08-05-2007 11:09
Moje skarby z Pandory
W działach: Inspiracje, Muzyka | Odsłony: 0Przez ostatni rok słuchałam niemalże tylko Pandory. To był taki zwyczaj, że w domu po przebudzeniu odpalam komputer, przeglądarkę, w końcu Pandorę na moim ulubionym Jamie Cullum Radio. To samo robiłam też u znajomych, w miejscu pracy. Wszędzie, gdzie mieli komputer z głośnikami. A teraz Copyright Royalty Board zabrało mi Pandorę nakładając na nią wysokie opłaty.
Czuję się naprawdę niepocieszona. Szczególnie, że Pandora zablokowała również dostęp do Backstage, gdzie są zapisane moje wszystkie preferencje muzyczne. Na szczęście niektóre jeszcze pamiętam (bo i słucham ich w kółko na komputerze) i podzielę się, coby inni mogli się im przyjrzeć:
- Jamie Cullum - muzyk jazzowy, autor dwóch płytek - "Twentysomething" i "Catching Tales". Zrobił z jazzu coś niesamowicie przystępnego i przyjemnego w słuchaniu. Lubi bawić się muzyką i opowiadać historie o sobie. Przez niego postanowiłam gdzieś w najbliższej przyszłości wrócić do gry na pianinie. Polecam szczególnie piosenki: "London Skies", "Photograph", "All at sea", "I get a kick out of you", "These are the days".
- Ben Folds - amerykański muzyk o tysiacu bandów. Rozkrzyczana wersja Jamiego. Muzycznie bardziej energetyczny, mniej jazzowy. Lirycznie dotyka problemów, o których zazwyczaj nie chce się śpiewać, ani słuchać. Zachwycił mnie od pierwszego spotkania piosenką "Zak and Sara" o tekście, który można określić tylko jednym słowem - "disturbing".
Often Sara would have spells where she lost time
Praktycznie każda piosenka Bena Foldsa, którą puszczała mi Pandora była świetna. Turdno wymienić tylko parę. Zupełnie losowo poleciłabym: "Annie Waits", "Alice Childress", "Jesusland", "Adelaide", "Bruised", "The Ascent of Stan".
She saw the future, she heard voices from inside
The kind of voices she would soon learn to deny
Because at home they got her smacked - Barenaked Ladies - zespół rockowy o ogromnej historii, przez co niespójny wewnętrznie w swojej twórczości. Ja ubóstwiam głównie wczesne Barenaked Ladies. Radosne i niepoprawne. Nic tak dobrze nie poprawia mi humoru, niż słuchanie piosenki "A" z "Maybe You Should Drive" z 1994 roku. Dobrze jest czasem wykrzyczeć "C’mon I’m trying to show affection for longer than a half an hour" i wyśpiewać nieczysto na cały głos:
And I don’t even know why you keep on trying
Moją inną ulubioną ich piosenką jest "Life, In A Nutshell" (także z "Maybe You Should Drive") w wersji koncertowej, poprawiająca skutecznie humor i udowadniające, że coś zagranego na fortepianie, gitarze i perkusji nie musi się zestarzeć. To po prostu dobry kawałek, który przetrwał próbę czasu. O ile dobrze pamiętam, jeszcze parę innych piosenek Barenaked Ladies należało do moich ulubionych. Niestety, nie pamiętam ich, a Pandora mi już nie przypomni :/
Like I don’t even know why I keep on lying
There are millions of people in worlds of their own
And two of them can’t let go - Gabe Dixon Band - Jak przyznaje sama wikipedia, zespół jest bratem Ben Folds Five z dużą dozą fortepianu. Mnie znany z Pandory tylko z krążka "Live at World Cafe" - bardzo lirycznej i spokojnej odmiany rocka. Kolejny powód, żebym wreszcie usiadła do fortepianu. Robi mi się ciepło w okolicy serca, kiedy słucham "Five More Hours" i "Ever After You", które dotykają całkiem aktualnego dla mnie tematu miłości i tęsknoty.
Chwilowo tyle.
