» Blog » Moje ulubione RTSy z lat 90-tych
01-01-2015 23:04

Moje ulubione RTSy z lat 90-tych

W działach: Gry | Odsłony: 619

Jest to drugi gatunek, na którym się wychowałem obok FPSów. Tym razem lista będzie alfabetyczna. Przypominam: to lista moich ulubionych RTSów. Jeśli czegoś na liście nie ma tzn. że a) nie grałem b) nie wciągnęło mnie c) szykuję osobny wpis. No to jedziemy.

Age of Empires

Chociaż w "dwójeczkę" grałem i było miło, to jednak pierwszy AoE pozostanie jednym z moich ulubionych RTSów ever. Może dlatego że wolę prehistorię i starożytność od średniowiecza? Dziś Age of Empires nie zachwyca oprawą audiowizualną (no ok, ma fajną muzykę), irytuje limit ilości jednostek, które możemy zrekrutować a nacje niewiele się od siebie różnią. Jednak gra ma swój specyficzny klimat, który sprawia że zarządzanie naszym starożytnym królestwem i wysyłanie armii na wroga jest bardzo przyjemne:) Tytuł kultowy i dla każdego fana RTSów - obowiązkowy!
 

C&C: Red Alert

Z całej serii Command & Conquer tylko jeden tytuł darzę kultem, sentymentem, uwielbieniem. Jest to właśnie Red Alert. Był to mój pierwszy RTS, pierwsza gra na CD, pierwsza gra oryginalna (ojciec przywiózł mi oryginał z delegacji z Tajwanu i miałem instrukcję po chińsku z której nic nie rozumiałem; do dzisiaj zachowały mi się tylko oryginalne CDki - strasznie zarysowame, a samą grę uruchamiam już z pakietuCommand & Conquer The First Decade ). Chociaż graficznie nie zachwycał nawet w dniu wydania wciąż pozostaje tytułem kultowym, w który ludzie grają w sieci, single player jest dosyć wymagający, alternatywna wersja historii w której Hitler nie żyje, a Alianci toczą wojne z Sowietami wciąż wciaga, a niektóre jednostki,(psy, czołgi Mamooth, rakiety V2, Tanya) stały się wręcz kultowe. Red Alert doczekał się dwóch dodatków: Counterstrike i Aftermath, które dodają nową muzykę około 100 map dla pojedynczego gracza, nowe kampanie i nowe jednostki (m.in. czołgi i żołnierzy Tesla czy czołgi Chrono Tank). Podobnie jak w przypadku Age of Empires: tytuł wybitny i obowiązkowy.

Dark Colony
 

Dark Colony darzę sentymentem niewiele mniejszym niż Red Alert. W dniu premiery gra oferowała znakomitą oprawę audiowizualną i broniła się pod tym względem jeszcze przez kilka lat. Na uwagę zasługuje także całkiem niezłe AI i trudne, wymagające kampanie. A o czym jest ta gra? Powoli terraformowany Mars w roku 2137 staje się powoli dla ludzi drugim domem, w dodatku odkryto na nim cenne źródło energii zwane Petra-7. Sęk w tym, że z odległych zakątków galaktyki przybywa cywilizacja Taarów, która wybrała Mars na nowy dom, gdyż ich rodzima planeta niezbyt się do tego nadaje. A Mars jest za mały dla dwóch cywilizacji...
Jedyne czego można sie doczepić, to tego że jednostki obu stron konfliktu różnią się tylko wyglądem, no i w zasadzie cała walka toczy się na lądzie (brak floty, tylko po jednej jednostce powietrznej na stronę konfliktu).Dark Colony doczekał się dodatku The Council Wars, który niestety nie oferuje nic poza nowymi kampaniami.
Tak czy owak Dark Colony polecam wszystkim fanom RTSów.

Dark Reign

Dark Reign to jeden z pierwszych RTSów, w którym mozna było wykorzystać ukształtowanie terenu podczas walki. Ładna grafika, dobra muzyka, klasyczne podejście do tematu (Imperium i Rebelianci na Ziemi przyszłości walczą o wodę) i klasyczny interfejs rodem z serii C&C zapewnił jej wielu fanów. Dziś jest już chyba niczym szczególnie nie wyróżniającym się RTSem, jednak jeśli lubisz ten gatunek, a nie grałeś w tę grę - warto spróbować.

