» Recenzje » Monster #4

Monster #4


wersja do druku

Dowód na istnienie Johana

Redakcja: Kuba Jankowski, Mały Dan, Alicja 'cichutko' Laskowska

Monster #4
Komiks japoński w Polsce ugruntował już swoją pozycję na dobre, a ludzie odpowiedzialni za jego wprowadzanie i utrzymywanie na rynku ani myślą zwolnić. Pojawianie się kolejnych wydawnictw i zwiększająca się ilość tytułów powodują, iż początkujący czytelnik może doznać lekkiego zawrotu głowy, próbując ten świat poznać. Rodzi się zatem pytanie: gdzie rozpocząć swoją przygodę z mangą? Jest wiele pozycji, które będą zrozumiałe dla osoby nieprzyzwyczajonej do azjatyckiej kultury i sztuki, a jednocześnie nie obrażą inteligencji czytelnika. Bez wątpienia jednym z takich komiksów jest wielotomowa seria Monster ukazująca się nakładem wydawnictwa Hanami.

Monster to seria o japońskim neurochirurgu, doktorze Kenzo Tenma, który w latach 80. rozpoczyna swoją karierę lekarską w Niemczech. Jego życie jest wręcz idealne: sukcesy w pracy, wysoka ranga w szpitalu oraz związek z piękną córką dyrektora placówki. Jednak wbrew swojej woli zostaje on wplątany w politykę szpitala, która jest sprzeczna z tym, co wielokrotnie podpowiada mu sumienie. Pewnego razu przeciwstawia się poleceniom swojego szefa i postanawia uratować niepozornego chłopca. Johan jest ofiarą napaści, która trafia do szpitala z kulą w głowie. Ta decyzja zrujnuje jego życie osobiste i funkcję w szpitalu, a równocześnie stanie się genezą powstania tytułowego monstrum.

Przez pierwsze trzy tomy serii śledziliśmy losy doktora Tenmy poszukującego Johana, który prawdopodobnie odpowiedzialny jest za wiele morderstw oraz innych tajemniczych zbrodni. Problem polega na tym, że przeciwnik lekarza rozgrywa swoją partię niezwykle inteligentnie, przez co przez cały czas pozostaje nieuchwytny. Dodatkowo wskutek nieporozumienia zdolnego chirurga ściga policja w całym kraju. To utrudnia mu krucjatę mającą na celu odnalezienie Johana oraz udowodnienie, że enigmatyczny morderca faktycznie istnieje. Powoli Tenmie udaje się przekonać do tego kolejnych bohaterów, między innymi doktora Gillena, starego kolegę ze studiów. Jest to istotny zwrot w jego misji, ponieważ to właśnie psycholog podczas konfrontacji z inspektorem Lunge z BKA, metodycznym i nieugiętym śledczym, poddaje w wątpliwość przekonania policjanta.

Tom czwarty otwiera śledztwo detektywa Richarda Browna, który łącząc pewne szczegóły z różnych spraw, trafia na trop Monstera. Niestety jego praca zostaje przerwana, a sprawę Johana przejmuje niespodziewanie inny bohater, którego poznajemy w tym samym odcinku. Już w poprzedniej części akcja przeniosła się do Monachium, do Wampira z Bawarii. Intryga dotyczyła podstawionego syna, który miał zdobyć zaufanie sędziwego bogacza. Tutaj wątek wpływowego staruszka jest sukcesywnie rozwijany, ponieważ w jego otoczeniu aktualnie przebywa tytułowe monstrum. Tymczasem Tenma, znając pozycję swojego wroga, rozpoczyna przygotowania do wielkiej konfrontacji.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Naoki Urasawa w bardzo intrygujący sposób opowiada tę historię, spokojnie i konsekwentnie uchylając kolejnych rąbków tajemnicy. Zręcznie wprowadza ciekawe wątki (na przykład kwestię pewnego czeskiego picturebooka) i świetnie rozwija charaktery swoich bohaterów. Główni protagoniści mają skrajnie różne osobowości, jak niesamowicie przebiegły Johan, perfekcyjny inspektor Lunge oraz dobroduszny doktor Tenma. W czwartym albumie Urasawa więcej miejsca poświęcił metodom działania domniemanego monstera. Do tej pory otrzymywaliśmy skrawki informacji o jego działaniach, wiedząc tylko, że jest niebywale inteligentny.

Autor wykreował jego postać na wybitnego łotra pokroju profesora Jamesa Moriarty'ego wzmiankowanego w opowiadaniach o Sherlocku Holmesie Sir Arthura Conana Doyle'a czy znanego z komiksów o Batmanie Jokera. W tym tomie czytelnik w końcu otrzymuje bardziej szczegółowy wgląd w modus operandi Johana. Można przyjrzeć się, jak Monster umiejętnie przewiduje ruchy swoich ofiar albo jak manipuluje dziećmi, zachęcając je do śmiertelnej gry. Urasawa w swojej historii poświęca również wiele miejsca postaciom drugoplanowym. Dobrym tego przykładem jest pełen ludzkich słabości detektyw Richard Brown: zmaga się ze swoimi demonami przeszłości, problemem alkoholowym oraz zawirowaniami rodzinnymi. Pomimo czarno-białej szaty graficznej komiksu bohaterowie Urasawy są niezwykle barwni.

Początkujący czytelnik mang po lekturze serii Monster powinien czuć się w pełni usatysfakcjonowany. Komiks nie jest przesiąknięty niezrozumiałymi dla niewtajemniczonych środkami artystycznymi charakterystycznymi dla japońskiego komiksu. Historia poprowadzona jest bardzo starannie, a Naoki Urasawa okazuje się prawdziwym mistrzem opowiadania za pomocą obrazu. Stosując proste zabiegi, potrafi zaintrygować, wciągnąć w opowieść, a nawet podnieść u czytelnika poziom adrenaliny. Dodatkowo klimat Niemiec z lat 90. będzie europejskiemu odbiorcy dość bliski.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Seria Monster jest zabójczo wciągająca. To bez wątpienia jedna z najlepszych mang, które w ostatnim czasie trafiły do polskiego czytelnika, i idealna lektura dla miłośników japońskich dzieł, jak również totalnych laików. Tajemnica, mrok i suspens to te elementy komiksu, które sprzyjają budzeniu w odbiorcy autentycznych lęków. Również tych, które w najmniej odpowiednim momencie wychodzą z szafy.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
-
Ocena użytkowników
Średnia z 0 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Monster #04
Scenariusz: Naoki Urasawa
Rysunki: Naoki Urasawa
Wydawca: Hanami
Data wydania: 25 lutego 2015
Liczba stron: 416
Format: 150x210 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
ISBN: 9788360740873
Cena: 65,00 zł



Czytaj również

Monster #2
Poszukiwania potwora
- recenzja
Monster #1
Czy każde ludzkie życie warte jest tyle samo?
- recenzja
Komiksowy Październik 2016
Przegląd zapowiedzi
Samotny smakosz
Nie czytać na pusty żołądek!
- recenzja
Varia #28
Biegniemy na rekord
Monster #03
Potworne konfrontacje
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.