» Blog » Moc nie zawsze i nie we wszystkich jest silna...
11-06-2006 17:57

Moc nie zawsze i nie we wszystkich jest silna...

Odsłony: 1

Ostatnimi czasy w łapki wpadł mi stary, bardzo stary artykuł, który został popełniony z rozpaczy nad głupotą ludzką. Poniższy tekst dotyczy 'gazetki' wydanej z okazji wejścia do kin EIII, moim zdaniem takie wydania nie powinny nigdy opuszczać drukarnii, a co wy sądzicie?

Kilka dni temu, spacerując po moim pięknym mieście zauważyłem w kiosku pokaźne logo SW na specjalnym wydaniu PC HITu. Gazeta niby cienka, ale płytka z jakimiś bajerami była dołączona, a całość zafoliowana, jednym słowem zapowiadało się ciekawie. Tylko ta cena-7,99zł... cóż, raz się żyje. Kilka minut później siedziałem na ławce i zapoznawałem się z treścią dziecka wydawnictwa Onimedia.

Pierwsze wrażenia jak najbardziej pozytywne: niezły papier, ładne ostre zdjęcia i sporo tekstów o ciekawie brzmiących tytułach. Niestety, pierwsze wrażenie jest najlepszym jakie miałem, już po pierwszym artykule coś mi nie pasowało. Niestety, kolejne twory redakcji PC HITu również utrzymywały zatrważający wręcz poziom.

Jednak, żeby nie być gołosłownym, napiszę konkretnie co mnie gryzie. Więc, lecąc po spisie treści: Ciekawostki i Anegdoty, czyli 2 strony wszelakich wymysłów, plotek i pogłosek na temat sagi. Niektóre całkiem interesujące, lecz toną w bezkresnym morzu bzdurnych dat i zdjęć.

Kolejny artykuł „Więcej Mocy” to dzieło Magdaleny Salik i moim zdaniem jeden z dwóch najlepszych tekstów w całej gazetce. Mimo sporej różnicy pomiędzy opisem fabuły serwowanym przez Magdę, a faktyczną fabułą EIII, to jednak należy pamiętać, że tekst był pisany przez premierą, a nie każdy ma dostęp do skryptów reżyserskich. „Więcej Mocy” napisane jest dynamicznym i przyjemnym językiem, który trafia do czytelnika. Niestety, 4 strony fajnego artykułu w ciekawej szacie graficznej upstrzone są kilkoma, bijącymi po oczach kolorystyką, ramkami ala jakaś młodzieżowa gazetka typu „Bravo”, co niestety psuje pozytywny odbiór wizualny, jak również rozprasza czytelnika i odrywa od tego co najistotniejsze- artykułu. Wspomniane już ramki zawierają przedziwne zestawienie plotek i pogłosek związanych z SW, z których jedyna ciekawa dotyczy właściciela głosu Generała Grievousa, którym pierwotnie miał być ponoć Gary Oldman.

Kolejny artykuł „Narodziny gwiezdnej sagi” traktuje o genezie SW i biografii Lucasa, które przeplatały się ze sobą w zaskakująco wielu miejscach. Jest to moim zdaniem ten drugi najlepszy tekst. Napisany ciekawie, z pomysłem i odpowiednim podejściem do czytelnika. Jednym słowem artykuł na 5 i tyle.

Czytając kolejny tekst „Wpadki i pomyłki w serii SW” dziękowałem Mocy, że ma on tylko 2 strony. Jest on napisany w sposób płytki i czepialski. Autor wybiórczo analizuje niektóre sceny i całe filmy dobierając do swoich teorii to co mu pasuje, a zbywając milczeniem, lub sarkazmem inne fakty z SW. Ponadto całkiem pokaźna cześć artykułu świadczy o tym, że autor nie rozumie, lub też, nie ogarnia uniwersum Gwiezdnych Wojen. W swym artykule próbuje ukazać bezsensowne fragmenty SW, że pokuszę się o cytaty:

„Dlaczego Qui-Gonn Jinn nie wykorzystuje mocy, by zawładnąć umysłem Watto i zdobyć w ten sposób silnik do remontowanego statku?”

„Dlaczego Anakin po stracie ręki każe sobie dorobić metalową, ohydnie wyglądającą dłoń?
Czy przypadkiem ten świat nie zna klonowania? Czy przypadkiem ręki Luke`a nie zregenerowano bez śladu zranień? A może Amidala lubi takie żelazne szczypce uciskające jej ponętne ciałko?”

„Dlaczego Vader każe zamrozić kapitana Solo(która to metoda jest ryzykowna)? Czyżby w tych czasach i przy tym rozwoju technologii nie znano bezpiecznych metod anabiozy?”

Powyższe pytania to tylko wierzchołek góry lodowej, jaka kryje się w artykule Jacka „Randalla” Piekara. Czubek wskazujący na minimalną, jeśli nie zerową, wiedzę na temat SW, jak również na całkowitą ignorancję autora dla zarówno sagi, jak też wielu informacji udzielanych przez Lucasa na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat...

Na deser mamy „Tajemnice mocy, czego nie dowiesz się z filmu?”, oraz „Ciemną Stronę Mocy”, które to nie wnoszą zbyt dużo do SW, nie podają źródeł swoich „rewelacji”, jak również są mało fachowe, co sprawia, że nawet ktoś kiepsko zaznajomiony z uniwersum SW może wytknąć sporo błędów i nieścisłości w tych tekstach.

Pozostałe strony czasopisma zajmują standardowe już wręcz recenzje gier SW, których jest na pęczki, oraz mały collage „Gadżety Star Wars” wymieniający podstawowe, poza filmowe produkty markowane logo SW. Niestety, ani recenzje, ani artykuł nie wnoszą nic ciekawego, ani nowego i poza zadowalającym poziomem merytorycznym niczym nie przyciągają.

Podsumowując- Czasopismo PC HIT Star Wars nie jest warte tych 8 złotych, które mieli byśmy zapłacić. Nawet zawartość płyty CD dołączonej do czasopisma jest zbiorem internetowych dodatków i bajerów, które od dawna możemy znaleźć w sieci. Wszystkim fanom, wygłodniałym newsów o SW, gorąco odradzam wszelkie kontakty z tą pozycją wydawniczą. Poza odczuciem wyrzucenia w błoto 8 złotych nie czeka was nic dobrego, niestety...

0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.