» Blog » Marzy mi się gamingowy konwent...
21-09-2012 09:19

Marzy mi się gamingowy konwent...

W działach: Opinie, Różne | Odsłony: 36

Marzy mi się gamingowy konwent...
Szkic koncepcji na konwent, "festiwal gier". Czyli konwent o wszystkich grach, "bez prądu" i "z prądem", ale i tylko o grach oraz graniu.

Zapraszam do komentowania na blogu właściwym. :)

Źródło: Allgemeine Festung

Komentarze

Autor tego bloga samodzielnie moderuje komentarze i administracja serwisu nie ingeruje w ich treść.

Got
   
Ocena:
+8
Ale w sumie czym to się różni od zwykłego konwentu?
21-09-2012 13:44
kbender
   
Ocena:
+1
Chciałem to napisać ;)
Ja bym chętnie zobaczył targi gier z prawdziwego zdarzenia. Czyli chyba na E3 trzeba się wybrać ;)
21-09-2012 14:00
Sethariel
   
Ocena:
+2
Jest Łódzki Port Gier.

Jest też planszówkowe GRAMY, które co edycję spokojnie notuje ponad 1000 uczestników. W tym roku odbędzie się w ramach targów Gry i Zabawa.
21-09-2012 14:16
von Mansfeld
   
Ocena:
+1
@Got

Tym, że nacisk położony jest na gry, a jeśli na co innego niż same granie (planszówki, bitewniaki, "gry z prądem", sesje RPG), to na prelekcje/warsztaty/panele dyskusyjne poświęcone samemu graniu.

Obecnie różnica się rozmywa na rzecz choćby ZjAvy czy Łódzkiego Portu Gier, lecz dodatkową różnicą jest choćby brak nacisku na literaturę (fantastyczną) czy różne fandomiki przebierankowe (LARPy, Star Wars, Star Trek, manga).
21-09-2012 14:53
kbender
   
Ocena:
+10
Dobrze, ale czy problemem jest zignorowanie z całego programu konwentu rzeczy, które Ci się nie podobają?

Nikt nikogo nie zmusza do chodzenia na larpy (choć Jedi walczący z rzutnikiem wyglądał pociesznie), ani na prelekcje o literaturze.

Podsumowując, notka dość naciągana :)
21-09-2012 15:33
Eliash
   
Ocena:
+3
Co zawinili Ci biedni fani mang, larpowcy i miłośnicy literatury, że chcesz ich z konwentów wykopać w imię grania? .__."

Kurde, zamiast napisać w jaki sposób ulepszyć konwenty to napisałeś nam wywód kogo nie chcesz na konwentach widzieć o__O
21-09-2012 16:03
Malaggar
   
Ocena:
+2
Ktoś mi wyjaśni te dziwne znaczki z dolnikami w komciu Eliasha? To jakiś mangajapansignlanguage?
21-09-2012 16:09
von Mansfeld
   
Ocena:
0
@kbender, Eliash
Kto powiedział, że "wyrzucam"? Przedstawiłem tylko koncepcję na konwent poświęcony wyłącznie grom. Od biedy LARPy mogłyby być, w końcu to także gry.

Nic, tylko... *facepalm*
21-09-2012 16:14
kbender
   
Ocena:
+7
@von Mansfeld
"Od biedy LARPy mogłyby być, w końcu to także gry."

Podwójny facepalm
21-09-2012 16:21
Malaggar
   
Ocena:
+7
Proponuję stworzyć jeszcze listę systemów, których na Laverisiadzie nie chcemy. Nie można pozwolić, by jakieś prostaki psuły elytarny konwent.
21-09-2012 16:24
Tyldodymomen
   
