W czasie wakacji ruch w sieci zwykle zamiera. Listy dyskusyjne straszą pustkami, aktualizacja stron przybiera wymiar symboliczny, słowem - sieć umiera. Stan ten zwykle ulega zmianie wraz z końcem września. Najpierw z wakacyjnych wojaży wracają uczniowie, a zaraz po nich studenci.
W tym roku jednak stało się inaczej. Mamy już połowę października, a wymiana maili wciąż stoi na poziomie lipca. Czyżby nie było o czym pisać? Podobnie rzecz ma się z różnymi forami na www - ruch też niewielki. Czasem tylko ludzie ożywiają się przy okazji komentowania nowego tekstu.
Zastanawiam się, co jest grane, bo teoretycznie tematów do dyskusji jest sporo. Chociażby ostatnie ożywienie twórców Monastyru, którzy wypuścili dwa nowe pamiętniki. Można by chociaż pogadać o tym, czy to było zaledwie wybudzenie z drzemki, czy może reanimacja.
Albo Arkona. System, który pojawił się znikąd. Jego twórcy prowadza dziwna kampanię reklamową polegająca na podawaniu jak najmniejszej ilości informacji. Szykują coś więcej, czy może nie mają pomysłu? Jedyna dyskusja, już dość zresztą niemrawa, toczy się na Valkirii. Odrobina dzieje się też na forum Katedry. Do tego dochodzi mikroskopijny odprysk na pl.rec.gry.rpg, w którym porównano - bez większego odzewu zresztą - Arkonę do Złego Cienia. Poza tym o systemie nie słychać nic.
Lista dyskusyjna Portala, zwykle tętniąca życiem - niezależnie, czy dyskusja dotyczyła polskości Śląska, satanizmu czy RPG - teraz jest bardziej martwa, niż blat mojego biurka. Kilka list systemowych, na których jestem - zarówno polskich jak i angielskich - też zrobiło sobie wolne. Mnie także dopadł marazm, czego dowodem jest opóźniona publikacja niniejszego felietonu.
Nikt się z nikim nie kłóci, nie ma pyskówek, sporów i innych, często spotykanych w sieci wydarzeń. Nic nie wzbudza kontrowersji, nikt się niczego nie czepia. Wszyscy zamilkli i tylko elektrony buszują po pustych skrzynkach pocztowych. Spisek? Lenistwo?
W zasadzie, to aż się nie chce rano włączać komputera. Pocztę z powodzeniem można sprawdzać co dwa dni, a i tak zajmie to nie dłużej, niż kilkanaście minut. Słowem - sielanka. Idealna okazja, by odkleić się od monitora, zrobić kubek herbaty, wziąć książkę - koniecznie grubą - i zapaść się w fotelu.
Pięknie, prawda? Cisza i spokój. Brakuje jeszcze tylko kawałka trawy i słoneczka - można by było się rozłożyć wygodnie i odpocząć. Coś jednak czuję, że to wszystko jest zbyt piękne. To dobry moment, żeby odpocząć i zebrać siły. Wkrótce mogą się przydać, gdyż to może być jedynie cisza przed burzą.