» Blog » Mroczny NPC prosto na epicką kampanię
18-10-2010 22:10

Mroczny NPC prosto na epicką kampanię

W działach: WFRP | Odsłony: 19

Potrzebujesz pracy? Bogactwa? A może sławy? Dostaniesz wszystko czego zechcesz, ale jest jeden warunek. Musisz mi coś od siebie dać. Zgadzasz się? Więc miło widzieć mi ciebie w swoich szeregach…

 

Hilar von Estail jest szlachcicem, zarządzającym sporym kawałkiem ziemi oraz kilkoma wsiami. Pochodzi on z Estalburgu, mieściny położonej w prowincji Reikland, nieco na wschód od Altdorfu. Wyprowadził się z rodzinnego domu mając 17 lat, w związku z wieloma, powtarzającymi się raz za razem kłótniami ze swoim ojcem. Po wyprowadzce z Estalburgu jego życie nie było już tak przyjemne jak wcześniej. Pozbawiony ojcowskich pieniędzy, tytułu i godności Hilar nie zachowywał się tak jak wcześniejszy, rozpieszczony przez szlachecką rodzinę młodzieniec. Musiał nauczyć się życia, a mimo tego, że życia uczyć się miał w sposób powolny i rozważny, został wrzucony w sam środek istnienia. Walki o przetrwanie. Wylądował w Unnerhoffie, mieście położonym w Talabeklandzie. Wplątał się w intrygę, która w skuteczny sposób mogła przeszkodzić jego przyszłej egzystencji. O tym, co się wydarzyło w ciągu dwóch lat życia chłopaka w Unnerhoffie, nie wie nikt. Wiadomo tylko, że po tych wydarzeniach Hilar zmienił się z miłego, uczynnego i radosnego chłopaka w ponurego i złego gbura, z którym nikt nie chciał przebywać. W niewyjaśniony sposób – zapewne poprzez jakieś nielegalne działania – chłopak zdobył bogactwo, które zapewne nieraz śniło się wielu osobom. Wyruszył w stronę Estalburga, by po wielu latach zdobyć się na uczciwą rozmowę z ojcem. Nikt nie wie jak ona się potoczyła, a Jock, stary lokaj, widział tylko panicza von Estaila wychodzącego w stanie wzburzenia późną nocą z gabinetu jego ojca. Zapisał to w swoich notatkach, i całe szczęście, bo już następnego dnia nie mógłby tego zeznać. Tydzień po wyjeździe Hilara z rodzinnej wioski, stary przyjaciel jego ojca, Michail Kurov, szlachcic z Kisleva, przyjechał odwiedzić dawno nie widzianych znajomych – lecz spotkał go tu zawód. Cała rodzina oraz służba była martwa, nie znaleziono jedynie pierworodnego rodu von Estail. Panicz rodu wyjechał i słuch po nim zaginął. Po dwóch latach od tego wydarzenia został uznany przez całą rodzinę za zmarłego. Lecz Hilar nie martwił się tym – a wręcz cieszył.

 

Wyruszył w stronę przeklętej krainy Imperium, Sylvanii. Poszukiwał tam końca swego marnego istnienia. Ale właśnie tam, po wielu przygodach z nieumarłymi, przeklętymi przez bogów istotami, zrozumiał istotę życia. Zrozumiał, że kolebka istnienia wcale nie leży w dziejach początków istnienia, ale zupełnie gdzie indziej. To śmierć, przeznaczona każdemu osobno i wszystkim razem, jest sprawą najważniejszą w całym życiu, bo każda istota – czy to elf, czy krasnolud, Niziołek czy człowiek, przeklęty przez bogów mroczny wyznawca Chaosu czy szczuroczłek, każdy musi umrzeć. Prędzej czy później, bo w przypadku śmierci czas nie ma znaczenia, a jedynie symbolika końca istnienia. Dotarł do Vigorsheimu, przeklętego przez bogów i ludzi miasta, zapomnianego przez wszystkich, którego już nawet Śmierć nie odwiedzała. I tam dotarł do wiedzy, wiedzy która mogła dać mu wszystko czego pragnął. Nie spotkał tam nikogo i niczego, bo miasto zostało opuszczone przez wszystko i wszystkich. Ale znalazł księgi i rękopisy, dzięki którym posiadł potrzebne mu informacje do pewnej rzeczy.

