» Inne światy » Megakonkurs » Megakonkurs oczami Marka Starosty

Megakonkurs oczami Marka Starosty


wersja do druku

Czyli przemyślenia twórcy Beszamelu dotyczące Rewolucji Kreatywnej

Redakcja: Mateusz 'Zsu-Et-Am' Kominiarczuk

Megakonkurs oczami Marka Starosty
Czas i na moje - wielkiego przegranego, że się tak ośmielę nazwać - przemyślenia dotyczące Megakonkursu.

Na wstępie, słowa uznania należą się organizatorowi za genialny pomysł głosowania SMSowego. Dzięki temu zabiegowi, Wydawnictwo Alea zapewniło sobie przynajmniej częściowe pokrycie kosztów wydania gry i przyciągnięcie uwagi fanów. Zaryzykuję stwierdzenie, że megakonkursowy setting został sfinansowany na długo przed tym, nim został ukończony - co jest ewenementem samym w sobie, godnym naśladownictwa praktycznie w każdej niszowej branży. Łatwo wyobrazić sobie powodzenie podobnej inicjatywy wśród komiksiarzy, karciarzy czy autorów prozy.

Błędy i wypaczenia

Byłem jednym z najgłośniejszych krytyków organizatora i czas zebrać największe zastrzeżenia, które do niego mam. Choć zorganizował wyjątkową akcję i doprowadził ją do końca, popełnił po drodze masę karygodnych błędów. Mimo że chcę nadal z nim współpracować (to najpewniejsza droga wydania Beszamelu), nie byłbym wobec siebie uczciwy, gdybym paru rzeczy nie przytoczył.

Pierwszym i podstawowym błędem był brak stałego kontaktu z organizatorem. Z osłupieniem, frustracją i niedowierzaniem obserwowałem jak miesiąc w miesiąc Bartosz Kubera dowodził, że Megakonkursem interesuje się dwa razy w miesiącu - podczas publikacji notek i w czasie ogłaszania wyników etapu. Organizując konkurs rozgrywający się prawie wyłącznie w Internecie, sam z tego medium nie korzystał. Ważne pytania dotyczące regulaminu, wysyłane do niego drogą telefoniczną i mailową, a także zadawane na forum i poprzez komunikatory internetowe, pozostawały bez odpowiedzi przez wiele dni. Również terminy były zawalane - autorzy notek nie dostawali potwierdzenia ich otrzymania, wyniki i notki potrafiły pojawić się z opóźnieniem, zaś kontakt z "Wodzem" przypominał nieraz próbę porozumienia z kimś zmożonym alkoholem, którego najpierw długo nie można dobudzić, a kiedy się już obudzi, nie sposób się z nim dogadać.

Niestety, pomysł na głosowanie SMSowe był jedynym trafnym posunięciem marketingowym Wydawnictwa Alea. Brzydka, nieintuicyjna strona internetowa, której większość użytkowników nie rozumiała, przyczyniła się do szczątkowego zainteresowania forum konkursu - miejscem najważniejszym z promocyjnego punktu widzenia. Wielokrotnie otrzymywałem skargi od fanów Beszamelu, którzy nie potrafili na stronie odnaleźć forum, ukrytego pod malutkim przyciskiem PLENUM. Nie było paneli na konwentach. Mimo patronatu medialnego, nie było szerszego promowania konkursu na portalach internetowych. Nie było innych działań, które mogły być podjęte dla promowania tej inicjatywy.

Pomijam tu właściwie plany rozpropagowania projektu wśród osób nie znających RPG. Można to było zrobić. Można to było zrobić na wielką skalę. Sam namawiałem na głosowanie osoby nie związane z grami, podawałem im adres strony internetowej, ale nie byli w stanie zorientować się w skrajnie hermetycznej i nieprzystępnej stronie. Brakowało intuicyjnego interface'u, wprowadzenia dla laików - choćby krótkiego wyjaśnienia, odpowiedzi na pytanie: "Co to jest RPG?" etc. Brakowało również jakichkolwiek działań poza Internetem.

