwa kulturowego z pozostałymi Słowianami (może i vice versa, ale tego nie wiem).

W Polsce Ukraina kojarzy się przede wszystkim z Lwowem (który naturalnie jest NASZ, tylko, że zawłaszczony) i sezonowymi pracownikami, Białoruś z wielkim kołchozem, Rosja z wódką i zagrożeniem politycznym, a z Czechów lubimy się najwyżej pośmiać. Nie można tym skojarzeniom odmówić pewnej słuszności (może z wyjątkiem Czechów), ale problem polega na tym, że są to skojarzenia nieomal wyłączne (w perspektywie ogółu społeczeństwa, nie pewnych jednostek).

Do tego ciekawostka: żyjąc w południowo-wschodniej Polsce poznałem bodaj jednego Ukraińca, dwóch Czechów i jedną Rosjankę (tyle że z Teksasu), co oznacza, że w tym samym czasie i miejscu poznałem więcej Amerykanów niż w ogóle Słowian (5:4). Nie licząc przedstawicieli innych niesłowiańskich nacji. To wskazywałoby albo na utrudnienie w takich kontaktach (Ukraina, Białoruś), albo raczej niechęć do ich nawiązywanie (Czechy, Słowacja).

Wszystko to wynika naturalnie z historycznych i geopolitycznych uwarunkowań, ale czy tylko?


"Może gdyby to nasi przodkowie (a nie Wizygoci) puścili z dymem Rzym, to też bylibyśmy cool ;)"
Który to z naszych dziejopisarzy snuł bajania o przewagach polskiego oręża nad Lidyjczykami z czasów Krezusa i później Rzymem za Cezara? Kadłubek?
04-07-2010 23:09
Chamade
   
Ocena:
+1
Tekst ciekawy, to co pod niem takoż :)

Ze Słowianami jest ten kłopot, że mało się zachowało. Ba, jest nawet kłopot z jednoznacznym określeniem, jakie to plemiona nasze ziemie zamieszkiwały ( pamiętam kilka podzialów), a długo, długo spierano się o to, skąd nasi przodkowie przybyli ( lub czy aby na pewno przybyli, wszak autochtoniści optowali za tym, ze pochodzili oni z terenów Polski)- dziś się generalnie uważa, że z pogranicza ukraińsko- białoruskiego ( ale ileż o to bojów naukowych stoczono :P).
Ślady pisane sa nędzne, ale są -w źródłach ruskich, bizantyjskich i niemieckich, a nawet arabskich ( jest tam sporo o wierzeniach). Słowiańskich nie ma wcale, gdyż pisma nie wytworzyli. Natomiast, jeżeli dobrze pamiętam, w "Żywocie św. Metodego "( 885), znajduje się wzmianka o księciu pogańskim, bytującym w Wiśle, którego łączy sie z podawanym w Geografie Bawarskim ( jedno ze źródeł przedstawiającym możliwe zasiedlenie plemienne ziem polskich, wymienia m. in. Polan) plemieniem Wiślan. Rzeczonego księcia schrystianizowano po uprzednim pokonaniu i bodajże wzięciu w niewolę. Ale generalnie to mało wiadomo ze źródeł ( pamiętam, że wedle przekazów bizantyjskich i arabskich Słowianie byli gościnni, korzystali z czegoś na kształt łaźni, dobrze radzili sobie na łodziach , a ich niewiasty przed ślubem cnota nie grzeszyły).
Z kolei archeologicznie przebadano sporo, na naszych terenach mamy miejsca kultu, często z ofiarami ( za wschodnią granicą zachowało sie więcej i są okazalsze), sporo przedstawień figuralnych ( ze słynnym Światowitem ze Zbrucza na czele). Kult tego bóstwa i jego świątynie opisał Saxo Gramatyk. Wiadomo też sporo o słowiańskim obrządku pogrzebowym- z tego, co pamiętam, dominowało ciałopalenie, ale i inhumacje się zdarzały.W grobach znajdowano wyposażenie czy ślady praktyk "antywampirycznych". Mówi się o praktykach magicznych, wróżbach oraz składaniu ofiar ( i głównie to przetrwało w kulturze ludowej, plus trochę nazewnictwa). Odkrywane ślady osadnicze to z kolei grody z wałami skrzyniowymi oraz cmentarzyska ( także kurhany, np. Krakusa), których większość datowana jest na VIII- IX wiek ( prawd. następowała wtedy konsolidacja związków plemiennych). Odkrywano również płacidła, a także znaleziska pochodzenia madziarskiego. Tyle ogólnych wiadomosci archeologiczno- historycznych, które pamiętam po studiach.

