» Blog » Moja Ukochana Wytwórnia... czyli romans z Tromą
17-01-2009 23:32

Moja Ukochana Wytwórnia... czyli romans z Tromą

W działach: film, blog | Odsłony: 91

Moja Ukochana Wytwórnia... czyli romans z Tromą

 

Dobra, jakoś tak za oknem ciemno, zimno i śnieg, jestem po całym dniu spędzonym w plenerze na gotowaniu żuru nad ogniskiem, pieczeniu ziemniaków, jeżdżeniu konno i fechtowaniu. Dzień aktywności, a teraz gorąca herbata, krakersy z serem i czas na nostalgiczne wspominki ;-) Miałem obejrzeć film, ale jestem raczej w nastroju do tego, żeby Wam o nim napisać.

 

Mój pierwszy film Tromy nie był właściwie jej releasem, a tylko filmem dystrybuowanym przez Troma Entertainment Group. Mowa o nakręconym w 1986 Hollywood Zap!. Został wyemitowany przez program drugi TVP, gdzieś w okolicach 1992-1994 roku. Pamiętam, że w tym cyklu pokazano kolejne kilkanaście filmów Tromy a także takie b-perły, jak kilka (chyba) hammerowych Dracul, Accione Mutant, Killer Tomatoes Eats France, pewnie Little Shop with Horrors, Rocky Horror Picture Show. Oraz, oczywiście kvltowe gnioty, w stylu Boa vs Aligator vs Krokodylator vs Ventylator.

 

Dlaczego właśnie Troma, a nie klasyczny Hammer czy pokręcone 75-85? Nie wiem, ale to chyba urok obywatela Toxie tak na mnie podziałał. Te hektolitry krwi zrobionej z keczupu, nieustanne puszczanie oka do widza - kompletne "łał" dla dwunastolatka, który słowa "eksperyment formalny" mógłby uznać za wyszukaną obelgę ;-)

 

Później mi się z Tromą drogi trochę rozeszły, wróciłem do filmów mojej ukochanej wytwórni dopiero po dobrych dziesięciu latach. Trochę bardziej wyrobiony, z jakąś podbudową teoretyczną i warsztatem analitycznym. Zdobyłem (groźbą, płaczem i wymuszeniami) całkiem sporą kolekcję filmów ze znakiem Tromy - około 40 tytułów. Obejrzałem dalsze 15 - niektóre rzeczy są przerażająco ciężkie do zdobycia.

 

 

Moje top 10 wygląda tak:

 

  • Miejsce dziesiąte - A Nymphoid Barbarian in a Dinosaur Hell,
  • Miejsce dziewiąte - The Toxic Avenger,
  • Miejsce ósme - Tromeo and Juliet,
  • Miejsce siódme - Killer Condom,
  • Miejsce szóste - Redneck Zombies,

 

  • Miejsce piąte - niezapomniany Luther the Geek z 1990 roku - jedyny film Tromy, który napełnił mnie złymi odczuciami. Luther jest obleśnie obrzydliwy, brudny i plugawy. Film jest nudny, długi, pełen bezsensownych scen i chorej przemocy. Zupełnie nie-tromowy, zepsuty i niesmaczny. Ten film jest ponurą wariacją na temat slashera, z tym, że psychol-morderca to naprawdę odbicie społeczeństwa w krzywym zwierciadle. Luther to cyrkowe dziwadło, któremu wydaje się, że jest kurczakiem. Morduje ludzi i kurczaki, przegryzając im szyje. Film jest orgią bezsensownej przemocy, gwałtu i brudu. Zdecydowanie tylko dla ludzi przygotowanych na to, co może być w kinie naprawdę, naprawdę niesmacznego. 

