» Recenzje » Na ziemi niczyjej - Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski

Na ziemi niczyjej - Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski


wersja do druku

By zakończyć wszystkie wojny...

Redakcja: Joanna 'Ysabell Moebius' Filipczak, Beata 'teaver' Kwie

Na ziemi niczyjej - Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski
Za króla, ojczyznę i garść złota wzbudziło we mnie ambiwalentne odczucia. Z jednej strony spodobała mi się stylistyka historii na powieść awanturniczą i precyzja w oddaniu realiów I wojny światowej, z drugiej - zirytowało mnie wolne jak na pastisz tempo narracji i zbyt duża ilość wątków fantastycznych. Ponieważ lubię tematykę militarną, dałem książce solidną czwórkę, po czym, równie solidnie, zapomniałem o niej.

Przypomniała mi o niej Szefowa, podsyłając do recenzji następną część serii Wielka wojna. Zobaczmy, czy Na ziemi niczyjej dołączy do poprzednika i zajmie miejsce na półce "czwórkowej literatury wojennej", obok MacLeana, Forsytha i Clancy’ego.

Pierwszy zgrzyt pojawił się po pobieżnym przejrzeniu książki. Zamiast jednej historii, jak w przypadku pierwszej części, otrzymujemy trzy mikropowieści - Chwała ogrodów, Śpiew nad otchłanią i Na ziemi niczyjej - które łączy jedynie czas i miejsce akcji: Europa w latach I Wojny Światowej. Pominąwszy ogólne ramy czasowe, każda z części koncentruje się na innym aspekcie wojny. Chwała ogrodów opowiada o wojnie widzianej oczyma cywilów, Śpiew nad otchłanią skupia się na bitwie jutlandzkiej, zaś tylko tytułowa część opowiada o walkach żołnierzy w okopach.

Bohater pierwszej powieści, Rylan, jest pisarzem. Oś głównego wątku stanowią jego poszukiwania zaginionego na froncie syna. Równolegle rozwijane są historie żony i siostry głównego bohatera, przy czym każda z nich toczy się w innym czasie ("i miejscu"?).

Muszę przyznać, że na początku Chwała ogrodów sprawiła mi trochę trudności w czytaniu. Zaburzona chronologia i narracja stylizowana na sen nie ułatwiały odbioru książki. Po kilkudziesięciu stronach problemy minęły, bo przyzwyczaiłem się do stylu autorki (rozbudowane zdania i liczne retardacje). Zazwyczaj nie gustuję w przesadnie rozbudowanej narracji, jednak w tym wypadku było inaczej – za rozbudowanym językiem znalazłem realistyczny opis mentalności Anglika z wyższych sfer, przypominający nieco Gosford Park czy Powrót do Howard’s End. Dużo frajdy sprawiło mi odkrywanie podobieństw w losach głównego bohatera i jednego ze sławnych pisarzy angielskich.

W momencie gdy fair-play z Rydwanów ognia oraz autoironia i dystans do świata rodem z Dickensa lub Wilde’a spotkały się z realiami "Wielkiej maszynki do mielenia mięsa", czyli Chwały ogrodów, oberwałem solidnego, czytelniczego kopniaka w łeb.

Z jednej strony można zobaczyć, jak Anglia zmierzała do wojny (Rylan był uczestnikiem walk w Afganistanie), z drugiej widać wyraźnie, że ideały belle epoque nijak nie przystają do bezsensownej, frontowej jatki. Ponieważ zderzenie tych dwóch czynników zostało zilustrowane cytatami z poetów, polityków i satyryków odpowiednich epok – efekt jest piorunujący. Co najlepsze - mam wrażenie, że przy powtórnej lekturze wrażenie będzie jeszcze lepsze.

Elementy fantastyczne, które przeszkadzały mi w lekturze pierwszego tomu, tym razem znalazły się na swoim miejscu. Chociaż jest ich stosunkowo dużo (głównie w postaci majaków i retrospekcji), nie irytują i nie przeszkadzają w lekturze. W efekcie Chwała ogrodów przypomina skrzyżowanie Remarque'a z Dickensem. Trochę jatki, trochę ironii i trochę prawdy – w sam raz na "pięć plus".

W przeciwieństwie do Chwały, druga mikropowieść jest znacznie silniej osadzona w rzeczywistości wojskowej. A ściślej - w rzeczywistości Kaiserflotte. Główny bohater, Johann, weteran wojny pozycyjnej, trafia na kilka miesięcy przed bitwą jutlandzką na pokład krążownika.

