» Blog » Młot na czarnotowidzę
07-12-2015 13:53

Młot na czarnotowidzę

W działach: absurdalia | Odsłony: 634

Młot na czarnotowidzę

Za namową kilku osób po przeczytaniu „Sługi bożego” sięgnąłem po „Młot na czarownice” Jacka Piekary. Jak się na pewno domyślacie po tytule tej notki, drugi tom opowiadań o Mordimerze nie zmienił mojej oceny na temat cyklu…

Książka jest zła, ale nie taka słaba, jak pierwszy tom. Ma dokładnie te same zalety, co „Sługa boży” – nadaje się za inspirację na sesje erpegowców, do tego jest napisana całkiem niezłym językiem. Nie trzeba przebijać się przez mur, jak przy niektórych tłumaczeniach. Jako proste czytadło do autobusu nadawałoby się w sam raz, gdyby nie – po raz kolejny – główny bohater i marniutka fabuła. Trzeba przyznać Piekarze, że jest konsekwentny. Madderdin jest wciąż twardym, nieomylnym skurczybykiem. Robi co chce, komu chce i nie ponosi z tego tytułu konsekwencji. To niemal ideał gracza, który marzy o mocnej postaci. Niemal, bo Mordimer jest w „Młocie na czarownice” nieprzekupny, pokazuje, że ma zasady, które są ważniejsze od własnego widzimisię. Z drugiej strony, jako postać do D&D miałby pewnie określony charakter, którego łamanie wywołałoby kryzys wiary albo inną karę do współczynników. Biorąc pod uwagę bonusy, ludzie pewnie przełknęliby tę praworządność i nieprzekupność.

Książka ma jeden świetny moment – w pierwszym opowiadaniu, kiedy „główny zły” spowiada się ze swoich uczynków. To, co opowiada jest genialnym twistem. Trzymam kciuki by to nie był jednorazowy wątek, a zapowiedź metaplotu (osoby, które są po całym cyklu na pewno już wiedzą czy świat poszedł w tym kierunku – możecie śmiało spoilerować). Niestety, to tylko przebłysk w morzu słabizny i przeciętności. W opowiadaniach dalej prawie nic się nie dzieje. Jest jakieś tam niby zawiązanie intrygi, kilka dialogów i nudny epilog. Zero emocji, żadnego zaskoczenia. Wszyscy nieprzyjaciele zachowują się jak bezmyślne lemingi, kiedy na scenę wkracza Madderdin. Zapominają o tym, że życie jest fajne i idą potulnie na rzeź. Nawet ci, którzy w stu procentach wiedzą, że czeka ich łamanie kołem, lanie siarki na wrażliwe miejsca i inne, niewyszukane zabawy. Nawet ci u steru władzy. No, z jednym wyjątkiem starego barona, ale i on pozwolił sobie na pewną dozę naiwności przy kościach.

Miałem etap w swojej erpegowej karierze, kiedy w podobny sposób traktowałem NPCów. Chcąc pokazać, jacy to bohaterowie graczy są cwani, popełniałem postaciami tła kardynalne błędy. Śledztwa owszem, kończyły się sukcesem, drużyna była górą, ale gracze nie byli zadowoleni. Podśmiewali się w trakcie gry z głupoty przeciwników. Nie było emocji, nie było wyzwania. W podobny sposób odbieram opowiadania o Mordimerze – on nie jest genialny, to wszyscy dookoła są głupcami.

Aha, zapomniałbym – na plus liczę to, że Piekara wyluzował z szokowaniem cycem i juchą.

Boli też to, że historie są przewidywalne, napisane od szablonu. Ktoś idzie do Mordimera i wynajmuje go do roboty. Inkwizytor dociera na miejsce i spotyka kogoś, kto mu ściemnia. Po kilku rozmowach Madderdin wie co jest grane i kogo przymknąć. Robi konfrontację ze złoczyńcą/heretykiem. Temu/tej miękną kolana, poddaje się i przestaje myśleć. Na koniec Mordimer odgrywa się czasem na kimś, jeśli ma takie życzenie.

Myślę, że na drugim tomie zakończę swoją przyjaźń z panem Madderdinem. Zabiegać o kolejne części nie ma sensu, skoro w obu denerwuje mnie w zasadzie to samo. Potencjalnie fajny metaplot nie jest wart marnowania kilkudziesięciu godzin – tym bardziej, że wspominacie o taśmowo pisanych prequelach.

P.S. Zaglądam do polterowych recenzji i zastanawiam się czy czytałem tę samą książkę, co inni. Tutaj dowiadujemy się, że "Całość sprawia bardzo dobre wrażenie – bohaterowie są barwni, wielowymiarowi i przemyślani. Nie napotkamy nadmiernie rozwlekłych opisów oraz nudnych i drętwych dialogów. Całość czyta się szybko, co dowodzi niezwykłego potencjału Młota…". Wojteq ocenił Młota na 10. Bukins tym razem dał tylko 6.5.

