» Recenzje » Mroczna magia - Christine Feehan

Mroczna magia - Christine Feehan


wersja do druku
Mroczna magia - Christine Feehan
″Christine Feehan stworzyła modę i zainspirowała rzesze naśladowczyń. Wykreowała niepowtarzalny świat, w którym wszystko jest możliwe i który przemówił do kobiet na wszystkich kontynentach wizją wszechoarniającej i wiecznej miłości″. Tak twierdzi wydawca na czwartej stronie okładki Mrocznej Magii. Przed przeczytaniem pokręciłem głową z politowaniem, głównie dlatego, że wszelkiego rodzaju romanse raczej do mnie nie trafiają, a te z wampirami czy innymi stworami w roli głównej tym bardziej. W trakcie zacząłem się zastanawiać nad wyżej wymienionymi kobietami i doszedłem do wniosku, że chyba mowa była o fankach Mody na Sukces czy łzawych, brazylijskich telenowel, bo nie wyobrażam sobie czytelnika spoza tej kategorii, który podszedłby do dzieła Christine Feenah z entuzjazmem.

Fabuła jest w swej konstrukcji bardzo prosta. Główną bohaterką jest córka księcia Karpatian, wiekowych i potężnych istot, które co prawda piją krew, ale w odróżnieniu od wampirów mają pewne moralne zasady. Ta córka, a Savannah jej na imię, przeznaczona została Gregoriemu, również Karpatianinowi, bodaj najsilniejszemu ze swej nacji. Teraz on stara się ją przekonać do wspólnego życia. I jak to łatwo przewidzieć, adresatka zalotów wpierw będzie z losem walczyć, by ostatecznie w swym oprawcy się zakochać. A przy okazji dane im będzie walczyć z organizacją tropiącą wampiry.

Historia jest nudna i drętwa jak transmisja obrad parlamentu. Przez całe rozdziały Savannah i Gregori nie robią nic innego, tylko ze sobą rozmawiają. On jej tłumaczy, jak bardzo jej pragnie i jak jest mu potrzebna do uratowania duszy, ona zaś boi się go i nie chce znać. On przeżywa fakt bycia z nią, ona przeżywa wpierw fakt bycia porwaną, a potem tego, jak to bardzo go kocha. Obydwoje wkładają w sprawę tyle emocji, że brakuje tylko wspólnego omdlenia i głośnego jęku zachwytu widowni. Wpierw jednak musi dojść do wielostronicowej sceny łóżkowej, po której znów następuje przeżywanie i rozmowy. I tak do znudzenia, z rzadkimi przerwami.

Gdyby jeszcze seks był opisany ″ładnie″, gdyby uczucia wyrażono odpowiednimi słowami... Gdzie tam. Autorka najwyraźniej sądzi, że romans bez trzydziestokrotnego powtórzenia jaki to On jest wspaniały, idealnie przystojny, silny, potężny i zmysłowy a Ona piękna, zgrabna i krucha to nie romans. Stale dowiadywałem się o erotycznym napięciu między bohaterami, o tym, jak jedno drugie rozpala do czerwoności, że mało brakuje do wybuchu pożaru, który pochłonie ich obydwoje. Opisy cudownie pracujących pod skórą (zawsze aksamitną) mięśni czy przewspaniałego, kobiecego ciała (oczywiście bez skazy) wpierw śmieszą, potem stają się obojętne, by na końcu zwyczajnie irytować. Czułem się, jakby autorka miała mnie za osobę ułomną, której stale trzeba powtarzać jedną i tę samą rzecz, inaczej nie zrozumie jak głębokie i wspaniałe uczucie łączy jej idealnych bohaterów.

Właśnie, idealnych. Do przesady. Savannah jest nieprawopodobnie piękna, Gregori zaś muskularny, mówiący po francusku i wręcz promieniujący seksualną aurą. Ledwo się ruszy, a jego kochance z przymusu robi się ciepło w okolicy brzucha. Łamie przeciwników siłą woli, jednym ruchem rozrywa ich na strzępy, potrafi odczytywać myśli, rządzić zwierzętami (oczywiście wilkami), rzucać zaklęcia pstryknięciem palców i zmieniać łzy w diamenty bez skazy. Wspominałem również o leczeniu ran dotykiem i lataniu na naprawdę dalekie odległości? Kapitan Zajebistość z K.O.P.S.a czy dowolny superbohater z komiksów DC to przy nim chuchro. Idealny stereotyp silnego, a zarazem czułego i mocno zniszczonego przez los mężczyzny i potrzebującej opieki kobiety został podany w bijącej po oczach przesadzie, tak iż po pewnym czasie mogłem przelatywać oczyma po akapitach, wiedząc, co tam się znajduje. Nawet nie próbowałem już szukać tej odrobiny realizmu czy wad postaci, bo ich zwyczajnie nie ma. Zresztą nie mogłem spodziewać się wiele po powieści, w której zgwałcona i stale zmuszana do robienia różnych rzeczy kobieta w bardzo krótkim czasie zakochuje się w swym oprawcy.