 

Jurassic War

Jeden z moich ulubionych RTSów:) 65 milionów lat temu meteoryt rypnął w Ziemię i dinozaury wyruszyły w podróż do lepszego ze światów. Sęk w tym, że nie wszystkie. Część przeżyła. W prehistorycznym świecie jaskiniowcy z kilku plemion muszą walczyć ze sobą nawzajem, z mamutami, tygrysami szablozębnymi, ale też z triceratopsami i tyranozaurami.
Osiem stron konfliktu. Każda ze swoimi silnymi i słabymi stronami. Np. Tyrano mogą rekrutować do armii kilka gatunków dinozaurów, ich oponenci korzystają z usług wróżek, albo też np. są specjalistami w wytwarzaniu broni. Jednostki w walce zdobywają też doświadczenie, dzięki czemu stają się silniejsze i wytrzymalsze. A jaki jest surowiec? Jedzenie. Po zabiciu przeciwników (najlepiej dużych zwierzaków) zbieramy ich mięso i zanosimy do magazynu. Jurassic War nie zachwycał nigdy graficznie, ale fajne podejście do tematu i klimatyczna muzyka czynią z niej ciekawą, grywalną grę.

KKND: Krush, Kill 'N' Destroy

Postnuklearny RTS, w którym ludzie, po opuszczeniu schronów atomowych po wojnie nuklearnej muszą zmierzyć się z łaknącymi zemsty mutantami, którym nie dane było przetrwać wojennej pożogi pod ziemią.KKND lubię za klimat (w końcu niewiele jest tego typu gier), świetną muzykę i naprawdę ciekawe i kultowe jednostki (czołgi Anaconda, zmutowane słonie z zamontowanymi działami na grzbietach). I cóż ja mam więcej napisać? To po prostu solidny RTS, klasyk gatunku, z którym trzeba się zapoznać. Szkoda tylko, że kontynuacja: KKND2: Krossfire, pomimo wprowadzenia trzeciej strony konfliktu: robotów, jest tylko przeciętnym klonem starszego brata, pozbawionym tego specyficznego klimatu, który towarzyszył nam w "jedynce".

 

StarCraft + Brood War

Ze StarCraftem zawsze miałem problem. Znakomity tryb multi, naprawdę dobra jak na RTSa fabuła, znakomity klimat i muzyka, ciekawi NPCe, trzy zróżnicowane strony konfliktu, a gra każdą wymaga innej taktyki. To zalety tego mega kultowego tytułu. Z drugiej zaś strony masa bzdur i błędów każe rwać sobie włosy z głowy. Beznadziejny interfejs ("parszywa dwunastka", słabiutki system rozkazów/komend), idiotyczny limit produkcji jednostek, słabiutka grafika i realizm na poziomie dna (krążownik obracający się o 180 stopni w sekundę? Czemu nie? Surowce występujące nawet na platformach stworzonych przez człowieka? Wszystko jest możliwe!). StarCrafta się albo kocha albo nienawidzi (mój ojciec, który na strategiach się wychował kompletnie go nie trawi, także przez zręcznościowy charakter rozgrywki). Nie zmienia to jednak faktu, że to jeden z najlepszych i najważniejszych RTSów ever.

 

Total Annihilation

Total Annihilation ma fabułę tak prostą, że nie warto o niej nawet wspominać. Jednak uwielbiam tę grę za co innego. Za multum jednostek, które trzeba umiejętnie wykorzystać na polu walki, za najlepszy interfejs/system rozkazów w RTSach, bardzo dobrą grafikę, specyficzną muzykę, dobry system zarządzania surowcami i dobre, nawet wymagające, kampanie. Dla mnie: najlepszy lub na pewno jeden z najlepszych RTSów ever i tytuł obowiązkowy. I wielkie dzięki CDA za pełną wersję dawno temu (choć samą grę znałem wcześniej, ale kto w latach 90-tych kupował oryginały) :)

 


Na liście brak WarCrafta. Jakoś poza częścią trzecią nigdy mnie nie wciągnął. Nie ma też przeciętnego Dune 2000, nad którym spędziłem trochę czasu ani rewelacyjnego Emperor: Battle for Dune, który powstał już w nowym milenium. 