Ocena:
+9
Notka z gatunku zigzak-fantasy

Raz że w kameralnej skali podobne imprezy "tylko gramy" już funkcjonują- domówka u Khakiego,lajkonik czy to co napisał Sethariel.To co postulujesz nie ma uzasadnienia:

a) im większy konwent/targi tym wyższe koszty organizacji. Szeroka oferta w postaci literatury, anime czy innych okołogrowych hobby daje znacznie większą szansę na pokrycie kosztów imprezy.
b) przeciętny polski gracz-student nie wydaje na swoje hobby więcej jak 200 złotych miesiecznie. Sukces wydawniczy to w skali PL obecnie sprzedaż oszłamaiającej ilości pięciuset egzemparzy danego erpega. O ile wiem nie obawił sie jeszcze jakiś filantrop który będzie dofinansowywał makroimprezę dla mikorynku.
c) jeśli dużo płacę to wymagam( a taka impreza na warunki PL postulowane przez Laverisa musiałaby kosztować dużo). Nie chce być skazany na MG z przypadku, który prowadzi n-tą wariacje świata mrocznego mroku z elementami urban fanasty tylko dlatego, że chce zniżkę.(a taka jest w 80% oferta sesyjna tegorocznego Kapitularza, który zaczyna się za niecałą godzinę).
d) Między sesjami "gracz" ma jeszcze inne hobby.Zorganizowac trzydniowy maraton sesyjny to ja mogę za te samą cenę jak wyjazd na konwent zrobić u siebie z graczami których znam.Więcej piwa i pizzy dla wszystkich.
Za to pogadać z autorem książki, serialowymi współnerdami czy poflejmić o niszowym systemie x okazji na codzień nie mam. A chciałbym.
e) Bardziej zaawansowani gracze posiadają nawet dziewczyny/żony.I to nie te wirtualne, ale żywe. Z krwi i kości. Osobniczki te zazwyczaj fascynują się nieco odmiennymi elementami fantastyki, jak wampiry, steampunk,seriale czy hipsterindie gry. Takowa osobniczka dużo chętnie się wybierze ze swoim turlaczem, jeśli znajdzie tam coś dla siebie.( Czasem nawet obecność czegoś "dla kobiet" jest warunkiem sine qua non wyjazdu na daną imprezę). Nie sądze, alby trzy dni łupania od rana do wieczora z niedomytymi nerdami w koszulkach black sabath udających trzymetrowych twardzieli z bolterem kompensującym kompleksy to jest to, czego kobieta pragnie.
f) istnienie prelekcji, konkursów,debat czy prezentacji gier wyklucza istnienie czysto "gejmingowego " konwentu.Zamiast grać i się poznawać, połowa ludzi będzie kręciła sie po bezporoduktywnych pogadankach czy próbowała wygrać koszulki i breloczki w konkursie wiedzy o kucykach. A potem pójdzie na piwo z internetowymi kumplami i tyle ich będą widzieli.

Wychodzi na to że jedynym problemem jaki masz z konwentami jest to, że nie jest "twojszy". Że jego program nie odpowiada ci w 95%, ergo nie jest idealny. Receptę na tę dolegliwość podał Ci kbender-wybierz to, co lubisz albo nie przyjeżdzaj wcale. To że nie możesz znaleźć idealnego zlotu dla Ciebie nie upoważnia Cię do dyskredytowania punktów programu, których ani Ty nie potrzebujesz, ani one nie potrzebują Ciebie. ("fandomiki")
21-09-2012 16:46
Got
   
Ocena:
+7
Kurcze, nadal nie rozumiem czym to się różni. W sensie taki konwent, z tą różnicą, że się nie mówi o książkach, bo to nie gry?
21-09-2012 16:47
Malaggar
   
Ocena:
0
@T-men: niektóre to nawet lubią porozwalać heretyków, xenosów i demony z boltera udając kosmiczne zakonnice.
Tylko wszystko rozbija się o niedomytych nerdów.
21-09-2012 16:57
Anioł Gniewu
   
Ocena:
+2
A ja tam rozumiem von Mansfelda i popieram inicjatywę. Zamiast komercyjnego chaosu i tłumu dziwaków w strojach rodem z Parady Miłości - kilka mniejszych sal, grupa dyżurnych Mistrzów Gry i możliwość rozegrania paru sesji w wybranych systemach. Coś takiego organizował z powodzeniem Trzewiczek kilka lat temu:

http://polter.pl/,blog.html?8134
http://staryport.blogspot.com/
21-09-2012 21:10
Got
   
Ocena:
0
@Anioł Gniewu

To brzmi jak opis małego konwentu, właściwie zeszłoroczne Inne Sfery tak dla mnie wyglądały. Może zainteresuje was Toporiada? Granie, granie i tylko granie.
21-09-2012 21:50
Kamulec
   
