» Recenzje » Medstar 1. Chirurdzy polowi – Michael Reaves, Steve Perry

Medstar 1. Chirurdzy polowi – Michael Reaves, Steve Perry


wersja do druku
Medstar 1. Chirurdzy polowi – Michael Reaves, Steve Perry
Truizmem jest stwierdzenie, że wojna zawsze wydawała się tematem przewodnim sagi Star Wars. Jedni bohaterowie przechodzili na jasną, drudzy na ciemną stronę, jeszcze inni walczyli na arenie politycznej, wszelako wszystkim tym zmaganiom i wydarzeniom towarzyszyły galaktyczne lub lokalne konflikty zbrojne. Z każdym razem jednak, gdy taki konflikt pojawiał się, spojrzenie nań było raczej baśniowe – dostawaliśmy wojnę, gdzieś w tle, wojnę która powodowała, że główne postaci mogły zostać bohaterami, mogły rozwinąć się bądź nabrać doświadczeń uszlachetniających je wewnętrznie. Same walki były jednak gdzieś daleko, jakby za szybą, nie dotyczyły one widza czy czytelnika, który skupiał się na marszu głównego bohatera ku sławie, wielkości, zwycięstwu – zarówno temu zbrojnemu, jak i wewnętrznemu nad sobą i własnymi słabościami. Koniec z tym.

Chirurdzy polowi rzucają nas w sam środek zmagań podczas Wojen Klonów na peryferyjnej planecie Drongar. Nie jest piękna, nie włada nią potężna cywilizacja, można za to porównać ją śmiało do wielkiego bagna dysponującego nie najprzyjemniejszą gamą zapachów, gdzie od rana do późnego wieczora panuje temperatura ludzkiego ciała, a życie mieszkańcom i pilotom "umilają" wszędobylskie insekty i zarodniki z lokalnej dżungli. Nawet wojna wydaje się być tu toczona bardziej prymitywnie niż gdziekolwiek indziej, gdyż walki toczą się o botę – cudowną roślinę ważną dla każdej niemal rasy z uwagi na jej szczególne właściwości. Cudowny lek, środek znieczulający czy odurzający – wszystkim tym (i nie tylko z resztą) mogła być bota - w zależności, komu się ją podało. Problem polega na jej delikatności, co skutecznie przekonało obie armie by inwencje militarne takie jak ciężki sprzęt, czy lotnictwo odesłać w inne rejony galaktyki. Nic to jednak, wszak obie strony konfliktu dysponują żołnierzami piechoty, których to dowódcy niestrudzenie posyłają na polany i w lasy Drongara, by tam ginęli walcząc o cudowny lek.

Akcja powieści osadzona jest w względnie wolnej od strzelanin i wybuchów republikańskiej mobilnej jednostce medycznej - Rimsu Siedem. Względnie, gdyż jak się okaże podczas lektury kolejnych stronic książki – pole siłowe rozpięte nad obozem nie jest tam dla ozdoby. Duet autorów postanowił oderwać się od płytkiego, oklepanego schematu, jaki pokrótce przedstawiłem we wstępie. Książka opowiada o prawdziwych, cichych, często pomijanych i niezauważanych bohaterach każdej wojny, o osobach które co dnia walczą o życie – i to nie swoje, lecz innych, toczą bój o życie dziesiątek klonów, by rannych "poskładać" i ponownie posłać do boju.