Tym razem język powieści jest znacznie prostszy, obfituje za to w sporą dawkę wiedzy marynistycznej. Sam przebieg bitwy jutlandzkiej opisany został dość wiernie, a przy tym fragmentarycznie – dokładnie tak, jak bitwę mógł widzieć podoficer-artylerzysta. Pod tym względem Śpiew przypomina nieco Okręt Buchheima czy Krążownik spod Samosierry Borchardta.

Element fantastyczny również w tym wypadku pełni znaczącą rolę. W Chwale ogrodów iluzja była ucieczką od rzeczywistości, w Śpiewie złudzenie staje się katalizatorem, zapalnikiem wydarzeń. W obu przypadkach elementy fantastyczne nie naruszają spójności utworu – jest wręcz przeciwnie – gdyby usunąć wątki nadnaturalne, oba utwory – paradoksalnie – straciłyby na realizmie. Śpiew nad otchłanią uważam za najlepszą część książki. Z jednej strony mocna i wstrząsająca marynistyka, z drugiej niegłupia fantastyka. Ponieważ lubię oba składniki, drugiej części stawiam szóstkę.

Dopełnieniem książki jest trzecia mikropowieść - Na ziemi niczyjej, opisująca losy jednego z oddziałów piechoty brytyjskiej. Piechurzy – w trakcie jednej z ofensyw – zajmują beginaż (siedzibę beginek – mistyczek chrześcijańskich żyjących poza strukturami Kościoła). Jak się wkrótce okazuje, zniszczenie tkanych przez pokolenia gobelinów skutkuje dość tragicznymi konsekwencjami. Mówiąc w skrócie – tym razem otrzymujemy horror silnie osadzony w realiach działań oddziałów piechoty. O ile pierwsza część mówiła o cywilach, druga o weteranach, to trzecia opowiada o samej esencji konfliktu. O błocie i dwudziestoletnich starcach, którzy ugrzęźli w nim na zawsze.

Realia opisane drobiazgowo w pierwszych dwóch częściach, ponownie powalają szczegółowością. Podobnie jak w Za króla..., autorzy i tutaj precyzyjnie oddali slang żołnierski, a także anegdoty i detale związane z militariami. W przeciwieństwie do pierwszego tomu, wojna jest tutaj traktowana bardzo serio, nie zaś jako radosna przygoda w klimatycznych dekoracjach. Wszystkie te elementy stanowią punkt wyjścia do dość klasycznego horroru wojennego. Jak na mój gust laika – horroru dobrego. Autorzy zręcznie operują suspensem, chociaż wiele kwestii można przewidzieć.

Tytułowa mikropowieść nie zrobiła na mnie tak dużego wrażenia, jak pozostałe dwie, jednak ze względu na drobiazgowe oddanie realiów i sugestywny język narracji zasługują na piątkę.

W sumie mikropowieściom dałbym dwie piątki, w tym jedną z plusem za Chwałę ogrodów, i szóstkę za Śpiew nad otchłanią. Jeżeli do tego dodamy staranne wydanie i sugestywne ilustracje, otrzymamy kawał znakomitej lektury. W dodatku świetnie nadającej się do wielokrotnego czytania z powodu bogactwa nawiązań i rozbudowanego tła historycznego.

Anna Brzezińska i Grzegorz Wiśniewski pokazali klasę. Znaleźli atrakcyjny temat, przebili się przez tony opracowań źródłowych i wykorzystali go do cna. Na ziemi niczyjej trafia na moją półkę z klasyczną literaturą wojenną – zaraz obok Buchheima, Jonesa i Clavella. Poza tym, duży plus dla autorów za świetną stronę internetową serii. Mnóstwo informacji, na dodatek podanych w lekkiej i przystępnej formie, stanowi świetne uzupełnienie lektury. Chylę czoła i czekam na trzecią część cyklu, dotyczącą Afryki, Polaków i nawiedzonych zamków.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
7.5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Na ziemi niczyjej
Cykl: Wielka wojna
Tom: 2
Autor: Anna Brzezińska, Grzegorz Wiśniewski
Wydawca: Agencja Wydawnicza Runa
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 27 czerwca 2008
Liczba stron: 528
Oprawa: miękka
Format: 125 × 195 mm
ISBN-13: 978-83-89595-43-0
Cena: 29,50 zł



Czytaj również

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.