Jak wygrać Megakonkurs sposobem

Niedociągnięcia regulaminu i błędne decyzje spowodowały zniechęcenie i odsunięcie na dalszy plan wielu systemów. Wielokrotnie krytykowałem - budząc tym zresztą kontrowersje, gdyż nie każdy myśli tak jak ja - pomysł dopuszczenia do konkursu Innych Pieśni. Owszem, w tradycji tworzenia systemów autorskich jest adaptowanie znanych książek i filmów. Jednak w takim konkursie było to w moim odczuciu nie fair. Kiedy przeciętny głosujący po raz pierwszy wszedł w październiku na stronę konkursu, aby zdecydować, na który projekt zagłosować - stykał się z dzięwiętnastoma zupełnymi nowościami. Było to dziewiętnaście lepiej lub gorzej napisanych, dwu stronnicowych pomysłów na światy - "luźne pomysły z czerepu kultysty". Pośród tych amatorskich notek świat oparty o znaną, popularną i wypromowaną książkę kultowego autora lśnił jak diament. Nie był to jednak blask własny, zasłużone światło autorskiego, kreatywnego pomysłu, ale blask pożyczony, niezasłużony. I oczywiście zebrał ogromną ilość punktów.

Mogę się teraz uczciwie uderzyć w pierś i powiedzieć, że też posłużyłem się sztuczką, aby wygrać pierwszy etap. Użyłem pięknej, mocno wpisanej w świat i klimatycznej ilustracji. Wiedziałem, że zawładnie wyobraźnią fanów lepiej niż te pięć tysięcy znaków, które naskrobałem. Sądziłem jednak, że wszyscy wpadną na ten sam pomysł i nawet obawialiśmy się, czy dorównamy poziomem ilustracji konkurencji. Jak się okazało, konkurencji w kwestii ilustracji przez wiele etapów nie było.

Beznadziejny pomysł punktacji, która z każdym etapem zwiększała dystans prowadzących do reszty, wespół z podawaniem w pierwszym etapie ilości SMSów na bieżąco (aktualizowanej raz dziennie) przypieczętowały los wielu systemów. Ci, którzy na początku nie zebrali dużej ilości głosów, nie mieli praktycznie szans na zwycięstwo. Ludzie na nich nie głosowali, bo i tak było wiadomo, że głos pójdzie na marne.

Jak wygrać Megakonkurs sposobem II - temat tabu

Wsadzę kij głębiej w mrowisko i napiszę o kwestii, która przez te dziesięć miesięcy praktycznie nie została poruszona, a która nurtowała mnie od początku. Chodzi o kupowanie głosów. Pragnę zaznaczyć, że nikogo nie oskarżam - rozważam tylko teoretycznie. Otóż wielokrotnie zastanawiałem się, co by było, gdyby któryś z uczestników był powiedzmy - rozpieszczonym dzieckiem bogatych rodziców (znam kilka takich osób w każdym środowisku, wśród erpegowców też) i np. poprosił tatę albo mamę, żeby mu wysłała SMSów za 100 albo 200zł. Oczywiście wedle regulaminu jest to zupełnie dopuszczalne i sam nie protestowałem, gdy w którymś etapie moja dziewczyna chcąc mnie zdopingować posłała SMSów za 20zł na mój projekt. Pojawia się jednak wątpliwość, czy i na jaką skalę taki proceder mógł być prowadzony - powtarzam znów, czysto teoretycznie. Gołym okiem widać, że zasłużyliśmy sobie z Encem na emocjonujący finał i na pierwsze i drugie miejsce - nasze teksty były poprawne i celne, a ilustracje oraz promocja przynajmniej w części skuteczne. Niemniej istniało pole do poważnych nadużyć - bo przecież konkurs miał wyłonić najpopularniejszy system, który najlepiej się sprzeda, nie zaś system, na który jedna osoba z pękatym portfelem wydała największą sumę pieniędzy.

Będziemy pamiętać!