Głównymi postaciami powieści są przyjaciele Jos Vondar i Zan Yant, będący chirurgami w wyżej wymienionym szpitalu polowym. Ich praca nie jest łatwa, nieraz wymaga maksymalnego skupienia przez dwadzieścia godzin przy operowaniu kolejnych rannych, a nawet mimo tego, iż klony są produkowane niemal taśmowo, utrata pacjenta to za każdym razem bolesna porażka dla każdego z nich. A to dopiero wierzchołek góry lodowej, gdyż Michael Reaves i Steve Perry starali się dogłębnie zanalizować sytuację, przedstawić "ludzką" (Yant de facto jest zabrakiem, stąd cudzysłów) twarz obu postaci i okropieństwo wojny – ze wszystkimi ich implikacjami. Żaden z nich tak naprawdę nie wybiega myślami poza czysto techniczny aspekt swojej pracy, która i tak już jest sporym obciążeniem psychicznym, jednak zmienia się to wraz z przybyciem Barrissy Offee, uzdrowicielki Jedi, z którą rozmowy niejednokrotnie powodują ostre wewnętrzne konflikty moralne, szczególnie w przypadku Vondara. Wojna nie pozostaje bez wpływu na postawę życiową Dena Dhura - sullustiańskiego korespondenta wojennego, mimo jego doświadczenia i dystansu, z jakim traktuje swoją pracę. Co niezwykłe jak na książkę z uniwersum Gwiezdnych wojen, postaci nie są papierowe. Każda z nich ma swoją historię, swoje miejsce we wszechświecie i doświadczenia, wydatnie wpływające na postawę życiową. Na ich postrzeganie świata wokół mają wpływ także niebanalne dialogi między bohaterami, co nadaje dynamikę światu przedstawionemu oraz zapobiega wrażeniu sztuczności. Wszystko to sprawia, że czytelnik nie pozostaje obojętny wobec rozwoju wydarzeń, co jest bardzo pozytywnym wyjątkiem wśród powieści SW, podobnie jak obecność (nareszcie!) bardzo dobrze skonstruowanego i niebanalnego wątku miłosnego. Ciekawym smaczkiem jest także to, że Michael Reaves postanowił urządzić "wielki come back" androida I-5 stworzonego przez niego na potrzeby powieści Darth Maul: Łowca z mroku, którego dalsze losy pozostały tam sprawą otwartą.

Tak, Chirurdzy polowi są książką raczej skupiająca się na wewnętrznych zmaganiach, moralności i losach bohaterów w sytuacji kryzysowej, jednak nie można powiedzieć by była zupełnie pozbawiona akcji – w tle mamy przecież wojnę. Wojnę, na której (jak to często bywa) znajdą się zarówno szpiedzy (na przykład separatystów), a także ludzie, którzy niezbyt legalnie postanowili się dorobić majątku (na przykład wysoko postawieni oficerowie). Nie zabraknie także udziału nieśmiertelnego dla powieści gwiezdnowojennych syndykatu – Czarnego Słońca.

Przejdźmy jednak do spraw czysto technicznych. Jak już wspomniałem, pan Michael Reaves znany jest z środowisku gwiezdnowojennym z powieści Darh Maul: Łowca z mroku. W skrócie powieści bardzo dynamicznej, do końca trzymającej w napięciu, w której nieco szwankowała głębia postaci i dialogi. Jednak tym razem do pomocy przyszedł Steve Perry, pisarz potrafiący ułożyć przekomiczne sytuacje i włożyć postaciom w usta przezabawne kwestie. U obu panów widać ponadto postęp w sztuce pisarskiej, a ich połączone siły dają fantastyczne rezultaty. Powieść czyta się w miarę lekko (mimo miejscami cięższej tematyki, jaka jest poruszana), świetnie spełnia rolę rozrywkową, dając równocześnie do myślenia. Może miejscami się nieco dłużyć, jednakowoż myślę, że to raczej wpływ charakteru książki, a nie braków w sztuce pisarskiej duetu autorów.

