06-06-2007 01:31
Mortal Kombat 8
W działach: recki | Odsłony: 1
MK8
Opóźnienie w publikacji recek wynika z faktu wyjazdu kaduceusza na dziki wschód; kaduceusz nie jest obrażalski ;-) W tym etapie z konkursu zrezygnował czerwony setting Mike'a – na pożegnanie machamy chusteczką i dziękujemy za dotychczasowy trud walki.
68RNR – na początek widzę, że SeV postanowił dowcipnie uwiecznić mnie w annałach MegaKonkursu. Ponieważ Staszka cenię, odpowiadam dowcipem. Oprócz tego, w notce całkiem zwariowani Cygani jako wędrowni kramarze oraz Cerkiew jako bumerang. Pierwszy pomysł brzmi nieźle i do zwariowanego klimatu 68RNR pewnie by pasował – Czarny kot, biały kot na apokaliptycznym śniegu – miodzio. Natomiast Cerkiew jest jak na mój gust nudna [choć prócz bimbru tylko ona spaja setting :-p]. Nie mógłbym też wspomnieć o tym, że autorzy kolejny raz piszą też o swoich problemach życiowych [starają się zagaić wzorując się na najlepszych? liczą na głosy z litości? :-P] oraz o tym, co by w tej notce napisali, gdyby nie byli patentowanymi leniami [szczątkowi nurkowie wracają po raz kolejny :-!]. Sześćdziesiątka ósemka jest jak resztka wódeczki czekająca w lodówce. Już się chyba dość zmroziła, więc autorom pozostaje jedynie poczekać aż setka się wypełni i pochłonąć ją jednym haustem, by pozwolić tej imprezie przejść w przestrzeń anegdoty.
PS SeVa pisze się bez apostrofu :-P
Aerthia – od razu nadmienię, że od przenoszenia wyrazów wolę jednak wyjustowanie. Notka odstaje też w stylem od swoich poprzedniczek [inny autor?]. Wygląda to tak jakby została spedeefowana zaraz po napisaniu, bez choćby jednej lektury. Szkoda trochę tej niedbałości, za karę w poprzednim etapie Aerthia traci punkty :oP W notce znajdziemy dwa miejsca i dwie organizacje - przełęcz lawy, przemieszczający się grobowiec, urząd patentowy i tajemniczych uberspiskowców. Pierwsza lokacja trochę przegina z wymaganym poziomem niewiary [przesadziliście z tą lawą dla koloru], ale pomysłów jest w niej kilka i można sobie wybrać coś fajnego. Grobowiec opisany co prawda chaotycznie, ale jako pomysł na lokację nienajgorszy. Urząd prawie mnie znudził, ale fragment o agentach pilnujących porządku sprawił, że w sumie ten pomysł podoba mi się najbardziej z całej czwórki. Natomiast już spiskowcy są zdecydowanie ograni [BTW przypomina mi się eberronowe Aurum]. Notka przeciętna.
Zastanawia mnie jednak, czy opis Illuminatów nie miał być symboliczną krytyką MK. Byłby wtedy zdecydowanie zabawniejszy ;-)
Agencja – zgodnie z zapowiedziami – kontratakuje. Dostajemy opis norweskiej bazy NATO, tajemniczego wieżowca w sercu NY, organizacji terrorystycznej oraz ruchu pogromców szaraków [nie wiadomo czemu nazywanych przez autorów zielonymi]. Lokacje nie są może zachwycające, ale dołączone do nich sposoby użycia robią dobre wrażenie. Organizacja internetowa przywodzi na myśl sprawę człowieka śmiechu z GitSa:SAC – dla mnie to plus. Natomiast przy terrorystach opisywanej w etapie o BNach Nai trochę zgrzyta – fragment o przesyłaniu nagrań brzmi tak, jakby ludzie Kobry sami pokazywali agentom swoje sposoby działania. Powiedziałbym, że to przyzwoita notka, ale naszła mnie refleksja – dlaczego autorzy nie eksploatują najsilniejszego atutu swojego settingu, którym w moim mniemaniu jest bazowanie na realnym świecie obserwowanym przez krzywe zwierciadło rozlicznych agencji. Okej, wyspa Soroya istnieje naprawdę, ale czy nie ciekawiej byłoby wziąć na celownik jakąś bliższą nam lokację lub personę?
