Koniec roku to jednak dobry czas, by pobawić się w przewidywanie przyszłości - i taką właśnie zabawę chcę zaproponować. Przedstawiam poniżej moją prognozę dla polskiego rynku RPG na najbliższe dwanaście miesięcy. Zapomnijmy o nudnym wyliczaniu, co wydało wydawnictwo X, a czego nie zdążyło wydać przedsiębiorstwo Y.
Co więc przyniesie nam rok 2004? Przede wszystkim dalsze umocnienie pozycji d20 na rynku. Jednak nie będzie to ofensywa nowych wydawnictw, lecz potwierdzenie przez wydawnictwo ISA dominacji na rynku, do czego mogą przyczynić się - choć nie będzie to oszałamiający sukces - settingi pisane przez polskich autorów. Pozostałe inicjatywy z tej półki będą sprzedawać się raczej słabo. Światy ze Stalowej Twierdzy, oparte na powieściach Konrada T. Lewandowskiego i Tomka Kołodziejczaka, okażą się niewypałem pod względem ilości sprzedanych egzemplarzy. Podobnie będzie z produktami d20 ze stajni Portala.
Neuroshima cieszyć się będzie mniej więcej dotychczasową popularnością. Monastyr, jeśli się wreszcie ukaże, zabłyśnie niczym spadająca gwiazda i zgaśnie równie nagle. Samo wydawnictwo Portal zainwestuje więcej sił w gry planszowe i niekolekcjonerskie gry karciane, co tylko wyjdzie mu na dobre.
MAG opublikuje drugą edycję Wiedźmina, która trafi przede wszystkim do fanów poprzedniego wydania. S.Print ze swoją Arkoną przycupnie w niewielkiej niszy, a nadchodzący rok pokaże, czy system faktycznie się przyjął. Samo wydawnictwo z wydawania gier fabularnych raczej nie zrezygnuje.
Wolf Fang pociągnie dalej restaurowanie Legendy 5 Kręgów, a także będzie miał okazję zaatakować przy pomocy 7th Sea - choć sam system początkowo wywoła umiarkowane reakcje.
Na rynku pojawią się dwie lub trzy nowe, małe firmy, promujące własne światy i własne mechaniki - to drugie zmusi je albo do dołączenia do drużyny d20 (choćby przez oferowanie materiałów na temat konwersji) albo do zawieszenia działalności. Opcją dla nich będzie jednak status wydawnictw niszowych, publikujących po kosztach w myśl zasady "fani dla fanów".
Profesjonalne pismo, poza Gwiezdnym piratem, który utrzyma się jeszcze najwyżej pół roku, nie pojawi się. Za to możemy oczekiwać sporej liczby wydawanych drukiem fanzinów. Ożywienie rynku, wywołane przez d20, przełoży się także na zapotrzebowanie na erpegową prasę. Brak będzie jednak inwestora, który zaryzykuje wydając branżowy periodyk.
Podsumowując, rok 2004 będzie okresem stabilizacji. Główne karty ponownie zostały już na erpegowym rynku rozdane i wydaje się, że doskonale wiadomo, kto trzyma w ręku większość atutów. Niespodzianki raczej nie ma co oczekiwać, choć jak wiadomo, los lubi płatać figle.
Taka jest moja wizja nadchodzącego roku. Na ile prawdziwa - zobaczymy. I choć może wieje od niej odrobinę czarnowidztwem, to najbliższe dwanaście miesięcy pokaże, czy faktycznie odbiliśmy się od dna, czy też były to ostatnie agonalne drgawki. Jeśli zaś macie swój pogląd na to, jak będzie wyglądał rok 2004, chętnie posłucham. Za rok, o tej samej porze przekonamy się, czy ktoś miał rację.
Niniejszy felieton to ostatnie Moje marudzenie. Stary rok odchodzi, a wraz z nim niniejszy cykl. Dziękuję wszystkim, którzy komentowali moje teksty, dyskutowali, kłócili się. Myślę, że wspólnie udało nam się poruszyć kilka ważnych tematów. Sam zaś sporo się nauczyłem, za co Wam wszystkim serdecznie dziękuję. W Nowym roku spotkamy się pewnie nie raz, choć cykliczności owych spotkań nie przewiduję.
Życzę wszystkim udanego Sylwestra i żeby Nowy Rok był lepszy niż odchodzący właśnie w przeszłość 2003.