 

Chciał posiąść dar nieśmiertelności.

 

Wiedział, że będzie potrzebował wielu ofiar. Żywych ofiar. Potrzebował także ciała wampira, choćby kawałka. Wiedział, że będzie to problemem. Ale Hilar nie należał do osób ani specjalnie tchórzliwych, ani bojaźliwych. Wampir? Phi. Porwać kilkanaście osób? Żaden problem. Był wypalony z uczuć. Wojna zabiła w nim wszystko co mogłoby mu w tym przeszkodzić. A chyba nawet więcej, niżby chciał. Istniał jeden problem, który mógł zniszczyć jego plany. Tym problemem był nekromanta, Vivaldil, mieszkający w wieży niedaleko miasteczka. Już wcześniej szlachcic widział chodzące trupy czy poruszające się – niczym w jakiejś makabrycznej parodii – szkielety, które swoim chodem nawiązywały do ludzkich ruchów.

 

Nie obawiał się takich stworzeń, o nie, ale wyraźnie wskazywały one na to, że w pobliżu mieszka ich pan. Pisma mówiły o nekromancie, ale według zapisków powinien już nie żyć.

 

Sukinsyn powstał z umarłych, ot co. Ale Hilar uznał, że czas zabijania się skończył. Może.. a nuż nekromanta mu pomoże? Chłopak wiedział, że wyznawcy mrocznych sztuk nie przyjaźnią się ze sobą, ale może mgliste obietnice władzy.. i złota jakoś wpłyną na uczucia czarnoksiężnika.

 

Szczerze w to wierzył.

 

Wyruszył w Dniu Wiedźm. Słyszał tu i ówdzie, że może to być dobry czas.. do „rozmów”. W momencie gdy dotarł do wieży, już czuł mroczną aurę otaczającą to miejsce. Tu musiało się wydarzyć, lub wydarzyło się coś złego. Gdy dotarł do portalu, odczuł, że nie jest tu niemile widzianym gościem. Po prostu to wiedział. Wszedł do środka.. i poczuł się jak u siebie. Nekromanta, mimo swej potęgi nie dorównywał wiedzą Hilarowi, i widział w tym swoją szansę. Oboje myśleli, że nabiorą siebie nawzajem na przyjaźń. Ale nie przewidzieli jednej rzeczy. Nekromanta, Ulrich się zwał – mimo swego wypaczenia umysłu i wyniszczenia swych uczuć, zaprzyjaźnił się naprawdę z Hilarem. Niestety, z przeszłym szlachcicem była inna sprawa. Mimo naprawdę realistycznego udawania, Hilar nigdy nie obdarzył Ulricha większym uczuciem. I z tego powodu na nekromantę przyszła zguba.

 

Nadszedł miesiąc Czas Sigmara, a razem z nim nieubłagalnie zmniejszał się termin przeprowadzenia rytuału. Rytuał opracował Hilar na wespół z Ulrichem, jednak to właśnie ten pierwszy miał większość wiedzy w swoim ręku. Nadszedł Dzień Rytuału, a wraz z nim wypełniło się przeznaczenie nekromanty.

 

Czarna sala, z czaszkami wyrysowanymi na ścianach, z kośćmi ludzi i zwierząt na ścianach. Przy septagramie, narysowanym z tuszu przygotowanego z krwi obu czarnoksiężników, leżą ludzkie ciała. Jest ich dwanaście. Leży tam także palec bliżej niezidentyfikowanej osoby. Przy każdym z wierzchołków ramion ustawiona jest dokładnie wykonana świeca o wysokości 42 centymetrów. Na górnym wierzchołku stoi Ulrich, na dolny Hilar. Jeden jest ubrany w fioletową, drugi w czarną szatę.

