Pomysł spodobał się panu Januszowi, choć nie ukrywał, że obawia się o zachowanie młodzieży. Oczywiście obawy okazały się całkowicie bezpodstawne. Jak to określiła jego żona: "Wyglądacie o wiele straszniej, niż się zachowujecie", a wiele w tym racji, ponieważ dobra połowa uczestników przyjeżdża z bronią ASG i w umundurowaniu, co raczej nie jest widokiem codziennym. Tornadowicze zdążyli się już przyzwyczaić, że myli się ich z harcerzami, wojskiem czy nawet Indianami. Taki już nasz urok, można by rzec. Z każdą edycją Tornado stosunek okolicznych mieszkańców zmieniał się coraz bardziej i to w pozytywnym kierunku. Już przed czwartą edycją organizatorzy byli zaczepiani na ulicy i pytani kiedy znów przyjeżdżają przebierańcy. Dla takiej niewielkiej społeczności te sto obcych osób przebywających w ich wsi to jednak spory dodatkowy zarobek na artykułach spożywczych, masowo pożeranej pizzy i kilkuset litrach wypitego piwa. Jeżeli właśnie wyobraziłeś sobie jakąś zapadłą wieś z domami pokrytymi strzechą i staruszkami noszącymi wodę ze studni - bardzo się pomyliłeś. Całe Czyżowice są niesamowicie zadbane, a większość domów dużo mówi o zamożności mieszkańców.
Teren, na którym odbywa się Tornado, jest rozległy, więc bez problemu znalazło się miejsce na pole namiotowe z doprowadzonym prądem i przede wszystkim z czynnym rollbarem (przewoźny dystrybutor piwa – przyp. red.). To już taka przysięga tego konwentu "Nie zakazujemy tego, co jest prawem niezakazane", a więc dorośli ludzie mogą tutaj normalnie napić się piwa, bez chowania się po salach lekcyjnych, nie muszą wychodzić przed szkołę żeby zapalić, byle tylko nie rzucali niedopałków byle gdzie. Dodatkowo mają przez większość czasu trwania Tornado dostęp do knajpy z wielkim tarasem, na którym organizowane są punkty programu, a który zapewnia cień i ochronę przed ewentualnym deszczem. Pole namiotowe przylega bezpośrednio do ściany lasu, więc do miejsc w których można zorganizować terenówkę, strzelankę ASG, czy LARPa jest dosłownie rzut beretem. Jak ktoś potrzebuje miejsca na sesję czy kilku budynków, lub sceny na LARPa lub dramę znajdzie je w miasteczku country tuż przy knajpie. Oczywiście warunki sanitarne zostały należycie przygotowane, nie ma więc kłopotu z toaletami czy prysznicem.
Teren czy tematyka Tornado nie są jednak najważniejszymi elementami tego (anty)konwentu. To, co wszyscy chwalą, to niesamowicie przyjazny, wręcz familijny klimat imprezy. Nie ma żadnej segregacji na kotów i fejmusów, nie ma green roomów czy innych sztucznych podziałów. Wieczorami wszyscy siadają przy ognisku i dyskutują aż po świt i nikt nie czuje się wśród tego towarzystwa niechciany. Szczerze mówiąc nie znajdziecie tu klimatu podobnego do jakiegokolwiek konwentu, prędzej poczujecie się tutaj jak na biwaku. Zresztą podstawowymi rzeczami jakie trzeba koniecznie ze sobą wziąć to prócz namiotu i karimaty olejek do opalania z wysokim filtrem i jakiś środek odstraszający owady, bo chociaż to Górny Śląsk, to jednak komary tną podobnie jak na Mazurach. Można to zaliczyć do minusów imprezy w plenerze ale wszak to siła wyższa.
Całość Tornado jest podzielona zasadniczo na dwie części. Pierwsza to terenówka trwająca nieprzerwanie przez cztery dni, a następnie weekendowy blok programowy, przepełniony konkursami, LARPami i panelami dyskusyjnymi. Oczywiście prócz stricte neuroshimowych atrakcji znajdziecie tu punkty poświęcone postapokalipsie, a nawet całkiem offtopicowe związane z szeroko pojętą fantastyką, grami komputerowymi czy nawet zagadnieniami pierwszej pomocy. Taka formuła programu pozwala odetchnąć czasami od głównego tematu, aby potem znów w pełni móc czerpać z niego przyjemność, bez wrażenia wyczerpania czy też znudzenia. Zresztą jest wiele wesołych konkursów, które mają przede wszystkim bawić, a nie tylko testować pamięć czy logiczne myślenie. Mogę tutaj wymienić choćby trójbój siłowy o tytuł przetwardziela Zasranej Ameryki, wybory miss brudnego podkoszulka czy też konkurs Jaka to melodia?
Frekwencja z roku na rok wzrasta, w zeszłorocznej edycji wzięło udział 94 uczestników. Nie jest to może oszałamiająca liczba, ale pamiętajcie, że to [anty]konwent tematyczny i do tego terenowy. W tym roku zakładamy, iż ta liczba ponownie wzrośnie, byle by tylko pogoda dopisała. Kolejnym nietypowym zjawiskiem na Tornado jest fakt, iż przyjeżdża na niego rokrocznie kilka osób w ogóle nie związanych z fantastyką, RPG czy nawet ASG. Dla tej grupy ludzi liczy się przede wszystkim klimat imprezy i możliwość poznania ciekawych ludzi o nietypowych zainteresowaniach.
W zeszłym roku zostaliśmy wyróżnieni w plebiscycie na najlepszy konwent sezonu letnio-jesiennego. Jest to dla nas o tyle ważne, że głosowali na nas uczestnicy i ocena wyszła wręcz wzorowa.To dla nas nie tylko powód do dumy, ale przede wszystkim spora mobilizacja przy organizowaniu kolejnych edycji. Sami sobie podnosimy poprzeczkę i staramy wynieść Tornado na najwyższy pułap jakościowy polskich imprez związanych z fantastyką. Na tegoroczną edycję serdecznie zapraszamy każdego miłośnika gier fabularnych, nie tylko tych postapokaliptycznych. Gwarantujemy, że żaden z Was nie zawiedzie się na tej imprezie.