Mnie w podstawówce o Słowianach nie uczono wiele, podobnie w LO ( kilka lekcji było). pamiętam świetna książkę dla młodzieży "Arkona, gród Świętowita" Świrszczyńskiej, która była moja letura dodatkową. Z tej tematyki znam jeszcze "Starą Baśń". A o wierzeniach Słowian produkowałam referat w klasie maturalnej. Cos wiec jednak było. Ale to za mało. Problem to brak źródeł, które są strawne dla uczniów, niestety. A nasi uczeni nie we wszystkim sa zgodni, interpretacji jest sporo.

Nie wiem, co osoby wierzące mogą mieć przeciwko nauczaniu o czasach, które są kawałkiem, i to sporym, naszej historii. Z niczym się to w moim przekonaniu nie kłóci. Wspomina się o tym, ze liczne święta chrześcijańskie to zaadaptowane uroczystości pogańskie ( chociaż wiedza na ten temat mizerna, ale jest), mnie przynajmniej wspominano.
A marnacja czasu uczniów na mitologie rzymskie, greckie etc. to fakt, zwłaszcza, że sposób prowadzenia lekcji często pozostawia sporo do życzenia. Powinno byc tego więcej, ale panuje trend "cudze chwalicie, swego nie znacie", który nasila się, w dodatku rozszerza chronologicznie. Natomiast zainteresowanie wczesnym średniowieczem choćby przez grupy rekonstruujące historię jest faktem. Pozytywnym. Chetnie się natomiast "europeizujemy", zapominając "skąd nasze nogi wyrosły". Powód- w dużym stopniu niewiedza i leń, bo mało komu się chce poznawać coś, czym na przykład średnio się interesuje. Lub co nie jest obowiązkowe.

Słowiański lud Sklawenów, organizował najazdy na Bizancjum, brali też udział w oblężeniu Konstantynopola ( z Awarami i Persami). Nie ma się czego wstydzić :)
04-07-2010 23:23
8536

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie mozna tez zapominac, ze slowianskosc to mamy jezykowa. Juz w czasach przedchrzescijanskich doszlo byc moze do mieszania etnosu slowianskiego z etnosem np. tureckim, takze na terenie pozniejszej Polski. Dosc malo udokumentowanym faktem jest sprawa helmu zwanego u nas "szłomem ruskim", u Rosjan "szłomem laskim" a identycznym z hełmem chazarskim. Podobnych watkow mozna szukac wiele, wszak indoeuropejczycy strasznie mieszali sie w z ludami tureckimi (vide Bulgarzy) czy ugrofinskimi. Dosc wspomniec, ze genotyp Ruryka (zalozyciel Rusi Kijowskiej) jest... ugrofinski, a wiec nie szwedzki (germanski). Ludy mieszaly sie, wybitne jednostki przewodzily ludziom z innymi genotypami.
Okres werdowek ludow indoeuropejskich to wielka zagadka, a kazde kolejne odkrycie zadaje klam teoriom rasowym i etnicznym.
Mnie to cieszy, bo swiadczy to tylko o wielkiej zywotnosci i mobilnosci poszczegolnych kultur, dzieki czemu wiem, ze swiat jest naprawde ciekawym miejscem.
05-07-2010 01:11
earl
   
Ocena:
+2
@Kumo

"Tfu, tfu, tfu!
Jak sobie przypomnę, że w podstawówce załapałem się jeszcze na okres, kiedy na lekcjach historii OBOWIĄZKOWE było stwierdzenie, że "Polacy NIGDY nikogo nie zaatakowali"... Tfu!"

