Nadnaturalista - Eoin Colfer

Autor: Michał 'rincewind bpm' Smoleń

Nadnaturalista - Eoin Colfer
Powieści adresowane do młodszego czytelnika często zasmucają swoją infantylnością i niespójnością, nie nadając się ani dla myślącego nastolatka, ani tym bardziej dla jakiegokolwiek dorosłego. Tym bardziej cieszy wydawanie takich książek jak Nadnaturalista, a więc całkiem porządnej powieści w realiach science-fiction, którą z czystym sercem polecić można każdemu co bardziej rozgarniętemu dziesięciolatkowi.

Wykreowany przez Eoina Colfera świat silnie czerpie z nurtu cyberpunk. Kontrolowane przez potężną korporację Myishi zautomatyzowane miasto Satopolis, na pozór zaprojektowane z myślą o dobru obywateli, kryje w sobie zarówno mroczne sekrety, jak też i trudną codzienność dla mniej uprzywilejowanych warstw społeczeństwa. Najniżej w hierarchii stoją porzucone dzieci, które nie znalazły opiekuna. Żyją one w ogromnych sierocińcach, gdzie sypiają w betonowych rurach i pozbawione są nawet podstawowej czułości czy opieki. Wykorzystuje się je do pracy przy testowaniu nowych produktów, poczynając od piosenek czy dezodorantów, aż po pociski nowej generacji. Jednym z takich biedaków jest Kosmo Górka, któremu w końcu udaje się uciec. Zostaje uratowany przez Nadnaturalistów – grupę młodych ludzi, polujących na niesamowite stwory, mające jakoby wysysać z ludzi życie. Kosmo, posiadający talenty umożliwiające zobaczenie owych Pasożytów, przyłącza się do nich, gdzie po raz pierwszy w życiu ma okazję przeżywać niezwykłe przygody, ale również cieszyć się wolnością i po raz pierwszy w życiu bez przeszkód rozwijać przyjaźnie.

Historia jest jednak mniej mroczna niż wydawałoby się na podstawie powyższego opisu. Choć bohater, żyjący de facto w wyjątkowo paskudnym obozie koncentracyjnym, powinien być na zawsze upośledzony pod wieloma względami, na wolności radzi sobie świetnie. Nacisk położony jest na częste zwroty akcji i wartką fabułę, w której nie zabrakło charakterystycznych dla SF elementów, takich jak ludzie ukształtowani przez naukowe eksperymenty, wyścigu potężnych maszyn czy akcji w kosmosie. Powieść na pewno nie należy do oryginalnych i wnosi niewiele świeżości, ale autor umiejętnie korzysta z klasycznych motywów. Nawet romantyczne wątki w tle, często w takich powieściach po prostu żenujące (również dla grupy docelowej), tutaj napisane są całkiem dobrze. Nierówny jest poziom pojawiającego się tu i ówdzie humoru: w kilku miejscach tekst potrafi wywołać uśmiech, ale czasem wzbudza jedynie politowanie.

Nadnaturalista tak naprawdę pozbawiona jest większych wad: nie pod każdym względem zachwyca, ale w prawie żadnym momencie nie zawodzi. Poza wynikającą z konwencji, wspomnianą wcześniej nieco naciąganą sytuacją ze stanem psychicznym i fizycznym Kosmo, razić może jedynie moment, w którym bohaterowie bulwersują się, widząc próbę budowy elektrowni atomowej; wspominają wtedy o "licznych wybuchach w przeszłości". W końcu Satopolis jest potwornie zanieczyszczone zabójczymi wyziewami, tak więc zastosowanie energii atomowej tylko poprawiło by sytuację. Fantastyka naukowa może skutecznie kształtować poglądy dziesięciolatka na sprawy techniki, dlatego od autora należy wymagać nieco bardziej naukowego podejścia.

Nadnaturalista to zgrabnie czerpiąca z osiągnięć science-fiction wciągająca książka, którą można spokojnie podrzucić młodszemu rodzeństwu. Również starszy czytelnik, zainteresowany bardzo prostą, pełną akcji powieścią, nie powinien żałować poświęconego jej czasu.