» Recenzje » Men of War

Men of War

Men of War
Druga wojna światowa jest niezwykle nośnym tematem dla gier wideo. Shootery FPS i strategie odtwarzające rozmaite bitwy tego konfliktu ukazują się na rynku już od dawna, często (vide Company of Heroes czy Codename: Panzers) okazując się najlepszymi tytułami w swej klasie. Przodownikiem na polu gier o tej tematyce jest rosyjskie studio 1C Company, niemal taśmowo wydające kolejne produkcje dotyczące II WŚ. Jej ostatnie dziecko, wyprodukowane przez podległe 1C ukraińskie Best Way, to także RTS, znany pod nazwą Men of War.

Poczuć się jak Wittmann

MoW to sequel wydanej jakiś czas temu Faces of War (notabene będącej kontynuacją Soldiers: Heroes of World War II, której to produkcji bliżej było do serii Commandos niż do RTS-a). Od innych gier tego typu Faces of War odróżniały dwa elementy – chaotyczny interfejs i tryb Direct Control. Cóż to takiego? Jest to możliwość bezpośredniego przejęcia kontroli nad daną jednostką (niezależnie od tego, czy jest to pojedynczy żołnierz, czy obsadzony przez kilkuosobową załogę czołg). Wystarczy wcisnąć klawisz End, a sami decydować będziemy – za pomocą kursorów – dokąd uda się nasz snajper, bądź też – za pomocą myszki – kto oberwie pociskiem przeciwpancernym z działa PaK 40. Jest to opcja bardzo przydatna, ponieważ przejęcie kontroli nad jedynym posiadanym przez nas czołgiem i samodzielne oddanie kilku celnych strzałów w ważnym momencie może zmienić wynik starcia. Trudno też powiedzieć, żeby tryb Direct Control był przykrą koniecznością. Chociaż w zasadzie można grać bez niego, ja w rzadko kiedy go opuszczałem. Trzeba przyznać - przejazd przez ścianę Tygrysem, namierzenie stojącej w oddali Matyldy i własnoręczne przygrzmocenie w jej silnik pociskiem przeciwpancernym jest niebywale wręcz przyjemne. Zwłaszcza, jeśli nagrodą za tak udany manewr, jest soczysta eksplozja owego czołgu, rozrzucająca dokoła tak fragmenty maszyny, jak i samych załogantów. Możliwość przejęcia kontroli nad jednostką w ten sposób zmienia oblicze rozgrywki w takim stopniu, że trudno mi sobie wyobrazić, jak wyglądać będzie dla mnie powrót do "tradycyjnych" strategii.

Zerwana gąsienica

Co do drugiego elementu charakterystycznego dla Faces of War – wspomnianego chaotycznego interfejsu – niewiele uległo zmianie. Jedyną rzucającą się w oczy różnicą jest przeniesienie okna minimapy z lewego dolnego rogu ekranu w osobne okienko, którego przezroczystość bądź pozycję możemy dowolnie modyfikować. Na miejsce mapy umieszczone zostało bezużyteczne pole na portret i nazwisko zaznaczonej jednostki (bezużyteczne, gdyż w 90% przypadków wyświetlany obraz nijak ma się do rzeczywistego wyglądu żołnierza), bądź - w przypadku pojazdów - ich projektu, na którym kolorami zaznaczane są uszkodzenia rozmaitych części. A tych rodzajów jest wiele: zniszczeniu może ulec wieża czołgu (koniec z obracaniem, strzelamy tylko w jednym kierunku!), jej pancerz, działo (koniec z oddawaniem jakichkolwiek strzałów), gąsienice (uniemożliwia to ruch – w przypadku dział samobieżnych bądź szturmowych pokroju StuGa lub Ferdynanda, wiąże się to w wielu przypadkach z utratą jakiejkolwiek przydatności pojazdu), bądź silnik – ten może ulec tak zniszczeniu, jak i zapłonowi, skutkującemu po chwili malowniczą eksplozją. Warto mieć na uwadze to, czy dany pojazd zostanie tylko opuszczony przez załogę, co ma miejsce, gdy spenetrujemy kadłub bądź wieżę czołgu, czy eksplozji – w tym pierwszym przypadku możemy z danego pojazdu uzyskać cenną benzynę czy pociski.

Odłamkowym... ładuj!

