» Recenzje » Merrick - Anne Rice

Merrick - Anne Rice

Merrick - Anne Rice
Kolejna powieść z cyklu przesławnych Kronik Wampirów, powieść o tyle ciekawa, że posiada dwa przeplatające się nawzajem wątki fabularne.
Niestety, na tym owa "ciekawość" się kończy, gdyż sama "intryga" pisana jest w sposób niezrozumiały, a przedstawiona historia momentami jest wręcz śmieszna (trzeba dodać, że te "momenty" zdarzają się dość często). Zacznijmy jednak od początku.

Jak wspomniałam wyżej, z odmętów tekstu wyłaniają nam się dwie historie, z czego pierwsza jest w zasadzie retrospekcją przeżyć Davida Talbota (niegdyś dyrektora generalnego Talamasci, obecnie kronikarza-wampira na usługach Lestata), druga zaś tyczy się nietypowej prośby dobrze nam znanego z poprzednich książek Louisa. Trzeba zaznaczyć, że nieznajomość wcześniejszych część nie stanowi tu żadnej przeszkody w poznawaniu tej pozycji. Rice ma w zwyczaju
przytaczanie co ważniejszych wydarzeń w każdej ze swych nowych powieści, co starych czytelników niezwykle irytuje, niemniej dla nowych może być to pomocne.

W obu częściach pierwsze skrzypce gra David, bowiem cała powieść wiąże się bezpośrednio z jego przeszłością. Nową postacią jest tytułowa Merrick, piękna i potężna czarownica specjalizująca się w voodoo, przyzywaniu zmarłych oraz okolicznościowym rzucaniu uroków (także na tych nieśmiertelnych). Jeśli ktoś jest zagorzałym czytelnikiem twórczości Rice, zapewne już się domyśla, jak nasza wiedźma skończy. Skoro już jesteśmy przy bohaterach, grzechem byłoby nie wspomnieć o wspaniałym Lestacie (nawet jeśli przez większą część książki słucha muzyki klasycznej i kolekcjonuje osiadający na nim kurz), no ale w końcu bez niego żadna powieść Rice nie ma prawa egzystencji.

Nowym, dość ciekawym zabiegiem jest połączenie tu dwóch cykli pisarki, mianowicie Kronik wampirów z Dziejami czarownic z rodu Mayfair (które są raczej mniej znane), bowiem tak się składa, że główna bohaterka pochodzi właśnie z owego potężnego rodu, a konkretniej z jego "kolorowej" linii. Jeśli jednak ktoś nie miał wcześniej styczności ze wspomnianym cyklem, nie ma się czym przejmować, gdyż jedyną rzeczą stanowiącą most między cyklami jest tak właściwie tylko postać tytułowej Merrick. Natomiast pojawiające się w retrospekcjach Davida nieliczne wzmianki na temat tego rodu są przedstawione na tyle klarownie, że czytelnik nie powinien czuć się zagubiony.

Muszę przyznać, że czytając książkę uśmiałam się jak nigdy. Wszystko, począwszy od przedstawionej historii, na ekscesach bohaterów kończąc, jest komiczne. Zacznijmy od głównego dylematu naszych wampirów. Otóż Louise, zaintrygowany pogłoskami o duchu dziecka, pojawiającym się w jego starym mieszkaniu, pragnie przywołać duszę Klaudii, aby sprawdzić, czy to nie o nią chodzi. Właśnie w tym momencie na scenie pojawia się czarownica Merrick, którą sprowadził jej dawny przełożony z Talamasci, David. Jakie jest jej zadanie, tego się chyba każdy domyślił. Tutaj ma miejsce pierwsza zabawna sytuacja, polegająca na tym: jak przyzwać ducha wampira, skoro, według pani Rice, jeśli nieśmiertelny zginie, jego dusza także przepadnie?

Okazuje się także, że potężne wampiry, potrafiące między innymi czytać w myślach, są na uroki podatni niczym zwykli śmiertelnicy. Rodzi się więc pytanie, czy to pogłoski o sile nieśmiertelnych są przesadzone (a z wcześniejszych powieści Rice wiemy, że nie), czy rzeczywiście śmiertelna czarownica dysponuje tak ogromną mocą?

