» Recenzje » Merida Waleczna

Merida Waleczna


wersja do druku
Merida Waleczna
Legenda głosi, że studio Pixar otrzymywało coraz więcej sygnałów, że w jego ofercie brak bajek z postaciami dziewczynek lub kobiet narysowanych w rolach głównych. Rzeczywiście, jeśli przyjrzeć się filmografii tej wytwórni, to w dotychczasowych dwunastu filmach panie małe i duże animowano na drugim planie. I nawet jeśli były to kreacje tak doniosłe jak Dory z Gdzie jest Nemo? czy Elastyny z Iniemamocnych, to stanowiły one uzupełnienie historii o problemach mężczyzn.

Wśród amerykańskich animacji w ogóle ze świecą szukać dobrych tytułów tworzonych z myślą o żeńskich odbiorcach, pokazujących ważne problemy związane z dorastaniem i przedstawiających atrakcyjne wzorce osobowe. Test Bechdel w prosty sposób sprawdzający, czy kobiety w fabule są sprowadzone do roli statystek lub ozdobników, przechodzi zaledwie kilka produkcji. Jaskółki pokroju Koraliny czy Zaplątanych stanowiły w tym kontekście leciutki powiew wiosny. Czy Merida Waleczna (oryg. Brave) ma szansę, by ten wietrzyk zmienić w wiatr zmian?


Narodziny legendy

Fabuła filmu jest prosta jak konstrukcja łuku. Księżniczka Merida jest wychowywana przez swoją matkę na idealną kandydatkę na żonę i przyszłą królową. Dziewczyna, której w głowie raczej szalone galopady, wspinanie się na urwiska i strzelanie z "ręcznej broni miotającej", nie jest zachwycona perspektywą rychłego zamążpójścia. Gdy przez przypadek trafia do czarownicy, prosi o urok, który wpłynąć ma na jej matkę, a tym samym odmienić los Meridy. Jak to zwykle w bajkach bywa, lepiej uważać, o co się prosi. Aby uratować matkę i swój kraj, krnąbrna księżniczka musi przejść szybki kurs odpowiedzialności za siebie i bliskich.

Ale Merida Waleczna to przede wszystkim opowieść o szukaniu swojej tożsamości w odniesieniu do osoby rodzica. Ten motyw był już silnie obecny w Zaplątanych, jednakże tam przeplatał się z wątkiem miłości, która pomaga Roszpunce uwolnić się z więzienia stworzonego przez fałszywą matkę. W świecie Meridy i jej dostojnej rodzicielki, Elinor, od mężczyzn aż się roi, ale odpowiadają oni zasadniczo za rozweselanie widza. To zgraja dobrych, pociesznych wojowników, którzy czas spędzają na biciu się, piciu, jedzeniu i opowiadaniu o swoich chwalebnych czynach. Co za szczęście, że w gruncie rzeczy los kraju nie spoczywa w ich rękach!

Sytuacja polityczna stanowi wyłącznie pretekst do ukazania relacji matki i córki, które dopiero w niecodziennych okolicznościach mają okazję naprawdę się poznać i zrozumieć. Źródło zła i fabularnych komplikacji również potraktowano bardzo umownie. Nie do końca bowiem wiadomo, dlaczego czarownica lubi szkodzić ludziom. Klątwa rzucona na królową Elinor to nie pierwsza niecna sprawka wiedźmy, lecz nie dowiemy się, czy jej działania mają jakąś głębszą motywację, czy są tylko manifestacją przewrotnej natury celtyckiej magii. Dla sensu opowieści ważniejsza staje się więc walka Meridy z własną dumą.


Ruda legenda

Ideowe tło Meridy nie przesłania faktu, że Pixar tradycyjnie stworzył przepiękny, dopracowany pod każdym względem film. Celtycka estetyka i brytyjskie plenery wciągają w świat, którego kreacji nie powstydziłby się Peter Jackson. Rozkosz dla uszu zapewniono też miłośnikom celtyckich brzmień, na czele z magiczną sceną, w której Elinor śpiewa swojej malutkiej córce piosenkę.

