» Blog » Mój Mag: Wstąpienie
03-04-2011 17:26

Mój Mag: Wstąpienie

W działach: Mag: Wstąpienie, RPG | Odsłony: 571

Mój Mag: Wstąpienie
Mag: Wstąpienie (staroć, passe, fuj, bleh) to niewątpliwie mój ulubiony setting. Nigdy nie bawiłem się w metaploty (raz - zła znajomość języka angielskiego, dwa - ceny zagranicznych podręczników, trzy - zdrowy rozsądek), w związku z czym moja wizja starego Maga prawdopodobnie jest inna niż wizja twórców (a przynajmniej tych, którzy dorwali się do linii).
U mnie centralny nacisk w Magu położony jest na Wojnę Wstąpienia. Tak, właśnie na wojnę, nie na Magyę, rozwój duchowy, osobiste doświadczenia, chociaż wszystkie te elementy niewątpliwie są częścią Wojny.
Wojna Wstąpienia to najbardziej totalna wojna, jaką możemy sobie wyobrazić. Kiedy celem jest zmiana Paradygmatu nie ma miejsca na konwencje, umowy, na podział cywil - żołnierz. Nie ma miejsca na neutralność, każdy prędzej czy pózniej musi sie opowiedzieć, w przeciwnym razie wybór podejmą za niego inni. Wojna Wstąpienia de facto pluje na wszelkie inne podziały, nawet, jeżeli uczestnikom wydaje się inaczej. W Wojnie Wstąpienia ultrakatolicka dewotka z radykalnej kabały Niebiańskiego Chóru stoi po jednej stronie z fanatycznym poganinem bani Verbena - mogą pałać do siebie autentyczną nienawiścią, ale jednoczy ich wspólny wróg. Postępowy Technokrata, młody idealista, prawdopodobnie będzie gardził swoim cynicznym przełożonym, ale bez wahania zastrzeli Maga Tradycji. Zrobi to lub przegra, gdyż Wojna Paradygmatów nie uznaje słabości.
W czasie takiej Wojny wszystkie chwyty są dozwolone - krwawe porachunki w środku miasta, szantaż, terror, manipulacja oraz kłamstwa. Z biegiem czasu zasady przestają się liczyć, ważny jest Paradygmat.
W moim Magu postaci Graczy są częścią tej Wojny, obojętnie od ich uczuć, osobistych celów i marzeń. Są scigani i sami ścigają, im prędzej zrozumieją, że muszą grać kartami, które rozdaje im życie tym mniejsza szansa, że któraś ze stron (a być może obie) dopadną ich w ich własnych mieszkaniach, pozbywając się wrogów w Paradygmacie.
Mój Mag: Wstąpienie to nie jest gra o potędze czy czarowaniu. To smutna gra o strachu, o nienawiści, o konsekwencjach własnych wyborów. Ostatecznych konsekwencjach.

To gra o ostatecznej bitwie z "Amerykańskich bogów" Gaimana. To gra o mitologicznym końcu świata, kiedy nie ma już możliwości odwrotu.

Wiem, moje podejście jest dzis passe.

Piosenka o Wojnie Paradygmatów, o byciu myśliwym i ofiarą, o niszczeniu wrogów

Piosenka o konsekwencjach wyborów, o ostatecznej bitwie Paradygmatów, o przeznaczeniu

Komentarze


Lord Koniu
   
Ocena:
+1
Czyim "followersem" (anglicyzm, passe, fuj, bleh) zostanę okrzyknięty jak powiem, że takie podejście wydaje mi się całkiem trafne i ciekawe? Serio.
Chociaż podręcznik czytałem może ze dwa razy w życiu...
03-04-2011 18:35
Albiorix
   
Ocena:
0
Tez prowadze Wstapienie i tez bardziej sledztwa i walki niz eksploracje duchowych abstraktow.

Troche mniej totalne mam podejscie do wojny - trwa od zarania dziejow sily wciaz sie zmieniaja. Bedzie trwac jesli szczesliwie uda sie ja wygrac Technokracji - bedzie toczona miedzy NWO a Syndykatem a moze miedzy Iteracja a Progenitorami, ale na pewno bedzie. Nie pierwszy to i nie ostatni raz kiedy ktoras strona wygrywa i narzuca swoj paradygmat swiatu.

