» Blog » Na marginesach. Queerowa fantastyka
20-03-2013 10:53

Na marginesach. Queerowa fantastyka

W działach: antologia, książki, lgbtq, michael rowe, na marginesach, queer fear, steve berman, wilde stories | Odsłony: 216

Na marginesach. Queerowa fantastyka
[Notkę można przeczytać również tutaj, zawiera więcej obrazków, a mnie oczywiście będzie bardzo miło.]


Jakiś czas temu recenzowałem Pożądanie – antologię opowiadań „miłosnych, zmysłowych, erotycznych i dziwnych” (sic) – i narzekałem na to, że niemal wszystkie (z jednym chlubnym wyjątkiem) są o związkach heteroseksualnych. To zjawisko nie do końca mnie dziwi, stanowi bowiem odbicie podświadomych założeń, które przyjmuje większość ludzi (ja na ogół też). Jeśli ludzie na ulicach są dla nas i dla pisarzy domyślnie heteroseksualni, to tak samo będzie z bohaterami opowiadań. Nie zamierzam w tym miejscu nikomu czynić z tego powodu wyrzutów, co najwyżej jest mi szkoda niewykorzystanych możliwości; opowiadanie Anny Kańtoch, które wyłamało się z tego schematu, należało do tych najciekawszych w całym zbiorze. Zamiast narzekać, zamówiłem dwie antologie gejowskiej fantastyki. Pierwsza to Queer Fear z 2000 roku, zredagowana przez Michaela Rowe'a, druga – najnowsza odsłona ukazującego się co roku zbioru Wilde Stories (nawiązanie do Oscara w pełni zamierzone) przygotowywanego przez Steve'a Bermana.

Przed omówieniem obu antologii warto poświęcić parę słów temu, co to w ogóle jest „gejowska fantastyka”, bo określenie to rodzi sporo problemów (podobnie jak np. „literatura kobieca”, etykietka jeszcze bardziej kłopotliwa). Czy to teksty pisane przez autorów-homoseksualistów? Zawierające postaci gejów? Opisujące specyficzne problemy, z jakimi się stykają? Biogramy wykazują, że opowiadania zawarte w obu zbiorach pisali i mężczyźni, i kobiety, orientację seksualną można wyczytać tylko czasami ze wzmianki „lives with his partner in…”. Spora część opowiadań osnuta jest na problemach charakterystycznych dla życia gejów (to teksty z reguły ciekawsze, ale niekoniecznie lepsze), ale nie wszystkie. Cechą wspólną dla nich wszystkich, a zatem najbardziej użyteczną, jeśli chcielibyśmy stworzyć jakąś definicję, jest to, że homoseksualiści są obsadzani w rolach głównych bohaterów.


***
Queer Fear prezentuje dosyć szeroki przekrój podgatunków horroru, zawierających motywy homoseksualne – są tu i opowiadania w stylu gore, jak The Nightguard, i wpadające w makabreskę, jak Nestle's Revenge, ale też subtelniejsze, bazujące na przykład na historiach o duchach (Spindleshanks, Genius Loci) czy takie, które w ogóle są pozbawione elementu zagrożenia (albo go wprost nie pokazują), jak doskonała Tabula Rasa. Niektóre w ogóle trudno zaklasyfikować jako horror, przechodzą raczej w bardzo szeroko rozumianą fantastykę. We wszystkich wyraźnie zaakcentowano wątki obyczajowe, albo skupiając się na relacjach uczuciowych między bohaterami (Bear Shirt, The Siege), albo na sytuacji społecznej gejów: strachu przed przemocą (Hey Fairy, niestety zredukowane do bardzo prostej fantazji o zemście), życiu w szafie, bez możliwości wyjawienia swoich pragnień (Piercing Men), pierwszych, przeżywanych ukradkiem doświadczeniach homoseksualnych, stracie przyjaciół czy byłych partnerów z powodu AIDS.

