Nastaje świt - Siergiej Łukjanienko
Nastaje świt kontynuuję przygodę, którą rozpoczął Ilmar. W międzyczasie jego kompania bardzo się powiększyła, a to dopiero początek. Siergiej Łukjanienko wprowadza znacznie więcej postaci niż w pierwszym tomie, ale książka na tym nie traci nic a nic. Postacie są barwne i charakterystyczne. Różnią się od siebie, a w dodatku czytelnik rozumie, że ich wprowadzenie jest konieczne dla fabuły.
Nasi bohaterowie dalej uciekają. Właściwie to Ilmar już na początku powieści zdaje się być w nienajlepszej sytuacji. Oto został pojmany i jest prowadzony przed Pasierba Bożego. Jak łatwo się jednak domyśleć, złodziej taki jak on nie zechce być długo przetrzymywany w jednym miejscu. Wszyscy starają się złapać Ilmara i jego towarzyszy z powodu wielkiej tajemnicy, którą posiadł jeden z nich. Oczywiście nie zdradzę Wam co to jest, ale bądźcie przygotowani na coś wielkiego.
W drugim tomie więcej jest dyskusji religijnych niż w poprzedniej części, ale to dziwić nie powinno, bo i akcja książki nieuchronnie zmierza w kierunku jakże metafizycznego rozwiązania. Wątek mimo swojego ciężaru gatunkowego prowadzony jest lekko i z rozmysłem. Nim zdąży zmęczyć czy też znudzić zostaje odpowiednio zakończony, a powracamy do niego przy innej okazji. Tak dobre prowadzenie bohaterów ku ich przeznaczeniu wzmaga oczekiwanie na finał. Na zamknięcie i podsumowanie całej historii, która od spraw ziemskich i małych dobiega do spraw wielkich i boskich.
Jak to zwykle ma miejsce w przypadku wprowadzenia człowieka o niezbyt czystym sumieniu jako pierwszoplanowego bohatera, akcja przebiega dość wartko i niemonotonnie. Siergiej Łukjanienko dobrze radzi sobie zarówno z opisem jak i dialogami, niezauważalnie wciągając czytelnika w fabułę. I wszystko byłoby pięknie, gdyby... No właśnie, "gdyby".
Powieść oceniłbym podobnie jak Zimne brzegi, lecz wszystko psuje beznadziejne zamknięcie fabuły. Gdybym wiedział, przypuszczał chociaż, że zakończenie sprawiające wrażenie wymyślonego na siłę i w pośpiechu tak mi zepsuje książkę, to poprosiłbym kogoś o wyrwanie ostatnich trzech stron. Nie spodziewałem się, że autor, który przez dwa tomy tłumaczy zawiłości religii na samym końcu podda się i zostawi rzecz bez komentarza. I nie jest to brak wyjaśnienia zostawiający chęć snucia domysłów, tylko wrażenie oszukania, obietnicy, której nie zamierzano spełnić. Motywy działania Ilmara są niejasne, ciężko nawet snuć domysły, co do powodów jego dyskusyjnych posunięć.
Ocena w porównaniu z pierwszym tomem jest niska. Tylko czwórka - powieść jest nieco mniej "filmowa" niż pierwszy tom. Relatywnie niską ocenę powoduje głównie zakończenie. Mimo tego uważam dylogię Siergieja Łukjanienki za wspaniałą powieść.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Nasi bohaterowie dalej uciekają. Właściwie to Ilmar już na początku powieści zdaje się być w nienajlepszej sytuacji. Oto został pojmany i jest prowadzony przed Pasierba Bożego. Jak łatwo się jednak domyśleć, złodziej taki jak on nie zechce być długo przetrzymywany w jednym miejscu. Wszyscy starają się złapać Ilmara i jego towarzyszy z powodu wielkiej tajemnicy, którą posiadł jeden z nich. Oczywiście nie zdradzę Wam co to jest, ale bądźcie przygotowani na coś wielkiego.
W drugim tomie więcej jest dyskusji religijnych niż w poprzedniej części, ale to dziwić nie powinno, bo i akcja książki nieuchronnie zmierza w kierunku jakże metafizycznego rozwiązania. Wątek mimo swojego ciężaru gatunkowego prowadzony jest lekko i z rozmysłem. Nim zdąży zmęczyć czy też znudzić zostaje odpowiednio zakończony, a powracamy do niego przy innej okazji. Tak dobre prowadzenie bohaterów ku ich przeznaczeniu wzmaga oczekiwanie na finał. Na zamknięcie i podsumowanie całej historii, która od spraw ziemskich i małych dobiega do spraw wielkich i boskich.
Jak to zwykle ma miejsce w przypadku wprowadzenia człowieka o niezbyt czystym sumieniu jako pierwszoplanowego bohatera, akcja przebiega dość wartko i niemonotonnie. Siergiej Łukjanienko dobrze radzi sobie zarówno z opisem jak i dialogami, niezauważalnie wciągając czytelnika w fabułę. I wszystko byłoby pięknie, gdyby... No właśnie, "gdyby".
Powieść oceniłbym podobnie jak Zimne brzegi, lecz wszystko psuje beznadziejne zamknięcie fabuły. Gdybym wiedział, przypuszczał chociaż, że zakończenie sprawiające wrażenie wymyślonego na siłę i w pośpiechu tak mi zepsuje książkę, to poprosiłbym kogoś o wyrwanie ostatnich trzech stron. Nie spodziewałem się, że autor, który przez dwa tomy tłumaczy zawiłości religii na samym końcu podda się i zostawi rzecz bez komentarza. I nie jest to brak wyjaśnienia zostawiający chęć snucia domysłów, tylko wrażenie oszukania, obietnicy, której nie zamierzano spełnić. Motywy działania Ilmara są niejasne, ciężko nawet snuć domysły, co do powodów jego dyskusyjnych posunięć.
Ocena w porównaniu z pierwszym tomem jest niska. Tylko czwórka - powieść jest nieco mniej "filmowa" niż pierwszy tom. Relatywnie niską ocenę powoduje głównie zakończenie. Mimo tego uważam dylogię Siergieja Łukjanienki za wspaniałą powieść.
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0
Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Nastaje świt
Autor: Siergiej Łukjanienko
Tłumaczenie: Ewa Skórska
Wydawca: Książka i Wiedza
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2004
Liczba stron: 324
Oprawa: miękka
Format: 145 x 205 mm
ISBN-10: 83-05-13318-4
Cena: 33,00 zł
Autor: Siergiej Łukjanienko
Tłumaczenie: Ewa Skórska
Wydawca: Książka i Wiedza
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2004
Liczba stron: 324
Oprawa: miękka
Format: 145 x 205 mm
ISBN-10: 83-05-13318-4
Cena: 33,00 zł
Tagi:
Nastaje świt | Siergiej Łukjanienko