A skoro już przy pociskach jesteśmy, warto wspomnieć, że rodzajów tychże jest wiele. Do dział czołgów ładować możemy tak pociski burzące jak i przeciwpancerne. Te pierwsze poradzą sobie z grupką piechoty, opancerzonym działem przeciwpancernym, ścianą budynku czy lekko opancerzonym pojazdem, podczas gdy są w zasadzie bezużyteczne przeciwko średnim i ciężkim czołgom. Tutaj potrzeba już pocisku przeciwpancernego konkretnego kalibru (tak, kaliber ma znaczenie, podobnie jak grubość pancerza i dystans. Pestki takiego np. Shermana ze średniego dystansu będą po prostu rykoszetować od pancerza Tygrysa, ale jeśli zajdziemy taką bestię od tyłu, to celny strzał może przesądzić o losie czołgu). Z uwagi na istnieje tychże, wyposażanie naszych czołgów we wszystkie pociski, które znajdziemy na polu bitwy, nie jest najsensowniejszym pomysłem – przecież nie każda armata zmieści w sobie np. pocisk do działa Acht – Acht.
Oprócz tych dwóch, niejako głównych rodzajów amunicji, wyposażone w małokalibrowe działka wozy pancerne ładowane są np. amunicją 20 mm, która, chociaż morderczo skuteczna przeciwko piechocie czy lekko opancerzonym pojazdom, nie zrobi wrażenia na budynkach czy średnich czołgach. Należy też wspomnieć o piechocie – każdy rodzaj broni osobistej ładowany jest innym rodzajem pocisków, stąd konieczność przeszukiwania ciał nieprzyjaciół (możemy podnosić wrogi ekwipunek, nie tylko broń, apteczki i granaty, ale także hełmy i kamizelki kuloodporne [!]. Brakuje natomiast możliwości zmiany munduru). Pistolety, pistolety maszynowe, karabiny i karabiny maszynowe wymagają różnych rodzajów pocisków. Nawet granaty dzielą się na kilka rodzajów: obronne, przeciwpancerne (raz zdarzyło mi się rzucić taki przez okno na piętrze pewnego budynku, co poskutkowało zarwaniem się podłogi) czy dymne. Swoich żołnierzy wyposażyć możemy w naprawdę wiele elementów ekwipunku czy broni, należy jednak pamiętać, że celność naszych ludzi uwarunkowana jest umiejętnościami obsługi przez nich danej broni, co reprezentowane jest małymi ikonami umieszczonymi na panelu uzbrojenia.

Tygrysy, Pantery i inne zwierzaki

Jednostek w grze jest pod dostatkiem. W Men of War znajdziemy nie tylko nieśmiertelne Tygrysy, Pantery czy T-34, ale także mniej znane pojazdy, pokroju samobieżnego działka przeciwlotniczego Wirbelwind. Cieszy także stosunkowo duża ilość odmian danych pojazdów. Nie chodzi mi tylko o kamuflaż, który także występuje w kilku wariantach (dla przykładu, niemieckie pojazdy malowane są tak na "żółto", podczas walk na pustyni, jak i na "szaro[q] w walkach na obszarach miejskich), ale także o wyposażenie. Taki np. transporter opancerzony SdKfz 251 może przewozić tak cztery karabiny maszynowe MG 34, jak i moździerz. W trybie multiplayer dostępny jest tylko wariant transportowy, ale za to zyskujemy dostęp do specjalnych jednostek, np. inżynierów, przewożących w swojej ciężarówce sprzęt do budowy umocnień polowych (miny, zapory przeciwczołgowe, worki z piaskiem), jak i ten używany do kamuflażu naszych wojsk (zarośla, które możemy zasadzić wokół naszych pozycji [!]).

Za rodinu!