Beszamel – wspominałem już o słynnej manierze Marka, by notki zaczynać zagajeniem do czytelnika. Przyznam, że bardzo lubię tę manierę, więc wybaczam brak zapowiadanej oprawy graficznej i zagłębiam się w lekturę. Brokułowa Puszcza i karczmy 4 uroki to pomysły urocze, nie odstające od pozostałych beszamelowych konceptów. Co do organizacji – podobnie jak kiedyś w recenzji notki sila tak i tutaj musze napisać – litanie są be. Podejście “dwie nieźle zarysowane organizacje” przemawia do mnie znacznie silniej. Przyznam, że przeczytałem notkę Beszamelu jak tylko się ukazała – gdy dziś do niej wracam w swojej pamięci odnajduję tylko Bractwo Anorektów i Przedwiecznie Głodnych. Mało. Dlatego też tegomiesięczną notkę Beszamelową oceniam niżej niż kilka poprzednich.
Historia Antiqua jest settingiem, któremu jakoś nie udaje się mnie porwać. Także tym razem Aleksandria oraz barbarzyńska pół-mityczna Calisia są dla mnei zdecydowanie zbyt blade. Autor pisze, że w Aleksandrii można zagrać wszystko [bosz], ale jakoś nie czuję się zachęcony. A przecież było to faktycznie bardzo barwne miejsce! Podobnie z Gwardią Pretoriańską i związkiem barbarzyńskich plemion. W notce padają słowa tłumaczenia, lecz moim zdaniem są zupełnie chybione. To, czego brakuje, to ikra, a nie Rzym :-> Mimo mojej nieodmiennie negatywnej opinii na temat tego settingu zajmuje on po siódmym etapie piątą pozycję w rankingu. Brawo.
Inne Pieśni – Czas Rozliczenia: Zemsta Zza Grobu – całą notkę mam w OO podkreśloną na czerwono! Hekato miał w ustawieniach język inny niż polski, czy ki czort? Na rozpoczęcie notki drugi cios w nos – krajobrazy czyli setting jako taki będzie w IPrpg potraktowany pretekstowo, gdyż najważniejsi są bohaterowie. Aj ja jaj, spodziewałem się tego i przyznam, że moim zdaniem nie wygląda to na najlepszą decyzję. Tym na co ja osobiście najbardziej czekałem w iperycie było właśnie poszerzenie wiedzy z książkowego oryginału – nałożenie dukajowo-hekatonowego filtra na lokacje wzięte z naszego świata. Dlatego w dalszej części notki podobają mi się Pitagorejczycy i pierwotna siedziba Illei Okrutnej, natomiast tłumię ziewanie przy Skoliodoi oraz Horrorze. Jeżeli IP chce w finałowym głosowaniu dostać mojego mesa musi się bardziej postarać – wyjść z klatki jaką wydaje się być dlań treść książki i rozwinąć skrzydła własnej pomysłowości. Na forum MegaKonkursu przetoczyła się ostatnio budzące zażenowanie kłótnia o domniemaną grę nie fair settingiem Dukaja. Jak widać opieranie się na już stworzonym świecie to dwustronna moneta.
Nemezis – dla odmiany sąsiad Innych Pieśni [punktowo i w zestawieniu notek ;-] deklaruje poważne traktowanie organizacji i lokacji. Z początki pomysł wieży nieskończoności [olbrzymiego wieżowca mieszczącego najważniejsze laboratoria Megakorporacji Infinity] niezbyt mi się podobał, jednak po ponownym zastanowieniu i w zestawieniu z innymi notkami wydaje się być aż nadto miodny. Korporacja i jej technologia jest wszechobecna – gracze będą musieli z nią współpracować, by dorwać swoje ulubione cyber-neuro-nano-cacuszka. A jeżeli zapragną niezależności, trzeba będzie z nią zapłacić wysoką cenę. Przypomina mi się GitS [tym razem jedynka, pełnometrażówka] i rozmowa Motoko z Batou o technologii opłacanej przez państwo. Korporacja ma też swój evil twist w postaci omnipotentengo, lecz złowieszczego Starca. Honorowi rycerze Gryfiej Gwardii dają wsparcie dla odgrywania poświęceń itepe, ale mnie nie kręcą, świetna jest natomiast plugawa i bluźniercza piramida z czarnego żelaza kryjąca największą tajemnicę Ash. Szaleniec, gen Marrow, kopie dupę podwójnie [bo marrow znaczy szpik albo kabaczek ;o]. Świetna notka – nic dziwnego, że Nemezis depcze iperytowi po piętach. Swoją drogą ja także zachęcam do zapoznania się z wygrzewowym scenariuszem do Nemezis, który ostatnio opublikowaliśmy na polterze.