 

- El’mivail, de’sseath invadal se’tera! In’vaid del essa’v! Mi’tra tevil en tsssssss… - zakrzykuje jeden z magów, drugi pod koniec przejmuje dźwięk.

-…seatel im vadal, imvail khar teh zata teh! – podjął drugi, po czym obaj zaczynają, w pełnym skupieniu, wymawiać ciche modlitwy.

- Hilarze, a gdzie jest ostatnia ofiara? Przecież wiesz, że brakuje nam kogoś splugawionego magią Dhar.

-Nie martw się o to, przyjacielu. Już zapewniłem nam.. składniki. – odpowiedział drugi, nieznacznie się przy tym uśmiechając. Fioletowy mag pokiwał głową ze zrozumieniem. Uznał, że Hilar szykuje niespodziankę. Szykował… ale nie taką, jakiej się spodziewał. Zbliża się ostateczna część rytuału.

 

Fioletowy ogień bucha ze środka figury na podłodze, a ciała podpalają się, płonąc magicznym płomieniem.

- Hilarze, spełnij swą powinność – mówi Ulrich.

 Mag w czarnej szacie wyjmuje sztylet zza pazuchy – pięknej roboty, z misternymi zdobieniami oraz kamieniami szlachetnymi w rękojeści i podchodzi do nekromanty.

- Ulrichu, przyjacielu. Zawsze cię szanowałem – obkręca nóż w ręku – i miałem nadzieję, że pomożesz mi – podchodzi do drugiej osoby – w spełnieniu moich.. znaczy się, naszych – dźga nożem prosto w serce Ulricha. Mag pada na kolana, i zaczyna charczeć – celów. Dziękuje ci.. za twoją ofiarę. Nada się mi, oj nada. Bywaj. Do zobaczenia – w co wątpię – w następnym życiu.

 

Hilar wkłada ciało do septagramu, po czym sam wchodzi w płomienie, szepcząc magiczne formuły.

- Wypełniło się. Niech się stanie moja wola!

 

Mglisty poranek, dwa tygodnie po wydarzeniach w czarnoksięskiej wieży. Głównym traktem, wiodącym z Altdorfu do Middenheim, wędruje pewna postać. Jest odziana w czarne szaty, zakryta kapturem. Na plecach ma wyszytą czaszkę, a w ręku niesie kosę. Jedzie na szarej klaczy, w sumie wcale się nie spiesząc. Wypatruje przy tym, jakby w lesie widział.. niewidzialną trasę. W pewnym momencie skręca prosto w gąszcz. Wędruje aż do zmierzchu, gdy w pewnym momencie dociera do kamienia, pobrudzonego… czerwonym barwnikiem.

- Nareszcie, odnalazłem to miejsce… tyle na to czekałem… - mruczy zakapturzony. Rysuje krąg, obrysowuje go figurami oraz inskrypcjami, po czym zaczyna szeptać magiczne formuły.

Powietrze aż wibruje od nagromadzonej tu magii…

 

Dwa miesiące później. Miejsce z kamieniem zamieniło się w gustowną, bogatą rezydencję. Otacza ją piękny ogród, ładnie zdobione pręty oraz kamienny mur i brama. Przez bramę wchodzi ubrana w szyty na miarę dublet postać. Przechodzi przez bramę jakby nigdy jej tu nie było, po czym wchodzi do rezydencji. Wędruje korytarzami, w pewnych momentach „wchodząc” w ścianę, aż dociera do skąpanego w półmroku pokoju. Jest to gustowny pokój. Piękne łóżko z baldachimem, kominek zdobiony ręką arcymistrza w swym fachu. Dobrze wykonane krzesła i stół. Przy kominku, w fotelu obszytym aksamitem, siedzi zakapturzona, choć ładnie ubrana postać. Ma na sobie czarne spodnie, biała koszulę, a na to zarzucony długi, sięgający do podłogi czerwony płaszcz. Ma także piękne, czarne włosy, bardzo dobrze uczesane, wedle najnowszej mody.