W grze mamy do wyboru cztery kampanie o zróżnicowanej ilości misji, minimalnie pięciu. Grać możemy tak po stronie Armii Czerwonej, jak i Trzeciej Rzeszy (Kreta i Afryka Północna) czy Aliantów. Dodatkowo możemy spróbować swoich sił w kampanii opisanej jako [q]bonus"
, która zawiera pięć niepowiązanych ze sobą w żaden sposób zadań. Od tych z pozostałych zestawów misji odróżnia je to, że w kampanii bonusowej mapy są widoczne w całości od początku gry – podczas normalnej rozgrywki pole bitwy poszerza się w miarę osiągania kolejnych celów.
Choć lwia część misji opiera się na obronie danego punktu, (pod różnymi pretekstami – a to mamy ochraniać ładowany właśnie pociąg, a to wytrzymać tak długo, aż inżynierowie wybudują kolejną linię fortyfikacji itd.), pozostałe opracowano perfekcyjnie, a cele są bardzo różnorodne. Świetnym przykładem może być pierwsza misja kampanii niemieckiej, podczas której zdobywamy lotnisko Maleme na Krecie. Zadanie zaczyna się, gdy trzech Fallschirmjager (spadochroniarzy niemieckich) ląduje na plaży. Widzimy malutki kawałek mapy, trzech Brytyjczyków, celem jest dotarcie do zasobnika z wyposażeniem. Kilkanaście minut później nacieramy na baterię dział przeciwlotniczych, by umożliwić samolotowi Ju-52 wylądowanie na plaży, by zakończyć misję na wielokrotnie większej mapie, po zniszczeniu kolumny zaopatrzeniowej i niemal epickim szturmie na lotnisko, kontrolując kilkanaście grup strzelców spadochronowych. Zadania i tempo rozgrywki zmieniają się z minuty na minutę. Gra naprawdę zaskakuje, gdy w jednej chwili powoli wysadzamy zapory przeciwczołgowe broniące wjazdu do Tobruku, by następnie pędem przebić się przez przepełnione Brytyjczykami miasto, a następnie zatapiać transporty morskie za pomocą artylerii.
Niestety, zdarzają się też misje widocznie zaprojektowane przez twórców tak, by wykonywać je "po cichu", czyli rzucać w wartowników nożami i chować ich ciała w zaroślach. Niestety, gdyż zadania takie są – przynajmniej w moim odczuciu – wyjątkowo nudne. Na szczęście na upartego da się ukończyć je po prostu wybijając wrogi garnizon w pień (widać jednak, że twórcy chcieli nam to utrudnić, dając tylko dwóm z czterech naszych żołnierzy broń palną, a w dodatku niemal zero amunicji. Od czego jednak mamy możliwość przeszukiwania ciał?).

Panterka z okienka

Grę umila jeszcze bardziej system zniszczeń. Niemal wszystko da się zburzyć, zakładając, że zdobędziemy broń odpowiedniego kalibru. Budynki możemy wykorzystywać tak jako punkty oporu piechoty, jak i miejsce, w którym schowamy czołg – bo co cięższe stalowe bestie z łatwością przebijają się nawet przez grube, kamienne ściany. Należy jednak pamiętać, że taka szarża za pomocą pojazdu z odkrytą wieżą nie jest najlepszym pomysłem – spadający gruz może ciężko poranić naszych żołnierzy. Irytuje też fakt, że budynki rozpadają się niemal zawsze w tych samych miejscach, toteż wjeżdżając Panterą do domu, by ukryć ją przed wrogiem, możemy niemile się zawieść, gdy – po przebiciu się przez ścianę w pozornie samym środku budynku – rozpada się połowa konstrukcji.

Tym niemniej, silnik fizyczny jest całkiem niezły. Fragmenty ścian czy pojazdów rozrzucane są po eksplozji po całej okolicy, a eksplozje są niebrzydkie. I tutaj zdarzają się jednak zgrzyty. Czasami po wybuchu pojazd leci w górę na nienaturalną wysokość, a ciężki czołg odbija się od głazu i ląduje na boku.

Sir, potrzebne wsparcie!

Kampanie to jednak jedynie preludium dla trybu multiplayer. Jeśli gracze nie zrażą się cokolwiek chaotycznym interfejsem, gra może odnieść całkiem spory sukces wśród sieciowców. Do wyboru mamy kilka trybów – poczynając od tak pospolitych dla RTS-ów, jak zdobywanie i utrzymywanie kolejnych punktów kontrolnych (które wynagradzają nas środkami do zakupu kolejnych jednostek), przez tryb Combat, czyli swoisty Deathmatch (rozgrywany jednak między całymi armiami), zdobywania flagi (nie mówię tu o CTF – w MoW należy przejąć i utrzymać jeden, centralny dla mapy punkt) aż po Front Line, gdzie jeden z graczy kontroluje kilka punktów na mapie, a jego przeciwnik musi stopniowo zdobywać kolejne linie umocnień, przesuwając "linię frontu" coraz bliżej w kierunku bazy wroga. Grać można tak w trybie All Vehicles, jak i Infantry, gdzie walczymy niemal wyłącznie za pomocą piechoty. W trybie multiplayer dostępne są cztery strony konfliktu: ZSSR, USA, Trzecia Rzesza i Wielka Brytania. Niestety, brakuje możliwości walki z botami (bądź funkcja ta nie była zaimplementowana w otrzymanej przeze mnie wersji).