Inny jest uklad sil - Niebianski Chor niewiele ustepuje Technokracji i wciaz ma szanse odwrocic szale i w ogniu Jyhad zdobyc pozycje dominujaca. Technokracja ma na glowie swiatowy kryzys i spadek wiary w nauke. Reszta tradycji zbiera resztki - ale pra dreamspekerzy i pra verbeny maja juz za soba cale tysiaclecia wladzy nad swiatem.
03-04-2011 19:09
Vukodlak
    Wolę Awakening, ale dam polecankę.
Ocena:
0
Wojna Wstąpienia jako taka to chyba jedyny aspekt Ascension, którego brak w nMagu mocno odczuwam. Można tam wprowadzić podobne tematy, ale trzeba się namęczyć i Prorocy Tronu to wciąż nie Technokracja.
03-04-2011 19:21
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
+1
@Albiorix

Przy czym u mnie duchowe abstrakcje sa w sumie wazne, gdyz sa czescia Wojny Wstapienia. Fajnie jak Gracze wiedza dlaczego ich postaci walcza o to, o co walcza (nawet, jak to jest na zasadzie "nie chcem, ale muszem").

@Vuko
Mi w Ascension jednak brakuje tego poczucia, ze Magya to tylko Paradygmat :)

03-04-2011 19:26
Albiorix
   
Ocena:
+3
Tak czy siak moje "superfrakcje" WS nie są tak ścisłe. Jeśli dwaj magowie się nienawidzą a lubią jakiegoś technokratę to proszę bardzo. Mogli wszak np walczyć u jego boku przeciw Nephandi. Dla samej Technokracji oprócz najbardziej zakutych łbów też tradycja tradycji i mag magowie nierówny, szczególnie gdy chodzi o Virtuali i Synów Eteru - dla jednych to zdrajcy dla innych utraceni bracia i ofiary niesprawiedliwych posunięć aroganckiego NWO. Tradycje dla siebie wzajemnie są zaś po prostu kolejnymi celami do odstrzału gdyby udało się zająć "wzgórze" na którym siedzi Technokracja.

Typowa gra typu "King of the hill" - jeśli jesteś na dole, sprzymierzasz się z innymi na dole i szturmujesz wzgórze. Jeśli trzymasz wzgórze to im mocniej się czujesz tym chętniej popchniesz dawnych sprzymierzeńców - w końcu tylko jeden może być "królem" :)

Duchowych abstrakcji używałem kiedyś bardzo dużo. Każdy czar, rytuał, cokolwiek - było u mnie rozgrywane na zasadzie dyskusji filozoficznej w której gracz wyjaśniał dlaczego to działa a ja szukałem dziur w jego wywodach. Każdy błąd i lukę wykorzystywałem natychmiast to efektów paradoksu, zaś doskonałe spójne systemy owocowały wielką magiczną potęgą i szybkim przyrostem kropeczek sfer. Gracze którzy nie chcieli analizować logiki 17-wymiarowej rzeczywistości mogli grać hermetykami używającymi gotowych formuł, dream speakerami którzy zamiast wymyślać abstrakcyjne przygody przeżywają dziwne przygody z duchami (dużo interakcji z abstrakcyjnymi NPCami) itp itd.

Ale ogólnie tylko niewielka część graczy bawiła się tym dobrze, więc teraz ten element jest uproszczony.
03-04-2011 20:56
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
0
@Albiorix

Twoje podejscie jest bardzo fajne i w pewnym sensie jeszcze bardziej paranoiczne od mojego ;)

Ja chce jednak uzyskac obraz wojny totalnej, nie intryg, ale bezpardonowej, brudnej wojny. Sprawy zaszly juz za daleko, czas jest bliski, znaki to potwierdzaja - nalezy sie zdeklarowac i przygotowac na smierc. "Amerykanscy bogowie" spotykaja "Capuletich i Montecchich" oraz "Zemste", tyle, ze bez happy endu. Miejska partyzantka, z calym bagazem nienawisci i strachu, zeni sie sie z religijna krucjata wraz z jej fanatyzmem i hipokryzja. Idealy zamieniaja sie w noze, marzenia w dymiace lufy, a Wstapienie z kazda chwila coraz bardziej przypomina Pieklo...
03-04-2011 21:04
Vukodlak
   