Ocena:
0
Do Polconu był podpięty zlot oszołomów i to mi się nie podobało. Nie zawsze więcej ludzi, to lepiej.
21-09-2012 23:19
Got
   
Ocena:
0
Zlot oszołomów?
22-09-2012 10:19
Senthe
   
Ocena:
+2
Mi się podoba koncepcja. Też męczą mnie już konwenty, na których jest wszystko dla wszystkich. Nie chodzi w końcu o to, by po prostu pozbyć się fanów literatury i mangowców... Hm. A może właśnie o to chodzi? Ile można gadać o książkach? Dlaczego na zlocie podobnych sobie świrów nie mogę być pewna, że każdy napotkany osobnik zrozumie, co mam na myśli mówiąc o Pierdycji? Co mam wspólnego z fanami Star Treka, którzy przyszli na konwent bo Star Trek - o czym mam z nimi rozmawiać?

Lubię różne rzeczy, np. muzykę klasyczną czy łażenie po górach, ale nie upieram się, że na konwentach koniecznie musi być coś też dla fanów muzyki i łażenia po górach. Chcę przez to powiedzieć, że de facto konwenty nie składają się z elementów interesujących dla każdego - z programu każdego konwentu interesuje mnie jakieś 30% - ale są raczej złożone z mniej lub bardziej powiązanych ze sobą grup zainteresowań. Często nie związanych praktycznie... w ogóle.

Wszystko dla wszystkich to jak nic dla nikogo. Dla kogo konkretnie są konwenty? Dla fanów literatury? M&A? gier takich i owakich? filmów i seriali śmakich i innych? komiksów? - te grupy w ogóle nie muszą się ze sobą pokrywać. Jako przykładowa osoba nastawiona na granie mogę się czuć zagubiona w morzu ludzi niemających z grami nic wspólnego.

Więc właściwie dlaczego zamiast eventu, którego 30% pokrywa się z moimi zainteresowaniami, nie mogę pójść na taki, dla którego współczynnik wyniesie 100%? To chyba rozsądne, że jak chcę pogadać z muzykami, idę do filharmonii, nie na konwent. Jak chcę wymienić wrażenia na temat planszówek, pójdę na konwent planszówkowy, nie na konwent. Chyba w miarę proste. Więc fajnie byłoby mieć wybór.


Warto szukać mniejszych eventów, na przykład muszę się w końcu wybrać na Pionka i GRAMY - imprezy tak cudownie czysto planszówkowe. Na ZjAvach bywam programowo, a Łódzki Port Gier jeszcze postaram się zobaczyć.

Hm. Jeżeli to już koniec wyliczanki, to chyba faktycznie brakuje nam porządnych konwentów gamingowych.


Btw. ciekawe zjawisko tu obserwujemy, kiedyś literaci wypychali z konwentów graczy, teraz zupełnie odwrotnie ;)
22-09-2012 10:40
Eva
   
Ocena:
+10
Mhm. Tak. Pozamykajmy się w swoich gettach i rozmawiajmy tylko z ludźmi, którzy lubią ten kawałek fantastyki/grania co my. Bo jeszcze, broń Boże, dowiedzielibyśmy się czegoś nowego. Albo nie wiem, spotkali kogoś, kto ma inne spojrzenie na świat i co wtedy? Jak żyć?
Znaczy się, ja nie mam nic przeciwko wąsko wyspecjalizowanym konwentom, ale mam wrażenie, że ta rozmowa coraz bardziej schodzi na tory "konwent z różnymi blokami programowymi to zły konwent, konwent z wąską specjalizacją to dobry konwent", a to jest imo idiotyzm jakich mało.
22-09-2012 10:55
Senthe
   
Ocena:
+3
@Eva
Może uzasadnij więc swoją opinię, zamiast ironizować i rzucać "idiotyzmami"? ;)

Nie mówię, że nie zgadzam się z Tobą częściowo (warto poznawać różnych ludzi w różnych okolicznościach), ale Twój ton jest dość nieprzyjemny. Podałam wyjaśnienie jednego z możliwych punktów widzenia, z którym niekoniecznie w pełni się identyfikuję (lub w którym się całkowicie zamykam). Dlaczego uważasz, że ten punkt widzenia to "idiotyzm jakich mało"?
22-09-2012 11:01

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.