Pod tym względem jest to antologia skierowana do gejów (o trudnościach w identyfikacji z bohaterami tradycyjnych horrorów bardzo ciekawie pisze we wstępie Michael Rowe), z drugiej strony – bo chyba literatura ma opowiadać nie tylko o nas samych (wtedy czytaliby ją sami twórcy), ale też pozwalać nam wejść na chwilę w skórę innego człowieka, poznać jego myśli, pragnienia i obawy? Wydaje mi się, że tak, więc abstrahując od wszelkich powinności moralnych, których literatura przecież wypełniać nie musi, dobrze, że takie antologie powstają – szczególnie, że fantastyka (czy popkultura w ogóle) inność pokazuje rzadko. No a poza tym: horrorowy sztafaż jest przecież uniwersalny i, jak zauważa autorka tej recenzji, przemawia do wszystkich fanów opowieści grozy.

Wyróżnienia
Bear Shirt – tekst o poszukiwaniu swojego prawdziwego ja i o tym, jak trudno żyć z kimś, kto może być niezrównoważony, okraszona sporą dawką mistyki inspirowanej mitologią nordycką. Postać białego supremisty-geja zafascynowanego legendami o berserkerach niesamowicie intrygująca, szkoda, że wątek rasowy nie doczekał się rozwinięcia.
Nestle's Revenge – gdyby Edgar Alan Poe był campową ciotą z Hollywood, to zamiast Czarnego kota napisałby właśnie ten tekst. Spora dawka makabry wymieszanej z absurdalnym tokiem myślenia coraz bardziej odklejonego od rzeczywistości narratora – czego tu nie lubić?
Tabula Rasa – domek w górach odcięty od świata, narrator, zazdrosny kochanek i kilku eks-chłopaków: taką sytuację początkową znajdujemy w tym opowiadaniu. Mocno pachnie klasycznym kryminałem, nie wiadomo tylko, czy jest morderca, czy go nie ma, ale tak czy inaczej napięcie i niepokój rosną aż do końca wraz ze znikaniem kolejnych gości. Mocna historia o zazdrości i pragnieniu posiadania przeszłości drugiej osoby na wyłączność.


Wilde Stories zbiera utwory należące do tego, co po angielsku nazywa się ładnie speculative fiction, a co po polsku należałoby chyba po prostu nazwać fantastyką, choć mam wrażenie, że termin angielski jest dużo szerszy niż polski.

W Queer Fear opowiadania, nawet jeśli nie wywoływały strachu, to przyjmowały charakterystyczną dla większości literackich horrorów kameralną perspektywę, opisując losy jednego czy dwóch bohaterów (w ostateczności małej grupki) z akcją osadzoną we współczesności. Autorzy tekstów zgromadzonych w Wilde Stories prezentują dużo szerszą perspektywę, bawiąc się jednocześnie światem przedstawionym. Już pierwsze opowiadanie, Arab's Prayer, przenosi nas w przyszłość, choć niedaleką, opisując przełomowy moment legalizacji małżeństw między wyznawcami islamu i judaizmu (w domyśle chyba również homoseksualnych, choć nie jest to dla mnie do końca jasne; to bardzo krótki tekst, w którym autor każe wszystkiego domyślać się czytelnikowi). Aluzję chyba łatwo dostrzec, choć dodanie wątku porozumienia między religiami nadaje tekstowi wymowę uniwersalną.

Opowiadań traktujących o rewolucji czy przełomie społecznym, co ciekawe w większości pokojowych, jest tutaj jeszcze kilka, z których wspomnę tylko dwa najciekawsze. W Color Zap!, gdzie obiektem prześladowań na wypranej z barw planecie skolonizowanej przez gejów są wszyscy ludzie kolorowi (to znaczy posiadający na przykład zielone włosy, jak główny bohater), czynnikiem wyzwalającym jest sztuka. W The Peacock – opisującym uzyskanie świadomości przez spambota i późniejszą emancypację maszyn – miłość przekraczająca granicę człowiek–maszyna.

Sporo tekstów jednak nie mieści się w kategoriach fantasy/science fiction i spokojnie mogłoby się znaleźć w antologii omówionej powyżej.

