» Blog » Moje Oskary
07-03-2010 23:37

Moje Oskary

W działach: film, Oskary | Odsłony: 2

Jak co roku, od piętnastu lat, obejrzę dzisiejszej nocy rozdanie Oskarów. Dla większości nudne (czasami podzielam ten pogląd), dla mnie jednak punkt obowiązkowy. Poniżej krótko o tym, jak chciałabym, żeby (częściowo) wyglądało tegoroczne rozdania, co zapewne nie pokryje się w żaden sposób z rzeczywistością.
  • Najlepszy aktor pierwszoplanowy - duże wątpliwości, nie widziałam A Single Man, toteż nie mogę się wypowiedzieć na temat jakże lubianego przeze mnie Colina Firtha. Freeman jak zwykle dobry i chyba pierwszy raz dostrzeżony za rolę pierwszoplanową, dla mnie na zawsze pozostaje idealnym aktorem drugiego planu. Renner był dobry, idealnie wpasowany w film, ale jakoś nie zachwycił. Podobnie Clooney, który mógłby taką rolę zagrać bez przygotowania, gdyż jest tak typowa. Bridges zagrał postać taką jak Rourke w Zapaśniku, ale zdecydowanie gorzej. Będę trzymać kciuki za Colina Firtha;
  • Najlepszy aktor drugoplanowy - jakże trudny wybór, ale zwycięzca chyba jasny. Niemal oczywiste jest, że nagrodę zgarnie Christoph Waltz, za którego będę trzymać kciuki. Natomiast warto wspomnieć, że znakomitą rolę, po raz kolejny zresztą, zagrał Stanley Tucci, a pozostali dzielnie dotrzymywali obu panom kroku (nie widziałam Plummera, ale, znając jego możliwości, wierzę, że zagrał fantastycznie);
  • Najlepsza aktorka pierwszoplanowa - znakomite nominacje za świetne role. Będę zawiedziona jeśli nagrodę zgarnie Meryl Streep, gdyż pozostałe aktorki przyćmiły nieco jej kreację. Nie wiem, jak zagrała Mirren. Gabourney Sidibe była bardzo dobra, jej postać oddana realnie, rola zagrana mocno, prawdziwie, zapadająca w pamięć. Carey Mulligan była wręcz znakomita - dziewczęco naiwna, by potem dojrzeć i powiedzieć: "Czuję się jakbym była stara, ale nadal niezbyt mądra". Moim zdaniem zwyciężyć powinna Sandra Bullock - dawno żadna aktorka nie zaskoczyła mnie aż tak, z lekkich komedyjek przeskoczyła do znakomitej roli w świetnym filmie. Choćby dla niej warto The Blind Side obejrzeć;
  • Najlepsza aktorka drugoplanowa - zupełnym nieporozumieniem jest dla mnie nominacja dla Penelope Cruz, która właściwie na ekranie nie pokazała nic, a raczej pokazała niemal wszystko, gnąc się zmysłowo na linie, ale nie pomogło jej to aktorsko zaistnieć (być może głosowali ogrodnicy i hydraulicy członków Akademii, a nie oni sami). Nie do końca rozumiem nominacje dla obu pań za film W chmurach - owszem sympatyczne, owszem niezłe, ale nie wierzę, by nie było lepszych ról w minionym roku. Maggie Gyllenhaal jest owszem urocza, ale jej postać dość sztampowa, więc nominacja jest ok, ale liczę, że nagrody nie dostanie. W mojej opinii Oskar powinien trafić w łapki Mo'Nique choćby dla jej ostatniej obecności na ekranie. Tak jak film Precious on the Novel 'Push' by Sapphire nie przypadł mi zbytnio do gustu, tak jej rolę doceniam z całych sił i będę trzymać kciuki.
  • Najlepszy film animowany - jestem rozdarta, gdyż nie mam pojęcia, komu kibicować. Najsłabszą pozycją jest Księżniczka i żaba - owszem sympatyczne, oglądało się to dobrze, ale nic nadzwyczajnego. Sekret z Księgi Kells obejrzeć warto, ciekawa animacja, ciekawa historia, zrobione z pomysłem, z ładną muzyczką w tle. Koralina i tajemnicze drzwi - bardzo udana, z sympatii dla Gaimana lekko zaciskam kciuki. Nie wiem, czy potrafię wybrać między świetnym Odlotem a znakomitym Fantastycznym panem Lisem. Liczę po cichu, że Odlot zgarnie coś w innej kategorii, toteż ostatecznie chyba życzę zwycięstwa niezwykle ciekawemu i znakomicie wykonanemu Fantastycznemu panu Lisowi;
