» Blog » Metal Hammer Festival - wrażenia
13-08-2007 20:20

Metal Hammer Festival - wrażenia

W działach: Koncert | Odsłony: 4

Metal Hammer Festival - wrażenia
W piątek odwołano występ Chrisa Cornella - chore struny głosowe. No nie powiem, żebym się ucieszył. Lubie jego rockowanie i liczyłem, że zobaczę go na żywo. Co prawda przeprosił i zapowiedział, że przyjedzie, ale to znów kasa, ponad 20 godzin w pociągu i tak dalej, chyba, że zawita do Warszawy.

Organizatorzy zapowiedzieli, że w zamian wszystkie inne kapele zagrają dłuższe sety. Tool z 75 minut miał wyciągnać 105. Bardzo poprawiło mi to humor, szkoda, że była to ściema. Grali 75 minut. Dłużej zagrały wszystkie wcześniejsze kapele. Kasa, której nie wziął Cornell mogła zasilić trochę Toola i zagrali by dłużej, ale ktoś chciał więcej zarobić widocznie i zrobić fanów w konia.

Zaczęło Fair to Midland. Wrażenie niesamowite, przede wszystkim za sprawą gitarzysty chudego jak patyk (i bez koszulki), który tak machał głową, że istaniały uzasadnione obawy o trwałość połączenia korpusu z głową. Muzycznie to samo co na płycie, tyle, że jakoś płasko. Starali się, energetyzowali, ale brak im chyba techniki czy umiejętności. Nie wiem, muzyka niby ok, a rewelacji brak.

Kolejny był Delight, wysłuchałem z 3-4 minut koncertu. Żal było katować uszy więc czym prędzej uciekłem na piwo.

Następnie Coma, na którą bardzo liczyłem, bo ich juwenaliowe koncerty są średnie i wkurza mnie dzieciarnia, której tu było niewiele. I faktycznie, postarali się. Grali godzinę ruszając masy ludzi (więcej niż DEG). Na koniec zapowiedzieli, że jadą nagrywać trzecią płytę. I dobrze. Oby tego nie zepsuli. Grać umieją, wokal jest niezły, teksty ciekawe. Jeśli pójdą dalej w stronę progresywnego grania to będę zadowoly. Jeśli pójdą w strone ostatniego singla radiowego to ich zbojkotuję. (Ale wersja tego samego kawałka, "Dalekiej drogi do domu", na płycie ma bardzo ciekawe progresywne elementy, choć piosenka jest żałosna :))

Później zagrał Dir En Grey. Z tłumem fanek piszczących przy każdym ruchu jakiegoś członka zespołu. Może im nikt nie powiedział, że można inaczej pokazywać uwielbienie dla twórczości zespołu? Wszystko możliwe, telewizja ogłupia, a przecież w telewizji ciągle piszczące fanki kogokolwiek pokazywane są aż nadto często. Skądś się te wzorce biorą.

Sam występ mnie nie porwał. Pograli czasem ciekawie, czasem nudno. Nie rozumiałem wokalu i brzmiał obco, dla mnie do wymiany i może by coś z tego było. A może wystarczy się osłuchać i nie będzie tak źle, ale... mam lepsze rzeczy do słuchania i nie muszę się do nich przyzwyczajać. :)

Potem długa przerwa i wreszcie Tool. Niesamowite. Najlepsze doświadczenie muzyczne w moim życiu. Przebija nawet samotne słuchanie ulubionych kawałków w ciemnym pomieszczeniu i na dobrych słuchawkach. Panowie są genialni, do tego światła i wyświetlane na czterech telebimach obrazy, filmy i animacje. Porażająca kompilacja.

Nie bisowali. Ale chyba im się podobało. Wyglądali na zadowolonych. Publiczność wyglądała na zaskoczoną. Większość spodziewała się jeszcze ze czterech kawałków. Ja również. Niemniej o rozczarowaniu nie ma mowy, nawet jakby grali połowę tego seta wyszedłbym oczarowany. I może tylko trochę mniej zmęczony i obolały.

Potem jeszcze nocna wyprawa z Vergiem do Tesco po niezbędne produkty spożywcze, wielka ulewa i o 6.30 pociąg do domu. Po 10 godzinach miłej podróży (spanie-orientacja-spanie) jestem w domu.

Na następny koncert Toola też jadę. Pewnie po kolejnej płycie przyjadą z raz. Tylko kiedy to będzie przy ich tempie? Za 4 lata?

Pozdrowienia dla Verga. :]

Fotka - publiczność zbierająca się przed Toolem. Też gdzieś tam jestem. :]
0
Nikt jeszcze nie poleca tej notki.
Poleć innym tę notkę

Komentarze


~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kolejny był Delight, wysłuchałem z 3-4 minut koncertu. Żal było katować uszy więc czym prędzej uciekłem na piwo.
Oo'

Znaczy - nie pasowała ci muzyka, czy zagrali tak fatalnie? Bo nie wyobrażam sobie fuszerki w ich wykonaniu, grać i śpiewać umieją fest, więc WTF?

13-08-2007 20:46
starlift
    Generalnie
Ocena:
0
Usypiali strasznie. Wokalistka też zdaje się, że sobie nie radziła (a jeśli tak jest na płytach to już porażka). Dla mnie to taka papka, popłuczyny po evanescence. :/

Zresztą w ogóle ludziom sie nie podobało, nędza była. Jedyny zespół, który wywołał pozywytną reackję słowami "teraz nasz ostatni kawałek". :]
13-08-2007 20:48
~Bartosz 'Kastor Krieg' Chilicki

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
No to jestem bardzo zaskoczony. oO'
13-08-2007 21:13
Siman
   
Ocena:
0
MHF mnie wkurza. Przede wszystkim dlatego, że mnie tam nie było. :P W zeszłym roku ominął mnie Opeth, teraz Tool. Daqmn it. :/

Poza tym z twoich op0inii o zespołach wnoszę, że mamy podobne gusta muzyczne. :)

Ech, naprawdę żałuje tego Toola...
13-08-2007 22:06
13918

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Drzewiej krzyczeli "Oddajcie pieniądze". A Chris Cornell chyba był jako gwiazda.
14-08-2007 05:22
starlift
    Byl
Ocena:
0
jako gwiazda numer 2. Ciezko przy Toolu by bylo byc jako numer 1 i to pewnie nawet z Audioslave, a nie solowo.
14-08-2007 09:35
Verghityax
   
Ocena:
0
Jak dla mnie Delight to ogólnie jedna wielka porażka - marna kalka Evanescence. Słyszałem ich dwa lata temu na MH, kiedy supportowali Korna, Lacunę Coil i Opetha, a teraz znowu na MH i nadal uważam, że to gniot.

sl, czemu nie wspomniałeś o lasce z bokobrodami? :P
14-08-2007 16:49
starlift
    Re:
Ocena:
0
bo moze to czyta?!

:P
14-08-2007 19:28

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.