» Recenzje » Nanaki

Nanaki

Nanaki
Gdybym spytał o karciankę traktującą o budowie wioski zamieszkałej przez zwierzęta, to większość graczy pewnie odpowiedziałaby chórem: Everdell. Mieliby rację, jednakże właśnie swoją premierę miała Nanaki, tytuł z podobnym motywem. Co prawda wyraźnie mniejszy, ale tak samo wart poznania.

Autorem recenzowanej gry jest Piotr Piechowiak, człowiek w polskim planszowym fandomie znany dzięki prowadzonemu na serwisie YouTube kanałowi Granie w chmurach. Tym razem recenzent stanął po drugiej stronie barykady i sam zaprojektował tytuł. Jak zdradza wstęp, przedmiotem zabawy jest budowa osady z kart, na stół trafił więc klasyczny tableau building. Warto jeszcze dodać, że gra została ufundowana na rodzimej platformie Wspieram.to, uzyskując bardzo przyzwoity wynik ponad 80 tysięcy złotych.

Ale najpierw zajrzyjmy do pudełka przyozdobionego bardzo sympatyczną ilustracją frontową. Jej autorem, podobnie jak i udanych grafik samej talii, jest Radosław Jaszczuk. Zresztą karty – podzielone na kilka kategorii – stanowią esencję zabawy i główny element. Poza nimi w pudełeczku znalazło się miejsce na notes i żetony. Zestaw prezentuje się estetycznie, schludnie i zachęca do poznania gry. Mam jednak dwa zastrzeżenia: pierwsze dotyczy samego opakowania, które mogłoby być o połowę mniejsze. Drugie to cena, obecnie wahająca się w sklepach w zakresie pomiędzy 86 zł a 144 zł. I o ile ten dolny próg jest rozsądny, o tyle w kategorii powyżej 110 zł można znaleźć bardziej wypchane elementami pudełka.

Zanim omówimy mechanikę, najpierw należy omówić karty, dzięki którym powstanie wioska. Generalnie każdy atut coś oferuje: kamieniołomy i tartaki zasoby, totemy obniżają zazwyczaj koszt innych kart, jak i punktują, zaś monumenty otwierają możliwość realizacji zawartych na nich wyzwań, czyli za konkretne zestawy pozyskanych atutów. Pierwszy z graczy, który zagra swój dwunasty kartonik, inicjuje koniec zabawy, po którym nastąpi podliczenie punktów i wyłonienie zwycięzcy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Blankiety zawierają jednak jeszcze dwie inne informacje – dotyczące kosztu. Pierwsza jest oczywista: zasoby, druga zaś to ikonka jednego z typów budowli, umieszczona na dole atutu, służąca do wznoszenia różnych struktur. I tak, dla przykładu, kamieniołom może zawierać symbol tartaku, totemu lub monumentu. Zaraz wyjaśnimy jak to działa. Ta dwufunkcyjność przypomina Nowy wspaniały świat i gracze, którzy mieli kontakt z tamtym tytułem, bez problemu okiełznają mechanikę Nanaki.

12 kart w try miga!

Najpierw przygotowanie. W pierwszym kroku odrzucamy poza grę cześć monumentów, co nieco różnicuje każdą rozgrywkę, później karty budowli są tasowane. Następnie należy utworzyć cztery kolumny po cztery wziątki; trzeba jednak zrobić to tak, by było dobrze widać atuty znajdujące się pod spodem. Kolejną czynnością  jest draft kart plemion, dzięki którym każdy z uczestników otrzymuje unikalne zdolności. Teraz wystarczy rozdać po pięć kartoników i można rozpoczynać. Przebieg tury jest prosty. W swojej kolejce gracz może wykonać dwie akcje spośród… dwóch dostępnych. Przy czym można wykonać dwukrotnie tą samą czynność albo po jednym razie z obu. Do wyboru są:

  • dobranie dwóch kart
  • wzniesienie budowli

W przypadku dobrania, można pobierać z wierzchu czterech kolumn lub w ciemno, z talii; byle nie przekroczyć limitu 10 na ręce. Po wyczerpaniu kolumny należy odsłonić kolejne cztery atuty. To wszystko, co trzeba wiedzieć o tej akcji. Znacznie ciekawsze jest wznoszenie budowli. Bazowo każda wziątka ma określony koszt w surowcach, który należy opłacić ze swojej wioski bądź wziąć od rywali. Został tu zaszyty pewien fajny mechanizm, który zaraz przybliżę. Poza tym należy odrzucić tyle kart z ręki, ile danego typu zebraliśmy, wliczając właśnie dokładaną. Odłożyć trzeba atuty zawierające na dole symbol tej karty. Dla przykładu, dokładając trzeci tartak, należy odrzucić trzy blankiety z taką ikonką, z pomocą jednak przychodzą totemy obniżające koszt.