Jestem po prostu heretykiem polskiej myśli historycznej.:P

"Może gdyby to nasi przodkowie (a nie Wizygoci) puścili z dymem Rzym, to też bylibyśmy cool ;)"

Kiedyś Bułgarzy potrafili palić przedmieścia Konstantynopola a z czaszki jednego z cesarzy bizantyńskich któryś z bułgarskich chanów zrobił sobie puchar. Słowiańszczyzna też więc ma się czym pochwalić.

@Miroe

"W Polsce Ukraina kojarzy się przede wszystkim z Lwowem (który naturalnie jest NASZ, tylko, że zawłaszczony) i sezonowymi pracownikami, Białoruś z wielkim kołchozem, Rosja z wódką i zagrożeniem politycznym, a z Czechów lubimy się najwyżej pośmiać. Nie można tym skojarzeniom odmówić pewnej słuszności (może z wyjątkiem Czechów), ale problem polega na tym, że są to skojarzenia nieomal wyłączne (w perspektywie ogółu społeczeństwa, nie pewnych jednostek)".

Wschodnia Słowiańszczyzna kojarzy się również z paniami do przyjemnego spędzenia czasu. Co do Ukrainy i Białorusi, to, niestety, wspólna historia spowodowała, że ten stereotyp Kresów Wschodnich, które podstępnie nam zabrano, będzie jeszcze się za nami długo ciągnął. Notabene, oni też nie są nam dłużni. Białorusini w pierwszej połowie lat 90-tych wysuwali żądania odnośnie przyłączenia Puszczy Białowieskiej, zaś Ukraińcy dążą do zdobycia granic z czasów Włodzimierza Wielkiego, czyli przygarnięcia m.in. Chełma i Przemyśla.

"To wskazywałoby albo na utrudnienie w takich kontaktach (Ukraina, Białoruś), albo raczej niechęć do ich nawiązywanie (Czechy, Słowacja)".

Studiując na politologii w Lublinie nie miałem takiego wrażenia. Ukraińcy kilka razy w roku przyjeżdżali do nas i to z różnych uczelni (Kijów, Łuck, Lwów), my wyjeżdżaliśmy do nich z rewizytą, więc ta wymiana polsko-ukraińska była dość spora. Zresztą w Lublinie studiuje duża grupa osób z Ukrainy, więc w tym przypadku ja żadnych utrudnień we wzajemnych kontaktach nie widziałem. Co więcej, fajnie było pójść i spotkać się z Ukraińcami, bo i dziewczyny mieli ładne, i chętni byli do stawiania trunków i tak się kontakty zacieśniały.

"Który to z naszych dziejopisarzy snuł bajania o przewagach polskiego oręża nad Lidyjczykami z czasów Krezusa i później Rzymem za Cezara? Kadłubek?"

Wicek Kadłubek wogóle miał fantazję. Znalazłem kiedyś informację, jak to próbował wywieść nazwę Lublin od imienia jednej z sióstr Juliusza Cezara, która wyszła za mąż za Leszka, polskiego księcia, i założyła ten gród.

@Chamade

"Ze Słowianami jest ten kłopot, że mało się zachowało. Ba, jest nawet kłopot z jednoznacznym określeniem, jakie to plemiona nasze ziemie zamieszkiwały ( pamiętam kilka podzialów), a długo, długo spierano się o to, skąd nasi przodkowie przybyli ( lub czy aby na pewno przybyli, wszak allochtonisci optowali za tym, ze pochodzili oni z terenów Polski)- dziś się generalnie uważa, że z pogranicza ukraińsko- białoruskiego ( ale ileż o to bojów naukowych stoczono :P)".

Kiedyś pojawiła się teoria, że dawni Polanie z Wielkopolski i ci z Kijowszczyzny to jedne plemię, które kiedyś się podzieliło na dwa. Potem jednakże okazało się, że były to dwa odrębne plemiona, które tak samo się nazwały/lub zostały nazwane od przejścia z trybu koczowniczego na rolniczy (czyli uprawy pól).

"Mnie w podstawówce o Słowianach nie uczono wiele, podobnie w LO ( kilka lekcji było). pamiętam świetna książkę dla młodzieży "Arkona, gród Świętowita" Świrszczyńskiej, która była moja letura dodatkową. Z tej tematyki znam jeszcze "Starą Baśń". A o wierzeniach Słowian produkowałam referat w klasie maturalnej. Cos wiec jednak było. Ale to za mało. Problem to brak źródeł, które są strawne dla uczniów, niestety. A nasi uczeni nie we wszystkim sa zgodni, interpretacji jest sporo".