Porażką był opis seansu, który miał na celu przywołanie Klaudii, zaś wydarzenia mające miejsce potem tylko pogorszyły sprawę. Louise, będąc pod wpływem rzuconego uroku, dał popis swej "inteligencji", robiąc jedną głupotę po drugiej. Żeby było zabawniej, akurat w tej chwili na scenę wkracza niepokorny Lestat, właśnie zbudzony ze swego letargu. Widząc, jaki powstał bałagan, postanawia posprzątać (co mu się rzadko zdarza, bo zwykle to on jest w centrum kłopotów). W każdym razie Rice postanowiła pokazać nam (nie po raz pierwszy, zresztą) potęgę owego wampira, kończąc powieść w stylu tak naiwnym, że aż śmiesznym.

Jeśli chodzi o samo wydanie, książka prezentuje wysoki poziom. Papier jest dobry, nie tak jak w niektórych wydaniach, gdzie lekkie pociągnięcie drze kartki. Za samą okładkę twórcom należy się najwyższa ocena.
Utrzymana w ciemnych odcieniach, jest ciekawa i intrygująca, zaś jadowita zieleń, przebijająca się na pierwszy plan, nadaje jej upiornego klimatu, co przyciąga uwagę potencjalnego czytelnika. W porównaniu do pierwszej, mało ciekawej okładki, poziom widocznie poszedł w górę, a brak twardej oprawy nie umniejsza wcale jej uroku.

Podsumowując, Merrick to książka słaba, dobitnie udowadniająca nam, że pani Rice najzwyczajniej kończą się pomysły. Jedyną rzeczą, jaka przemawia na plus powieści, jest jej niepowtarzalny klimat, który na szczęście w żaden sposób nie ucierpiał przy tworzeniu kolejnych dzieł. Nie da się natomiast powiedzieć tego o bohaterach, którzy z książki na książkę stają się coraz "płytsi", tracąc przy tym swój urok. Osobiście polecam tę książkę tylko tym osobom, które mają DUŻO wyrozumiałości i wolnego czasu.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
3.0
Ocena recenzenta
5.5
Ocena użytkowników
Średnia z 6 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Merrick
Cykl: Kroniki wampirów
Tom: 7
Autor: Anne Rice
Tłumaczenie: Małgorzata Kicana
Wydawca: Rebis
Miejsce wydania: Poznań
Data wydania: 4 marca 2008
Liczba stron: 384
Format: 125 × 195 mm
ISBN-13: 978-83-7510-005-1
Cena: 29,90 zł



Czytaj również

Książę Lestat
Pantha rei, czyli wampir wykastrowany
- recenzja
Pandora - Anne Rice
- recenzja
Krwawy kantyk – Anne Rice
Finisz w wielkim stylu
- recenzja
Byzantium
Moja mama jest wampirem
- recenzja

Komentarze


27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
"dojść często" - dość.

Recenzja nie wywołuje szczególnych emocji, jednak skutecznie mnie zniechęciła do sięgania po książki Anny R. Mam sobie Wywiad i Lestata na półeczce i to mi starczy.

Dziwi mnie jednak notka o "kończących się pomysłach". Przecież Autorka już parę lat temu porzuciła pisanie na temat wampirów na rzecz fabularyzowanych historii z Jezusem w roli głównej (choć słyszałem, że do "Ostatniego Kuszenia" im bardzo daleko). Może to jest pewne pocieszenie: nie będzie już więcej tego komercyjnego odgrzewania kotletów. : )
22-04-2008 14:43
senmara
   
Ocena:
0
Wydaje mi się, że recenzja ostrzega: wyraźnie i dużymi literami :)

W zasadzie prawie sie skusiłam, bo okładka wygląda bardzo zachęcająco, a Godzinę czarownic miło się czytało, ale...
Może właśnie, jak piszesz, lepiej pozostać przy Wywiadzie i Lestacie, choć ten drugi też ma sporo elementów, które drażniły w trakcie czytania
22-04-2008 15:23
malakh
   
Ocena:
0
Hehe... moja koleżanka dorwała gdzieś "Merricka" i teraz chodzi i psioczy, że lipa totalna.
22-04-2008 19:12
Isabell
   
Ocena:
0
Jeśli chodzi o Kroniki Wampirów, to polecam tylko "Wywiad z Wampirem", "Wampir Lestat" i ewentualnie "Opowieść o złodzieju ciał", reszta to w zasadzie powtórka z części poprzednich, w dodatku bohaterowie zostali spłyceni. Nie czytałam jedynie trzech powieści z tego cyklu, największe nadzieję wiąże z książką "Krew i złoto".

Ps. dzięki za zwrócenie uwagi na błąd Aureus, niestety zauważyłam go trochę za późno:P
22-04-2008 19:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.