Wróćmy jeszcze na chwilę do płacenia za totemy i monumenty. W tym celu należy wydać drewno i/lub kamień, co jest o tyle ciekawe, że po opróżnieniu lokacji z zasobów należy ją obrócić, dzięki czemu na końcu zabawy wpadną punkty. Tak więc podwędzając zasoby rywalom można obdarzyć ich punktami! Muszę przyznać, że pomysł jest strzałem w dziesiątkę zmusza bowiem do podjęcia ciekawej decyzji: poświęcić akcję – może nawet dwie – by rozbudować własną osadę, czy jednak pójść na skróty i być może pomóc rywalom. I to – w telegraficznym skrócie – w zasadzie wszystko, co należy wiedzieć o Nanaki. Po zagraniu 12. budowli, uczestnicy dogrywają ostatnią rundę i podliczają punkty za opróżnione z surowców tartaki, kamieniołomy, totemy i oczywiście monumenty.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Bardzo prosto ale i bardzo fajnie

Zabawa w Nanaki przebiega pod znakiem permanentnych "ale, ale, ale", "jak zrobię to, to nie dam rady tamtego" czy "brakuje mi symbolu". Budowa wioski to ciągłe poszukiwanie optymalnych ruchów celem szybkiego i w miarę bezkosztowego zagrywania kart oraz realizacji zadań określonych przez posiadane monumenty. Sztuka podejmowania właściwych wyborów podczas wykładania atutów oraz konieczność wykazania się intuicją, które z nich stworzą pożądane układy punktujące na finiszu rozgrywki, są podstawowymi umiejętnościami przydatnymi w trakcie zabawy.

Warto przy tym uzmysłowić sobie, że rywalizacja kończy się całkiem szybko, przez co nie ma możliwości przeciągania zabawy poprzez nadmiarowe gromadzenie kart z surowcami, co zresztą z perspektywy punktacji byłoby bez sensu. Wszystko razem sprawia, że Nanaki to całkiem intensywna gra, gdzie od pierwszej tury kombinowanie trwa w najlepsze, zaś zabawa kończy się, zanim zacznie nużyć.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Należy docenić zgrabnie zaprojektowaną mechanikę. Nie licząc osobnej puli plemion oraz atutów dedykowanych pod wariant solo, całość zamyka się w jednej talii i garści żetonów. Znaczniki nie mają tutaj żadnego znaczenia oczywiście, jednakże warto docenić projekt talii i bynajmniej nie chodzi o ilustracje. Atuty świetnie wywiązują się ze swojej wielofunkcyjności i operowanie nimi nie nastręcza problemów. Całość jest kompaktowa, przemyślana i po pierwszej rozgrywce w pełni intuicyjna.

Bardzo ciekawie wypada również aspekt płacenia za karty zasobami rywala. Wydawać by się mogło, że jest to otwarta furtka do negatywnej interakcji. A jednak nie do końca! Podkradanie zasobów niby pomaga w trakcie wznoszenia osady, ale to też opcja, by oponenci zdobyli punkty za wyczerpane tartaki i kamieniołomy. Niewątpliwym plusem jest też mnogość unikalnych monumentów, czyli sposobów na zdobycie punktów. W dużej mierze ich dociąg decyduje o taktyce – przed rozpoczęciem zabawy nie wolno zakładać grania pod konkretne karty, raczej należy wykazać się umiejętnością wykorzystywania okazji. To są kolejne kamyczki do "ale, ale, ale", a każdy z nich stanowi o sile tej niewielkiej produkcji.

W podstawowej sile tytułu jest jego jedyna bodaj słabość: wysoki poziom abstrakcyjności. Dysponując nawet maksymalną liczbą kart na ręce, należy cały czas planować i szacować możliwe scenariusze: "do zagrania tej karty potrzebuję takich ikonek, ale może lepiej zagrać wcześniej tamtą, ale to z kolei sprawi, że stracę inny profit". Niejeden gracz, gustujący w prostszych pasjansach, po kilku partiach może poczuć zmęczenie całkiem intensywną rozgrywką. Trudno to ocenić jako jednoznaczny minus – ba! Dla wielu osób będzie to wręcz duży plus! – warto jednak ostrzec. Może też przytrafić się paraliż decyzyjny w chwili, gdy jeden z uczestników zacznie zbyt drobiazgowo planować swoją turę.

I ostatnia rzecz. W dobie pandemicznych ograniczeń niejeden gracz doceni tytuły świetnie sprawdzające się w duecie. Nanaki taki właśnie jest. Co więcej, nie zajmuje w wydaniu dwuosobowym wiele miejsca, a i przestoje są wydatnie zminimalizowane.

Ostatecznie czy mogę polecić grę szerokiemu gronu odbiorców? Bez dwóch zdań: tak! Trywialna w założeniach, prosta w mechanice, skrywa w sobie angażującą i pobudzającą szare komórki zabawę. A że przy okazji cieszy wzrok? Tym dla niej lepiej. Polecam i jednocześnie życzę Piotrkowi kolejnych, co najmniej równie udanych pomysłów.

Plusy:

  • przyjemne ilustracje oraz udany projekt kart
  • przemyślana, prosta mechanika…
  • …która skrywa zupełnie nietrywialną grę
  • bardzo dobre skalowanie oraz regrywalność
  • ciekawe podejście do interakcji: podbierając zasoby – pomagasz!
  • mnóstwo sposobów na zdobywanie punktów

Minusy:

  • wysoka abstrakcyjność może niektórych zniechęcić
  • możliwy drobny downtime
  • troszkę jednak cena

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Nanaki
Typ gry: karciana niekolekcjonerska
Projektant: Piotr Piechowiak
Ilustracje: Radosław Jaszczuk
Data wydania oryginału: 20 stycznia 2021
Wydawca polski: Cloud Games
Liczba graczy: od 1 do 4
Wiek graczy: od 8 lat
Czas rozgrywki: 30-45 minut
Cena: 143,95 zł
Mechanika: Tableau building



Czytaj również

Strażnicy Xobos
Wojna o kryształ
- recenzja
Junktech: Duel
Bitwa na złomie
- pierwsze wrażenia
Wyścig Odkrywców
W siedemdziesiąt tygodni dookoła świata
- recenzja
Wieże magów
Raz ogniem, raz wodą!
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.