Saran – wiele sobie obiecywałem po tym etapie, pamiętając znakomite pomysły na lokacje i niesamowitości Saran, jakie można przeczytać gdzieniegdzie na forach [głównie na autorskie.fora.pl AFAIR ;-]. I, muszę powiedzieć, prawie się nie zawiodłem :-) Dom Wszystkich Bogów mógłby być może rozszerzony o coś w stylu fanatyków kradnących relikwie innych bóstw i zwożących je do powstającej świątyni, ale i tak jest bardzo fajny. Bracia Likaona są kapitalnym przykładem odpowiedniego saranizowania “najlepszej kompanii najemników w settingu”, nawet mimo faktu, że sil nie może się zdecydować, czy opowieść o nich chce, czy nie chce stylizować. Natomiast Czarna Brama mnie zabiła. Jak nie lubię opowiadań [i niepoprawnego szyku zdania :-P], tak to jest idealnym haczykiem świata bezkresnej pustyni. Występuje w nim archetypiczny bohater z poprzedniej notki, jest świetny pomysł, jest chwytająca za serce magia. Widać pazur z czasów pierwszej, wprowadzającej w świat notki konkursowej. Brawo :-)
Stigma – jaki zgrabny, malutki pedeef [ale za to kolejny z błędami, argh]. Miasto psioników, organizacja zwalczająca wynaturzenia, Sigil z epoki kamienia łupanego oraz poszukiwacze boskich relikwii w świecie, z którego odeszli bogowie. Pierwsze dwie propozycje nie zachwyciły mnie, lecz nie mogę im wiele zarzucić. Miasto-portalownia szalonego [a jakże!] czarownika rzeczywiście mnie zaskoczyło [zgodnie z zapowiedzią z początku akapitu ;-] - a to za sprawą portalu dla statków za wodospadem :-) Natomiast Relikwiarze [brzmi jak zbiór przedmiotów :->] całkiem mnie rozbawili, w pozytywnym sensie. “Boscy skąpcy”, “wyprawa naukowo-łupieżcza” - to brzmi fajnie i pasuje do pokręconej Stigmy. W sumie notka podobała mi się bardziej niż tegoetapowa Aerthia. Koszulki się należą jak nic ;o)
Technosfera – mój ulubiony setting megakonkursu i tym razem nie zawodzi. Mekka, centralne miasto settingu, pobudza wyobraźnię [ech, ta słodka Inkluzja :-]; Poszukiwacze Zaginionych Genów i Konsorcjum Biotechnologiczne nie grzeszą może oryginalnością, lecz trzymają ślicznie kolor settingu, nadając mu z lekka matrixowe zabarwienie. Cmentarzysko Galba w bardzo miodny sposób rozbudowuje wiedzę o świecie, jaką autorzy dali nam w poprzednich notkach, a same Galba [czerwie toczące Technosferę] są z kolei uroczo diunowate. Natomiast interroni zespoleni z pojazdami to majstersztyk dorównujący silowej czarnej bramie. Tu z kolei przypomniał mi się pojazd łowców wampirów z Vampire Hunter D [jeżeli jeszcze go nie widzieliście – musicie natychmiast nadrobić zaległości, bo to fantastyczne anime] – gdyby go tylko ożywić, byłby machiną wszechczasów :-) Jeżeli miałbym się czegoś czepić, to byłby to lekka przewidywalność [wielka korporacja jak zwykle zła? :-P] oraz uwagi praktyczne do Przewoźników – w sumie nie są tej notce potrzebne do szczęścia, a za to przydałoby się kilka więcej słów np. o Mekce w technosferowej kampanii.