Specjalna nagroda za animację powinna przypaść zespołowi odpowiedzialnemu za najbardziej epicko rude włosy w historii kina. Zwłaszcza na tle mglistych scenerii i mroku leśnych ostępów czupryna Meridy płonie własnym, żywym ogniem. Gdyby zobaczyła to Roszpunka, na pewno zainwestowałaby w dobrą farbę i trwałą.


Legenda o dubbingu

Po pierwszych zwiastunach pojawiły się obawy co do jakości polskiej wersji językowej. Ponieważ ścieżka dialogowa Meridy jest naprawdę obszerna, największa odpowiedzialność spadła na struny głosowe Dominiki Kluźniak, która ma już na koncie m.in. role Lisy Simpson i wspomnianej Koraliny. W jej interpretacji Merida wpada czasem w bardzo wysokie, niemal histeryczne rejestry, ale zyskuje przy tym na wiarygodności. To nie poważna, dojrzała kobieta, lecz dziewczyna, która jeszcze nie jest gotowa na dorosłość i związaną z nią odpowiedzialność. Ciekawie będzie jednak sprawdzić, jak w oryginale ze starcia z rolą wyszła Kelly Macdonald (Zakazane imperium, To nie jest kraj dla starych ludzi).

Obok Kluźniak w obsadzie usłyszymy dwie gwiazdy: Andrzeja Grabowskiego jako zabawnego króla Fergusa i Dorotę Segdę jako Elinor. Szczególnie kreacja posągowej królowej zasługuje na uwagę, gdyż zostaje przełamana w momencie przemiany Elinor w zwierzę. Królowa traci głos i nagle staje się postacią komiczną (choć wciąż elegancką). W kinie, również aktorskim, komicznych postaci kobiecych nie uświadczymy zbyt wielu, więc również w tej kwestii film w reżyserii Brendy Chapman przełamuje stereotypy.

Dubbingowi puryści mogą kręcić nosem na jeszcze jeden szczegół. W filmie pojawiają się piosenki, z czego dwie śpiewane są po polsku, zaś jedna w anglojęzycznym oryginale. Niezbyt to spójne.


Legendarny tytuł

Tak jak Merida Waleczna to bodajże najbardziej oryginalna bajka od czasu Zaplątanych, tak jej polski tytuł to spore nieporozumienie. Tym samym film Pixara dołącza do listy filmów, którym marketingowa logika dystrybutora amputowała trafiony w środek tarczy tytuł. Merida jest bowiem właśnie odważna. Odwaga jest jej heroiczną cechą, która daje bohaterce siłę, by zmieniać świat wokół siebie, ale i siebie samą.

Odważny jest też sam film. Nie dlatego, że jest wyjątkowo prowokacyjny lub kontrowersyjny – to w końcu bajka, a nie manifest feministyczny (choć oczywiście można go tak na siłę odczytać). Odważna była decyzja o jego stworzeniu. Ktoś powie: cóż to za problem, zamiast kolejnego filmu o trudnej przyjaźni dwóch kumpli lub ciężkiej relacji ojca i syna zrobić wysokobudżetową kreskówkę o matce i córce? Jeśli to było takie proste i nie wymagało odwagi, to dlaczego musieliśmy tak długo czekać?

Lost In Translation? (spoiler)Z zastrzeżeniami dotyczącymi poziomu dubbingu wiąże się też kwestia tłumaczenia. Współczesne animacje operują zazwyczaj humorem słownym, który w przekładzie – dzięki odniesieniu do rodzimego kontekstu – zyskuje na sile. W Meridzie pojawia się oczywiście sporo komicznych dialogów, ale wydaje się, że nie zyskują one w istotny sposób na spolszczeniu.