 

- Panie Lavaril, przybywam zameldować wykonanie zadania i oczekuję na Pana polecenia.

- Wszystko wykonałeś, Maks?

- Tak Panie. Przekonaliśmy, choć z niemałym trudem, Arcykapłana Świątyni Sigmara w miescie Ugennurt. Czy mam jeszcze coś wykonać?

- Nie, Maks. Chodź tu.. i usiądź. Musimy porozmawiać. – postać, nadal odwrócona, wskazuje ręką drugi fotel. Maks, bo tak nazywa się gość, siada we wskazanym miejscu i milczy.

- Zawsze dobrze mi służyłeś, Maks.. i za to ci dziękuję. To dla ciebie. – postać rzuca mieszkiem ze złotem – Niemniej jednak.. jest mały problem. – postać wstała i obróciła się – Nigdy nie widziałeś mojej twarzy, prawda? – cichy śmiech rozległ się po pokoju.

Twarz Maksa zbielała. Do tego momentu nie wiedział komu służy, ważne było ze dobrze płacił. Ogólnie, twarz jego pana była w porządku. Ale… te kły. Te wielkie kły… i oczy. Czerwone oczy. Na Sigmara, komu służyłem! - Stałeś się dla mnie nijakim problemem, Maksie. Wybacz mi… ale jestem głodny. Bardzo, ale to bardzo głodny. Rozlega się krzyk. A potem drugi. A na koniec, tylko cichy odgłos ssania…………

 

Hilar stał się wampirem, to nie ulega wątpliwości. Ale tylko jedno w nim się nie zmieniło – nadal płonie w nim żądza wiedzy. Chce wiedzieć wszystko co tylko się da. Ale ma jeszcze jeden plan, który ustawicznie, krok po kroku, wprowadza w życie.

 

W końcu… nie śpieszy się mu.

 

Hilar/Lavaril von Estail

Rasa: wampir

Profesja: arystokrata

Poprzednie profesje: szlachcic, uczeń czarodzieja, wędrowny czarodziej, mistrz magii, dworzanin

 

WW: 78     A: 2

US: 43       Zyw:28

K:61           S:6

Odp:72      Wt:7

Zr:67         Sz:5

Int: 76       Mag:3

SW:86       PO:3

Og: 58       PP:0

 

 

Umiejętności: Czytanie i pisanie (+20), dowodzenie (+10), hazard, nauka (heraldyka, genealogia, taktyka, historia, magia,nekromancja), język tajemny (magiczny, demoniczny), wykrywanie magii, splatanie magii, przekonywanie, wiedza (Imperium, elfy, nieumarli, Chaos), język (El-tharin, khazalid, kislevski, bretoński, tileański, Reikspiel, klasyczny), jeździectwo (+20), mocna głowa, wycena, zastraszanie (+10), plotkowanie (+20), unik, wspinaczka

 

Zdolności: błyskotliwość, intrygant, etykieta, przemawianie, niezwykle odporny, magia prosta (tajemna), dotyk mocy, magia czarnoksięska (nekromancja), magia powszechna (pancerz eteru, rozproszenie magii, magiczny alarm, magiczne zamknięcie), medytacja, czarnoksięstwo, odporność psychiczna, morderczy pocisk, zmysł magii, broń naturalna, broń specjalna (parująca), ożywieniec, rozbrajanie, straszny, widzenie w ciemności, wyostrzone zmysły

 

Powiązania pośrednie: książe-elektor Middenlandu, władczyni wolnego miasta Nuln, władcy podziemnego państwa w mieście Nuln, arcykapłan kultu Sigmara w Middenheim i Altdorfie, rektor Akademii Nulneńskiej, Wielki Teogonista Imperium