 

 

 

 

 

 

  • Miesce czwarte - Poultrygeist - najnowsza produkcja Lloyda Kaufmana, dyrektora Troma Entertainment. Mocno pokręcony film o kurczakach zombie, które mordują klientów fast-fooda. Całość zrealizowana jest na modłę starych, dziwacznych komedio-horrorów z musicalowym zacięciem. Ale to nie wszystko - film jest zielonym manifestem i naprawdę celnym (i okrutnym) opisem życia współczesnej Ameryki. Jako bonus należy doliczyć pojawiający się w obrazie chór lesbijek ;-)

 

 

 

 

 

  • Miejsce trzecie - Maniac Nurses Find Ecstasy - klasyk kvltu, wypaczone siostry, których jedynym zajęciem jest poszukiwanie coraz to nowych doznań. Brzmi jak fabuła pornola, ale relatywnie mało tu golizny. Można doszukiwać się psychologicznego studium postaci, ale po co, skoro to Troma? (film belgijski, dystrybuowany przez Tromę). Naprawdę fajny film, dłużyzny dają szansę na wygłoszenie współoglądaczom naprowadzających komentarzy, cennych analiz oraz wypunktowywanie kluczowych scen. No i pielęgniarki...

 

 

 

 

 

  • Miejsce drugie - Surf Nazis Must Die - absolutny KVLT - opowieść o bandzie surferów-nazistów na tle post-industrialnych plaż czegośtam. Cały gang wykańcza 60-letnia murzyńska Big Momma, która ucieka w tym celu z domu starców. Mlask. Na deser jest milion nawiązań do Nakręcanej Pomarańczy - począwszy przez bohaterów, przez ich apoteozę przemocy jako jedynego i uniwersalnego języka, skończywszy na karze, jakie z rąk społeczeństwa ponoszą - i alienacji tego, kto karę wykonuje. A poza tym Adolfowi motorówka odcina głowę! :-)

 

 

 

 

 

  • Miejce pierwsze - Sgt. Kabukiman NYPD - absolutna perła. Historia policjanta, który zostaje obdarzony arcypotężnymi mocami... aktora kabuki. Nie pytajcie. Koniecznie obejrzeć. Warto dodać, że pojawiająca się w tym filmie sekwencja z wybuchającym samochodem jest, od czasów Kabukimana, stałym punktem filmów Tromy. Z racji niskiego budżetu, kiedy trzeba, żeby samochód wybuchł, po prostu wstawia się scenę eksplozji z Kabukiego. Nieważne, że wybucha niebieskie auto, a bohater do tej pory jeździł czerwonym. To wszystko jest grą z konwencją, widzem, zawodem i formą.

 

 

 

 

 

 

 

Zachęcam do własnych eksperymentów z filmami Troma Team, jak i tymi sygnowanymi znaczniem Troma Entertainment. Jako ciekawostkę dodam, że Mononoke Hime jest na wschodzie (na wschód od Tokio, rzecz jasna) dystrybuowane właśnie przez moją ukochaną Tromę :-)

 

 

l.

 

Komentarze


996

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ehh... muszę wreszcie dorwać Serfujących Nazistów...
17-01-2009 23:45
Onslo
    2 pierwsze miejsca
Ocena:
+1
Absolutnie się zgadzam. Żeby Toxiemu dać 9 pozycję? Shame on you, lucek! No i trochę bym wyżej ocenił Barbarzyńską Nimfomankę w Piekle dla Dinozaurów, choćby ze względu na sam tytuł zdradzający ok. 90% fabuły :D
18-01-2009 00:40
Saise
   
Ocena:
+1
Miałem szczęście oglądać Surferów Nazistów.
Cóż - jeżeli dla kogoś Planet Terror jest szczytem wizualno-fabularnej papki, to Surferzy Naziści z pewnością zmuszą tę osobę do przekalkulowania swoich szczytów xD
18-01-2009 03:52
lucek
   
Ocena:
0
Onslo - Toxie ma miejsce w moim sercu na zawsze, ale trochę z nim jest tak, jak z jabłkami - wszyscy je lubią, a nikt nie wymienia, jako ulubiony owoc ;-)
Barbarzyńska nimfomanka też jest świetna, ale pozostałe filmy z listy po prostu są od niej lepsze ;-)