Wyróżnienia
The Peacock – temat wałkowany mnóstwo razy w literaturze sf, ale chyba nigdy maszyną uzyskującą samoświadomość nie był samotny spambot poszukujący miłości. Dodaje to tekstu świeżości, ale też mnóstwa humoru.
A Razor in an Apple – bardzo uniwersalna, trochę niepokojąca opowieść żalu, o tym, jak dużą cenę bylibyśmy skłonni zapłacić za chwilowy choćby powrót do przeszłości – i może jeszcze o tym, że jeśli nie zaakceptujemy straty, to żadna ilość takich powrotów nas nie zaspokoi.


***
Tym, co mnie nieco zaskoczyło w obu antologiach, jest nieobecność lesbijek i osób transseksualnych. Nie wiem, czy miała prawo mnie zaskoczyć, w końcu na obu okładkach napisano wyraźnie: gay (które jednak w  języku angielskim ma nieco szersze znaczenie niż w polskim). Mimo to w Queer Fear znalazło się jedno opowiadanie, którego bohaterkami są lesbijki, na swój sposób ten brak podkreśla też Color Zap!, gdzie natychmiast zacząłem się zastanawiać, czy lesbijki też poleciały zająć własną planetę. O bi i trans już nie wspominając.

Z drugiej strony, wnioskując z przedmów do obu antologii, są one tworzone raczej z myślą o środowiskach, które opisują, więc może takie oddzielenie ma sens. Może lesbijki mniej chętnie czytałyby o gejach, geje o lesbijkach i tak dalej. Nie wiem. Ale natchniony tą myślą postanowiłem poguglać przy okazji za fantastycznymi antologiami spod znaku innych literek niż G. No i znalazłem Heiresses of Russ: The Year's Best Lesbian Speculative Fiction, a także Beyond Binary: Genderqueer and Sexually Fluid Speculative Fiction. Więc chyba faktycznie ciągnie swój do swego, każdą z grup tworzących queerową społeczność należy traktować jako osobny target (w sumie zupełnie słusznie) – antologia „mieszana” wyglądałaby zupełnie inaczej i miałaby, jak sądzę, zupełnie inny cel.

Komentarze


Bo-Lesław
   
Ocena:
0
Wilde Stories brzmi zdecydowanie lepiej (zresztą w pierwszym z mych postów odnoszących się do nazwy skrytykowałem ten drugi tytuł).

Co do tytułu dla horroru to niestety moja znajomośc zarówno języka angielskiego jak i środowiska gejowskiego (nie znam np. określeń genderowych) jest zbyt skromna bym mógł pokusić się na zaproponowanie odpowiedniego tytułu.
20-03-2013 13:38
oddtail
   
Ocena:
+1
Na jakiej zatem podstawie uważasz, że obecny jest nieodpowiedni?
20-03-2013 13:40
Bo-Lesław
   
Ocena:
+1
Bo (być może błędnie) wydał mi (i chyba nie tylko mi) tytułem tanim i krzykliwym, sugerującym że głównym atutem zbiorku jest właśnie odmienne podejście do seksualności.
20-03-2013 13:47
oddtail
   
Ocena:
+3
Jest jego tematyką. Powtórzę - pisanie antologii na określony temat i wybieranie tytułu, który nie sugeruje tego tematu jest zupełnie bez sensu.

Nie widzę też w takim, a nie innym tytule nic krzykliwego.

I nie mogę nie zauważyć, że przyznajesz się do nieznajomości tematu, ale tytuł Ci się nie podoba. Co więcej, od pierwszego komentarza krytykujesz wywlekanie sfery prywatnej - a z mojego doświadczenia wynika, że takie komentarze pojawiają się niemal zawsze, gdy w dyskursie publicznym pojawia się w jakiejkolwiek formie homoseksualizm, zaś nie widzę raczej tego typu reakcji dla analogicznego dyskursu nt. heteroseksualizmu.

To każe mi przypuszczać, że mniej albo bardziej świadomie masz jednak tutaj problem z jawnym homoseksualizmem, a nie konkretnie z tytułem. I to nie tyle zarzut, co obserwacja.

