» Blog » Moje top 10 anime fantasy
02-11-2014 21:59

Moje top 10 anime fantasy

W działach: fantasy, anime | Odsłony: 3383

Moje top 10 anime fantasy

Miesiąc się kończy (a raczej: skończył) nadeszła więc pora na kolejny odcinek cyklu o japońszczyźnie. Tym razem zajmiemy się niezwykle palącym pytaniem, które redakcji Tanuki.pl zadawane jest średnio co trzy godziny: „polećcie jakieś dobre anime fantasy”.

O ile do pytań „polećcie mi jakieś coś” tak naprawdę już przywykliśmy, to niestety ten wariant sprawia nam poważny problem. Polecenie jakiegokolwiek anime fantasy jest bardzo trudne: zwyczajnie nie jest to popularny gatunek. Jeśli już jest kręcony, to najczęściej są to adaptacje gier jRPG lub, jeszcze gorzej gier hentai-RPG. A cytując Johna Carmacka: „fabuła w grach komputerowych jest jak fabuła w filmach porno: niby jakaś jest, ale nie jest ona na pierwszym planie”. Tak więc trudno się dziwić, że zwłaszcza z tych ostatnich wychodzą kiepskie filmy.

Co oczywiście nie znaczy, że wartego polecenia anime osadzonego w konwencji fantasy nie ma. Przeciwnie, jest ich wystarczająco dużo, by przygotować całą Top Listę. Tak więc:

10) Vampire Hunter D: Bloodlust

Jak widzicie top-listę tą stworzyłem jednak nieco oszukując, zaczyna się ona bowiem od filmu, który trudno nazwać klasycznym fantasy. Przenosimy się w dziwaczny świat, ni to westernu, ni to postapokalipsy, ni science fiction ni gotyckiego horroru, by obserwować łowy na wampira (a raczej pogoń za nim). Naszym bohaterem jest natomiast D, milczący półwampir i łowca wszelkiego, nieczystego tałatajstwa.

Film wprawdzie nie jest już pierwszej młodości (data premiery: 2000) jednak nadal zachwyca swoim wyglądem, w szczególności mroczną atmosferą oraz charakterystyczną, wizyjną, bardzo dopracowaną grafiką, która, nawet jeśli się zestarzała, to tylko w niewielkim stopniu.

9) Log Horizon

Ponownie lekkie oszustwo. Fabuła Log Horizon, podobnie jak fabuła innej, popularnej obecnie serii: Sword Art Online przenosi nas do wnętrza sieciowej gry MMO do której wessani zostali jej uczestnicy. Tym razem ich rola nie będzie jednak polegać na emoceniu się na przemian z wzajemnym mordowaniem się. Bohaterowie nie mogąc za wrócić do prawdziwego świata muszą zwyczajnie nauczyć nim żyć w nowym i co więcej ponownie ustawić swoją egzystencje. Co więcej: spora część z nich wydaje się być z takiej przeprowadzki zadowolona.

Oczywiście pojawiają się też i problemy: Bohaterowie Niezależni i potwory nie są już dłużej zlepkami pikseli, a eventów i fabuły nie da się już dłużej olewać. Opowieść skupia się natomiast głównie na tym, co w grach MMO jest najatrakcyjniejsze: interakcje między gildiami i ze światem gry.

Oprawa Log Horizon nie jest szczytem współczesnych możliwości technicznych, niemniej jednak uważam, że warto się przemóc, bowiem seria jest naprawdę dobra.

8) Scapped Princess

scrapped princess_74_1280

Anime to trudno nazwać genialnym czy przełomowym, odnoszę też wrażenie, że nawet w swoich czasach przeszło trochę bez większego echa. Mimo to jest ono solidną historią fantasy. Fabuła osnuta jest wokół przepowiedni dotyczącej pewnej dziewczyny, która to w dzień swoich szesnastych urodzin ma rzekomo zniszczyć świat. W efekcie zostaje ona uznana zagrożeniem i staje się głównym celem inkwizycji. Nie trudno też się dziwić, że jej najbliżsi, a w szczególności jej brat-wojownik i siostra-czarodziejka nie chcą patrzeć, jak ich siostrzyczka zostaje sfajczona się na stosie. Rozpoczyna się więc długa ucieczka, podczas której bohaterowie będą musieli spotkać nie tylko ludzkich wrogów, ale też zmierzyć się wysłannikami niebios i piekieł.

Jak pisałem: anime to posiada bardzo rzetelną fabułę, oraz niestety dość średnią oprawę audiowizualną. Grafika tak naprawdę nawet w swoich czasach nie była najwyższych lotów. A te upłynęły równe 10 lat temu...