Ocena:
+1
@Albi

Ale tego typu rzeczy (konflikt, zdrada itp.) zachodzą wewnątrz bardzo uduchowionych frakcji i nie trzeba wycinać duchowości każdej strony Wojny Wstąpienia dla ich zachowania. To je wręcz osłabia. Nawet w podstawce masz przykłady współpracy Tradycji i Technokracji przeciwko Maruderom i Nephandi. Te "duchowe abstrakcje" nadają dramatyzm starciom między stronami i w istocie wiele trudnych momentów wypływa właśnie z duchowości. Prawda jest taka, że Technokracja to banda porządnie myślących ludzi, którzy chcą jasnej i bezpiecznej przyszłości dla rasy ludzkiej (to, że się po drodze posypało i sięgnięto po złe środki jest inną bajką), a Tradycje nie do końca rozumieją, że ich idee działają dobrze dla wybranych i oświeconych indywidualistów, a w istocie szkodzą większości ludzi. Kiedy pomija się filozoficzno-religijno-duchowe abstrakty to podkreśla się błąd Technokracji - istotne są tylko efekty, a nie ideały i marzenia, dla których zaangażowaliśmy się w konflikt. To właśnie jedyna rzecz, która sprawia, że Tradycje są jako tako good guys w tym konflikcie - może ich pomysły nie są dobre dla ogółu, ale przynajmniej podążają za swoimi marzeniami i ideałami (Synowie Eteru i ich iskierka fantazji!). Kiedy tego zaczyna brakować, stają się podobni do zimnej, analitycznej i wynaturzonej Technokracji (vide Porządek Hermesa).

@Hajda
Mi w Ascension jednak brakuje tego poczucia, ze Magya to tylko Paradygmat

Chyba w Awakening?

Mnie Ascension ostatecznie odrzuciło tym, że nie jest grą o magach i magii. To taka postmodernistyczna papka i pseudofilozoficzne gadanie, a nie gra o magii. Prawda jest taka, że wywalisz magię i magów, zastąpisz czymkolwiek innym (Górnik: Rozwolnienie), ale zostawisz rdzeń systemu (walkę o kształt rzeczywistości itepe, itede), a większość zaangażowanych graczy Ascension nawet nie dostrzeże różnicy... Będą się świetnie bawić zmieniając kształt rzeczywistości zgodnie ze swoimi wierzeniami za pomocą kilofa, jednocześnie cierpiąc na bolesne rozwolnienia w przypadku zbyt uciążliwego zmieniania "reality".

Awakening przynajmniej jest grą o magach, którzy posługują się magią. Przesunięcie akcentów z postmodernistycznego filozofowania na okultystyczne sekrety mnie przynajmniej niezmiernie ucieszyło. Jeszcze tylko sprawdziłbym sobie Dresden Files, ale szkoda kasy na zakup w ciemno.
03-04-2011 21:27
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
0
@Vuko

Oczywiscie, moj blad.

Wlasnie dla mnie ta cala filozoficzna otoczka jest fajna. Niestety, okultyzm lansowany w grach to jest na ogol kupa. Wstapienie wylamywalo sie ze schametu. Wystarczy poczytac Crowleya, LaVeya, Gardnera (czy np. magow XIX wiecznych), aby dostrzec, ze magia to raczej filozofia/religia niz "hokus-pokus, czary-mary, twoja stara to twoj stary" ;)
03-04-2011 21:39
Vukodlak
   
Ocena:
0
Kumam czaczę. Różnica tkwi w tym, że ja od gry wymagam raczej tego popkulturowego (ło zgrozo, ja to rzekłem) hokus-pokus, a nie imitowania w mniejszym/większym stopniu rzeczywistych systemów magicznych i okultystycznych teorii. Wydaje się to wystarczające nawet wtedy, gdy chcę zarzucić cięższym klimatem/tematem. Daje mi to wystarczająco frajdy żeby tego nie zmieniać.
03-04-2011 21:54
Hajdamaka v.666
   
Ocena:
0
Wiem, ze kumasz i wiem, ze "hokus-pokus" moze dawac radoche ;)
03-04-2011 21:57
Albiorix
   
Ocena:
+2
Alez u mnie tez Technokracja to ci dobrzy. Tj ma duzy odsetek idealistow jak na organizacje o takiej wladzy (ogolna zasada - im wiecej wladzy ma organizacja tym wiecej w niej ludzi ktorym zalezy tylko na niej). Moja technokracja ma tarcia miedzy idealistami a cynikami, miedzy konwencjami oraz miedzy swiatem zachodnim a rosnaca w potege i odmienna filozoficznie technokracje z Azji.

Tradycje natomiast maja wyjatkowy odsetek egoistycznych sukinsynow jak na frakcje ktora przegrywa.

Zgadzam sie ze oMag to nie bardzo gra o magii. To autonomicznie super fajna gra o rzeczywistosci calkowicie subiektywnej. NMag jako gra o magii konkuruje z Ars Magica, Dresdenem, Sorcerem i masa pewnie niezlych rzeczy ktorych nie znam. Sam mam autorski system magii do fantasy ktory mysle ze jest super,
04-04-2011 20:53

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.