Jak miałem 8-9 lat to od Rodziców dostałem piękną książkę "W krainie Gryfitów", gdzie autorzy zebrali ponad 100 podań, legend i baśni z regionu Pomorza Zachodniego. I wiele z nich mówi o dawnym kulcie - Swarożyca, Trzygłowa, Światowida, Balbuka oraz o chramach, żercach i świętych gajach. Według mnie takich książek powinno powstawać jak najwięcej, bo one mówią o naszej przeszłości i kulturze.

"Nie wiem, co osoby wierzące mogą mieć przeciwko nauczaniu o czasach, które są kawałkiem, i to sporym, naszej historii. Z niczym się to w moim przekonaniu nie kłóci. Wspomina się o tym, ze liczne święta chrześcijańskie to zaadaptowane uroczystości pogańskie ( chociaż wiedza na ten temat mizerna, ale jest), mnie przynajmniej wspominano".

Myślę, że nie jest to kwestia niechęci osób wierzących (czyli w naszym przypadku chrześcijan) do nauczania o praprzodkach, ich kulturze i religii. Wynika to po prostu z lenistwa tych, co układają program nauczania, bo mają schemat istniejący wiele lat i nie zamierzają od niego odstępować. Dla mnie, osoby wierzącej w Jedynego Boga, nie jest żadnym świętokradztwem uczenie się o innych religiach, obecnych i minionych, zwłaszcza związanych z naszą przeszłością, gdyż dzięki temu pełniej poznajemy naszą tożsamość.


05-07-2010 09:20
Chamade
   
Ocena:
0

Całej nauki o Słowianach na lekcji historii wyszłoby może ze 2 godziny, na polskim jedna ( bo tak niewiele jest żródeł, które uczeń moze przyswoic). jakby trochę bardziej ścisnąć program, udałoby się. Przynajmniej jedna książka jako lektura obowiązkowa mogłaby byc ( wspomniana przeze mnie "Arkona" czy inne, dotyczące wierzeń). Może kiedyś to nastąpi.
Okres PRL w jednym się słowiańszczyźnie przysłużył- nastąpił pewien "boom " w postaci badań milenijnych ( na czym okres wcześniejszy też skorzystał), co zaowocowało wzrostem zainteresowania badaczy( który trwa do dziś).
05-07-2010 12:25
Kumo
   
Ocena:
0
Jak już wcześniej wspomniano, w naszym dorobku kulturalnym obecne są raczej odniesienia do mitologii greckiej i Biblii, niż tradycji słowiańskiej ("Stara Baśń" i pożal się Boże nawiązania u Mickiewicza), więc rezygnacja z nauczania tych ostatnich na rzecz pierwszej byłaby raczej kiepską decyzją...

"Myślę, że nie jest to kwestia niechęci osób wierzących (czyli w naszym przypadku chrześcijan) do nauczania o praprzodkach, ich kulturze i religii.(...)Dla mnie, osoby wierzącej w Jedynego Boga, nie jest żadnym świętokradztwem uczenie się o innych religiach, obecnych i minionych, zwłaszcza związanych z naszą przeszłością, gdyż dzięki temu pełniej poznajemy naszą tożsamość."
Taak... Tyle, że najwyraźniej istnieją obawy przed faktycznym powrotem ludzi do dawnych wierzeń. Osobiście nie mam nic przeciwko neopoganom (choć z pewnych względów mam obiekcje co do samej decyzji o zmianie wyznania), to jak znam życie ewentualny "rozkwit" dawnych wierzeń opierałby się
głównie na oszołomstwie i antyklerykaliźmie. A obie te rzeczy uważam za głupie i pod pewnymi względami niebezpieczne.
05-07-2010 14:09
earl
   
