Przyszedł czas i na mój sukces, którym niewątpliwie było ukazanie się opowiadania Cierpliwość w antologii Trupojad. Niedługo potem opublikowałem kolejne opowiadania, a w końcu pierwszą książkę. Wiem, jak ciężko dziś zadebiutować, zresztą kiedyś było jeszcze gorzej, bo wydawców skłaniających się ku horrorowi było mniej, ale zawsze pamiętałem o jednym: skoro kocham pisać, to będę to robił nadal, ćwiczył i zmierzał do celu. I to samo powtarzam debiutantom oraz osobom, które piszą do mnie maile z pytaniami: jak wydać książkę? To proste: po prostu pisz, odpowiadam. Skoro to kochasz, skoro daje Ci to satysfakcję, pisz. Nie patrz na innych, nie przejmuj się krytyką, ale szanuj krytyków. Można się od nich wiele nauczyć. Kiedyś za tę krytykę podziękujesz. Ja tak miałem. Do swojego największego krytyka, którego nie znosiłem, wytykałem palcem i mruczałem pod jego adresem przekleństwa, razu pewnego zadzwoniłem i powiedziałem: Dziękuję. A potem wydałem z nim książkę Sępy. To był sukces. Dla takich momentów warto żyć.
Robert