» Recenzje » Murena #8: Zemsta popiołów

Murena #8: Zemsta popiołów


wersja do druku

Zmierzch bohaterów

Redakcja: Mały Dan, Alicja 'cichutko' Laskowska

Murena #8: Zemsta popiołów
W kulturze popularnej mało które wydarzenie z historii starożytnej jest tak rozpoznawalne, jak wielki pożar Rzymu z roku 64 n.e. Wokół tego faktu narosło wiele dodatkowych opowieści, a czasami wręcz mitów, a za ich duchowego ojca uchodzi Henryk Sienkiewicz. Tymczasem duet Dufaux-Delaby w Zemście popiołów przedstawił wizję znacznie różniącą się od wersji zaprezentowanej przez naszego rodaka w Quo Vadis. Dodajmy na marginesie, że wizję niezmiernie fascynującą i odartą z fantazji.

W Rzymie szaleje niszczycielski żywioł. Pożar objął aż dziesięć z czternastu dzielnic stolicy imperium, a wąskie uliczki oraz drewniana zabudowa stały się śmiertelną pułapką dla tysięcy istnień. Zdławienie ognia zajęło aż siedem dób, a straty ludzkie oraz materialne okazały się być horrendalne. Naturalną konsekwencją katastrofy jest poszukiwanie winnych. Neron, z początku ostrożny w osądach i stroniący od zrzucania odpowiedzialności na czyjekolwiek barki, ostatecznie zgadza się na pomysł podsunięty przez prefekta pretorian, Ofoniusza Tygellina.

Zemsta popiołów wieńczy drugi cykl osadzonej w czasach wczesnego pryncypatu serii Murena. Podseria objęła ramy czasowe wyznaczone z jednej strony przez moment objęcia w pełni samodzielnych – dzięki usunięciu Agryppiny Młodszej – rządów przez cezara Nerona, z drugiej zaś zakończona została jedną z najbardziej spektakularnych katastrof w dziejach cywilizacji ludzkiej, jaką niewątpliwie był kluczowy dla bieżącego albumu wielki pożar.

Narracyjnie Zemsta popiołów zdecydowanie różni się od rozwiązań przyjętych w poprzednich częściach. Cześć albumu poświęconą szalejącemu pandemonium w dużej mierze stanowią "cutscenki" poświęcone osobom bezpośrednio dotkniętym przez pożar. Postać cesarza została wycofana nieco na drugi plan, mimo iż wpływ Nerona na rozwój wypadków jest niepodważalny. Dopiero wraz z wygaszeniem ostatniego pogorzeliska akcja komiksu ponownie koncentruje się wokół postaci cezara. Dufaux w sposób bardzo wstrzemięźliwy oraz z olbrzymim wyczuciem podszedł do osoby cesarza. Nie dał się uwieść łatwym i popularnym, lecz zarazem już dawno temu odrzuconym przez większość historyków opiniom oraz oskarżeniom dotyczącym jego udziału w wybuchu pożaru. Co więcej, władca ten jawi się jako mąż stanu niepozostający obojętnym wobec tragedii podwładnych, a "jedyną" skazą na jego wizerunku jest brzemienna w skutkach decyzja o przerzuceniu winy za katastrofę na chrześcijan.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wraz z wyeksponowaniem postaci princepsa nieodwołalnie zgasła gwiazda Mureny. Lucjusz już na początku drugiego cyklu przestał odgrywać pierwszoplanową rolę, nie wytrzymując konkurencji ze strony charyzmatycznego i kontrowersyjnego cesarza. Do rangi symbolu urosła scena, kiedy to mając okazję zgładzić znienawidzonego adwersarza, Murena wykazuje się brakiem odwagi, tak naprawdę niszcząc swój długo budowany wizerunek człowieka konsekwentnie zmierzającego do celu. Wraz z ostatnim kadrem na placu boju pozostał tylko jeden z konkurentów: Neron – zwycięzca przez nokaut. Co gorsza, postać Lucjusza nie budzi ciekawości czytelnika odnośnie dalszych jej losów, przypominając nieco w tym aspekcie rycerza Aymara, głównego bohatera Wież Bois-Maury Hermanna Huppena, w gruncie rzeczy będącego tłem dla swojej własnej historii.

Bezkompromisowo podszedł do swojego zadania Phillipe Delaby. Szczegółowe grafiki belgijski twórca narysował z pietyzmem, dbając o najdrobniejsze detale oraz wiernie odwzorowując realia epoki. Dodatkowo tak samo świetnie radzi sobie z kadrami statycznymi, jak i oddaniem ruchu np. uciekającego tłumu. Pożar Rzymu zapewnił także kilka okazji do narysowania szerszych ujęć płonącego miasta oraz zgliszcz po pożarze. Delaby po mistrzowsku wykorzystał tę możliwość, tworząc sugestywne oraz intensywne ilustracje. Całości dopełniają po raz kolejny znakomicie dobrane barwy, w dużej mierze oparte na różnych odcieniach brązów, sepii oraz czerwieni.

Drobny niesmak pozostawiło zamieszczone w albumie posłowie. W dosłownie jednym zdaniu Dufaux niemalże zaprzecza wykonanej pracy oraz kwestionuje swoją wizję przedstawienia dziejów. Sugeruje bowiem, iż materiał źródłowy, na którym bazuje współczesna wiedza, może być zwyczajnie nieprawdziwy, jednakże objaśnia, czego konkretnie dotyczy ta myśl. Można odnieść wrażenie, iż po wyważonym podejściu do dziejów panowania Nerona scenarzysta postanowił zostawić sobie furtkę, przez którą mógłby się bezpiecznie wycofać, gdyby spotkał się z krytyką ze strony osób niepodzielających jego wizji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Do opowiedzenia zostały ostatnie cztery lata panowania Nerona. Niestety po narysowaniu tomu dziewiątego zatytułowanego Les épines (Ciernie) zmarł Philippe Delaby, co wstrzymało prace nad serią. Zadania dokończenia finałowego cyklu podjął się Theo Caneschi, należy więc mieć nadzieję, iż seria nie zostanie zarzucona bez stosownego finału. Niestety od postępu prac nad trzecim cyklem uzależniona jest polska premiera księgi dziewiątej. Brak kontynuacji projektu oznaczać będzie brak rodzimej edycji Cierni. Obie opcje nie nastrajają optymistycznie, bowiem Murena jako seria zwyczajnie zasługuje na godne zakończenie, chociaż będzie ono wyjątkowo niekorzystne dla Nerona. Trzeba jednak mieć nadzieję, iż wieńczące serię albumy ujrzą światło dzienne.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 3
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Murena #08: Zemsta popiołów
Scenariusz: Jean Dufaux
Rysunki: Philippe Delaby
Kolory: Jeremy Petiqueux
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: sierpień 2014
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Liczba stron: 48
Format: 210x290 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
ISBN: 978-83-64360-27-5
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 2010



Czytaj również

Murena #09: Ciernie
Marzenia o Domus Aurea
- recenzja
Murena #07: Żywioł ognia
I Ty możesz zostać podpalaczem
- recenzja
Murena #06: Krew bestii
Krew bestii, krew bliskich
- recenzja
Murena #5: Czarna bogini
Szaleństwa kolejna odsłona
- recenzja
Barakuda #2: Blizny
Intymne życie piratów
- recenzja
Barakuda #1: Niewolnicy
Przygodę czas zacząć
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.