Wyobraź sobie że antologia dotyczy nie homoseksualistów, ale np. inwestorów finansowych. Przeczytaj swoje komentarze i mentalnie zastąp słowo "gej" przez "makler giełdowy". I powiedz, ale tak szczerze, czy napisałbyś wtedy podobne komentarze.

Oczywiście nie mogę zgadnąć co myślisz, ale i Twoja reakcja, i jej porównanie do tego typu reakcji do tego, co widziałem wcześniej sugeruje mi, że bynajmniej nie chodzi tu o sposób potraktowania sfery prywatnej (oczywiście, jeśli podobne komentarze wygłaszasz regularnie na temat np. hollywoodzkich komedii romatycznych, to się mylę), i nie chodzi tu o krzykliwy tytuł. Na jakimś poziomie Twój opór dość wyraźnie wskazuje na to, że pojawił się, bo padło słowo-klucz "homoseksualizm".

I wiem że zabrzmię jak zdarta płyta, ale dlatego właśnie mówię o marginalizacji. Homoseksualizm jest rzadkością, mówienie o nim w jakiejkolwiek formie jest jeszcze większą rzadkością. Mimo to krytyki wywlekania swojej prywatnej, heteroseksualnej sfery życia nie widuję nawet w dziesiątej części tak często jak podobną krytykę wywlekania prywatnej, homoseksualnej sfery życia. To raczej za duża dysproporcja na zbieg okoliczności. A mówienie "no tak, przy heteroseksualizmie też mi to przeszkadza" to wygodna sofistyka, bo jakoś ludzie przypominają sobie to "też mi przeszkadza" dopiero, gdy mowa o homoseksualizmie. Przypadek?
20-03-2013 14:00
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Więc właśnie o tematykę, czyli sprawy związane z seksualnością (odmienną, niszową, jakkolwiek) się rozchodzi, oddtailu.
Płaskie to jak Sasha Grey i jej twórczość, nie przymierzając.
20-03-2013 14:04
oddtail
   
Ocena:
+6
Pisanie o seksualności sprowadzasz do porno? Aż nie bardzo wiem, co na to odpowiedzieć, więc ograniczę się do zasugerowania, żebyś troszeczkę więcej poczytał o ludzkiej seksualności - obojętne, fikcji czy literatury naukowej. Niekoniecznie o seksualności niszowej, jak to nazywasz. Bo jeśli dla Ciebie pisanie o seksualności automatycznie dostaje etykietkę "płaskie to jak Sasha Grey", to pozostaje mi Ci głęboko współczuć.
20-03-2013 14:13
beacon
   
Ocena:
+1
@Bo-Lesław

Rozumiem, choć jestem innego zdania.

Według mnie podkreślanie odmienności, w tym przypadku seksualnej, służy sygnalizowaniu światu, że hej, jestem inny, weźcie to do wiadomości i mnie szanujcie. I choćby dlatego jest ważne i nie traktowałbym go do końca jako tricku reklamowego czy "czynienia z tego atutu". To tak jakby "Dżumę" Alberta Camusa uznać za książkę wywlekającą brzydką chorobę na wierzch i czyniącą z niej swój jedyny atut ;)

Mimo to pozdrawiam, Twoje argumenty są sensowne, choć wg mnie mają lukę w wyżej wskazanym punkcie.


@oddtail

Agresją i wyciąganiem wniosków na temat rozmówców z pojedynczych zdań ich komentarzy nic nie wywalczysz.
20-03-2013 14:13
Bo-Lesław
   
Ocena:
+2
@oddtail
"Makler giełdowy" nie odnosi się do sfery prywatnej. I równym stopniu zniesmaczyłby mnie tytuł "Wyuzdane Koszmary Heteroseksualnych Pań i Panów" co omawiany "Queer Fear".


"a z mojego doświadczenia wynika, że takie komentarze pojawiają się niemal zawsze, gdy w dyskursie publicznym pojawia się w jakiejkolwiek formie homoseksualizm".

Co do twego doświadczenia w interpretacji komentarzy to muszę powiedzieć że w przypadku interpretacji mojego stanowiska zawodzi. Równie często krytykuje traktowanie seksu jako jedynie product pleacmentu w różniastych mangach. Wypowiedziałem się kiedyś nawet na ten temat i na polterze.