2
Notka polecana przez: Siman, Z Enterprise
Poleć innym tę notkę

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

karp
   
Ocena:
0

Zazdroszczę... Ilości wolnego czasu oczywiście :)

07-12-2015 18:59
Enc
   
Ocena:
0

Dzieciaki przeziębione. Siedzę na L4. Nie ma czego zazdrościć :)

07-12-2015 19:18
amenarhi
   
Ocena:
0

na plus liczę to, że Piekara wyluzował z szokowaniem cycem i juchą.

A więc nie tylko ja miałam takie wrażenie;) Chyba, że to przez mój komentarz w taki sposób odebrałeś drugi tom - potęga sugestii i te sprawy:P

07-12-2015 19:33
Enc
   
Ocena:
0

Nie, wydaje mi się, że wyluzował, zwłaszcza z laskami, które na jego widok wyskakują z majtek. Okrucieństwa jest sporo pod koniec, pojawia się znowu wzmianka o nekrofilskich zapędach któregoś tam z bliźniaków, ale ogólnie jest lepiej. Choć i tak nie ratuje to książki - moim skromnym zdaniem zasługuje wyłącznie na oczko więcej od Sługi.

Z tego co czytam, temat herezji jest pociągnięty jako jeden z tematów i mógłbym przeczytać samo opowiadanie "Miecz aniołów", ale... odpuszczę sobie. Mam wyobrażenie o cyklu, rozstanę się z nim bez żalu.

07-12-2015 19:48
earl
   
Ocena:
+2

Ja z przyjemnością zacząłem czytać Mordimera dopiero od serii "Ja inkwizytor", kiedy to główny bohater, jako student akademii i świeżo upieczony inkwizytor nie jest jeszcze takim cwaniakiem i nieraz daje się wodzić za nos.

08-12-2015 22:50
Kilik Lodowa Zamieć
   
Ocena:
0

Enc, jeżeli w tej serii najbardziej wkurza Cię sam Mordimer, to może spróbuj "Płomień i Krzyż"? Tam nie jest głównym bohaterem - jest nim Arnold Lowefell, którego kreacja bardziej mi się podobała od Mordimera. 

09-12-2015 10:11
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+3

To moze dla odmiany poczytaj Encu ambitnego i wynoszonego pod niebiosa Ulissesa...

Rzygnąłem z nudy po 20 stronach. Juz wole nekrofilskich bliźniaków... 

09-12-2015 17:31
Enc
   
Ocena:
0

Ale jak to, książki oceniasz zerojedynkowo? Ambitna, ambitna, nieambitna, ambitna, itd.? Teraz wziąłem się za "Ostatnią kohortę" Łysiaka, sam oceń czy to książka na rzygnięcie, splunięcie, czy w sam raz.

Earl: Dzięki, może kiedyś, jak zapomnę te dwa pierwsze tomy :)

Kilik: Dzięki również. Na razie wygrał Łysiak.

09-12-2015 19:37
jesykh
   
Ocena:
+3

Osobiście czytałem całość i przyznam, że pierwszy tom ssie jak tylko może i jest skonstruowany na zasadzie "Wiedźmin był cool to zróbmy taką okrutniejszą, brudniejszą i kontrowersyjną wersję". Typowa postsapkowska fantasy polska celowana, jak to ktoś słusznie wspomniał, w gimbometali. 
Drugi tom lekko odbija się od dna, ale wciąż mamy do czynienia z szajsem nie wartym uwagi i czasu.
Tomy: trzeci i czwarty nagle okazują się jakimś przełomem w umyśle Piekary i zaczynają połyskiwać by pod koniec czwartego tomu zabłysnąć krótko, acz jasno. Te dwie książki mogę polecić z czystym sumieniem.
Cykl o młodości Mordimera rozwija świat oraz okazuje się satysfakcjonującą lekturą o tworzeniu się znanego nam bohatera z małego zbuntowanego brudasa, bardzo spoko.

To co mi się podoba w całości to:
-Mordimer będący w istocie człowiekiem złym, podłym, okrutnym i hipokrytycznym, pomimo to podążającym za swym bogiem nawet kosztem własnego szczęścia,
-ogólny przekaz, który wbrew pozorom ostatecznie nie jest tak antyklerykalny i gimboateuszowski jak może wydawać się po pierwszym tomie.

10-12-2015 09:30
earl
   
Ocena:
0

Jedyne co nie podoba mi się w uniwersum Piekary to to, że w rzeczywistości nie różni się ono od naszego. W zasadzie zstąpienie Jezusa z krzyża nie zmieniło historii, bo poszła ona tym samym torem, co ta nasza. Jest cesarstwo niemieckie, złożone z szeregu księstw świeckich i duchownych, jest państwo kościelne, Italia rozbita na szereg państewek, Turcja, Hiszpania, Portugalia, Polska itp. itd. Są te same problemy i konflikty polityczne, społeczne, religijne. Zdaje mi się, że autor chciał coś ciekawego zrobić a nie wyszło.

10-12-2015 10:08
jesykh
   
Ocena:
0

@earl
to o czym piszesz mi wydało się pewnego rodzaju puentą całego cyklu, mówiąc ogólnie i bez spoilerów.

