"Jacks" (Brittany Murphy) to główna bohaterka filmu, który – dzięki firmie Monolith – pojawił się na DVD. Przebojowa dziewczyna odnosi kolejne sukcesy zawodowe. Kiedy jej uwikłana w dramat rozwodu, a co za tym idzie zapłakana, szefowa nie przychodzi do pracy, Emily chętnie ją zastępuje, organizując kolejne sesje dla magazynu. Wszystkie pomysły, nawet te mocno ryzykowne, okazują się trafione w dziesiątkę i zyskują uznanie przełożonych. Życie prywatne? Hmmm… "Jacks" związana jest z Jamesem – określa go mianem "mój były", ale ciągle próbuje odejść, zapewniając go jednocześnie jak fajnym jest facetem i oczywiście za każdym razem idzie z nim do łóżka. C’est la vie!
Zdecydowanie lepiej mają się kontakty głównej bohaterki z przyjaciółmi. Mieszka z Peterem – niespełnionym scenarzystą, gejem, który szuka wielkiej miłości - i mężczyzny, który nie będzie tylko wytworem jego wyobraźni. Najlepszą przyjaciółką głównej bohaterki (westchnienie zazdrości z mojej strony) jest Talullah Wentworth – córka bogatej i światowej damy, niespełniona poetka, która ciągle próbuje trafić na właściwego faceta, a stres zajada ciasteczkami z haszyszem. Na codzienne "brunche" wpada też Finlay – autor ciekawych i atypowych wystaw, właściciel galerii, gej, nosiciel HIV, który wielką miłość utracił dziesięć lat wcześniej. "Jacks" próbuje pomóc każdemu z nich – swata Petera z kolejnymi mężczyznami, wspiera Talullah w kontaktach z trudną matką i oklaskuje jej wiersze, pomaga Finlayowi radzić sobie z samotnością. W życiu kilkorga z nich namiesza także przystojny i tajemniczy Paolo. Szybko okaże się, że pomagając innym, nasza bohaterka może przegapić własne szczęście i szanse na miłość…
Reżyserowi udało się namówić do współpracy ciekawych aktorów. Murphy, jako żywiołowa "Jacks" jest niesamowita, nie da się jej nie lubić, niesie cały film. Do pomocy ma grono wspaniałych aktorów. Matthew Rhys (Paul) w niezwykle przekonujący sposób tworzy portret zagubionego w świecie fantazji romantyka, Catherine Tate, która na co dzień prowadzi cieszący się niezwykłą popularnością The Catherine Tate Show, rewelacyjnie wykreowała zwariowaną, depresyjną, a jednocześnie sympatyczną i zabawną Tallulah. Pozostali, w tym świetna Stephanie Beacham, dzielnie dotrzymują im kroku.
Duże brawa należą się specjalistom od kostiumów – nie ma tu kreacji na miarę filmu Diabeł ubiera się u Prady, gdyż środowisko trochę inne, ale stroje są znakomicie dobrane do postaci. Najciekawiej ubrana jest "Jacks" – wszystkie koleżanki, oglądające ze mną Miłość i inne nieszczęścia (ja zresztą też) co chwila wydawały okrzyki typu: "Ale ma piękną torebkę! Też chcę taką", "Ale fajny płaszcz", "Jaka wdzięczna kurtka". Nigdzie nie pisałam, że to film dla mężczyzn przecież. Ale panowie, Brittany wygląda wprost prześlicznie, więc jest na co popatrzeć. Jeśli zaś ktoś woli blondynki, w epizodzie pojawia się Gwyneth Paltrow.
Pisząc o wydaniu DVD, trudno nie wspomnieć o dodatkach. Zawsze najbardziej ciekawią mnie sceny usunięte, ale – niestety – tym razem spotkał mnie zawód, gdyż Miłość i inne nieszczęścia oferuje jedynie sceny rozszerzone, nie pokazując niczego nowego. Dystrybutor rehabilituje się jednak (i to co najmniej w dwójnasób) materiałem "o filmie" – znakomite wywiady, scenki z planu, opowieści o filmie, procesie jego powstania, doborze aktorów, współpracy to istna perełka.
Komu mogę polecić Miłość i inne nieszczęścia? Zdecydowanie kobietom, w każdym wieku, komedia romantyczna, ale odrobinę nieromantyczna, znakomicie zagrana, okraszona świetnymi dialogami, spodoba się niemal każdej przedstawicielce płci pięknej, nawet zagorzałe przeciwniczki komedii romantycznych mają szansę na dobrą zabawę. Panom zaś mogą spodobać się celne riposty i ciekawa wymiana zdań między bohaterami oraz bardzo długie nogi Brittany Murphy. Tak więc – przed ekrany, drodzy państwo.