"bo jakoś ludzie przypominają sobie to "też mi przeszkadza" dopiero, gdy mowa o homoseksualizmie. Przypadek?"

SPISEG ;)
A tak na poważnie to owszem spotkać się można z jegomościami którzy krytykują jedynie w taki sposób. Lecz dla wyższego poziomu dyskusji sugerowałbym przyjąć założenie rozmówca sili się na obiektywność (Takie domniemanie zapobiega wybuchu prostackiego flejma).

@beacon
Sęk w tym że jest literatura poważna jak wspomiana Dżuma i literatura rozrywkowa. Z recenzji wywnioskowałem że zbiorek horrorów aspiruje raczej do drugiej kategorii. Jest to pierwszy z powodów dla którego uważam analogię do ksiązki Camusa za nieadekwatną.

Druga przyczyna jest jeszcze bardziej prozaiczna. Choroba (a już zwłaszcza epidemia) nie jest sferą prywatną. Pomijam przy tym fakt że tytułowa zaraza to tylko pretekst do zaprezentowania ludzkich zachowań wobec Klęski/Wojny/Totalitaryzmu/czego tam interpretator chce.

Czy literatura rozrywkowa musi silić się na atutu w postaci prezentowania orientacji seksualnej. Ja tak nie uważam.
20-03-2013 14:16
Z Enterprise
    @oddtail
Ocena:
+2
Oj, nadinterpretujesz teraz.
A wystarczy przeczytać to co napisałem wyżej o obnoszeniu się ze swoją seksualnością na t-shirtach.
Przypomnę też, że seksualność to jest coś co się robi, a nie coś, nad czym się debatuje i rozważa. Więc zamiast o tym czytać, lepiej się tym cieszyć.
Chyba że ktoś ma problem z własną tożsamością seksualną i woli o tym pogadać z innymi skonfudowanymi.
20-03-2013 14:18
oddtail
   
Ocena:
+4
@Bo-Lesław: seksualność nie należy wyłącznie do sfery prywatnej. Seksualność to również relacje międzyludzkie. Nie tylko w obrębie samego związku. Seksualność to instytucja rodziny, seksualność to role społeczne, seksualność to posiadanie i wychowanie dzieci. Seksualność to romans, a o ile romans jest sprawą bardzo osobistą, to nie jest również czymś co ukrywa się przed światem.

Seksualność jest obecna w życiu człowieka praktycznie na każdym kroku. Idąc z dziewczyną do kina też jawnie pokazujesz światu swoją seksualność. Podobnie uznajesz istnienie otwartej seksualności zapraszając na przyjęcie gościa i na zaproszeniu pisząc, że może przyjść z osobą towarzyszącą. Seksualne podłoże czy podtekst ma bardzo wiele niekoniecznie sprowadzających się do seksu czy romansów relacji między kobietami a mężczyznami. Inaczej rozmawia się z kobietą, inaczej z mężczyzną i to JEST oparte jakoś w naszej seksualności.

Seksualność jest wszechobecna, NIEKONIECZNIE w postaci seksu. Tylko że seksualność hetero jest tak naturalna i wszechobecna, że nikt jej nawet nie widzi. A seksualność homo jest poniekąd sprowadzana do seksu. Zobacz, że nie znając opowiadań z obu antologii krytykujesz wyciąganie na wierzch sfery prywatnej. Czyli pojawienie się słowa "queer" prowadzi Cię do konkluzji, że pisze się tam o seksie i tylko o seksie (albo przynajmniej głównie o nim). Ba, zrównujesz "wyuzdanie" z "queer" i podajesz jako analogiczny tytuł na temat heteroseksualizmu. Przecież tytuł brzmi "queer fear", a nie "Wyuzdane koszmary gejów". A zdajesz się sugerować, że to w zasadzie na jedno wychodzi.