Ocena:
+1
Tylko, że istotnym zagrożeniem dla naszej wiary nie jest poznawanie wierzeń przodków (z których zasad pewne rzeczy przeniknęły do naszej kultury i etyki). To pseudochrześcijanie, traktujący wybiórczo i olewająco kanony wiary oraz wojujący ateiści, dążący do zniszczenia chrześcijaństwa pod pozorem absolutnej wolności, są prawdziwym zagrożeniem dla wiary. Wyśmiewanie wierzących jako ciemnej masy, bezczeszczenie świętych dla chrześcijan wizerunków Boga i świętych, ukazywanie wierzących jako oszołomów i fanatyków i bezkarne ich obrażanie - oto jest prawdziwe zagrożenie.
05-07-2010 14:37
wittiw
   
Ocena:
+1
Odnosząc się do treści:
1. Nie byłbym taki pewny czy we wszystkich krajach skandynawskich poczucie wspólnoty jest równie silne. Podejrzewam, że Norwegowie są bardziej skłonni do podkreślania swojej odrębności.
Poza tym nie ma co tu porównywać Słowian do Skandynawów. Słowianie nieporównywalnie bardziej są zróżnicowani etnicznie, językowo kulturowo pomiędzy sobą w porównaniu z nacjami skandynawskimi. Trudno, aby Polacy czuli jedność z mieszkańcami Bałkanów, którzy ulegali zupełnie innym wpływom - zachodnio-rzymskim, bizantyjskim, tureckim, austriackim itp. itd.
2. No cóż Polacy nie dostrzegają, że i w naszym języku jest trochę odniesień do czasów przedchrześcijańskich: "do Pioruna", "..Ty pieronie..", "swarzyć się", większość nazw miesięcy jest słowiańska, podobnie z dniami tygodnia, bardzo nośna nazwa wampira (i choć etymologia jest skomplikowana, to nie ulega wątpliwości, że słowo i mit rozprzestrzeniło się z krajów słowiańskich).. gdyby się zastanowić pewnie dużo więcej nawiązań prasłowiańskich mitów dałoby się odnaleźć.
Konkluzja jest taka, że w naszej kulturze (co już wskazali "przedmówcy") i języku jest dużo odwołań do religii przedchrześcijańskiej, ale jesteśmy nią tak przesiąknięci, że nie potrafimy tego dostrzec. Po prostu wydają się tak oczywiste, że ich nie zauważamy.
05-07-2010 15:27
~ROL

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nasze słowiańskie... malkontenctwo ;) Przez wieki Polacy byli gnębieni przez wszystkich dookoła, więc depresyjne, krytykanckie i negatywne nastawienie mamy niestety we krwi.
05-07-2010 17:34
Kumo
   
Ocena:
0
A jak już Polacy nie mieli pod ręką gnębiciela, to zaczynali gryźć się między sobą i wydzierać sobie, co tylko się dało... Za każdym razem trzeba było uczyć się wolności (znaczy, jak dotąd, dwa razy, po za pierwszym sami się jej pozbyliśmy).
Ale to norma, że każdy, znajdujący się w gorszej sytuacji szuka winnych. Niemcy po I WŚ mieli za złe całej Europie; Polacy mają za złe Niemcom i Rosjanom, Ukraińcy Rosjanom i Polakom... Niby wszyscy mają/mieli trochę racji, ale poza tym przeginają. Zwłaszcza wrzeszcząc o cudzej winie i samemu prawie nic nie robiąc dla dobra kraju i swojego.
05-07-2010 20:00
~Miroe

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@earl
Ja ostatnie 11 lat spędziłem w Lublinie i bilans mam taki, jak wspomniałem powyżej. Może takie akurat moje szczęście :/

"Znalazłem kiedyś informację, jak to próbował wywieść nazwę Lublin od imienia jednej z sióstr Juliusza Cezara, która wyszła za mąż za Leszka, polskiego księcia, i założyła ten gród."
O to to, dokładnie. Według niego nazwa miała pierwotnie brzmieć Julin (siostra Cezara była tu Julią) i z czasem się przekształcić.
05-07-2010 21:48
~garfields

Użytkownik niezarejestrowany
    NA FORUM
Ocena:
0
z tematem
06-07-2010 10:18
Cherokee
   
Ocena:
0
@"Przez wieki Polacy byli gnębieni przez wszystkich dookoła, więc depresyjne, krytykanckie i negatywne nastawienie mamy niestety we krwi."

