» Recenzje » Matrix: Reaktywacja

Matrix: Reaktywacja

Matrix: Reaktywacja
Matrix Reloaded jest jak autostrada. Do tego wniosku doszedłem właściwie zaraz po wyjściu z kina i po otrząśnięciu się z pierwszego otępienia. W błędzie jednak jest ten, komu na myśl nasuwa się niemiecka czteropasmówka. Nie. Nowy Matrix jest jak polska 'A jeden' - w niektórych fragmentach wykończona i wspaniała, a w pozostałej części - pozostawiona jako marna dwupasmówka, na której non-stop wszystko się korkuje. Tak więc - film pędzi momentami niczym rozpędzone Ferrari, mając jednocześnie jego majestat i wdzięk, po czym staje i rozkracza się jak Syrenka, by przez następne dwadzieścia minut nie przekroczyć prędkości przeciętnego rowerzysty. Głównie ma na to wpływ przedziwne mniemanie braci Wachowskich, że Matrix będzie lepszy, gdy nieco pogłębi się jego sens filozoficzny. Nic bardziej błędnego. Postapokaliptyczny bełkot Morfeusza, jak zresztą i większości postaci (których notabene jest zatrzęsienie) sprowadza się do jednostajnego gadania o możliwościach wyboru i proroctwie, w które nikt nie wierzy. Taki stan rzeczy nie dość, że nie pogłębia widowiska, to zwyczajnie je spłyca. W wyniku tego - normalny widz ma dosyć twarzy Laurence'a Fishburne'a po jakiejś godzinie, a po dwóch już tylko czeka na koniec.

Oglądając Matrix Reloaded nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że oglądam zlepek sekwencji niezidentyfikowanego pochodzenia, w którym jednak przeważają skonwertowane sceny z Ataku Klonów. Tak samo 'genialnie' zarysowane postacie (wyjątek stanowią Agent Smith, Klucznik i ostatecznie - Neo), takie same 'wciągające' debaty na tematy ważne, nawet identyczne podejście do scen miłosnych, które właściwie ograniczają się do łapczywego obłapiania się w windzie, jednego cycka pani Moss i efektu specjalnego z sercem, który zamiast powodować wzruszenie - wywołuje drwiący uśmiech.

Wreszcie dochodzimy do spójności, której nowemu Matrixowi nieco brak. Owszem - akcja całej 'epopei' porusza się do przodu, ale pojedyńcze wątki zostawiają po sobie zbyt dużo niedopowiedzeń. Wiadomo - na pewno będą rozwiązane w trzeciej części, ale taki komercyjny chwyt sprawia, że mnie osobiście nieco odechciało się wydawania kolejnych 20 zł na bilet w listopadzie. Tragizm sytuacji pogłębiją jeszcze końcowa scena i napis zaraz po niej - niemal żywcem wyjęte z seriali s-f klasy C. Oprócz zagadek dotyczących pewnych postaci (np. brak Tanka lub pojawienie się 'Młodego', wyjaśnione tylko przez Animatrix - kolejny przykład komercyjnego podejścia), widz zastanawia się też nad sensem niektórych scen. Robi to całkiem bezskutecznie, bowiem owe niektóre sceny wogóle sensu nie mają. Przytoczyć można chociażby 'orgię' w Syjonie, czy samą postać Serafina. Na sam koniec pozostaje jeszcze cukierkowata przewidywalność (na szczęście samo zakończenie nieco zaskakuje). Wszak Neo zawsze uratuje swoich towarzyszy...

Nie można jednak powiedzieć, że Matrix Reloaded zalicza się do filmów całkowicie nieudanych. Jak już pisałem - jest parę interesujących kreacji, a samą kwintesencją dzieła jest, przesławna już, 15 minutowa sekwencja na autostradzie. Osobiście spodobała mi się prześmieszna, niemal komediowa, walka z doskonale granym Smithem. To wszystko to jednak zdecydowanie za mało, jak na film, który miał przebić swój prequel (a jest to sztuka wyjątkowo trudna). Posunę się nawet do twierdzenia, że głównymi czynnikami, rządzącymi kreacją i fabułą drugiej części były czas i pieniądze. Dodam jeszcze, że Matrix Reloaded to jeden z niewielu (na szczęście) przykładów na to, jak można całkowicie spieprzyć wspaniały pomysł.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


~ktośz20.000milpodmorskieyRZEGLOOGY

Użytkownik niezarejestrowany
    POCHFAWA
Ocena:
0
No piotrooś ładnie ładnie powiedziałbym wręcz 5+ (ale u Voydana i tak byś miał 3=...no może 3 :P
25-05-2003 00:32
Nephand
    ...
Ocena:
0
zgadzam sie z autorem recenzji w 100%
25-05-2003 08:17
ercon
   
Ocena:
0
ja dzis obejrze i ocenie ale po tym co zdazylem juz uslyszec zastanawiam sie czy nie mozna tych 12zl wykorzystac w lepszy sposob.
25-05-2003 09:17
~RummY