Saise - o, nie spodziewałem się po Tobie tromofanizmu :-)


l.
18-01-2009 08:34
13918

Użytkownik niezarejestrowany
    Do recenzji Pultergeista szykowałem się od czasów od dawien dawna
Ocena:
+1
Ale może jakieś konkrety, ogólnie zgadzam się z Twoja opinią i rozinętymi w niej tezami, Jednak mógłbyś rozpisać się nieco szerzej np. Jak się ma Troma do ZK Skurcz- mógłbyś wysunąć jakieś konstruktywne tezy? I wreszcie jak ma się eye candyzm Surujących Nazistów do metaplotu Wsciekłych Pieści Węża, wreszcie czy Kazik spiewając "Gdy nie ma ciecia w domu" ironizował na wzór beacona, czy chciał nawiązać właśnie szefa Tromy, ukazując tym samym że drzwi przed ZK Skurczem stoją otworem ??
18-01-2009 10:55
yoshiko
   
Ocena:
+1
Masz chłopaku baardzo ciekawą pasje ;) niestety na filmy czasy ostatnio nie mam, ale się zapoznam jak znajdę go trochę ;)


Czyżby moja WOSP'owa notka stała się przejawem kultu? xD
18-01-2009 12:48
Qball
   
Ocena:
+1
O shit. Trooooma!11!jedne!21!

Surfujący naziści są wypas. Oglądałem to lata temu ale był hardkor, hehe.
Z Tromowych filmów całkiem niezły był też ten o morderczej kosiarce do trawy - tytułu nie pomnę.
I jeszcze to - http://en.wikipedia.org/wiki/Curse _of_the_Cannibal_Confederates
18-01-2009 13:27
lucek
   
Ocena:
0
@Borejko - Drogi Adrianie, wiesz, mi się podobało. Poultrygeist jest nową Tromą. Bez wątpienia należy stwierdzić, że jest to swoisty revamp formy, flirt z postmodernistycznym retellingiem znanej narracji (mimo, że jest ona nieznana!). Jeśli przez chwilę oprzemy się na platońskich koncepcjach idei i reprezentacji, a z nich, z kolei, wywiedziemy koncepcje wzorca oraz symulakry, to omawiany tytuł bezsprzecznie trzeba będzie rozumieć jako symulakrum, ułomne, na siłę rozbieżne z wzorcem filmu grozy.
Cóż więcej powiedzieć o tym obrazie? Jest li tylko mrugnięciem w stronę widza, czy raczej nowym programem artystycznym, który Lloyd Kaufman przyjął na XXI wiek? Nie mi to oceniać, bo jeśli zagramy dalej według postmodernistycznych zasad, to przecież każde odczytanie będzie błędne (misreading)! A film ten wymyka się klasycznej interpretacji, sytuując się tak blisko absolutnie klasycznego tytułu The Little Shop of Horrors (1960), wyrastającego wprost z tradycji crazy 50s, które, jak wiemy, były, w ogarniętych szałem makkartyzmu USA, absolutnie wierne babbitowskiej tradycji, realizującej się, między innymi, przez manifesty retro-futurystycznie zorientowanego modernizu.

Co zaś się tyczy sugerowanego przez Ciebie intertekstualnego połączenia pomiędzy Tromą i ZF Skurcz, to chyba bierzesz obie wytwórnie zbyt dosłownie. Ja myślę, że raczej jest to wyrażone językiem ezopowym. Temat, rzecz jasna, do rozwinięcia, ale nie teoretyzuj o tym na portalu, a może lepiej na imieninach u stryja, tak będzie lepiej dla czytelnika szeroko pojętego.


@yoshikoTo tylko jedno z moich wielu zainteresowań, bo ja jestem przefajny i wszystkomający :-)


@Qball - nie widziałem Cannibal Confederates! A obrazu o kosiarce nie widziałem, chyba, że mówisz o Brain Dead (Martwica Mózgu) Petera Jacksona? Ale to nie jest ani Troma Team, ani Troma Entertainment.


l.

18-01-2009 15:37
Qball
   
Ocena:
0
Nie mówię o "Brain Dead" Jacksona - swoja drogą przednia komedia. Jak gdzies wyszukam jak toto się nazywało to Ci podeśle info :)
18-01-2009 18:13
Urko
   
Ocena:
0
lucek, opowiedz o Tromie na Pyrkonie :* :>
20-01-2009 01:46

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.