Znacznie ważniejsza wydaje się sprawa przekładu jednej z kluczowych scen. Merida, chcąc odczarować matkę, dowiaduje się, że musi w odpowiednim momencie wypowiedzieć słowa wierszowanego zaklęcia. Jest ono klarownie wyłożone i powinno zadziałać zgodnie z klasycznymi magicznymi prawidłami. Tymczasem w finale zdjęcie uroku odbywa się w nieco mniej dosłowny sposób – trochę tak, jakby Merida zamiast gotowej formułki postanowiła użyć własnych słów. Nie znając oryginalnej wersji, trudno jednoznacznie stwierdzić, czy mamy do czynienia z błędem scenariusza czy twórczą zabawą z konwencją bajkowych happy endów.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
Tytuł: Brave
Reżyseria: Mark Andrews
Scenariusz: Brenda Chapman, Irene Mecchi
Muzyka: Patrick Doyle
Zdjęcia: Nicholas C. Smith
Obsada: Emma Thompson, Kelly Macdonald, Kevin McKidd, Robbie Coltrane, Julie Walters, Craig Ferguson, Billy Connolly
Kraj produkcji: USA
Rok produkcji: 2011
Data premiery: 17 sierpnia 2012
Dystrybutor: Forum Film



Czytaj również

2012: Top 5 filmów
Czyli podsumowanie najlepszych filmów minionego roku według części redakcji działu Film
Piękne istoty
Urokliwy czar miłości
- recenzja
Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej
Oscarze, Oscarze, któż by cię nie chciał...

Komentarze


Rysia777
   
Ocena:
0
Dobra recenzja genialnego filmu. Na niczym innym chyba tak jeszcze nie ryczałam, jak na Brave. W kinie! Przy tylu ludziach!
21-08-2012 23:55
Repek
   
Ocena:
0
Witamy w klubie, choć wokół mnie były głównie matki z dziećmi. :P

Pozdrawiam
21-08-2012 23:57
New_One
    Ok, zachęciłeś...
Ocena:
0
Zazwyczaj nie sugeruję się recenzjami przy podejmowaniu decyzji o pójściu do kina, ale tym razem mnie przekonałeś. :) Zresztą, mając na uwadze naszą zbliżoną reakcję na nowego Gacka, chyba mogę Ci zaufać. ;]
22-08-2012 00:06
~Z

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Od kiedy film animowany to bajka?
22-08-2012 00:26
Scobin
    @~Z
Ocena:
0
Był tu już na ten temat epicki flejm, nic nowego pod słońcem.
22-08-2012 00:34
New_One
   
Ocena:
0
@ ~Z:

W tekście nie pada sugestia utożsamiania tych terminów. O ile dobrze zrozumiałem, repek zauważa jedynie, że wśród bajek Pixara (jako jednego z gatunków realizowanych w animacjach stworzonych przez tę wytwórnię) brakuje pierwszoplanowych postaci kobiecych.
22-08-2012 00:37
Repek
   
Ocena:
+1
Słowo oczywiście użyte w potocznym rozumieniu. To nie rozprawa naukowa. :)

Pzdr.
22-08-2012 01:16
New_One
   
Ocena:
0
Czyli jednak nieco nadinterpretowałem uzasadnienie, ale to wynika głównie z tego, że nie widziałem jeszcze filmu. Potoczne rozumienie to wystarczający argument (vide: link Staszka).
22-08-2012 01:29
Marigold
   
Ocena:
+3
Taka typowa bajka to jest, wywaliłabym jakieś 20 minut z początkowej części, bo wiało nudą i powtarzanymi kilkakrotnie motywami. Najgenialniejsze były momenty z miśkiem - miśki były super i ratowały ten film. Bez miśków postawiłabym jakieś 5/10, głównie za włosy - musieli mieć speca od animacji włosów, bo to im wyszło niesamowicie, no i za elementy celtyckie. Dużo więcej w tym disneya niż pixara i zdecydowanie przez to bardziej dla dzieci niż dla dorosłych.

EDIT: matko, niech ci wszyscy ludzie nie śpiewają w filmach dubbingowanych, bo to zło w czystej postaci jest i muszę obejrzeć oryginał, bo z kontekstu można się domyślać, że nasze tłumaczenie kilkakrotnie zawiodło, no i chciałoby się posłuchać szkockich akcentów ;)
22-08-2012 01:51
KRed
   
Ocena:
+1
Całkiem to ładne, ideologicznie rzecz jest zapewne słuszna, ale sztampowe, głupiutkie i dosyć nudne.