Trzecia Epoka – notka sprawia wrażenie, jakby pisały ją 4 różne osoby, z których każda ma inna koncepcję na wygląda podręcznika. Zgodzę się z pierwszym z hipotetycznych autorów – Wszechzrzeszenie Mediów jest bez sensu. Z drugim się pokłócę, bo jakoś portki mi nie spadły – puenta ładna, ale treści w tej opowieści mało. Trzeci, choć najsensowniej pisze [kawę na ławę], nadwyręża moje zawieszenie [niewiary] tekstem o Koglomeracie [który wspiera szlach... to znaczy klasę wyższą]. I wreszcie Cmentarzysko Okrętów – najrówniejsze ze wszystkich, użyteczne, choć bez odkrywania esefowej Ameryki. Suma summarum notka przeciętna.
Vabank – w wyliczance rozmaitych organizacji łowców nagród występują m.in. Paryż, Brasilia, Southampton, koty, kruki, różowe meloniki and last, but not least, królowa GB Eleonora pierwsza i daj boże ostatnia. Mógłbym postawić podobny zarzut, co w przypadku Agencji, lecz poprzestanę na stwierdzeniu, że notka ta trzyma poziom swoich vabankowch poprzedniczek.
Organizacje i miejsca to w moim odczuciu kluczowe elementy erpegowych settingów. Jestem wielkim przeciwnikiem settingów, które stoją li tylko klimatem, a nie erepgowym mięsem. W ósemce trudna sztuka połączenia tych dwóch elementów udała się w moim mniemaniu niewielu settingom. Na pewno poślę esemesa na Nemezis, nadganiające IPrpg i prezentujące najlepszą bodaj notkę etapu. Dalej mam lekki dylemat – przekonania, czy pragmatyzm. Za chwytające za serce pomysły powinienem nagrodzić Saran i Technosferę, pragmatycznym zagraniem byłoby wspomożenie Beszamelu, któremu nadal kibicuję. Zastanowię się jeszcze ;-P
Opóźnienie w publikacji recek wynika z faktu wyjazdu kaduceusza na dziki wschód; kaduceusz nie jest obrażalski ;-) W tym etapie z konkursu zrezygnował czerwony setting Mike'a – na pożegnanie machamy chusteczką i dziękujemy za dotychczasowy trud walki.
68RNR – na początek widzę, że SeV postanowił dowcipnie uwiecznić mnie w annałach MegaKonkursu. Ponieważ Staszka cenię, odpowiadam dowcipem. Oprócz tego, w notce całkiem zwariowani Cygani jako wędrowni kramarze oraz Cerkiew jako bumerang. Pierwszy pomysł brzmi nieźle i do zwariowanego klimatu 68RNR pewnie by pasował – Czarny kot, biały kot na apokaliptycznym śniegu – miodzio. Natomiast Cerkiew jest jak na mój gust nudna [choć prócz bimbru tylko ona spaja setting :-p]. Nie mógłbym też wspomnieć o tym, że autorzy kolejny raz piszą też o swoich problemach życiowych [starają się zagaić wzorując się na najlepszych? liczą na głosy z litości? :-P] oraz o tym, co by w tej notce napisali, gdyby nie byli patentowanymi leniami [szczątkowi nurkowie wracają po raz kolejny :-!]. Sześćdziesiątka ósemka jest jak resztka wódeczki czekająca w lodówce. Już się chyba dość zmroziła, więc autorom pozostaje jedynie poczekać aż setka się wypełni i pochłonąć ją jednym haustem, by pozwolić tej imprezie przejść w przestrzeń anegdoty.