Co widzi kierowca czołgu


Grafika także jest całkiem niezła. Na moim, niemłodym (co by nie mówić, hardware starzeje się dość szybko) już komputerze prezentuje się dość ładnie, mimo, że opcje graficzne nie są nawet blisko ustawień maksymalnych (poza rozdzielczością – gram w 1280x1024), a mimo to nie uświadczyłem dotąd większych spowolnień czy zaciachów – poza wyjątkowo nielubianymi przez mój sprzęt zbliżeniami kamery na pojazd przebijający się przez budynek. Spadający gruz doprowadza mą maszynę niemal do stagnacji.
Silnik graficzny został wzięty z Faces of War, co widać na pierwszy rzut oka. Pewnie autorzy dodali jakieś nowe bajery, które ładnie wyglądają w press-packach czy na pudełku, ale przez zwykłych graczy nie są właściwie zauważane. Mimo tego grafika wygląda, jak już wspomniałem, całkiem przyzwoicie. Zarośla są gęste, wody błyszczące, a lód prezentuje się tak, jakby miał się załamać pod jakimkolwiek większym ciężarem (co rzeczywiście robi!). Wielkie brawa należą się autorom modeli jednostek – pojazdy są odwzorowane niezwykle realistycznie. Choć najwięksi spece od broni pancernej na pierwszy rzut oka pewnie wyłapali by kilkanaście błędów, szary gracz będzie zadowolony. Z ciekawości porównałem zdjęcie jednego z czołgów z jego odpowiednikiem z gry i jestem pod wrażeniem pracy twórców.
Denerwuje jednak awaryjność gry – być może to wina mego czarodziejskiego komputera, ale kilkukrotnie komputer po prostu zamarzł, tak w czasie gry, jak i podczas wychodzenia z niej. To naprawdę denerwuje, zwłaszcza, gdy jesteśmy świeżo po udanej szarży, podczas której żaden z trzech czołgów wroga nie trafił naszej maszyny, my zniszczyliśmy wszystkie i... nie zdążyliśmy zrobić save'a. Na szczęście nie jest to zbyt częsty problem.
Zdziwiły mnie też dziwne momenty "namysłu" gry, gdy któryś z moich żołnierzy przeszukiwał ciało lub jakiś kontener. Zwłaszcza, że w demie takich zaciachów nigdy nie spotkałem

Warkot silnika


Z dźwiękiem sprawa ma się tak, że przeważnie nie przeszkadza. Pewnie, odgłosy strzałów są całkiem niezłe (chociaż jestem pewien, że MP 40 i Pepesza nie brzmią tak samo, co w grze nie jest wcale takie oczywiste), ale muzyka... Powiem tak: z początku wydaje się całkiem niezłym tłem dla naszych wojennych zmagań, ale gdy dziesiąty raz słyszymy ten sam utwór w ciągu jednej misji (a trwają one średnio 45 minut – nie liczę tutaj częstych loadów [ta gra jest momentami BARDZO trudna]), albo muzykę wyłączamy, albo utwór tak głęboko wkopuje się nam w psychikę, że łapiemy się na nuceniu motywu z menu w toalecie.

Sierp i młot nad Reichstagiem

Podsumowując, fani gier strategicznych, jeśli szukają jakiejś odmiany od Company of Heroes, powinni być zadowoleni innowacją w postaci trybu Direct Control. Zatwardziali sieciowcy także mogą być grą zainteresowani, gdyż właśnie ta możliwość bezpośredniego sterowania jednostką może wnieść świeży powiew do rozgrywek multiplayer. Grę oceniam na 8+. Jeśli nie przepadasz za drugą wojną, swobodnie możesz odjąć od tego werdyktu dwa punkty. Podobnie, jeśli nie czujesz się na tyle zręczny, by tryb Direct Control uznać za w jakimkolwiek stopniu przydatny. Ja tymczasem zignoruję twe narzekania, zamknę właz w swym Tygrysie i ruszę na pustynie Afryki Północnej.

