» Artykuły » Inne artykuły » Mój pierwszy raz - Robert Cichowlas

Mój pierwszy raz - Robert Cichowlas


wersja do druku
Redakcja: Bartłomiej 'baczko' Łopatka

Mój pierwszy raz - Robert Cichowlas
Opowiadania pisywałem już jako dziesięciolatek, najczęściej inspirowane były obejrzanymi filmami. Zapisywałem kobylaste zeszyty rozmaitymi opowieściami, najczęściej jednak były to horrory. Przez dziesięć lat pisałem do szuflady, uparcie szlifując warsztat, ćwicząc, zbierając krytyczne opinie od znajomych i nieznajomych czytelników na rozmaitych portalach internetowych. Zawsze podkreślam, że chęć realizowania pasji to najważniejszy element, prowadzący do sukcesu.

Przyszedł czas i na mój sukces, którym niewątpliwie było ukazanie się opowiadania Cierpliwość w antologii Trupojad. Niedługo potem opublikowałem kolejne opowiadania, a w końcu pierwszą książkę. Wiem, jak ciężko dziś zadebiutować, zresztą kiedyś było jeszcze gorzej, bo wydawców skłaniających się ku horrorowi było mniej, ale zawsze pamiętałem o jednym: skoro kocham pisać, to będę to robił nadal, ćwiczył i zmierzał do celu. I to samo powtarzam debiutantom oraz osobom, które piszą do mnie maile z pytaniami: jak wydać książkę? To proste: po prostu pisz, odpowiadam. Skoro to kochasz, skoro daje Ci to satysfakcję, pisz. Nie patrz na innych, nie przejmuj się krytyką, ale szanuj krytyków. Można się od nich wiele nauczyć. Kiedyś za tę krytykę podziękujesz. Ja tak miałem. Do swojego największego krytyka, którego nie znosiłem, wytykałem palcem i mruczałem pod jego adresem przekleństwa, razu pewnego zadzwoniłem i powiedziałem: Dziękuję. A potem wydałem z nim książkę Sępy. To był sukces. Dla takich momentów warto żyć.

Robert
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Zombie.pl
Polacy nie gęsi, swoje zombie mają
- recenzja
Miasteczko
Silent Hill: Mazury
- recenzja
Pradawne zło
Makabryczna trójca
- recenzja
Pradawne zło - fragment
Fragment noweli Świt szczurów
- fragment
Szósta era - Robert Cichowlas
Śmierć bladym twarzom!
- recenzja
Szósta era - Robert Cichowlas
Tajemnice i krwawe bryzgi
- recenzja

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.