PS SeVa pisze się bez apostrofu :-P
Aerthia – od razu nadmienię, że od przenoszenia wyrazów wolę jednak wyjustowanie. Notka odstaje też w stylem od swoich poprzedniczek [inny autor?]. Wygląda to tak jakby została spedeefowana zaraz po napisaniu, bez choćby jednej lektury. Szkoda trochę tej niedbałości, za karę w poprzednim etapie Aerthia traci punkty :oP W notce znajdziemy dwa miejsca i dwie organizacje - przełęcz lawy, przemieszczający się grobowiec, urząd patentowy i tajemniczych uberspiskowców. Pierwsza lokacja trochę przegina z wymaganym poziomem niewiary [przesadziliście z tą lawą dla koloru], ale pomysłów jest w niej kilka i można sobie wybrać coś fajnego. Grobowiec opisany co prawda chaotycznie, ale jako pomysł na lokację nienajgorszy. Urząd prawie mnie znudził, ale fragment o agentach pilnujących porządku sprawił, że w sumie ten pomysł podoba mi się najbardziej z całej czwórki. Natomiast już spiskowcy są zdecydowanie ograni [BTW przypomina mi się eberronowe Aurum]. Notka przeciętna.
Zastanawia mnie jednak, czy opis Illuminatów nie miał być symboliczną krytyką MK. Byłby wtedy zdecydowanie zabawniejszy ;-)
Agencja – zgodnie z zapowiedziami – kontratakuje. Dostajemy opis norweskiej bazy NATO, tajemniczego wieżowca w sercu NY, organizacji terrorystycznej oraz ruchu pogromców szaraków [nie wiadomo czemu nazywanych przez autorów zielonymi]. Lokacje nie są może zachwycające, ale dołączone do nich sposoby użycia robią dobre wrażenie. Organizacja internetowa przywodzi na myśl sprawę człowieka śmiechu z GitSa:SAC – dla mnie to plus. Natomiast przy terrorystach opisywanej w etapie o BNach Nai trochę zgrzyta – fragment o przesyłaniu nagrań brzmi tak, jakby ludzie Kobry sami pokazywali agentom swoje sposoby działania. Powiedziałbym, że to przyzwoita notka, ale naszła mnie refleksja – dlaczego autorzy nie eksploatują najsilniejszego atutu swojego settingu, którym w moim mniemaniu jest bazowanie na realnym świecie obserwowanym przez krzywe zwierciadło rozlicznych agencji. Okej, wyspa Soroya istnieje naprawdę, ale czy nie ciekawiej byłoby wziąć na celownik jakąś bliższą nam lokację lub personę?
Beszamel – wspominałem już o słynnej manierze Marka, by notki zaczynać zagajeniem do czytelnika. Przyznam, że bardzo lubię tę manierę, więc wybaczam brak zapowiadanej oprawy graficznej i zagłębiam się w lekturę. Brokułowa Puszcza i karczmy 4 uroki to pomysły urocze, nie odstające od pozostałych beszamelowych konceptów. Co do organizacji – podobnie jak kiedyś w recenzji notki sila tak i tutaj musze napisać – litanie są be. Podejście “dwie nieźle zarysowane organizacje” przemawia do mnie znacznie silniej. Przyznam, że przeczytałem notkę Beszamelu jak tylko się ukazała – gdy dziś do niej wracam w swojej pamięci odnajduję tylko Bractwo Anorektów i Przedwiecznie Głodnych. Mało. Dlatego też tegomiesięczną notkę Beszamelową oceniam niżej niż kilka poprzednich.
Historia Antiqua jest settingiem, któremu jakoś nie udaje się mnie porwać. Także tym razem Aleksandria oraz barbarzyńska pół-mityczna Calisia są dla mnei zdecydowanie zbyt blade. Autor pisze, że w Aleksandrii można zagrać wszystko [bosz], ale jakoś nie czuję się zachęcony. A przecież było to faktycznie bardzo barwne miejsce! Podobnie z Gwardią Pretoriańską i związkiem barbarzyńskich plemion. W notce padają słowa tłumaczenia, lecz moim zdaniem są zupełnie chybione. To, czego brakuje, to ikra, a nie Rzym :-> Mimo mojej nieodmiennie negatywnej opinii na temat tego settingu zajmuje on po siódmym etapie piątą pozycję w rankingu. Brawo.