 

Powiązania bezpośrednie: Wtajemniczeni kultów Karmazynowej Czaszki, Constantin von Carstein, książe-elektor Wissenlandu, Ar-Ulryk, barman Tom z pobliskiej wioski

 

Słowo od twórcy: Lavaril to potężna istota, wprowadzająca w życie swój plan przejęcia władzy nad Imperium przez nieumarłych. Robi to o wiele szybciej i sprawniej niż Constantin von Carstein z Sylvanii, może dlatego, że nie boi się pokazywać wśród ludzi. Nawiązuje sprawnie kontakty i dobrze je wykorzystuje. Szantażuje kogo tylko się da, nie boi się popełniać morderstw. Jest bezwzględnym, pewnym siebie osobnikiem. Jest to ciekawa postać jako „Główny Zły Okrutny Potwór Którego Pod Koniec Trzeba Zabić” w jakiejkolwiek, stworzonej przez Ciebie, Mistrzu Gry, kampanii.

1
Notka polecana przez: von Mansfeld
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Podtxt
   
Ocena:
0
Notka zdecydowanie lepsza niz poprzednia, mogę sobie pozwolić na bardziej konstruktywną krytykę, także garść uwag.

W pierwszym akapicie strasznie skaczesz po latach. Za rok się stało to, za dwa lata się stało co innego. Dokładny termin nie jest potrzebny czytelnikowi, wystarczy po prostu opisać wydarzenia jako ciąg zdarzeń, każdy zrozumie że nie trwało to kilku dni tylko ciągnęło się latami.

Dużo nazw własnych - mam wrażenie że trochę nas nimi zasypujesz, wymieniając każdą miejscowość i trzeciorzędnego BN'a z nazwy czy imienia.

Vivaldil i tańczące szkielety? You just made my day.

W historii nie ma nic co by jednoznacznie wskazywało na fakt że uczył się magii, tymczasem jest jej mistrzem. Czy nauczył się wszystkiego, od podstaw od znajomego nekromanty? Trochę toporne rozwiązanie.

Jaki dokładnie to wampir? Carstein? Nekrarch?

Ta zajefajność z pisanych kursywą fragmentów jakoś do mnie nie dociera.

Brakuje sposobu na zabicie go. Jest wampirem, silnym magiem, ma wykoksane statystyki, z tekstu wynoszę wrażenie jakby był niepokonany. Brakuje jakiejś luki, fabularnej słabości, którą mieliby wykorzystać gracze, w otwartej walce w k4 rundy rozniesie ich na strzępy.
18-10-2010 23:02
   
Ocena:
0
"Za rok się stało to, za dwa lata się stało co innego. Dokładny termin nie jest potrzebny czytelnikowi, wystarczy po prostu opisać wydarzenia jako ciąg zdarzeń, każdy zrozumie że nie trwało to kilku dni tylko ciągnęło się latami."

Poprzednio zarzucono mi to, że jest tekst zbyt mało rozciągnięty w "czasie".

"Dużo nazw własnych - mam wrażenie że trochę nas nimi zasypujesz, wymieniając każdą miejscowość i trzeciorzędnego BN'a z nazwy czy imienia."

Nie będę pisać "NPC 1" "NPC 2" tylko piszę imionami, tym bardziej że postać mam zamiar wykorzystać także w swoich sesjach, a lubię kolekcjonować jakieś dane.

"Jaki dokładnie to wampir? Carstein? Nekrarch?"

Niezależny.

"W historii nie ma nic co by jednoznacznie wskazywało na fakt że uczył się magii, tymczasem jest jej mistrzem. Czy nauczył się wszystkiego, od podstaw od znajomego nekromanty? Trochę toporne rozwiązanie."

Tak, od podstaw. Niemniej jednak nauka u nekromanty skończyła się na wędrownym czarodzieju. Resztę osiągnął sam.