E tam wieki... W najgorszym wariancie ostatnie 200 lat: 1772-1989. Do rozbiorów dawaliśmy radę.
06-07-2010 13:24
Siman
   
Ocena:
0
@Miroe
Gdzieś ty się uchował? ;) Ja swego czasu byłem na imprezie, na której ponad 3/4 osób (z kilkunastu) była Białorusinami lub Ukraińcami. W życiu tyle się nie nakłóciłem w temacie UPA, drugiej wojny, Kresów i świadomości narodowej. ;) Bo trzeba zaznaczyć, że nie licząc wtrąceń, dominował język polski. Studenci ze Wschodu opanowują go zresztą bardzo szybko, znam kilku, którzy mówią tak dobrze, że w życiu bym ich za obcokrajowców nie wziął.

Tak czy inaczej, wschodnich Słowian w Lublinie jest zatrzęsienie, na UMCS-ie każdym kierunku przynajmniej jeden (zazwyczaj kilku). Nie wiem jak u ciebie, ale u mnie na roku była ich dwójka plus jeden Polak urodzony na Białorusi. Jeśli spotkałeś ich tylko 4, możesz mówić o sporym zbiegu okoliczności. ;)

@Earl
Z tym Kadłubkiem jest jeszcze jedna ciekawa (choć trudna do udowodnienia historycznie) teoria. Mianowicie koziołek i bluszcz z herbu Lublina były również symbolem rodu Juliuszy (a właściwie Ceres, bogini płodności, od której Juliusze wywodzili pokrewieństwo i podkreślali to właśnie tymi symbolami), więc istnieje spora możliwość, że właśnie stąd przejęto je do lubelskiego herbu, gdyż w okresie, kiedy pojawił się on po raz pierwszy Kroniki były bardzo popularne i uważane za najważniejsze źródło informacji o historii Polski.
06-07-2010 23:53
earl
   
Ocena:
0
@Kumo
"Niby wszyscy mają/mieli trochę racji, ale poza tym przeginają. Zwłaszcza wrzeszcząc o cudzej winie i samemu prawie nic nie robiąc dla dobra kraju i swojego".

I to jest właśnie rozumienie patriotyzmu - machanie szabelką i wrzeszczenie na innych, że nas skrzywdzili. Natomiast aby wziąć się do uczciwej pracy, tworzyć, budować, organizować to już niewielu jest chętnych.

@Siman
Całkiem mozliwe, że taka jest geneza herbu. Kadłubek byłby więc praojcem sarmatyzmu w Polsce, gdyż to w tym okresie szlachta zaczęła wywodzić swoje genealogię od starożytnych rodzin rzymskich. A czymże innym jest połączenie powstania miasta z potężnym rzymskim rodem twórcy Imperium Rzymskiego?
07-07-2010 07:26
Kumo
   
Ocena:
0
"Kadłubek byłby więc praojcem sarmatyzmu w Polsce, gdyż to w tym okresie szlachta zaczęła wywodzić swoje genealogię od starożytnych rodzin rzymskich."
Tak... podobno nawet jakiś szlachcic wywodził swój ród od Matki Boskiej...
07-07-2010 07:43
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Według niektorych zrodel Obidowa to dawna Owidowa. Poeta na zeslaniu sporo podrozowal i rzekomo od niego wziela sie nazwa wsi, ktora przetrwala do dzis.
07-07-2010 08:46
earl
   
Ocena:
0
"Tak... podobno nawet jakiś szlachcic wywodził swój ród od Matki Boskiej..."

Myślę, że niejeden się taki znalazł w naszej Ojczyźnie. W końcu byli ludzie (a może są do dzisiaj), którzy wierzyli w potomków Jezusa i Marii z Magdali, więc dlaczego nie w pochodzenie od Matki Boskiej?
08-07-2010 15:24
~Miroe

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@Siman
"Jeśli spotkałeś ich tylko 4, możesz mówić o sporym zbiegu okoliczności. ;)"
Sądząc po wypowiedziach Twojej i earla, zbieg okoliczności był nieziemski, nie przeczę ;)

"plus jeden Polak urodzony na Białorusi"
Jeśli piszesz o W., to zastanawiałem się, czy go nie dopisać do zestawienia, ale jednak Polak ;)
09-07-2010 15:26

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.