» Artykuły » Felietony » Mlecznym okiem #3: Muzyka podczas gier

Mlecznym okiem #3: Muzyka podczas gier


wersja do druku

Ciekawy dodatek czy zbędny hałas?

Redakcja: Tomasz 'earl' Koziełło
Ilustracje: Rafał 'PowerMilk' Kociniewski

Mlecznym okiem #3: Muzyka podczas gier

"Każda sztuka zawsze dąży do tego, by stać się muzyką."

Walter Pater


Muzyka to praktycznie nieodłączny element życia codziennego. Pojawia się ona również coraz częściej przy spotkaniach planszówkowych. W poniższym tekście przedstawię parę słów na temat tego, co sądzę o takim zabiegu.

Osobiście słucham zdecydowanie za mało muzyki. Ciągłe zabieganie i duża ilość czasu poza domem spychają tę formę rozrywki na dalszy plan. Raz na jakiś czas przypomnę sobie o jakimś zespole czy utworze i wówczas przy najbliższej okazji puszczam sobie dany przebój. Nie przywiązuje więc dużej wagi do tej dziedziny sztuki, nie oznacza jednak to, że jej nie lubię.

Moje przemyślenia dotyczyć będą puszczania muzyki podczas gier: fabularnych i planowszych. Jeśli idzie o pierwszy rodzaj gier, to kiedyś spróbowałem takiego eksperymentu. Pomyślałem sobie, że będzie dobrze urozmaicić prowadzoną przeze mnie kampanię jakąś melodią, która pasowałaby do aktualnych wydarzeń. Jednak szybko zrezygnowałem z tego pomysłu, gdyż wydłużało to przygotowania do sesji oraz, co pewno ważniejsze, skupiałem się bardziej na tym, jaka muzyka powinna lecieć w tle niż na tym, co się dzieje w grze. Zdecydowanie lepiej mi się prowadziło graczy, gdy zaprzestałem puszczać jakiekolwiek melodie na sesjach. Mistrzowie Gry, u których miałem przyjemność grać, rzadko włączali muzykę jako element rozgrywki. Czasem coś tam w tle pobrzękiwało, ale prowadzona akcja była na tyle ciekawa, że nikt nie zwracał uwagi na to, kiedy skończyła się playlista. Zatem muzyka w grach RPG może być naprawdę ciekawym elementem, ale sama sesja jest tak absorbującą rozrywką, że nie trzeba jej bardzo urozmaicać.

Czy podobnie w przypadku gier planszowych? Nie miałem również zbyt wielu okazji zagrać w planszówkę, przy której coś przygrywało. Dzięki Bogu! O ile w grach fabularnych muzyka może budować atmosferę i klimat, to jednak podczas grania w planszówki stanowi to dla mnie drażniący element. Jeżeli nie jest zagłuszana przez ciągłe rozmowy nad planszą (podobnie jak w grach fabularnych), to może przeszkadzać w momencie gdy ktoś wykonuje ruch. Mnie niepotrzebne dźwięki przy planszy rozpraszają i przeszkadzają w grze. Do Jaskini został wydany pakiet plików MP3 z muzyką dopasowaną do każdego etapu. Według mojego uznania ta muzyka nie jest ani ładna, ani klimatyczna. Nie przeczę, że czasem może się nadać do budowania napięcia i klimatu w grach planszowych, ale osobiście po prostu nie byłem uczestnikiem takiej sytuacji. Najczęściej jeżeli muzyka leciała, to nie miała kompletnie nic wspólnego z granym tytułem. Głównie pobrzękiwała w tle, ledwo słyszalna i zagłuszana przez rozmowy.

Jednak to są tylko moje doświadczenia. To, że mnie muzyka drażni i rozprasza podczas gry, nie znaczy, że będzie wszystkich drażnić. Jeżeli ktoś dobrze bawi się przy klimatycznej melodii, to kto mu zabroni? Na jednym z forum, na którym się udzielam, istnieje wątek, w którym gracze dzielą się tytułami puszczanymi utworów podczas zagrywek w konkretne gry planszowe. Okazuje się, że duża liczba osób buduje klimat poprzez muzykę. Jednak, skoro współgracze nie mają nic przeciwko, to cóż w tym złego? Ja jednak pozostanę przy twierdzeniu, że od "muzyki piękniejsza jest tylko cisza".

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Mlecznym okiem #4: Słów parę o fanatykach prawa
Jedyne prawo, jakie wyznaję, to reguły gier planszowych
Mlecznym okiem #2: Planszówka planszówce nierówna
Parę słów na temat klasyfikacji gier planszowych
Mlecznym okiem #1: Slang planszówkoholików
Bo planszówkowicze nie gęsi, swój język mają

Komentarze


balint
   
Ocena:
0
Spróbuj Caravelas + Vangelis: 1492 - Conquest of paradise. Miodzio Panie, miodzio :)
10-07-2013 21:45
PowerMilk
   
Ocena:
0
Na te Caravelas to ja bym musiał do ciebie wbić, bo chyba BeeRee nie ma już :)
10-07-2013 21:53
Z Enterprise
   
Ocena:
0
Już nie ma? Dopiero co dostał!!!
10-07-2013 22:01
PowerMilk
   
Ocena:
0
Jednak jeszcze ma ;)
10-07-2013 22:26
DrRectum
   
Ocena:
0
Muzyka podczas sesji to słaby element. Rozprasza GG i powoduje pałzę w narracji co strasznie irytuje IMHO (główne mnie). A więc piszę tutaj do wszystkich Mistrzóff, olejcie muze i zróbcie lepiej jakiś handout tak jak Trzewiczek robi na swoich sesjach (muzyke też puszcza z tego co pamiętam ale nie nachalnie). Za to do planszówek, zajeb***y pomysł, tylko nie Cannibal Corpse a jakieś x-ray dog albo inne apokaliptyka, bądź ambient.
10-07-2013 22:37
TheProdigy
   
Ocena:
0
"bądź ambient."
Potwierdzam, rzadko gram przy muzyce, ale przy Aphex Twinie grało się dobrze, nie przeszkadzało :)
11-07-2013 08:23
DrRectum
   
Ocena:
0
Zależy przy jakim kawałku. Jak przy windowlicker czy co me to daddy to szacun XD
11-07-2013 13:38
PowerMilk
   
Ocena:
0
to chyba też zależy od gustu graczy :)
11-07-2013 13:55
~dee

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Nie wyobrażam sobie sesji Cyberpunka 2020 bez lecącej w tle muzyki punkrocka czy elektronicznej. A w planszówkach? AGoT i WK oczywiście muzyka z filmów fantasy/medieval. GoW to oczywiście muzyka z 3 części GoW i Transformers oraz z nowego Dredda. Pirate's Cove to Piraci z Karaibów 3 części. Conquest of Planet Earth - muzyka Q.Tarantino. Wszelkie Zombie to Residen Evil soundtracki.
Przy każdej planszówce leci tematyczna muzyka, w mojej ekipie się to sprawdza w 100%. Nie za głośno, nie za cicho.
11-07-2013 14:15
TheProdigy
   
Ocena:
0
"Zależy przy jakim kawałku. Jak przy windowlicker czy co me to daddy to szacun XD"
Zazwyczaj sięgam po jakąś płytę lub płyty i leci cała, nie wybieram kawałków :)
11-07-2013 20:10
Bastila
    Ech
Ocena:
0
Miałam kiedyś dobrze przygotowaną muzyke na sesji.
Po 15 minutach wyłączyliśmy. Za bardzo rozprasza, większość nie ma podzielnej uwagi.
12-07-2013 20:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.