10-12-2015 14:06
Enc
   
Ocena:
0
Na moje to ze spoilerami ;)
10-12-2015 14:25
Adeptus
   
Ocena:
0

SPOILERY

Rozumiem większość zarzutów pod adresem cyklu inkwizytorskiego. Choć sam go lubię (może po części dlatego, że tematyka mi pasuje), to zdaje sobie sprawę z jego licznych wad (mnie osobiście chyba najbardziej denerwuje pewna "powtarzalność" - średnio gdzieś tak w co trzecim opowiadaniu mamy opis modlitewnego transu i podróży do nie-świata... z opisem niemalże tych samych słow, że Mordimer widzi jakieś tam istoty i panicznie się boi, żeby one nie spojrzały na niego itd. itp.).

Ale nigdy nie rozumiałem zarzutu, że główny bohater jest nieomylny itd. Przecież nawet w pierwszym tomie mamy opowiadanie "Owce i wilki", w którym Mordimer ponosi klęskę na całej linii. Wszyscy robią go, jak chcą - zarówno wrogowie, jak i sojusznicy. Ostatecznie jego przydatnośc ogranicza się do bycia przynętą dla Inkwizytorów z Wewnętrznego Kręgu. Przy okazji jest pokazane, że nawet w szeregach Inkwizytorium Mordimer nie gra w pierwszej lidze.

@ Earl

Jedyne co nie podoba mi się w uniwersum Piekary to to, że w rzeczywistości nie różni się ono od naszego. W zasadzie zstąpienie Jezusa z krzyża nie zmieniło historii, bo poszła ona tym samym torem, co ta nasza. Jest cesarstwo niemieckie, złożone z szeregu księstw świeckich i duchownych, jest państwo kościelne, Italia rozbita na szereg państewek, Turcja, Hiszpania, Portugalia, Polska itp. itd. Są te same problemy i konflikty polityczne, społeczne, religijne. Zdaje mi się, że autor chciał coś ciekawego zrobić a nie wyszło.

Trochę zmian ewidentnych jest:

- brak istnienia Islamu, zamiast tego na Bliskim Wschodzie panuje jakiś kult ognia (co może się teoretycznie kojarzyć z zoroastryzmem, tyle, że w tej religii ogień był pozytywnym symbolem dobrego boga Ahura Mazdy, natomiast książkowy kult ognia to w zasadzie fantastyczny satanizm, z jawnym uprawianiem czarnej magii, spółkowaniem z demonami i ofiarami z ludzi, więc ciężko go uznać nawet za "wypaczony" zoroastryzm),

- rola Inkwizycji, czy raczej Inkwizytorium - w realu pod pojęciem Inkwizycji rozumie się wiele różnych organizacji, wbrew obiegowym przekonaniom żadna z nich nie była wszechwładną tajną policją (może poza Hiszpańską Inwizycją, przez której pryzmat postrzega się "zjawisko inkwizycji" jako takie, pomimo tego, że miała ona ograniczony zasięg terytorialny i w zasadzie stanowiła organizację państwową, a nie kościelną - to, że zajmowała się kwestiami religijnymi i rekrutowała spośród duchownych niczego nie zmienia, bo w dawnych czasach te dwie cechy pasowały także do władzy świeckiej), w książkach jest. Ponadto, realna Inkwizycja rekrutowała się spośród wybranych księży/zakonników, nie istniał żaden odrębny "Zakon Inkwizycji", w książkach inkwizytorzy są niejako odrębną kategorią duchowieństwa, z założenia wyspecjalizowaną w zwalczaniu herezji i rywalizującą z "cywilnym" klerem,

- na 100% nie wiadomo, jakie istnieją państwa. Wiadomo, że istnieje Cesarstwo i istnieje Polska, nie wiadomo,czy Polska ma taki sam zasięg terytorialny co Polska realna (i z jakiego okresu), w każdym razie jest mocarstwem. Co do Cesarstwa - nie można na 100% stwierdzić, że pokrywa się ono ze Świętym Cesarstwem Niemieckim Narody Rzymskiego. Nigdy nie jest określane jako 'niemieckie", a z drugiej strony nigdy nie było mowy o, dajmy na to, Francji jako niepodległym państwie - a zatem teoretycznie Cesarstwo może obejmować Niemcy, Francję i parę innych państw, podobnie jak Polska może obejmować prócz faktycznej Polski Czechy czy Węgry, bo o nich też się nie wspomina,

- co do konfliktów religijnych w ramach chrześcijaństwa, to mamy "heretyków", którzy wierzą w to, że Jezus naprawdę umarł na krzyżu, a Jezus czczony przez Kościół to podszywająca się pod niego Bestia (piszę "heretyków" w cudzysłowie, bo po cyklu jest rozsianych wiele przesłanek świadczących, że to oni mają rację... może to moje myślenie życzeniowe) i kacerzy z Palatynatu, aczkolwiek nigdzie nie jest wyjaśnione, na czym polega religia tych ostatnich.

 

 

15-12-2015 11:17
ThimGrim
   
Ocena:
0

Polecam raczej Młot Na Czarownice, czyli polski zespół heavy metalowy.

21-12-2015 08:57

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.