7) Slayers

slayers

Starożytny klasyk. Lina Inverse, młodociana i genialna czarodziejka przemierza świat zabijając smoki, napadając na bandytów, by przywłaszczyć sobie kosztowności, które ci zrabowali wcześniej komuś innemu i nieodpowiedzialnie rzucając ultradestrukcyjne zaklęcia na lewo i prawo.

Slayersi największe triumfy święcili w drugiej połowie lat 90-tych, w efekcie dziś już raczej trącą myszą. Potem miały miejsce dwie próby przypomnienia widzom serii oraz jej „ulepszenia”, o których jednak lepiej zapomnieć. Dziś w oryginalnych seriach w szczególności razi kiepska jak na dzisiejsze czasy animacja.

Niemniej jednak najsilniejszy element serii: dobry humor nie zestarzał się po dziś dzień. Postacie ze Slayersów zachowują się prawie, jak gracze RPG (obojętnie: prawdziwi, czy komputerowi), naszych dzielnych bohaterów motywują głównie pieniądze, grindują co się da, niemalże farmią złoto, a mając do wyboru iść albo w lewo albo w prawo zawsze wybiorą drogę po skosie. Jest to świetna, lekka, napisana z jajem i inteligentna komedia.

6) Vision of Escaflowne

Dziewczyna z Ziemi zostaje przeniesiona na obcą planetę o nazwie Gaja, gdzie zostaje wplątana w lokalną wojnę. Fantasy jest to dość dziwne: z jednej strony mamy więc smoki, magię, siły nadprzyrodzone, miecze i kilka obcych ras, z drugiej: latające statki i mechy (napędzane kamieniami pozyskanymi z zabitych smoków).

Vision of Escaflowne zostało zekranizowane dwukrotnie, pod postacią serii telewizyjnej i filmu kinowego. Prawdę powiedziawszy nie mają one ze sobą wiele wspólnego, poza kilkoma motywami i częścią imion bohaterów. Obydwie są dość typowymi opowieściami awanturniczo-przygodowymi. Fabuła jest niezła, choć, przynajmniej w wersji telewizyjnej należy uzbroić się w odporność na Deus ex Machina.

Mimo wieku i rażąco ostrych nosów, w jakie graficy wyposażyli postacie zestarzała się niewiele (w odróżnieniu od tych klipów na Youtube), a seria ciągle wygląda nienajgożej i oglądać można ją nadal z ciekawością. Muzyka jest fajna, chóralna i (ciekawostka) nagrywano ją w warszawskiej filharmonii.

Pozostałe pięć miejsc na Blogu Zewnętrznym

Komentarze


jakkubus
   
Ocena:
+1

@PK_AZ
W sumie IMO moce Alucarda, a także i innych postaci, podpadają pod magię, występują także przedstawiciele fantastycznych ras (wampiry, wilkołaki). Fantasy jak się patrzy. Faktycznie posiada stylistykę horroru, ale groza nie jest osią opowieści. Poza tym ustanowienie najstraszliwszego potwora w roli protagonisty odziera go nieco ze złowieszczości.

Co do opisywanej sceny z Seras, wydaje mi się, że miała miejsce w serii OVA.

03-11-2014 20:35
Tyldodymomen
   
Ocena:
0

Alucard to klasyczny kewl overpowered npc który wkracza do akcji kiedy właściwy bohater nie daje już rady.

03-11-2014 21:25
Hangman
   
Ocena:
0

Agrafko, weź nie mów, że nie lubisz kiczowatych wampirów. Kiczowatość jest podstawą japońskiej konwencji! :P:P:P

03-11-2014 21:38
Agrafka
   
Ocena:
0
Lubię Alucarda. Nie jest kiczowaty :P
03-11-2014 22:06
   
Ocena:
0

Fajne polecanki, choć masz nieco zbyt zblazowany styl i to nieco zniechęca do rzeczy, którevpolecasz.

Z berserkiem jest jak z Conanem i Elriciem, źle się zestarzał

04-11-2014 11:39
   
Ocena:
0

Z berserkiem jest jak z Conanem i Elriciem, źle się zestarzał

Berserk niedawno wyszedł na wielkim ekranie. Jedne z lepszych scen batalistycznych, jakie widziałem w anime(inna sprawa, że poprzeczka nie jest zawieszona wysoko).

 

04-11-2014 14:15
zegarmistrz
   
Ocena:
0

Które trzy posty? Ok. Prośba spełniona.

IMHO Conan nie postarzał się w ogóle. Elric: być może trochę, choć osobiście byłbym zdania, że zawsze był kiepski.

04-11-2014 16:44
   
Ocena:
0

Tyldo tamten drugi mój i ten agrafki, chyba, że nie chce.

 

04-11-2014 17:31

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.