Nieodżałowany jest los świetnych projektów, które miały szanse stać się fenomenalnymi grami, a które odpadły choć po części z winy organizacji i punktacji. Mnie zapadły w pamięć - Technosfera, Saran, Czas rozliczenia i nieodżałowana Karthagia. Gry które mogłyby śmiało rywalizować z Nemezis i Beszamelem o zwycięstwo, gdyby nie słaby początek.

Przy okazji – wszystkim autorom, którzy wycofali się z konkursu przed jego zakończeniem, należy się solidny kop w d...! Wygraliście udział w konkursie spośród stu siedemnastu projektów. 117 nie osób, ale GRUP ludzi marzących o stworzeniu własnej gry walczyło o miejsce, które dostaliście w rywalizacji, a Wy to miejsce porzucaliście. Potrafię sobie wyobrazić jednego z tych stu siedemnastu. który patrzył na wycofujący się projekt i myślał: "Gdybyście mnie dali szansę, na pewno bym się nie wycofał."

Gry wyobraźni

Na koniec parę słów do ewentualnych uczestników następnych edycji oraz w ogóle twórców systemów autorskich. Jeśli chcecie zaistnieć na rynku gier wyobraźni, musicie nauczyć się poruszać wyobraźnię swoich fanów. Nie wystarczą pomysły, trzeba je umieć sprzedać. Zadziwia mnie to, jak wiele osób broni się przed uznaniem tego truizmu. Wiele notek pisanych było niegramatycznie, niestarannie, bez minimalnego zadbania o kompozycję, skład, oprawę graficzną. Zaniedbano ilustracje. Znalezienie rysowników było pierwszym posunięciem, jakie wykonałem w konkursie - jeszcze zanim napisałem notkę. To naprawdę nie jest trudne. Ja akurat miałem znajomych, ale można przejść się na wydział artystyczny uniwersytetu czy do liceum plastycznego w swoim mieście, pogrzebać w Internecie na stronach służących do prezentacji grafik i nawiązać kontakt z autorami. Trzeba też w stopniu przynajmniej podstawowym panować nad słowem, albo dawać swój tekst do korekty. Choćby przejść się do podstawówki, do której się chodziło, i pokazać pani od polskiego. Bez tego nie da się funkcjonować na rynku.

Uff... to tyle. Tekst wyszedł kraczący i krytyczny, ale przelałem na niego wszystkie swoje żale i frustracje z całego przebiegu konkursu. Nie wynika to bynajmniej z przegranej – planowałem ten tekst bez względu na wynik. Nie jest to też zwykłe krytykanctwo. Mam nadzieję, że organizatorzy kolejnych edycji lub być może jacyś naśladowcy Rewolucji Kreatywnej wykorzystają moje i innych uwagi do zorganizowania następnego, lepszego konkursu tego typu.

W końcu jeśli będziemy się wszyscy zrzucać po te 3,66 zł, to możemy wydać wszystko, co tylko nam się zamarzy...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę



Czytaj również

Dungeons & Dragons: Zło u Wrót Baldura
Nie ma jak w domu
- recenzja
Green Lantern #4: Ultrawojna
Jeszcze więcej kosmicznego miszmaszu
- recenzja
Black Beetle: Bez Wyjścia (wyd. zbiorcze)
Czarny, czyli noir
- recenzja
Uncanny X-Men #01: Upadek X-Men
X-Meni nigdy nie odpoczywają.
- recenzja
Avengers #03: Wojna wampirów
Czy naprawdę trzeba niszczyć obraz Draculi?
- recenzja
Green Lantern #3: Blackstars
Hal Jordan zmienił świat
- recenzja

Komentarze


~WitchDoctor

Użytkownik niezarejestrowany
    I dobrze.
Ocena:
0
Powiem tobie jedno. Zachowujesz się teraz jak obrażony dzieciak, krytykując i "usprawiedliwiając" na siłę dlaczego twój produkt nie wygrał.

