» Blog » Moja kosmata myśl
24-07-2014 20:06

Moja kosmata myśl

Odsłony: 1564

Jeden z artykulów w nowej Magii i Mieczu:

LARP-owa kamasutra – techniki odgrywania seksu (Zofia Urszula Kaleta)

Po co odgrywać, skoro można mieć? :D :D :D

Komentarze


Malaggar
   
Ocena:
+1

Mam wrażenie, że Agrafka, jako żona i matka, woli inne techniki niż czochranie i "ja cię gwałcę".

28-07-2014 18:00
Cherokee
   
Ocena:
+4

@agrafka - pomyśl jak to wzbogaca zabawę: skrywane uśmieszki, gdy wchodzi ktoś łysy i zachwyt w oczach, gdy wchodzi włochacz z czupryną do pasa. Albo oburzenie, gdy ktoś bawi się włosami lub, nie daj Boże, wchodzi bez czapki. 

28-07-2014 18:00
TO~
   
Ocena:
0

Niezły psychiatryk
 

28-07-2014 19:57
Paweł Jakubowski
   
Ocena:
+1

Rozumiem, że głaskanie się wzajemnie po głowach może wywoływać uśmiech na twarzach co poniektórych, aczkolwiek uważam, że to lepsze rozwiązanie, niż całkowite wykastrowanie z larpa seksu (mowa o seksie postaci, nie graczy).
Jeśli śmieszne jest głaskanie się po głowach, to tak samo śmieszne jest okładanie się otulinami i udawanie, że się kogoś zabiło/zraniło - wtedy trzeba uznać, że larpy w ogóle są śmieszne. Wydaje mi się, że albo pogodzimy się z tym, że pewne rzeczy na larpie będziemy odgrywać symbolicznie, albo uznamy, że larp to coś niepoważnego i ośmieszającego. A jednak chyba większość wypowiadających się w temacie grało w larpy, okładało się otuliną, strzelało z ASG lub robiło inne "niepoważne" rzeczy.
Oczywiście, nie na każdym larpie seks będzie istotny i często możemy sobie darować "głaskanie po głowach", ale ja bardzo chętnie zagrałbym w larpa, w którym moja postać miałaby potencjalnie możliwość odbycia aktu seksualnego z inną postacią i mogłoby to mieć istotny wpływ na przebieg fabuły. Nawet, jeśli miałbym to odegrać, głaskając kogoś po głowie. Uważam, że to po prostu mogłoby być ciekawe.
Skoro z jakichś powodów biegam z otulinowym mieczem lub repliką asg i udaję, że zabijam ludzi, mogę równie dobrze się z kimś głaskać po głowie, udając, że uprawiam seks. Nie widzę specjalnie różnicy. Nie wiem, co jest śmieszniejsze lub która z tych dwóch rzeczy bardziej nadaje się do psychiatryka (w moim odczuciu żadna).
Czemu możemy się bawić, że zabijamy ludzi (i to nie jest niepoważne czy śmieszne), a nie możemy się bawić, że uprawiamy seks (bo to już jest niepoważne i śmieszne)?
 

28-07-2014 20:52
Agrafka
   
Ocena:
0

Jeżeli dobrze zrozumiałam jak to wygląda w Just a Little Lovin, to nie brzmi to źle, ale nie jest też IMO dobre. Z jednej strony fajnie, że jest jakiś symbol, wydaje się to subtelnym rozwiązaniem, choć nieco kiczowatym. Mimo wszystko jednak resztę pomysłów opartych na symbolach zastąpiłabym deklaracjami i odgrywaniem z odrobiną wyczucia. Ogólne wrażenie - bardziej przypomina mi to edukację seksualną niż scenę seksu. Jednak nie widziałam nigdy w praktyce jak to działa, więc może wrażenie wynika z suchego opisu i mojej marnej znajomości języka. Niemniej, dalej jest to lepsze niż czochranie się po głowach.

Jeżeli chodzi o Ars Amandi - wybacz, ale nie jestem w stanie słuchać tych pań, ani na nie patrzeć. Ich śmiech i skrępowanie są żenujące.

Dlaczego nie można po prostu odegrać, że się nie zgadzamy? Koleś podchodzi, całuje cię (czy tam odgrywa całowanie - nieważne), jest miło, kładzie ci rękę na plecach, przesuwa niżej, a ty się odsuwasz i mówisz "nie".
Wersja dla "nie dotykaj mnie w ogóle" - koleś podchodzi, narusza twoją bezpieczną strefę a ty mówisz "nie".
Myślę, że scenę "dotykowych", którzy są na tak można po prostu odegrać. W ubraniach i bez przesadnego macania. Ot, potarzać się po ziemi, czy jak tam scena ma wyglądać. Jeżeli obie osoby są "dotykowe" to IMO sobie poradzą. A to, czy się zabezpieczają czy nie mogą po prostu powiedzieć. Krótka deklaracja "nie zabezpieczam się" jest moim zdaniem mniej inwazyjna niż zabawy rekwizytami, niedopowiedzenia, czy inne zastępstwa.

Szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie odegrania sceny seksu przez osobę "niedotykową". Pozostałabym przy krótkiej deklaracji. On podchodzi, chce cię pocałować, a ty odpowiadasz "nie, po prostu to opiszmy". Buch, dobra, to ja cię całuje. Dobra, to ja ciebie też. Dobra, zgodzisz się na coś więcej? No zgodzę. To fajnie. Jestem delikatny, kocham cię po bożemu i jest miło. To fajnie, nie wracajmy do tego. Kurtyna.

28-07-2014 20:58
Petra Bootmann
   
Ocena:
0

Tak króciutko: rekwizyty mają na celu wprowadzenie emocji, dotyku i pewnej losowości/nieprzewidywalności, pozwoleniu na jakieś odegranie, a jednocześnie dystans. Żadna z tych technik nie jest przeznaczona dla osób, które z automatu nie chcą się dotykać. 

28-07-2014 21:18
Kumo
   
Ocena:
0

Chyba źle mnie zrozumiano ;)
Chodziło mi właśnie o to, że korzystanie z tego rodzaju mechanik ułatwia wprowadzenie pewnych elementów na larpie (ok, wypowiadam się z punktu widzenia pół-laika, nie jestem znawcą), tak samo, jak mechaniki dotyczące elementów przemocy. M.in. poprzez dawanie pewnego poczucia bezpieczeństwa (w końcu wprowadzenie sygnału oznaczającego "stop, to dla mnie za wiele" to też jakaś mechanika). W każdym razie, mnie by to dało pewien komfort - przypuszczam, że miałbym opory nawet przed "czochraniem się po głowach". Takie prywatne ograniczenie.

28-07-2014 22:02
Petra Bootmann
   
Ocena:
0

korzystanie z tego rodzaju mechanik ułatwia wprowadzenie pewnych elementów na larpie

Niespodzianka: w dobrym designie o to właśnie chodzi.

28-07-2014 22:06
Kumo
   
Ocena:
0

@Petra:
Czytając wcześniejszą dyskusję odniosłem wrażenie, że nie każdy zdaje sobie sprawę z tej oczywistej oczywistości... Czy może raczej z tego, że wprowadzenie pewnych rzeczy jest tu trudniejsze niż na sesji i dlatego larpowcy poświęcają temu uwagę.

29-07-2014 01:51

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.