Inne Pieśni – Czas Rozliczenia: Zemsta Zza Grobu – całą notkę mam w OO podkreśloną na czerwono! Hekato miał w ustawieniach język inny niż polski, czy ki czort? Na rozpoczęcie notki drugi cios w nos – krajobrazy czyli setting jako taki będzie w IPrpg potraktowany pretekstowo, gdyż najważniejsi są bohaterowie. Aj ja jaj, spodziewałem się tego i przyznam, że moim zdaniem nie wygląda to na najlepszą decyzję. Tym na co ja osobiście najbardziej czekałem w iperycie było właśnie poszerzenie wiedzy z książkowego oryginału – nałożenie dukajowo-hekatonowego filtra na lokacje wzięte z naszego świata. Dlatego w dalszej części notki podobają mi się Pitagorejczycy i pierwotna siedziba Illei Okrutnej, natomiast tłumię ziewanie przy Skoliodoi oraz Horrorze. Jeżeli IP chce w finałowym głosowaniu dostać mojego mesa musi się bardziej postarać – wyjść z klatki jaką wydaje się być dlań treść książki i rozwinąć skrzydła własnej pomysłowości. Na forum MegaKonkursu przetoczyła się ostatnio budzące zażenowanie kłótnia o domniemaną grę nie fair settingiem Dukaja. Jak widać opieranie się na już stworzonym świecie to dwustronna moneta.
Nemezis – dla odmiany sąsiad Innych Pieśni [punktowo i w zestawieniu notek ;-] deklaruje poważne traktowanie organizacji i lokacji. Z początki pomysł wieży nieskończoności [olbrzymiego wieżowca mieszczącego najważniejsze laboratoria Megakorporacji Infinity] niezbyt mi się podobał, jednak po ponownym zastanowieniu i w zestawieniu z innymi notkami wydaje się być aż nadto miodny. Korporacja i jej technologia jest wszechobecna – gracze będą musieli z nią współpracować, by dorwać swoje ulubione cyber-neuro-nano-cacuszka. A jeżeli zapragną niezależności, trzeba będzie z nią zapłacić wysoką cenę. Przypomina mi się GitS [tym razem jedynka, pełnometrażówka] i rozmowa Motoko z Batou o technologii opłacanej przez państwo. Korporacja ma też swój evil twist w postaci omnipotentengo, lecz złowieszczego Starca. Honorowi rycerze Gryfiej Gwardii dają wsparcie dla odgrywania poświęceń itepe, ale mnie nie kręcą, świetna jest natomiast plugawa i bluźniercza piramida z czarnego żelaza kryjąca największą tajemnicę Ash. Szaleniec, gen Marrow, kopie dupę podwójnie [bo marrow znaczy szpik albo kabaczek ;o]. Świetna notka – nic dziwnego, że Nemezis depcze iperytowi po piętach. Swoją drogą ja także zachęcam do zapoznania się z wygrzewowym scenariuszem do Nemezis, który ostatnio opublikowaliśmy na polterze.
Saran – wiele sobie obiecywałem po tym etapie, pamiętając znakomite pomysły na lokacje i niesamowitości Saran, jakie można przeczytać gdzieniegdzie na forach [głównie na autorskie.fora.pl AFAIR ;-]. I, muszę powiedzieć, prawie się nie zawiodłem :-) Dom Wszystkich Bogów mógłby być może rozszerzony o coś w stylu fanatyków kradnących relikwie innych bóstw i zwożących je do powstającej świątyni, ale i tak jest bardzo fajny. Bracia Likaona są kapitalnym przykładem odpowiedniego saranizowania “najlepszej kompanii najemników w settingu”, nawet mimo faktu, że sil nie może się zdecydować, czy opowieść o nich chce, czy nie chce stylizować. Natomiast Czarna Brama mnie zabiła. Jak nie lubię opowiadań [i niepoprawnego szyku zdania :-P], tak to jest idealnym haczykiem świata bezkresnej pustyni. Występuje w nim archetypiczny bohater z poprzedniej notki, jest świetny pomysł, jest chwytająca za serce magia. Widać pazur z czasów pierwszej, wprowadzającej w świat notki konkursowej. Brawo :-)
