03-05-2013 12:50
Mój Mistrz Gry to sadysta… a ja nie mam nic przeciwko
Odsłony: 16
Lubię dawać moim postaciom szeroko pojęte możliwości. Przede wszystkim możliwości rozwoju, osiągnięcia wcześniej obranego celu(lub zmiany celu, to też może się zdarzyć!) „metamorfozy wewnętrznej” i tak dalej, i tak dalej… Warunek jest jeden: współpraca pomiędzy graczem a MG, bo to czy postać będzie mieć „możliwości” zależy głównie od Mistrza. Na czym polega „dawanie możliwości” wg Emilie? Na ciągłym kręceniu bata na swoje postaci. Jestem usatysfakcjonowana dopiero wtedy, gdy postać ma naprawdę pod górkę, gdy musi walczyć o przetrwanie, podejmować trudne decyzje, wykraczać poza swój kodeks moralny lub tworzyć go na nowo. Dorzućmy do tego MG z dobrym wyczuciem świata i przepis ma psychomachię gotowy. Tym sposobem moja niewinna, delikatna szlachcianka przez całe życie chowana pod kloszem, stała się demonem wcielonym gotowym palić wioski(być może niedługo pojawi się bardziej szczegółowy opis tej postaci). To podobno nazywa się „łamanie postaci”, jednak moim zdaniem lepszym określeniem byłoby „odwracanie postaci”. To takie trochę siłowanie się ze światem reagującym na moje decyzje: MG wykosztuje narzędzie, które bardzo często sama daje mu do rąk, ja zaś walczę o swoje. Jakie narzędzia mam na myśli? Niestety, należę do tego rodzaju graczy, którzy tworzą tony makulatury na temat swoich postaci: historię, rodzinę, przyjaciół, wrogów itp., itd. Daję tym samym Mistrzowi Gry mnóstwo „haczyków”. Z bólem serca muszę przyznać, że moje monastyrowe postaci zostały bezlitośnie odwrócone. Był to proces. Bardzo logiczny, wyrachowany proces, podczas którego doszło do przewartościowania motywacji oraz postaw. Część tych sesji kończyła się płaczem i chowaniem głowy pod magicznym kocykiem(+20 do ochrony przed potworami). Ale ja jestem masochistycznym nadwrażliwcem, więc „sesyjnego natężenia emocjonalnego” nie należy mierzyć moją miarą.
Postanowiłam, że moja następna postać nie pozwoli się odwrócić. To twarda sztuka, zahartowana przez życie, z bardzo jasnymi motywacjami. Jej słabości to także jej siła. Niech MG poszuka innej struny, na której mógłby zagrać, a co! Róża z pewnością nie da się odwrócić... Gdy oznajmiłam to swojemu MG, usłyszałam jedynie złowrogi chichot.
Prawdopodobnie podzielę się z Wami moimi sesyjnymi przeżyciami. Oraz emocjami. Bo emocji zazwyczaj jest mnóstwo, całe szczęście, że istnieją magiczne kocyki.
Postanowiłam, że moja następna postać nie pozwoli się odwrócić. To twarda sztuka, zahartowana przez życie, z bardzo jasnymi motywacjami. Jej słabości to także jej siła. Niech MG poszuka innej struny, na której mógłby zagrać, a co! Róża z pewnością nie da się odwrócić... Gdy oznajmiłam to swojemu MG, usłyszałam jedynie złowrogi chichot.
Prawdopodobnie podzielę się z Wami moimi sesyjnymi przeżyciami. Oraz emocjami. Bo emocji zazwyczaj jest mnóstwo, całe szczęście, że istnieją magiczne kocyki.