Owa wszechogarniająca i wieczna miłość, o której pisze wydawca, gdy spojrzy się na głównych bohaterów brzmi jak naprawdę dobry żart. Smutny na dodatek, bo opisany przez Christine Feenah związek jest tak idealny, składa się z tak doskonałych części, że jest zwyczajnie nierzeczywisty. Ilość i siła opisywanych przez nią uczuć po pewnym czasie mnie przytłoczyła, próba stworzenia romantycznego nastroju spełzła na niczym. To nie jest opowieść o miłości. To bajka dla bujających w obłokach kobiet, które marzą o księciu z bajki, prawdziwym ideale w każdym calu, w którego ramionach będą mogły się skryć i zapomnieć o całym świecie. Romantyzm nie jest zły, dobrze poprowadzony wątek romansowy albo oparty na uczuciach (patrz cykl Imperium Człowieka i związek Rogera i Nimashet bądź nawet Kroniki Czarnej Kompanii i to, jak Konował pisze o Pani) tylko wzbogaci opowieść, jednak tutaj jest tak absurdalny i nieprawdziwy, że trudno go uznać nawet za piękną bajeczkę. Zresztą miłość Karpatian też nie zasługuje na to słowo. Starczy rzec, że Gregori traktuje Savannah bardziej jak swoją własność i lekarstwo na dojmującą samotność. Uczucia prawdziwie romantycznego brak, nawet kiedy autorka pisze o nim wprost. Bo to nie jest miłość tylko jakaś groteska.

Co rozdział musiałem robić przerwę w czytaniu. Sceny erotyczne nie zrobiły na mnie wrażenia, dialogi, zdecydowanie zbyt mocno przegadane i pasujące do kiepskiego harlequina po pewnym czasie kręciły się stale wokół jednego tematu, niezdecydowanie i chwiejność bohaterów z ich nierzeczywistymi wadami irytowała, zaś akcja dreptała do przodu jak stuletni astmatyk. Scen walk nie warto było czytać, bowiem ich wynik był zawsze z góry wiadomy. Wszak ideał nie przegra, jest na to zbyt idealny. Dzieło królowej romansu paranormalnego? Fenomen wydawniczy? Pierwsze miejsce na liście bestsellerów New York Times? Doprawdy, wolne żarty.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
1.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 1
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Mroczna magia (Dark magic)
Cykl: Mroczna seria
Tom: 4
Autor: Christine Feehan
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2 grudnia 2010
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Format: 130 × 205 mm
ISBN-13: 978-83-241-38-31-9
Cena: 32,80 zł

Komentarze


chimera
   
Ocena:
+2
Tradycyjnie, dziękuję za recenzję kolejnego wydarzenia ze stajni Amber. Ostrzeżony, na pewno nie kupię.
31-05-2011 19:34
Vermin
   
Ocena:
+6
Twierdzę że dałeś złą ocenę. Konkretniej o jeden punkt za dużo. A tak ocena jest zawyżona i to horrendalnie.
31-05-2011 19:51
Salantor
   
Ocena:
0
*Ociera łezkę* Dziękuję za słowa otuchy, towarzysze.
31-05-2011 20:44
~narsilion

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ktoś ci płacił za przeczytanie tegoż w całości? A może to był jakiś zakład?
31-05-2011 22:21
baczko
   
Ocena:
0
(szczerzy zęby)

A tam zakład - prikaz Szefa :)
31-05-2011 22:48
~Tig

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+3
Powiązane noty:
» Mroczny płomień
» Mroczne wyzwanie
» Mroczny blask
» Mroczne pożądanie

Zaiste "Mroczna seria"...
31-05-2011 22:58
Moteuchi
   
Ocena:
0
"Pierwsze miejsce na liście bestsellerów New York Times? Doprawdy, wolne żarty."

Niestety "bestseller" nie wiąże się z "bestreaderem" :D
31-05-2011 23:45
Scobin
   
Ocena:
0
Niestety "bestseller" nie wiąże się z "bestreaderem"

Nawet jeżeli tak jest, to może nie ma się co martwić? ;-)
01-06-2011 00:25
Salantor
   
Ocena:
+1
Wychodzę z takiego dość naiwnego założenia, że jeśli książka jest "Bestseller", to ma wartość literacką. Tu mamy potwierdzenie tezy pierwszej (żem naiwny) i zaprzeczenie drugiej :]
01-06-2011 00:48
malakh
   
Ocena:
+2
Iście naiwne założenie;)
01-06-2011 09:20
Malaggar
   
Ocena:
0
wszechoarniającej i wiecznej miłości Literówka.
01-06-2011 16:25

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.