Na tym oczywiście wpadek i mankamentów nie koniec, ale zaznaczyć uczciwie należy, że nie ma ich zbyt wiele i nie są one rażące. Do najbardziej godnych wytknięcia należą m.in. słynne już konflikty między poszczególnymi powieściami Expanded Universe, których nie uniknięto i tu. Wprawdzie mamy nawiązania do Dartha Maula... i Nadchodzącej burzy, ale nawiązanie do trylogii Thrawna za pomocą Noghrich (którzy wg. Zahna nie byli znani w galaktyce przed odkryciem ich planety przez siły imperialne) nie było już zbyt trafne. Innego rodzaju jest problem, który zaczął mnie nurtować mniej więcej w połowie książki. Otóż walki toczą się o leczniczą roślinę zwaną botą (tak potrzebną rannym na niezliczonej liczbie frontów żołnierzom) i armie zarówno Republiki jak i Konfederacji, mimo zaciętych bojów, dokładają wszelkich starań, aby pół i upraw cudownej rośliny nie uszkodzić. Wszystko pięknie, tylko po co bota separatystom, którzy do walki używają robotów bojowych? Odpowiedzi na to pytanie wyczekiwałem z niecierpliwością do ostatniej strony Chirurgów.... Jak łatwo się domyślić – nie doczekałem się.

Nie jest mi łatwo ocenić Chirurgów polowych. Z jednej strony brawa należą się autorom przede wszystkim za odwagę – że postanowili oderwać swoją twórczość od papierowego, oklepanego gwiezdnowojennego schematu, że na półce z powieściami SW możemy wreszcie postawić coś więcej niż zwykłe czytadło. Należą im się także wyrazy szacunku za to, jak została napisana, jak bawi czytelnika, oraz za udowodnienie, że można napisać dobrą powieść z uniwersum Gwiezdnych wojen z jednym rycerzem Jedi, która raz jeden jedyny włącza swój legendarny miecz. Z drugiej strony kontynuuje się przekleństwo Expanded Universe – niespójność, nie do końca przemyślana jest także fabuła. Ponadto, mimo iż akcja z czasem się rozkręca, przydałoby się nieco żywsze tło i odrobinę więcej dynamiki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.0
Ocena recenzenta
8.25
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Tytuł: Medstar 1. Chirurdzy polowi (Medstar 1. Battle Surgeons)
Cykl: Medstar
Tom: 1
Autor: Michael Reaves, Steve Perry
Tłumaczenie: Maciej Szymański
Wydawca: Amber
Miejsce wydania: Warszawa
Data wydania: 2005
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Format: 123 x 190 mm
Seria wydawnicza: Star Wars
ISBN-10: 83-241-1957-4
Cena: 29,80 zł



Czytaj również

Komentarze


~przechodzień

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Może Separatyści walczą tam tylko po to, aby właśnie roślinka nie dostała się w ręce Republiki? W końcu ci drudzy mieliby za darmo cenny lek/narkotyk/coś. Chociaż zaprzecza temu nieużywanie ciężkiego sprzętu, przecież Separatyści mogli by w tym wypadku po prostu wszystko spalić. No, chyba że Republika chce lek, a Separatyści towar na handal, przecież narkotyki czy coś może kosztować ładną okrągłą sumkę ;) . A po książkę może sięgnę, skoro się dobrze czyta.
02-10-2006 18:09
SethBahl
   
Ocena:
0
No, chyba że Republika chce lek, a Separatyści towar na handal, przecież narkotyki czy coś może kosztować ładną okrągłą sumkę ;)
-- Zasadniczo hipoteza do przyjęcia gdyby nie fakt że wojna kosztuje. Szczególnie w takich warunkach. Taka operacja byłaby po prostu bardzo nieopłacalna. Jak dla mnie - luka w logice ewidentna. Ale może to szczegół ;).
02-10-2006 18:35
Turel
   
Ocena:
0
Medstar to dla mnie przede wszystkim postać I-5 i czarne poczucie humoru duetu Vandar/Yant. Dla tych trzech postaci naprawdę warto przeczytać obie książki, tak samo jak warto przejść oba Knights of the Old Republic dla dialogów z HK-47. Nie wspominając o tym, że Reaves i Perry odwalili kawał naprawdę solidnej, oryginalnej i wciągającej roboty.
31-08-2007 20:59
SethBahl
   
Ocena:
0
Dla HK? Może w drugiej części, ale i tak jest przereklamowany. Za to Jolee Bindo... :)

Tak książka wogóle jest inna niż większość z SW, ale mając Perry'ego za sterami humor na wysokim poziomie jest gwarantowany.
31-08-2007 23:12

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.