Iselor

 

Komentarze


Adeptus
   
Ocena:
0

Odnośnie Starcrafta:

Beznadziejny interfejs ("parszywa dwunastka", słabiutki system rozkazów/komend), idiotyczny limit produkcji jednostek

Ludzie z Blizzarda twierdzą, że limity maksymalnej ilości zaznaczanych/produkowanych jednostek są celowe, żeby gracz nie mógł stworzyć hordy jednostek i jednym kliknięciem zalać wroga, tylko, żeby zmusić go do "mikrozarządzania".

A co do "słabiutkiego systemu rozkazów/komend" to nie łapię, to o co konkretnie chodzi? Bo mi mi się wydaje, że to raczej standard.

słabiutka grafika i realizm na poziomie dna (krążownik obracający się o 180 stopni w sekundę?

Oj tam, to, że krążownik jest tak zwrotny to jest uproszczenie graficzne itd. Śmieszniejsze jest to, że ów krążownik może zostać zestrzelony z karabinu ;)

 

Aż trzy razy padło "obowiązkowy". Ktoś powinien na twoim kompie założyć blokadę na używanie tego słowa (żeby nie było - grałem we wszystkie tytuły, które tak tutaj określiłeś... ale naprawdę nie uważam, żeby od nowych graczy należało wymagać badań archeologicznych, zwłaszcza że w dwóch przypadkach są dostępne sequele, które w niczym nie ustępują opisanym przez ciebie pierwszym częściom).

 

01-01-2015 23:25
Kamulec
   
Ocena:
0

Ludzie z Blizzarda twierdzą, że limity maksymalnej ilości zaznaczanych/produkowanych jednostek są celowe, żeby gracz nie mógł stworzyć hordy jednostek i jednym kliknięciem zalać wroga, tylko, żeby zmusić go do "mikrozarządzania".

Z limitu zaznaczanych jednostek wycofali się w SC2, nawet dodali skrót klawiszowy do zaznaczenia wszystkich jednostek bojowych na raz.

Grafika jak na lata '90 moim zdaniem jest w SC przyzwoita.

Co do realizmu i krążowników. Serio powinny być tak małe i latać tuż nad ziemią? Gra operuje na dużym poziomie umowności.

01-01-2015 23:55
Adeptus
   
Ocena:
0

Co do realizmu i krążowników. Serio powinny być tak małe i latać tuż nad ziemią? Gra operuje na dużym poziomie umowności.

Oczywiście masz rację. Zażartowałem tylko, że skoro, jak to zrobił Iselor, wytykamy uproszczenia, to już lepiej się czepnąć absurdów, powiedzmy "logicznych", a nie sposobu animacji ;)

02-01-2015 10:41
Olórin
   
Ocena:
0

Oberwało się Starcraftowi, więc muszę stanąć w jego obronie:

- limit jednostek jest postawiony dosyć wysoko (w przeciwieństwie do AoE) i zapełnienie całej puli w moim przypadku zdarzało się rzadko,

- grafika jak dla mnie jest czytelna, solidne "DwaDe", kolorowa i nieoczobitna. Nie znam się aż tak bardzo na RTSach z tamtej epoki, ale nie wydaje mi się by znacząco odstawała,

- sam Battlecruiser to zlepek abstrakcji. Na filmikach przedstawiają go jako międzyplanetarną jednostkę, a na mapie nawet nie przerasta rozmiarami "Supply depot".

I jeszcze subiektywne spostrzeżenie:

- A gdzie są: Polanie, Tzar, Warcraft 2 i Settlersi (chociaż nie wiem czy to raczej nie symulator ekonomiczny niż RTS)? :)

02-01-2015 18:46
Adeptus
   
Ocena:
+1

A gdzie są: Polanie, Tzar, Warcraft 2 i Settlersi (chociaż nie wiem czy to raczej nie symulator ekonomiczny niż RTS)? :)

Prawdopodobnie tutaj:

Przypominam: to lista moich ulubionych RTSów. Jeśli czegoś na liście nie ma tzn. że a) nie grałem b) nie wciągnęło mnie c) szykuję osobny wpis.

02-01-2015 19:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.