"Brakuje sposobu na zabicie go. Jest wampirem, silnym magiem, ma wykoksane statystyki, z tekstu wynoszę wrażenie jakby był niepokonany."

I o to mi chodziło. Wampira można bardziej wykorzystać jako tło przygody, to znaczy kogoś kto istnieje i stwarza realne zagrożenie, ale mimo wszystko nie wchodzi w bezpośrednie starcia. A jak Bohaterzy koniecznie chcą zginąć...

"w otwartej walce w k4 rundy rozniesie ich na strzępy"

Moja drużyna nieraz walczyła przeciwko wampirom tego typu i... wygrywali ^_^

Nie oszukujmy się, mimo swoich statystyk nadal to tylko i wyłącznie jedna postać i ma tylko dwie akcje.. Jest potężny, to prawda... ale dlatego, bo jego rasa to wampir, nie człowiek, a chyba nie masz zamiaru wystawić wobec niego dwóch postaci pierwszoklasowych ; p
19-10-2010 16:22
~Bregor

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czekałem i doczekałem. :) I muszę pochwalić bo praca całkiem mi się podoba. :) Dobry pomysł na niezależnego a potężnego wampira. :) I niezła historia postaci chociaż trochę brakuje mi szczegółów co do początku Hilara. W jaki sposób zdobył majątek i co wpłynęło na zmianę charakteru na zgorzkniały, wreszcie co dokładnie rozegrało się w posiadłości w noc w którą zginęła jego rodzina.
Przydał by się też dokładniejszy opis charakteru jego powiązań z tak potężnymi osobistościami jak Ar-Ulryk itp. W końcu oficjalnie jest tylko arystokratą władającym kilkoma wioskami.
Co do mechaniki to jest całkiem ok a nawet jak na wampira o jego wpływach to statsy słabe. ;) Aż się prosi o dodanie mu profesji wampirów z NDM. Ale ogólne wrażenie jest dobre. :) Tak trzymać. :))
19-10-2010 17:21
   
Ocena:
0
Charakter powiązań jest krótki.

Obietnice, pieniądze, obietnice, groźby, obietnice, pieniądze, groźby i pieniądze, obietnice i groźby. ^_^

Btw. wampir nie miał być potężny. To nie jest NPC do walki że tak powiem, oko w oko, ale raczej jako "cel" kampanii.

"W końcu oficjalnie jest tylko arystokratą władającym kilkoma wioskami. "

Użyłeś właściwego słowa :D
Oficjalnie.

19-10-2010 20:26
~Bregor

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nom problem w tym że nie bardzo może grozić takiej osobistości jak Ar-Ulryk, Kasę Ar-Ulryk ma i tak, pozostają te obietnice, warto więc by napisać co obiecuje tym osobistościom ewentualnie jakich gróźb używa, i skąd bierze fundusze na łapówki.
19-10-2010 21:55
~Aya

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Jedna rzecz mnie razi w tym tekście:
GARNITUR O_O? W świecie średniowieczno-renesansowym jeśli chodzi o ubiory?
To już lepszym określeniem jest ubranie, bez wdawanie się w szczegóły (jeśli ktoś nie ma chęci/czasu/cokolwiek).
19-10-2010 22:06
   
Ocena:
0
Aya, mały błąd. Chodziło mi o dublet :p
Zaraz poprawię.

~Bregor

Naprawdę uważasz że nawet ktoś taki jak Al-Ulryk jest czysty jak łza? Każdy ma sobie coś do zarzucenia.. te rzeczy trzeba tylko wyciągnąć.

@ W mojej kampanii Al-Ulryk chciał udupić sigmarytów, faktycznie ich reputacja w Middenheim spadła, ale Hilar wydobył sprawę z czeluści podziemnych kontaktów i teraz ma szantaż na niego ; p
Co obiecuje itd., to raczej dla kogoś indywidualnie, jeśli chce NPC'a wprowadzić. Wtedy może to się nadać jako choćby cel do zrobienia ;p
20-10-2010 15:02

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.