Na trailerze pokazali mi fajną przygodówkę: mistyczny krąg we mgle, wściekły niedźwiedź, zawadiacka laska strzela z łuku... A dostałem, za przeproszeniem, stworzone z myślą o żeńskich odbiorcach ważne problemy związane z dorastaniem i atrakcyjne wzorce osobowe.

Czupryna rzeczywiście fajna. Miśki irytujące.
22-08-2012 04:08
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W naszym kraju NIE WOLNO dubbingować bez udziału Boberka!
22-08-2012 07:56
Szept
   
Ocena:
0
Hmmm... Czyli film o egoistycznej księżniczce, która nad obowiązki jakie na nią nakłada rola społeczna przedkłada swoje zachcianki.
Zpewne dlatego Disney (Pixar) tak długo zwlekal z tym filmem gdyz rodzin panujących utrzymywanych z podatków jest już niewiele, wiec i widownia mała. Robienie filmu by ich pouczać miało słabe uzasadnienie ekonomiczne :)


A poważniej:
" Jeśli to było takie proste i nie wymagało odwagi, to dlaczego musieliśmy tak długo czekać?"

Zapewne z powodów ekonomicznych. Widzów śledżacych losy przyjaciół czy inne powszechniejsze relacje jest dużo więcej i scenariusz musiał odczekac swoje w kolejce zanim jego oryginalnośc miała silniejszy wpływ na decyzję.

Poza tym z powodów technicznych, w czasach Shreka I nie zachwycałbyś się tak rudymi lokami ;)

@ KRed
No to szkoda, bo trailer faktycznie zachęca, repkowe przyrównywanie z Zaplątanymi też, ale jeśli jest tak jak napisałeś, że trailer to głównie ładna reklama nieistniejącego produktu to pewnie film poczeka u mnei dłużej na ogladnięcie.
22-08-2012 09:10
Indoctrine
   
Ocena:
0
Ot manifest feministyczny i tyle :)
Księżniczka powinna poślubić księcia, urodzić następcę bądź następczynię tronu a nie udawać na siłę chłopaka ;)

Z technikaliów - nie poodbają mi się twarze w tej produkcji. No ale to rzecz gustu...
22-08-2012 09:11
Ninetongues
   
Ocena:
0
Cieszy mnie spoiler - czyli ktoś jeszcze zauważył. :)

A film dobry, ale byłem z żoną i zaryzykuję stwierdzenie, że to film który kobietom podoba się bardziej.

22-08-2012 09:56
~Panoramixomix

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Spoilera nie przeczytałem, bo film mam jeszcze zamiar obejrzeć ten film. Czytałem inne recenzje i opinie, które były raczej zniechęcające - i cieszę się że ta recenzja jest inna :)
22-08-2012 10:29
   
Ocena:
0
Cholera, nawet do dyskusji o bajce zakrada się lewoprawizm? Strach i grosa
22-08-2012 10:36
~Petros

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Byłem na przedpremierze jakiś czas temu z psiapsiółą i polecam. Jedna z najlepszych bajek Disneya.
22-08-2012 10:36
Petra Bootmann
    Flamebait - nie mogłam się powstrzymać
Ocena:
+3
Biedni chłopcy, raz film nie ma głównego męskiego bohatera i zdziwienie, i foch. I lekkie oburzenie, że kobietom spodoba się bardziej? Ktoś zabrał chłopcom zabawki?
22-08-2012 10:48
Nuriel
   
Ocena:
+4
@Indo

Ty tak na serio z tym manifestem i udawaniem na siłę? Pytam, bo nie wiem czy wlepić trolla czy plusika za żart i autorionię ;)
22-08-2012 10:56
Indoctrine
   
Ocena:
+1
@Nuriel

Jestem konserwa, więc nie do końca to była ironia ;) Powiedzmy że pół na pół.

No i księżniczka nosi jednak sukienki, więc co bardziej krewkie feministki i tak będą urażone ;)

@Petra

W sumie w flimach Disneya mało jest bohaterów męskich pełniących główne role. Jak już się kręcą to jako dodatek do bohaterek i mają niezbyt rozbudowaną osobowość.
22-08-2012 12:30

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.