Ku chwale Vaterlandu!
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Galeria


8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 3 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Men of War
Producent: Best Way
Wydawca: 1C / Cenega
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Data premiery (świat): 7 grudnia 2007
Data premiery (Polska): 18 marca 2008
Wymagania sprzętowe: Pentium 4 1.7 GHz, 512 MB RAM, karta grafiki 64 MB (GeForce 3 Ti500 lub lepsza), 4 GB HDD, Windows 2000/XP
Nośnik: 1 DVD
Strona WWW: www.1cpublishing.eu/game/men-of-war...
Platformy: PC
Sugerowana cena wydawcy: 99,90 zł
Tagi: Men of War

Komentarze


Landovsky
   
Ocena:
0
Jakie tam narzekania? Grałem w demo i jestem pod wrażeniem zarówno samego gameplay'a oraz tego 'direct controla'. A jako, że moja kopia jest już w drodze ... może i ja poniszczę tygrysem matyldy? :P
23-03-2009 18:44
Ezechiel
   
Ocena:
0
Rzuciłem okiem na demo - wyleciała z listy zakupów.

a) Fabuła przedstawiona w demku jest żałosna - nie razi mnie jej wyświechtanie, ale sposób przedstawienia i brak zgodności z realiami. W porównaniu z Soldiersami - krok do tyłu.

b) Interfejs ssie straszliwie. Direct Control - owszem zabawny i użyteczny, problem polega na tym, że żołnierze bardzo opornie reagują na rozkazy.

c) Poziom trudności - nijaki. Mało myślenia globalnego, za to strasznie dużo dłubaniny z cyklu "przydziel żołnierzowi krzaczek". W porównaniu z Theatre of War - realizm leży choć nawet w ToW nie był szczególnych lotów).

Reasumując:

Jeśli szukacie solidnej gry w skali drużyny / plutonu łączącej realizm z efektownością - zostańcie przy Soldiersach - lepsza fabuła kampanii, lepszy interfejs i zdecydowanie ciekawsze misje. Jeśli zależy Wam na realizmie - Combat Mission lub Close Combat.

MoW to konwersja powyższych klasyków zrobiona na użytek ludzi, którzy wierzą w to, że "Wróg u bram" był filmem realistycznym.
28-03-2009 22:05
WH
   
Ocena:
+1
Fabuła w grze właściwie nie istnieje - niby jest coś, co łączy poszczególne misje (w zasadzie tylko teatr i nazwisko dowódcy [którego w 90% misji fizycznie i tak nie ma na mapie]), więc skoncentrowałem się na innych aspektach gry. Interfejs, faktycznie, ssie, co zauważyłem. Problemu z powolnym reagowaniem żołnierzy na rozkazy nie uświadczyłem. Co do poziomu trudności, bywa różnie. Jedna misja (vide pierwsza rosyjska, patrz demo) jest banalna, druga zaś (np. druga rosyjska) cholernie trudna, jeśli uważnie nie kontrolujemy swoich wojsk. Co do "przydzielania żołnierzom krzaczków", też bywa różnie. Czasem szarża na wroga jest skuteczniejsza od wykorzystywania osłon, kiedy indziej zaś kończy się kupką ciał naszych żołnierzy leżących na drodze. Realizm - cóż, CC lub CM faktycznie nie podskoczy, ale w zestawieniu z wieloma innymi strategiami na rynku MoW nie ma się czego wstydzić.

Plus adnotacja, jako że otrzymałem wersję pudełkową: zaciachy przy otwieraniu ekwipunków postaci innych niż sterowana w danym momencie zniknęły, podobnie jak spowolnienia występujące przy przechodzeniu do poszczególnych paneli menu, robieniu save'ów, etc. Dotarłem też do misji w zasadzie unikalnych dla RTSów, jak np etap... celowniczkowy!
29-03-2009 16:59
~asdf

Użytkownik niezarejestrowany
    posiusiałem się
Ocena:
0
działo acht-acht...tja:)
28-09-2010 20:25
~nick

Użytkownik niezarejestrowany
    ad recenzja
Ocena:
0
nigdzie nikt w recenzjach nie napisał ,że gra jest wtórna, kampania radziecka niczym się nie różni od wersji swojej poprzedniczki-dalej nie grałem, Men of War to zwykła kompilacja dodatków z podstawką. Warto o tym napisać,że to odświeżony tytuł służący jedynie do odcinania kuponów, równie dobrze mogłaby by mieć tytuł swojej poprzedniczki z nowym numerem wersji.....dziadowski marketing,gra jest dość dobra,więc tego typu zabieg jest bez sensu, to tak jakby w filmie Predator z Arnoldem dodac nową czołówkę z nowym tytułem -"niania z dżungli" a reszta bez zmian,z jedynie podrasowaną jakością
28-09-2010 20:41
~Monuszek

Użytkownik niezarejestrowany
    Mina
Ocena:
0
Wie ktoś jak użyć miny. Jest mi potrzebana do drugiej rosyjskiej
.Mój żołnierz ma minę i jak ją zastosować ???
10-06-2012 15:41

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.