Imho. Shame on you.
03-09-2007 22:35
~Breeg

Użytkownik niezarejestrowany
    Amen
Ocena:
0
W niemal pelni zgadzam sie z autorem w kazdej z poruszanych przez niego kwestii. Sam bylem wraz z reszta naszego teamu jedna z druzyn, ktore zostaly odrzucone juz po wydaniu not designerskich. Smutne lecz prawdziwe byla to byc moze wina zbyt rozprawkowego potraktowania tematu, ale tez istnieje taka mozliwosc (czysto teoretyczna, jakby nie patrzec), ze byc moze przeszlibysmy dalej, gdyby nie niekonsekwencja grup ktore potrafily zaczac, ale nie mialy juz odwagi dokonczyc. Moze mi ktos wytlumaczy: po co porywac sie na projekt, ktory wiadomo, ze potrwa duzo czasu i bedzie wymagal duzego wysliku ze strony tworcow, skoro ci go porzuca po zaledwie 1 etapie? Jest to szczery idiotyzm i w tym commencie pragne podziekowac szczerze autorowi, ktorego opinia pokrywa sie niemal w pelni z moja oraz (zupelnie nieszczerze) tym dzieki ktorym "pomocy" praca, ktora byla w zaawansowanej fazie tworzenia stala sie tylko pusta pisanina. Mam nadzieje ze zdajecie sobie sprawe z waszej niekonsekwencji i z tego, ze byc moze genialny set poszedl do diabla tylko przez glupote. (nie mowie tu o swoim, choc rozgoryczenie z powodu odrzucenia projektu mojego teamu gryzlo mnie przez dluugi czas). Na cos takiego moi drodzy nie ma wymowki... :/
03-09-2007 22:39
15914

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bynajmniej nie usprawiedliwiam swojej porażki, WitchDoctor. Mój produkt nie wygrał, bo Nemezis był lepszy.

Piszę o uchybieniach w konkursie bez związku ze swoją przegraną. Wygrał lepszy i nie mam co do tego wątpliwości.

Po prostu szkoda, że musieliśmy nie tylko rywalizować ze sobą, ale także z niedoskonałościami konkursu.
03-09-2007 22:41
Verghityax
   
Ocena:
0
WitchDoctor, Twoje śmieszne oskarżenia są zupełnie bezpodstawne. Jeśli nie masz argumentów, to daruj sobie wypowiadanie się. Akurat Marek Starosta ma zupełną rację w wielu kwestiach, zwłaszcza z możliwością manipulacji przy wysyłaniu smsów, jeśli ktoś ma nadmiar kasy, jak też w wypadku podawania wyników punktowych na bierząco, kiedy to efekt psychologiczny zbiera swoje żniwa. Pamiętaj też, że Beszamel przegrał tylko jednym punktem, więc nie da się tego nazwać jakąś sromotną klęską ani niczym tego rodzaju. Bardzo mnie kusiło, żeby ostatniego dnia wysłać smsa na Beszamel, ale po prostu zabrakło mi funduszy na komórce. Gdybym akurat wysłał, to doprowadziłoby to do remisu i zrobiłby się niezły bałagan, bowiem w regulaminie brakowało odpowiedniego uregulowania w przypadku zaistnienia takiej sytuacji. Dlatego też, WitchDoctor, jeżeli chcesz bronić Rewolucji albo wytknąć Markowi błędy, to rzucaj konkretami, a nie swoimi domysłami nie poprartymi żadnymi faktami.
03-09-2007 22:43
8536

Użytkownik niezarejestrowany
    SMSy
Ocena:
0
Podwojne smsy to faktycznie porazka. Nie tylko "techniczna" ale i "etyczna". To nie byl chyba konkurs na wieksza ilosc ziomow czy mozliwosc wyslania smsow. Dziewczyna autora postapila zle (zreszta nie tylko pewnie ona) oszukujac tym samym autorow uczciwych (lub bez dziewczyn :P).

Co do Innych Piesni sie nie zgadzam. Swiat jak swiat, gra jak gra. Przegrali w koncu.