@Z: wciąż czekam na konkretne stwierdzenie, w jaki sposób pisanie o gejach jest choć odrobinę podobne do noszenia koszulki z napisem "jestem gejem".
20-03-2013 14:22
Bo-Lesław
   
Ocena:
0
@oddtail
Totalnie nie zgadzam się z interpretacją seksualności jako zjawiska przenikającego całą rzeczywistość. Uważam że ludzie niezależnie od epoki, środowiska czy orientacji seksualnej są jednakowi. Staram się na ludzi patrzeć tak jak Rawls (zza zasłony niewiedzy) w jego pracy o teorii sprawiedliwośc, w efekcie czego szukam możliwie największej ilości punktów wspólnych i jedyną różnicą dla mnie w hetero/homoseksualiźmie są stricte prywatne preferencje łóżkowe.
20-03-2013 14:31
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Już je dostałeś. Nie wiem więc na co co czekasz.

Pisanie o gejach dla samego tematu homoseksualizmu, zakladanie na książkę koszulki Queer Fear, czyli znów - obnoszenie się jak we wspomnianym t-shircie.
Niesmaczne, tanie, płaskie - i pod tym względem niczym nie ustępuje wspamnianej starletce porno.

Mam nadzieję, że tym razem dotarło.
20-03-2013 14:32
mr_mond
   
Ocena:
+3
@Bo-Lesław
Myślę, że trudno uznać homoseksualizm za "stricte prywatne preferencje łóżkowe", skoro na przykład w niektórych krajach można przezeń trafić do więzienia, a w innych – również w naszym – do szpitala po pobiciu. Nie wspominając już o innych, mniej drastycznych przykładach tego, jak może to wpłynąć na życie człowieka w społeczeństwie. Trudno mówić, że są jednakowi niezależnie od orientacji seksualnej, jeśli ma ona wyraźny wpływ na sposób, w jaki są traktowani.
20-03-2013 14:48
oddtail
   
Ocena:
+5
@Z: czyli o homoseksualistach nie ma po co pisać w ogóle? Nie ma nic ciekawego, co dałoby się o homoseksualizmie i o homoseksualistach napisać?

Marginalizacja.

Mam nadzieję, że tym razem dotarło.

@Bo-lesław: mam wgląd w to, jak wygląda życie osoby heteroseksualnej. Dzięki kontaktom z ludźmi, dzięki mediom, dzięki książkom i filmom.

I mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że moje życie wyglądałoby inaczej w bardzo, bardzo wielu kwestiach (często naprawdę drobnych), gdybym był heteroseksualny. Mimo, że jako osoba biseksualna z bardzo silnym "przechyłem" w stronę hetero w sprawach łóżkowych od heteryka się nie różnię.

Więc mogę powiedzieć tylko - mylisz się. I uważam, że przykłada się do Twojej opinii fakt, że nie masz w połowie nawet tak dobrego wglądu w życie osób o odmiennych orientacjach, jak osoby o odmiennych orientacjach mają w życie osób heteroseksualnych.

Jeszcze jeden powód, żeby pisać o gejach i homoseksualizmie.

A jeśli uważasz, że seksualność nie wykracza poza sam jeno seks, to zadaj sobie pytanie dlaczego młode kobiety nie powinny samotnie spacerować w nocy, albo dlaczego seksuologia analizuje między innymi seksualność dzieci, które nie weszły jeszcze w okres dojrzewania. Albo dlaczego na powitanie mężczyzna często całuje kobietę w policzek, a mężczyźnie generalnie raczej poda dłoń. I to są trzy pierwsze z brzegu, świadomie wzięte z zupełnie różnych dziedzin przykłady. I to bardzo bezpośrednio związane z seksualnością. Subtelniejszych i mniej oczywistych przykładów też niemało da się podać.
20-03-2013 14:51
Bo-Lesław
   
Ocena:
0
@mr_mond
Przypadek innych krajów jest faktycznym problem (w IIRP również homoseksualiści byli ustawowo dyskryminowani kodeks Makarewicza penalizował prostytucję homoseksualną surowiej niż hetero) i o tym że państwo prześladuje własnych obywateli z powodu przekonań należy mówić.