  • Najlepsza scenografia - wszystkie nominacje trafione. Parnassus, który mnie ogólnie zawiódł, scenografię ma akurat bardzo udaną. W Sherlocku Holmesie znakomicie ubrano Manchester, by wyglądał jak Londyn - wyszło klimatycznie, idealnie. Nine - Dziewięć zasługiwał na nominację choćby za jedną z początkowych scen, w której prezentowano Italię - knajpki, samochody, hotele. Zachwyciła mnie scenografie Młodej Wiktorii i to nie tylko dlatego, że to mój ulubiony okres historyczny i ulubiony monarcha, było perfekcyjnie. Zwycięzcą pewnie będzie jednak Avatar, który rozczarował mnie jako film, ale zachwycił scenografią i efektami, toteż nie życzę mu zwycięstwa w żadnej kategorii głównej, za to w technicznych - jak najbardziej!;
  • Najlepsze zdjęcia - Ciekawe nominacje, wszystkie słuszne. Harry Potter i Książę Półkrwi był klimatyczny, mroczny, moim zdaniem idealna wizualizacja książki. The Hurt Locker - mocno reporterski, znakomicie dopasowany stylem do prezentowanej historii. Ujęcia w Bękartach wojny zachwycały, zmieniając się zgodnie z opowiadaną historią. Biała wstążka - genialne ujęcia, które potęgowały siłę opowiadanej historii. Wygra zapewne Avatar, z powodów opisanych przy okazji scenografii.
  • Najlepsze kostiumy – znowu nie mam pojęcia, na co postawić. Najmniej podobały mi się chyba kostiumy w Nine – Dziewięć, gdyż wszystkie aktorki (prócz tych bardziej wiekowych) wyglądały jakby wyszły prosto z jednego z gorszych domów publicznych na Moulin Rouge. Twórcy Coco Chanel mieli ułatwione zadanie, gdyż wystarczyło skopiować projekty projektantki, słowa uznania tylko za początkowe sceny – barowe, uliczne, gdyż wpasowali się w klimat doskonale. Podobną epokę reprezentują Bright Star i Młoda Wiktoria i nie obraziłabym się, gdyby nagrodę zgarnął którykolwiek z nich. Kolejnym, poza scenografią, elementem, który podobał mi się w Parnassusie są właśnie idealnie skrojone kostiumy. Podejrzewam, że nagrodę zgarnie Parnassus, ale ja będę mocno trzymać kciuki za Bright Star;
  • Najlepsza reżyseria – to dopiero zagwozdka, gdyż nie mam pojęcia, kto wygra. Chciałabym, żeby był to Tarantino i za niego będę trzymać kciuki, ale nie wierzę w to, że wygra. Uważam, że na nagrodę nie zasłużył Reitman, który zrobił sympatyczny, ale nie rewelacyjny film. Jak pisałam wyżej, nie jestem przekonana do Precious Daniels. Podejrzewam, że walka rozegra się pomiędzy Cameronem, ale jemu (co już pisałam kilkakrotnie) nie życzę zwycięstwa a Kathryn Bigelow. Z tej dwójki wybrałabym kobietę;
  • Najlepszy dokumentalny film krótkometrażowy – widziałam tylko Królika po berlińsku i za niego trzymam kciuki.
  • Najlepszy film nieanglojęzyczny - widziałam wyłącznie Białą wstążkę, który uważam za jeden z ciekawszych filmów ubiegłego roku i jemu będę kibicować.
  • Najlepszy montaż - Trudno wybrać. Każdy z filmów był znakomicie zmontowany. W Precious przeplatające się sceny rzeczywiste z pełnymi blichtru marzeniami głównej postaci to jeden z trzech (obok aktorek) atutów filmu. Bękarty wojny, The Hurt Locker i Dystrykt 9 miały montaż na podobnym poziomie. Podejrzewam, że nagrodę zgarnie Avatar, ale mimo wszystko jednak wolałabym, żeby to był Precious;