Co do punktacji od razu - faktycznie, niwelowalo to szanse settingow, ktore na wstepie zostaly zdystansowane, ale moim zdaniem ulatwilo to ludziom glosowanie.
03-09-2007 23:01
18

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
@WitchDoctor: -1, Marek ma w wielu kwestiach rację (nie zgadzam się jedynie w kwestii wielokrotnego wysyłania SMSów - to prawo tej osoby, a dla konkursu wsparcie).

@Verg: Skąd informacja o zwycięstwie jednym punktem? Jeśli Nemezis wygrał X etap, wygrał dwoma punktami. Zresztą, Finn pisał o niewielkiej przewadze głosów, nie o jednym głosie. :P

BTW. W notce podsumowującej X etap (z 1 września) znajduje się: "Jutro zostanie również update'owana tabelka z wynikami punnktowymi, aby zespoły, które zajęły drugie i trzecie miejsce wiedziały, że jeśli zespół Enca nie podoła zadaniu, mogą spodziewać się propozycji ze strony Wydawnictwa. Jak widać, nie żegnamy się jeszcze!".

Kolejne opóźnienie?

Edit: Świetny tekst, Marku. :)
03-09-2007 23:06
Verghityax
   
Ocena:
0
ShadEnc, przepraszam, mea culpa. Zapomniałem, że na stronie jest jeszcze tabela po IX etapie, a nie po X. Tym niemniej, różnica kilku głosów :P A jeszcze co do publikowania wyników punktowych na bierząco, to bardzo przypomina mi to sondaże przedwyborcze. One również wywierają taki sam efekt psychologiczny na potencjalnego głosującego, zwłaszcza, jeśli chodzi o osoby niezdecydowane, które sugerując się sondażem zagłosują raczej na partię z większymi szansami na zwycięstwo.
03-09-2007 23:15
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
W ciągu ostatnich 10 miesięcy próbowałem rozpocząć współpracę z 5. rysownikami. Wszyscy z tego czy innego powodu rezygnowali. Niektórzy, po wykonaniu kilku rysunków. Na siłę mógłbym nawet złożyć ilustracje do 10. etapu. Niestety, nie byłoby wśród nich ani jednej pracy, która miałaby prawo pojawić się w podręczniku.

Przez cały czas trwania Megakonkursu wysłałem na swoją pracę 1. (słownie: jeden) SMS.

> Pośród tych amatorskich notek świat oparty o znaną, popularną i wypromowaną książkę kultowego autora lśnił jak diament. Nie był to jednak blask własny, zasłużone światło autorskiego, kreatywnego pomysłu, ale blask pożyczony, niezasłużony. I oczywiście zebrał ogromną ilość punktów

...ale przegrał w pierwszym etapie z Beszamelem. A przez resztę szedł z nim (i Aerthią; i Nemezis) łeb w łeb.
Marku, litości...

Każdy z prowadzących na koniec Megakonkursu settingów miał swój atut. Twoim były niewątpliwie: świetny piar i ilustratorzy, Nemezis miał wśród trzech liderów największy feedback ze strony fandomu (żywe i aktywne podforum na Polterze chociażby), ja natomiast możliwość współpracy ze znanym i cenionym autorem książki. I git.

Moje działania byłyby niezasłużone, gdyby łamały regulamin (to kiepski argument, bo regulamin był dziurawy jak ser szwajcarski), albo gdybym rozpoczął prace nad adaptacją bez prawa. Tak, jak Ty masz znajomych ilustratorów (doskonałych) tak ja mam kontakty w światku pisarskim, a Enc dobre relacje z wieloma aktywnymi członkami fandomu...

Uważam, że każdy z nas wykorzystał swoje atuty maksymalnie. Mnie zgubił poniekąd pech. Ciebie... cóż, kilka głosów mniej.
Pozdrawiam.
03-09-2007 23:27
15914

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Hekato nic do Ciebie nie mam. Tak, jak piszesz, wykorzystałeś atuty, które dawał Ci regulamin. To do regulaminu mam obiekcje.