Stigma – jaki zgrabny, malutki pedeef [ale za to kolejny z błędami, argh]. Miasto psioników, organizacja zwalczająca wynaturzenia, Sigil z epoki kamienia łupanego oraz poszukiwacze boskich relikwii w świecie, z którego odeszli bogowie. Pierwsze dwie propozycje nie zachwyciły mnie, lecz nie mogę im wiele zarzucić. Miasto-portalownia szalonego [a jakże!] czarownika rzeczywiście mnie zaskoczyło [zgodnie z zapowiedzią z początku akapitu ;-] - a to za sprawą portalu dla statków za wodospadem :-) Natomiast Relikwiarze [brzmi jak zbiór przedmiotów :->] całkiem mnie rozbawili, w pozytywnym sensie. “Boscy skąpcy”, “wyprawa naukowo-łupieżcza” - to brzmi fajnie i pasuje do pokręconej Stigmy. W sumie notka podobała mi się bardziej niż tegoetapowa Aerthia. Koszulki się należą jak nic ;o)
Technosfera – mój ulubiony setting megakonkursu i tym razem nie zawodzi. Mekka, centralne miasto settingu, pobudza wyobraźnię [ech, ta słodka Inkluzja :-]; Poszukiwacze Zaginionych Genów i Konsorcjum Biotechnologiczne nie grzeszą może oryginalnością, lecz trzymają ślicznie kolor settingu, nadając mu z lekka matrixowe zabarwienie. Cmentarzysko Galba w bardzo miodny sposób rozbudowuje wiedzę o świecie, jaką autorzy dali nam w poprzednich notkach, a same Galba [czerwie toczące Technosferę] są z kolei uroczo diunowate. Natomiast interroni zespoleni z pojazdami to majstersztyk dorównujący silowej czarnej bramie. Tu z kolei przypomniał mi się pojazd łowców wampirów z Vampire Hunter D [jeżeli jeszcze go nie widzieliście – musicie natychmiast nadrobić zaległości, bo to fantastyczne anime] – gdyby go tylko ożywić, byłby machiną wszechczasów :-) Jeżeli miałbym się czegoś czepić, to byłby to lekka przewidywalność [wielka korporacja jak zwykle zła? :-P] oraz uwagi praktyczne do Przewoźników – w sumie nie są tej notce potrzebne do szczęścia, a za to przydałoby się kilka więcej słów np. o Mekce w technosferowej kampanii.
Trzecia Epoka – notka sprawia wrażenie, jakby pisały ją 4 różne osoby, z których każda ma inna koncepcję na wygląda podręcznika. Zgodzę się z pierwszym z hipotetycznych autorów – Wszechzrzeszenie Mediów jest bez sensu. Z drugim się pokłócę, bo jakoś portki mi nie spadły – puenta ładna, ale treści w tej opowieści mało. Trzeci, choć najsensowniej pisze [kawę na ławę], nadwyręża moje zawieszenie [niewiary] tekstem o Koglomeracie [który wspiera szlach... to znaczy klasę wyższą]. I wreszcie Cmentarzysko Okrętów – najrówniejsze ze wszystkich, użyteczne, choć bez odkrywania esefowej Ameryki. Suma summarum notka przeciętna.
Vabank – w wyliczance rozmaitych organizacji łowców nagród występują m.in. Paryż, Brasilia, Southampton, koty, kruki, różowe meloniki and last, but not least, królowa GB Eleonora pierwsza i daj boże ostatnia. Mógłbym postawić podobny zarzut, co w przypadku Agencji, lecz poprzestanę na stwierdzeniu, że notka ta trzyma poziom swoich vabankowch poprzedniczek.
Organizacje i miejsca to w moim odczuciu kluczowe elementy erpegowych settingów. Jestem wielkim przeciwnikiem settingów, które stoją li tylko klimatem, a nie erepgowym mięsem. W ósemce trudna sztuka połączenia tych dwóch elementów udała się w moim mniemaniu niewielu settingom. Na pewno poślę esemesa na Nemezis, nadganiające IPrpg i prezentujące najlepszą bodaj notkę etapu. Dalej mam lekki dylemat – przekonania, czy pragmatyzm. Za chwytające za serce pomysły powinienem nagrodzić Saran i Technosferę, pragmatycznym zagraniem byłoby wspomożenie Beszamelu, któremu nadal kibicuję. Zastanowię się jeszcze ;-P