  • Najlepsza charakteryzacja – mimo że bardzo podobał mi się Boski, to nie do końca rozumiem nominację za charakteryzację, gdyż moim zdaniem największy wpływ na podobieństwo do pierwowzoru miał nie zastęp charakteryzatorów, lecz aktor odtwarzający, znakomicie zresztą, główną rolę. Młoda Wiktora to też trochę niespodzianka w tej stawce, rozumiem, że nominacja za przyklejone bokobrody i misterne loczki oraz inne fryzurki. Popieram za to Star Treka i to za niego trzymam kciuki – znakomicie odwzorowani bohaterowie, ze Spockami na czele.
  • Najlepsze efekty specjalne – przyznaję szczerze i bez bicia, że nie podobały mi się efekty w Dystrykcie 9 i uważam, że nawet nominacja to trochę za dużo jak na ten film. Bardzo udanie wypadł Star Trel – świetne ujęcia walk, potyczek, początkowa ucieczka samochodem, który pędzi prosto w przepaść, wszystko idealnie dograne, dopasowane. Natomiast uważam, że na nagrodę najbardziej zasłużył Avatar – nie podobała mi się fabuła, ale technicznie film jest doskonały. Dla mnie bezapelacyjny zwycięzca.
  • Najlepszy scenariusz oryginalny – Nie widziałam The Messenger i A Serious Man, ale podejrzewam, że Coenowie z całą pewnością zasłużyli na nominację. Trochę zaskakuje mnie nominacja dla Odlotu, gdyż jak na animację opowiadana historia jest czymś nowym, zaskakującym, innym, ale podobnych filmów fabularnych było już trochę. The Hurt Locker był napisany zgrabnie, akcja plotła się bez zgrzytów, udało się uniknąć tak zbędnego patosu, jak i podkreślania komediowych, luźnych momentów. Moim zdaniem powinien wygrać scenariusz do Bękartów wojny – znakomicie napisana historia, mnogość pamiętnych, świetnych scen, perełka wśród tegorocznych kandydatów;
  • Najlepszy scenariusz adaptowany – znowu wątpliwości i wahania. Mamy jedno SF, dwa obyczaje, jedną satyrę i jeden dramat. Nie przepadam za Dystryktem 9, nie urzekła mnie opowiadana w nim historia. In the Loop jest napisane mocnym językiem, pełnym ciętych, czasami bezczelnych ripost. Precious jest filmem niezłym, ale opowiada historię jakich było wiele, kolejna opowieść o kimś, kto ma ciężkie życie i marzy, żeby pokonać przeszkody i wyjść na prostą; taki trochę brutalniejszy Slummdog, tyle, że z Harlemu. Podejrzewam, że nagrodę zdobędzie W chmurach, gdyż za coś dostać powinien, a ma małe szanse w pozostałych kategoriach, zaś Akademia lubi dawać Oskara w tej kategorii jako swoistą nagrodę pocieszenia. Ja będę jednak trzymać kciuki za Była sobie dziewczyna, gdyż jest w nim kilka znakomitych scen – jak znana z trailera scena z podwożeniem wiolonczeli (rozmawiałam o filmie z kilkoma kobietami i każda by chciała bym podrywana w tak przemyślany sposób) czy scena, w której padają przywoływane już przeze mnie słowa głównej bohaterki: "Czuję się jakbym była stara, ale nadal niezbyt mądra".
  • Najlepszy film – nie mam pojęcia, podejrzewam, że nagrodę zdobędzie The Hurt Locker. Chciałabym, żeby Oskar przypadł Bękartom wojny, Była sobie dziewczyna czy Odlotowi, ale najbardziej cieszyłabym się, gdyby statuetka trafiła w ręce producentów The Blind Side. Dzięki znakomicie zaprezentowanej historii i świetnej roli film zapadł mi w pamięć i zamierzam kupić go na DVD i oglądać od czasu do czasu.