Użytkownik niezarejestrowany
    OBJECTION!!!
Ocena:
0
Ja osobiście oglądałem Matrixa z więlką przyjemnością. Być może dlatego, że nie nastawiałem się na to, jakoby Reaktywacja miała przebić pierwszą część. Przecież sequele lepsze od poprzedników to niemal mity, pojawiają się baaardzo rzadko. Na reaktywacjęszedłem nastawiony na obejrzenie dynamicznego filmu akcji, nie głębokiego dramatu. Oczywiste było dla mnie, że oryginalny Matrix to legenda, nie do przeskoczenia, nawet przez swoją kontynuację. I dlatego Reaktywację oceniam wysoko.
25-05-2003 10:14
Bassagh
   
Ocena:
0
Film moim zdaniem mierny. Albo się leja po mordach, albo wyglaszaja patetyczne kwestje majace dodać głebi a wywolujace smiech i zarzenowanie. Pogon na autostradzie widowiskowa. I za dluga.
Jedyna fajna postacia jest handlarz informacjami z francuskim akcentem.
IMHO roweniez muzyka do bani. W jedynce bardzo mi sie podobala - budowala kilmat filmu, a w Reaktywcji jest to po prostu techno - monotonne, bezsensowne, niefajne.
Orgia beznadziejna.
Wydalem 14 zl. i zaluje.
25-05-2003 11:01
neishin
    moje 3 grosze
Ocena:
0
Coz, Reaktywacja nie jest gorsza od "1", jest po prostu inna. dla mnie prequel mial mroczny klimat kryminalu noir. a tu nawalanka po mordach. nic to. jak pisal jeden z moich poprzednikow - rzadko kiedy kolejna czesc jest lepsza od pierwowzoru (Zabojcza bron to przyladny wyjatek).
co do muzyki - zgadzam sie i nie jednoczesie. bo techno to ja tam nie slyszalem. byly za to jakies kiepiaste chory rodzem z Wladcy pierscieni. no i gdzie Manson? przeciez jego "Shit" to jeden z najlepszych walkow na OST... pewnie nie dali, bo wtedy rating wiekowy by sie zwielszyl (tak, rzuca miesem).
ogolnie troszke rozczarowany, ale moze Rewolucje beda lepsze.
BTW: ktos widzial zajawke Rewolucji po napisach koncowych?:> czy mi sie zdaje czy w mechu siedzial Tank? (moglo mi sie przewidziec) Z drugiej strony jest w pewnym momencie mowione o stracie dwoch braci (Dozer i Tank)... Tak, tej postaci zaluje najbardziej - byla jedna z fajniejszych.
Aha, czy to byl Chris Rock jako Link?
25-05-2003 13:06
oXide
    nic dodać, nic ująć
Ocena:
0
Tak. Film był kiepski. Ale tak to już jest, jak się myśli, że po super części pierwszej sequel będzie jeszcze lepszy... Bajkę z tego zrobili...
P.S. Neo-Superman. Neonówki :p
25-05-2003 15:19
Duster
   
Ocena:
0
Mi film sie podobal i z przyjemnoscia obejrze go jeszcze raz (no moze wiecej niz raz; jedynke ogladalem z 15 :P).
Sceny walki (np. kiedy Neo walczy z powielonym Smithem) sa swietne i moim zdaniem nie jest ich wcale za duzo (moze dlatego ze lubie takie filmy).
Poscig mnie po prostu rozwalil (to pozytywne stwierdzenie) :) Akcja kiedy agent laduje na jakims samochodzie i miazdzy go jest super :> Wspaniale sa tez maszyny, ktorymi poruszaja sie bohaterowie, np. Ducati, na ktorym jedzie Trinity. Tak przy okazji to wie ktos moze jakim samochodem jada na poczatku sceny (Cadillac???) i jakim jedzie pani kapitan Niobe (Mustang???)?
Jesli chodzi o akcje, ktore nie przypadly mi do gustu to z pewnoscia nalezy do nich moment kiedy Monica Bellucci otwiera skrytke w bibliotece za pomoca ksiazki hehe :)
Kolegom nie podobal sie tez masaz serca.
Bibka w Syjonie tez jakos nie bardzo pasuje (ale panienki sa spoko :P).
Wyjazd na Reaktywacje kosztowal mnie okolo 50zl. Uwazam ze warto bylo i nie zaluje wydanych pieniedzy.
25-05-2003 20:19
Duster
   