Enc: Dzięki :o)
03-09-2007 23:43
rincewind bpm
   
Ocena:
0
Rzeczowo i konkretnie, a na dodatek nie czuć ani odrobinę owego "obrażenia", które choćby podświadomie mogło się wkraść do tekstu. Brawo. Moje przemyślenia są w sumie podobne, choć imo powinny być ograniczenia w korzystaniu z już gotowych światów z literatury (przy czym nie mam nic do Hekatona, tylko do regulaminu). Mam nadzieję, że Beszamel również się ukaże, z przyjemnością bym go zakupił :)

A faktycznie, wycofanie się dwóch załóg przed X etapem było jakąś porażką. Niesamowity pech? Może, ale to naprawdę trudne do pomyślenia. A już ci wcześniejsi nie mają nic na swoje usprawidliwienie...
04-09-2007 00:03
~Hekatonpsychos

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pech to rzeczywiście złe określenie w moim przypadku. Bardziej adekwatne jest: niedopuszczalne zaniedbanie i obdarzenie zaufaniem osoby, która na to nie zasługuje. Jest to o tyle załamujące, że od kilku miesięcy zajmuję się zarządzaniem projektami (często-gęsto wielokrotnie większymi od "IP" RPG) zawodowo i nigdy nie pozwoliłem sobie na taką kompromitację.

Marku, tak samo ja nic do Ciebie nie mam, niemniej kilka spraw w tekście dotyczyło mnie bezpośrednio, dlatego postanowiłem odpowiedzieć.

Poza tym, tekst uważam za bardzo dobry. Lektura obowiązkowa dla osob, która zamierzałaby wystartować z podobną inicjatywą.
Pozdrawiam.
04-09-2007 07:57
pallek
   
Ocena:
0
jedyne co moge naskrobac to wielkie gratulacje - w koncu 2 miejsce to tez sukces:]
jednoczesnie przepraszam - regularnie z dziewczyna glosowalem na beszemela(bardzo jej sie ten swiat spodobal)jednakze gotowka jest jak zajac - ciagle ucieka :p
gdyby smsy byly choc troche tansze, z pewnoscia glosow byloby wiecej

a co do osob, ktore sie zglosily i zrezygnowaly z udzialu w konkursie.... lapcie wielkiego internetowego buta !!

dzieki za rade:] jak ruszy 2 edycja to przede wszystkim postawie na marketing - to przez slaba rakleme zapewne znalazlem sie w 117 a nie w 20 settingow :/

pozdrawiam i zycze bardziej znaczacych sukcesow:]
04-09-2007 08:58
~Draconius z pracy

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Well, żałuję, że Marek nie wygrał. Jego projekt był świetny a dodatkowo łechtał mój nacjonalizm regionalny. Nie znaczy to, że wbijam szpilki w laleczkę Enca, nie co to to nie. Nemesis też jest świetny i jak tylko się ukaże postaram się machnąć reckę na Valkirii. Teraz należy trzymać kciuki za to by wszystko co wyjdzie dobrze się sprzedało i pokazało, że polak potrafi :P
04-09-2007 11:08
Bestyj
   
Ocena:
0
Co tu dużo mówić.

O ile zgadzamy sie, że konkurs SMSowy to dobry pomysł - to nie bardzo popieram reszte twoich zarzutów - zarówno nie akceptuje krytyki IP i argumentu "a bo on ma gotowy świat blablabla" jak i biadolenia o legendarnym bogatym ziomku, co wyśle na nas 100 SMSów - przez cały czas trwania MK powtarzała sie ta sama nudna gadanina, moim zdaniem, zazdrosnych marud, którzy nie potrafili sobie załatwić podobnej pomocy. Autor miała jaja, żeby znaleźć i załatwić sobie pozwolenie na wykorzystania powieści Dukaja - Chwała mu za to. Za upór i odwagę. Gdyby regulamin zabraniał, mówił, ze świat ma być całkowicie autorski itp to IP nawet nie dostały by sie do słynnej "20". Ale sie dostały. I nie widze rozsądnbegopowodu, dlaczego odrzucać, dyskredytować IP.