Komentarze


996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Często bywa, że Oskary są bardzo przewidywalne, w tym roku jest wiele możliwości, choć w każdym wypadku wielu powie "od razu wiedziałem, że tak będzie :P"

Nie będzie dla nikogo niespodzianką jak powiem, że kibicuję z całych sił Avatarowi, życzę mu 9 statuetek, choć chyba tylko w przypadku 7 jestem absolutnie przekonany, że na nie zasługuje.

Ogólna refleksja jest taka, że prawdopodobnie, przez widowiskowe starcie Bigelow - Cameron najbardziej ucierpi Tarantino. Bastardzi to rewelacyjny film, najdojrzalsze dzieło QT i być może to jego największa od czasu Pulp Fiction (gdzie był raczej wschodzącą gwiazdą) szansa na docenienie.

Art Direction, czyli nie tylko scenografia... Bezapelacyjnie Avatar. Co do zdjęć nie mam już takiego przekonania, bo nie wiem na ile jest to kategoria techniczna, na ile artystyczna. Przyznam, że mi Potter nie zapadł po tym względem w pamięć. Bastardzi istotnie mieli cały szereg wybitnych ujęć, THL też świetnie nakręcony, jednak nie lepiej niż Avatar, w którym trzeba pamiętać, że w ~2/3 były to zdjęcia rzeczy nieistniejących, a jednak przekonujące. Więc jeśli techniczne wyzwanie ma tu też znaczenie to ta kategoria powinna się moim zdaniem rozegrać pomiędzy Bastardami i Avatarem.

Reżyseria - znowuż rozwiedziona para przysłoniła zapewne Tarantino, chociaż obiektywnie muszę trochę pomarudzić. Bękarty to jeden trik powtórzony kilkukrotnie - budowanie napięcia i nagłe uderzenie. Trik jednakże doprowadzony do perfekcji. Bigelow to niemal pewniak, najwyższa pora, żeby kobieta dostała tą statuetkę... Ale nie uważam, żeby THL (który nie podoba mi się jako film) był wyreżyserowany lepiej niż Avatar, który jest po prostu perfekcyjny a do tego był gargantuicznym wyzwaniem, które zrewolucjonizowało sposób realizacji filmów. Tu jednak Tytanik (który szanuję ale nie jestem fanem) prawdopodobnie przekreślił szanse Camerona :(

Montaż to chyba najbardziej wyrównany pojedynek w moich oczach. Nie widziałem Precious. Ale THL ma świetny montaż. Bękarty również. D9 zachwyca, po prostu niesamowitym wyczuciem i płynnym przejściem z quasi-dokumentu w zwykły film i idealnym powrotem do dokumentu w ostatnich scenach... No i A. który dotrzymuje kroku pozostałym, tu znowu technicznie plus za, typowe dla Camerona, czytelne i dopracowane sceny akcji, rzemiosło idealne. Artystycznie nie rzuca na kolana.

Scenariusz oryginalny. THL jest u mnie przekreślony głównie z tego powodu. Ta historia mi się nie podoba, drażni mnie, gryzie się realistyczny irak i wojsko z pajacem-kowbojem, do tego historyjka zbyt niejednorodna. Odlot to jak dla mnie niewypał jako film, do dziś żal mi, że to nie Iniemamocni wygrali statuetkę za scenariusz w 2005. Nagroda powinna trafić do Bękartów ale wiele zależy od tego jak się potoczy ta gala... Jeśli będzie to wielki pochód The Hurt Locker to pewnie "przy okazji" zgarnie i tą nagrodę, jeśli będzie to noc Avatara, to Bękarci mają spore szanse.

Najlepszy film - w każdym innym roku pewnie powiedziałbym, że Bękarci i wspaniały dzień dla Tarantino. Bezapelacyjnie jednak trzymam kciuki za totalne widowisko, niesamowity spektakl - technicznie, graficznie... sami wiecie. Niestety prawdopodobnie zatriumfuje THL, nad którym już się wyżywałem...
08-03-2010 00:45
Marigold
   
Ocena:
0
Fanatyk ;)
08-03-2010 00:50
earl
   
Ocena:
0
Craven, jesteś po prostu jak prorok. przewidziałeś większość werdyktów.
09-03-2010 17:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.