Ocena:
0
Co do muzyki to przyznam ze nie lubie Mansona, ale kawalek "This Is The New Shit" jest niezly. Do tego dochodzi Rob Zombie "Reload" ktory klimatem przypomina utwor z jedynki. "Sleeping Awake" POD rowniez nie nalezy do najgorszych. Nie mozna zapomniec tez o niesmiertelnym Rage`u ;)
Kazdy znajdzie cos dla siebie.
25-05-2003 20:42
Furiath
    własnie dziś obejrzałem...
Ocena:
0
Hm... Jest taki sobie. Na -db. Dialogi to bełkoty, akcja to wspaniałe efekciarstwo.
Jedynka na pewo jest lepsza. Aha! Nie uważam poglądu że następne części są gorsze od pierwszych - wyjątków jest zbyt wiele, by były potwierdzeniem reguły, np. Mad Max, Star Warsy (pierwsza edycja), Evil Dead i wiele innych.
25-05-2003 21:09
~McYack

Użytkownik niezarejestrowany
    No bess pszesady;)
Ocena:
0
Bez przesady, jeśli ktoś lubił Demejtriks, to na reloded czekal tylko po to, aby obejrzec jeszcze lesze efekty, a sa lepsze;) Fabły nie ma żadnej, ale w noych Star warsach też nie, same efekty i to gorsze od Matrixa.
P.S. Używaj troszke mniej metafor Bref w żelu;)
25-05-2003 22:45
Seji
    Jesli
Ocena:
0
w nowych SW nie ma fabuly, a efekty sa gorsze, to ja jestem Elivs. Chyba filmow nie widziales. :)
26-05-2003 00:46
~McYack

Użytkownik niezarejestrowany
    Tak??
Ocena:
0
W takim razieprzedstaw mi wyższość fabuły Mrocznego widma nad reaktywacją! no i oczywiście fabuły. A Atak klonów jest jeszcze gorszy. to już IV-VI są lepsze. Fabuła jest;)
26-05-2003 09:28
Seji
    Juz rpzedstawiam
Ocena:
0
Gwiezdne Wojny - jakis tam Matrix
Miecze swietlne - kawal zwyklej blachy w lapie
Yoda z mieczem - Neo w okularkach
Wspaniala Saga - jakiestam nawalanki kung-fu gorsze od produkcji z Hong Kongu.

Tego nawet nie ma po co porownywac :)
26-05-2003 09:58
    Neo ex machina
Ocena:
0
Film był po prostu kiczowaty. Ale fajnie się go oglądało...

Za to pomyślcie, jakie on dale możliwości rozbudowania świata. Już widzę Matrix RPG...
26-05-2003 12:38
~McYack

Użytkownik niezarejestrowany
    No dobra...
Ocena:
0
No wiec nie mam nic przeciwko SW, wrecz przeciwnie, uwielbiam je no i to jest kultowy film. Nie mow, bo sceny walki (nie wszystkie) nie sa zle w matrixie. Kolejne czesci SW sie oglada dla idei, a matrixa dla efektow. Po obejzeniu jedynki (zawsze jak go ogladam to nachodza mnie mysli ze ten film mogl byc max niewypalem) kazdy wie czego mozna sie spodziewac po nastepnych czesciach: efektow, efektow, no i moze jeszcze efektow, wiec swiadomie idzie do kina ogladac te pierdoly, po co wiec krytykowac potem? Yoda z mieczem vs autostrada. ktora scena lepsza? (nie mowie smieszniejsz;))
26-05-2003 15:59
~Darth Magnus

Użytkownik niezarejestrowany
    Jeju...
Ocena:
0
Nie kłućta się!!! SW i Matrix są świetne. Każdy ma swój klimat bardzo oryginalny. Ale to porównanie walk z Matrixa z walkami made in Hong-Kong to już było przegięcie...
26-05-2003 16:06
neishin
    eeee tam
Ocena:
0
przeciez nie ma sie co ty licytowac...
SW sa fajne, bo wszyscy czekaja jak Lucas polaczy pierwsza i druga trylogie
Matrix jest fajny, bo ma efekty i sentyment do jedynki.
zreszta tutaj goruja sentymenty - przeciez jakby SW byly do bani z kiepskimi efektami to fani i tak by poszli, a moze jakies madre zdanie padnie

A matrix RPG... tez o tym myslalem, fajne, ale na kilka przygod chyba - kilka w Syjonie i kilka w matrixie, a potem the end

BTW czemu nie przetlumaczyli Zion jako Syjon? przeciez tak jest - chyba wciaz tli sie antysemicki ognik...
BTW2: czy u was w kinie tez bylo pelno literowek? bo u mnie caly czas zamiast l bylo ł...
26-05-2003 16:17
Seji
    Ja tylko do Darth Magusa
Ocena:
0
Obejrzyj nowe produkcje z Hong Kongu. Matrix to maly piesek przy nich. Wiecej, bez nich Matrixa pewnie by nie bylo, jesli chodzi o choreografie walk.

A SW rzadza i juz ;).
26-05-2003 17:50
~Basagh

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
1)Literówek było od cholery, np. zamiast "z" było "ź". Imho tłumaczenie też takie sobie.
2)Idąc na reaktywację liczyłem jednak na jakąś fabułę... (bo jedynka oprócz efektów to również POMYSŁ) no i się przeliczyłem...
27-05-2003 15:00

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.