Co do drugiej sprawy - to równiez było maglowane w tę i z powrotem na długo przed rozpoczęciem konkursu (tu swoją drogą wychodzi tez to, o czym pisałeś o Wodzu Rewolucji - już wtedy pojawiał się dośc rzadko, by odpowiadać na pytania). W dyskusji wyszło w końcu bodajże, że jak ktoś ma kumpla, który wyda na niego kupe kasy, to ma fajnie. Ale wątpliwe, by ta ilość SMSów znacznie zmieniła wynik. Rozwiazanie 1sms/osobe/etap ? konkurs by sie prawdopodobnie nie sfinansował.
Była maglowane rok temu. Nihil Novi.

Wszyscy którzy wycofali się w trakcie - macie wielkiego solidnego soczystego kopa.

Co do samego Wodza - jemu tez by sie kop należął. Piwo oczywiście też - za pomysł, za rozpoczęcie, rozkręcenie itp. Ale za prowadzenie, za ten rażący nieprofesjonalizm, za olewnictwo itp - za to należy sie solidny kop.
Jak już pisałęm - były z tym kłopoty jeszcze zanim przestałem sie udzielać na stronie MK, myślałęm, ze poprawi sie po rozpoczęciu, ze Wodza będzie więcej, itp. widać myliłem się.
A należy pamiętać, że Wódz miał tam pomoc, było tam kilka osób, które odpowiadały na pytania ciekawskich, gdy wodza (zwykle) brakło. Ale później wszystko jakoś zaczęło się walić i iść jakoś najmniej uciażliwą drogą.

Co zaś do stronki - ja nie mam nic przeciwko. Mnie sie nawet podobała. Brakowało jej, a zwłaszcza forum jednej rzeczy - funkcjonalności. O wiele lepsze było by zwykłe forum PHPbb czy jakie to tam jest. Stronka nie była zła - ale przez nazwy czasem było trudno coś znaleźć, to fakt.

Jeśli zaś chodzi o ciekawostki - nie chce mi sie teraz przedzierać prze z Plenum, ale rok temu pojawiały się dyskusje "jak to będzie za rok", również przewidywania ile (połowa) spośród settingów dotrwa do końca oraz o tym, ze od początku będzie kilku wyraźnych liderów. Było rok temu maglowane.

Z ciekawostek ciąg dalszy - Beszamela dotknął przykład "syndromu eurowizji", doskanale obserwowany podczas ostatniej jej edycji - dzieło "z przymróżeniem oka" - o ile bedzie prezentowało jakiś znośny poziom techniczny - zajdzie wysoko, ale wątpliwe, by wygrało. Tak było na eurowizji z ta ukraińska piosenką (która ma fajny XXX teledysk), tak jest z Beszamelem. Pójście w takim konkursie "na dobry humor" gwarantuje wysoką lokate - ale rzadko daje zwycięstwo. Brońcie Bogowie, nie sugeruje, że autor poszedł na łatwizne, nie chce odbierać mu chwały, glorii itp. ot taki mały fakcik na zakończenie.

Na zakończenie - ku potomności - jeśli chcecie już coś zrobić, zróbcie to dobrze. Nie próbujcie.
"Do or do not. Try not. There is no try." (Yoda)
04-09-2007 19:45
Proteusz
   
Ocena:
0
Eee tam Bestyj, nie spłycaj Beszamelu do Verki Serduchki (jeżeli się to odmienia). Swoją drogą zaprawdę ciekawy jest fakt, że humorystyczne fantasy przyciągnęło tak wielu fanów. W końcu po polskich entuzjastach gier fabularnych człowiek spodziewałby się raczej poglądów bardziej jesienno-gawędowych :) A tu proszę, jaka miła niespodzianka. Trzymam kciuki za Beszamel i mam nadzieję, że ukaże się niedługo po Nemezis.
Oczywiście b. dobry art Marku.
04-09-2007 21:03
15914

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Bestyj moje rozważania na temat konkursu traktuj w oderwaniu od Beszamelu. Dla mnie to dwie różne kwestie. Powyższy tekst jest oceną Megakonkursu tak dalece, jak to tylko możliwe z obiektywnego, zdystansowanego punku widzenia. Nie, z punktu widzenia autora jednego z settingów - to byłby zupełnie inny art.