Równanie jednak ustawowej dyskryminacji z działalnością kryminalną jest moim zdaniem zarówno grubym naduzyciem jak i jest krzywdzące dla osób związanych z funkcjonowaniem wymiaru sprawiedliwości.Geje i lesbijki podlegają w Polsce ochronie takiej samej jak inni obywatele. To że banda idiotów nastaje na życie i zdrowie homoseksualistów jest faktem ale państwo polskie jako państwo prawa karze te przypadki tak samo jak wszelkie inne pobicia. Orientacja pokrzywdzonego (jako jego prywatna sprawa) nie ma dla sądu żadnego znaczenia i tak powinno być.
20-03-2013 15:00
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bolesław nie daj sie. Nie tłumacz się im. Większość jest z tobą.
20-03-2013 15:01
oddtail
   
Ocena:
+2
@Bo-Lesław: z "małymi" przejawami agresji, niechęci i dyskryminacji osoby LGBT spotykają się praktycznie na każdym kroku. To, że osoby heteroseksualne często tego nie widzą albo próbują to bagatelizować nie znaczy, że to się nie zdarza.

A na tym róznica w tym, jak działa i jak żyje i jak odczuwać może gej/lesbijka/biseksualista/osoba aseksualna/osoba transseksualna się bynajmniej nie kończy.

Może i istnieje "banda idiotów", która nastaje na życie i zdrowie homoseksualistów, ale poza tą bandą idiotów jest jeszcze ogromna rzesza normalnych, niekoniecznie otwarcie hejtujących ludzi, którzy bardzo mocno wpływają na to, jak homoseksualista funkcjonuje. W każdym dniu życia.
20-03-2013 15:04
mr_mond
   
Ocena:
+2
@Bo-Lesław
Nie wydaje mi się, żeby mówienie o prawie wyczerpywało sprawę – kwestia podejścia społeczeństwa jest tak samo istotna.

Ale jeśli o równości wobec prawa mowa, no to trudno nie wspomnieć o braku prawa do zawarcia małżeństwa/związku partnerskiego.
20-03-2013 15:07
Z Enterprise
    @ oddtail
Ocena:
0
@Z: czyli o homoseksualistach nie ma po co pisać w ogóle? Nie ma nic ciekawego, co dałoby się o homoseksualizmie i o homoseksualistach napisać?

Nic takiego nie mówię. Nie wkładaj mi w usta, że tak powiem. Nie życzę sobie.

wszystko można. Literaturę gejowską, pornosy, zboczone komiksy, świńskie hentajce ze zwierzakami - co kto lubi i co kto potrzebuje. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to dla niektórych (np. dla mnie) niesmaczne i płytkie, gdy jest przedstawiane w takiej formie i jedynym celem jest epatowanie tą twoją "seksualnością" i dzielenie się nią z innymi.
Są przykłady w mainstreamowej literaturze czy filmie, gdzie homoseksualizm nie jest głównym motywem, gdzie nie razi po oczach epatowanie nim, i gdzie jest normalnie przyswajalne, bez bulwersów. Da się to zrobić - ot, choćby gej-zabójca (z mężem) z "BSG Caprica" czy Gaeta z BSG. Epatowania seksualnością nie było - ot, fakt ze świata. Nic kontrowersyjnego, move along.
Bo chyba fajnie by było, gdybyśmy patrzyli na drugiego czlowieka nie przez pryzmat jego problemów z seksualnością (bądź tolerancyjny, bo to gej), prawda? To się da zrobić, najlepiej wyrzucając precz koszulki "jestem gejem" i ubierając się w coś mniej krzykliwego. Krzykliwe rzeczy budzą niesmak. Taka ich natura.
Ten tytuł i tak ujęta tematyka jest krzykliwa. Słaba. Płaska. I sama się zapędza do getta ograniczonego do ludzi, ktorym to odpowiada. Kiepskie. Dla mnie, wg mnie, po mojemu.



20-03-2013 15:16
~Antydyskryminacyjny

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
A jak jakiś hetroseksualny robi gre tylko dla kobiet to nie jest płaskie i słabe? Nie epatuje wtedy swoją seksualnością?
20-03-2013 15:22

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.