Jako autor BSZ nie mam właściwie większych emocji. Od początku wiedziałem, że materiał ma szansę na wyską lokatę. Od początku liczyłem się z przegraną. Finał mnie nie zaskoczył. Ktoś musiał przegrać - to normalne. Już angażując grafików mówiłem im - "musicie się liczyć z tym, że po 10 miesiącach okaże się, że praca się nie opłaciła a my przegraliśmy. Musicie być świadomi takiej ewentualności, żeby potem nie było pretensji.".

Co do Twojego ustosunkowania do moich argumentów - szanuję. Nie twierdzę, że mam rację, prezentuję tylko swój punkt widzenia i swoje subiektywne odczucia wobec tej inicjatywy.

Pozdrawiam!
04-09-2007 23:29
Bestyj
    mea culpa
Ocena:
0
Proteuszu, Marku Starosto - faktycznie, może troche przesadziłem. Nie pisałem będąc w pełni władz umysłowych. Nie miałem zamiaru jakoś specjalnie spłycać Beszamela, odbierać jego twórcy należnej mu glorii i chwały, bo bądź co bądź jest to solidny materiał i nie zdziwie sie, jeżeli z półek sklepowych trafi wprost na wigilijne stoły. Moim celem było tylko zaprezentowanie pewnej zależności, może przybliżenie pewnego podobieństwa obu konkursów - eurowizji i megakonkursu - które w gruncie rzeczy dość podobne są - różnią się głównie tworzywem sztuki.

Gdyby się bliżej przyjrzeć można by na pewno znaleźć sporą grupe głosujących w MK, która głosuje podobnie jak w eurowizji (pamiętacie te teorie spiskowe snute przez dziennikarzy, dlaczego to Polska nie miała zadnych szans, bo wszyscy sąsiedzi na siebie głosowali....). Przeciętny głosujący zapewne bardzo mnie przypominał - przeczytał kilka artykułów na polterze, wyrobił sobie zdanie na podstawie pozorów widzianych na pierwszy rzut oka - "zagłosuje na X bo jest na podstawie fajnej ksiażki, albo na Y bo jest z jajem i kolorowy i ma fajne grafiki, albo na Z, bo jest Spiskowy i znam osobiście jednego z autorów". Oczekiwanie, że większość przeczyta dokąłdnie wszystkie materiały i dokona racjonalnej, formalnej oceny i porównania wszystkich materiałó jest błędem. Dlaczego? bo ludzie są leniwi i szkoda im czasu, bo oceniają na podstawie pozorów. Tacy juz jesteśmy.

Dobra, starczy tego pisania co mi ślina na język przyniesie.

Jeszcze jedno - chciałęm cie MS przeprosić, bo faktycznie wcześniejszy komentarz był troche za bardzo osobiście na ciebie wjeżdżający. Na swoje usprawiedliwienie mam, że, jak juz pisałem, nie byłem w pełni władz umysłowych. Zabrakło mi troche taktu i wyczucia.

Pozdrawiam
05-09-2007 10:17
~Varth

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Potwierdzam, Megakonkurs mimo wcale niezlego zaplecza(masowe poparcie portali bliskich tematycznie rpg czy samo wydawnictwo Alea) nie podzwignal problemu, a szkoda, Starosta slusznie pisze o niedociagnieciach(eufemizm dobra rzecz) nawet nie w kontekscie prbolemow z uczestniczeniem w MK, ale moze to byc pomocne przy 2 edycji. Spokojnie moge sie zgodzic ze wszystkim co autor wypocil( a jest tego dobra szklanke) oprocz: kopaniu tych co to odeszli, zaznaczam, ze nie wszyscy odeszli z wlasnej woli.
Serdecznie Pozdrawia
Ekipa Everfight(ten system powinien sie nazywac: "Myslisz Ze to Koniec, Nie Jeszcze O Sobie Przypomnimy")
17-10-2007 20:20

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.