» Recenzje » Marvel's Midnight Suns

Marvel's Midnight Suns


wersja do druku

Superbohaterskie pomieszanie z poplątaniem

Redakcja: Piotr 'Clod' Hęćka

Marvel's Midnight Suns
Zapowiedź Marvel's Midnight Suns od studia Firaxis, znanego przede wszystkim z serii Civilization oraz XCOM, mogła wywołać mieszane odczucia oraz pytania, czy projekt ten może odnieść sukcesu. Jest to w końcu produkcja nieco inna gatunkowo od poprzednich dzieł tych twórców, nie wspominając nawet o coraz powszechniejszym wśród odbiorców popkultury przesycie marką Marvela. Warto było jednak wierzyć w umiejętności deweloperów, bo gra wyszła całkiem dobrze – nawet jeśli nie we wszystkich aspektach.

Świat zamieszkiwany przez herosów Marvela praktycznie non-stop znajduje się na krawędzi zagłady z takich lub innych przyczyn, i nie inaczej jest w przypadku fabuły Marvel's Midnight Suns. Znana fanom komiksów organizacja HYDRA odnajduje bowiem grobowiec Lilith, Matki Demonów, która to po przebudzeniu z trwającego wieki snu natychmiast przejmuje kontrolę nad złoczyńcami i rozpoczyna działania mające na celu realizację jej tajemniczych i złowrogich planów, zaczynając od przejęcia strzeżonego przez Doktora Strange’a Sanctum Sanctorum. Nawet połączone siły Strange’a, Iron Mana i Kapitan Marvel to za mało w starciu z czarnoksiężniczką, toteż bohaterowie decydują udać się do Salem, gdzie spoczywa ciało jedynej osoby, która była w stanie powstrzymać Lilith w przeszłości: jej dziecka, legendarnej łowczyni demonów, którą przyjdzie nam pokierować w trakcie rozgrywki.

Taktyka przede wszystkim

Marvel’s Midnight Suns było przez niektórych traktowane przed premierą jako "XCOM w świecie Marvela", ale tego typu określenie mija się z rzeczywistością: mamy tu bowiem do czynienia z karcianką z elementami gry taktycznej. Połączenie to siłą rzeczy wymusza istotne zmiany w systemach rozgrywki w porównaniu do poprzednich produkcji od studia Firaxis: tym razem nie dowodzimy oddziałem żołnierzy – zamiast tego przejmujemy kontrolę nad trójką spośród dostępnych nam postaci (wśród których znajdziemy nie tylko dobrze wszystkim znanych Iron Mana, Spider-Mana i Kapitana Amerykę, ale też nieco mniej rozpoznawalne postaci, takie jak Nico Minoru czy też Magik), a ich ataki oraz zdolności są reprezentowane poprzez karty znajdujące się w ich indywidualnych dekach.

Zrezygnowano tu z konieczności eksplorowania map w trakcji misji – wzorem Chimera Squad już na początku jesteśmy rzucani w sam środek starcia przeciwko oddziałom HYDRY bądź demonicznym zastępom Lilith, a kolejni wrogowie dołączają na plansze w trakcie kolejnych tur, jeśli nie poradzimy sobie odpowiednio szybko z wykonaniem zlecanych nam zadań. Największe odstępstwo od serii XCOM stanowi jednak fakt, iż mamy tu do czynienia ze znacznie mniej wymagającym tytułem niż poprzednie dzieła od developerów Firaxis – nie dość, że nie musimy tu walczyć z czasem i możemy sobie pozwolić na wykonywanie kolejnych zadań w swoim własnym tempie, to na dodatek znacznie ograniczono rolę, jaką odgrywają w trakcie walk losowość. Superherosom ze stajni Marvela nie grozi to, że ich atak z 95% szans na powodzenie spudłuje, bowiem kłóciłoby się to z kreowaną przez deweloperów atmosferą – wszystkie nasze ciosy zawsze trafiają w cele, a losowość nabiera znaczenia tylko w ściśle określonych przypadkach, zatem nie ma sensu przejmować się na zapas wysokim poziomem trudności.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Karty na stół

Niezmienne pozostaje natomiast to, że Marvel’s Midnight Suns to w gruncie rzeczy przede wszystkim gra o zarządzaniu dostępnymi nam zasobami, w której zwycięstwo lub porażka zależą od tego, czy uda nam się je wykorzystać w jak najbardziej efektywny sposób. Zasobami mogą tu być poszczególne karty ataków, zdolności pozwalające na obronę przed ofensywą przeciwników, czy też wykorzystywanie elementów otoczenia na naszą korzyść. Plansze, na których będziemy ścierać się przeciwko HYDRZE i demonicznym potworom, wypełnione są różnego rodzaju interaktywnymi obiektami, pozwalającymi na zadanie dodatkowych obrażeń tak pojedynczym przeciwnikom, jak i ich całym grupom, jeśli znajdą się one w ich zasięgu. Aby w pełni wykorzystać potencjał otoczenia trzeba jednak przesunąć na odpowiednie miejsca nie tylko wrogie jednostki, ale też naszych herosów, a okazje do przemieszczania się po mapach są ograniczone – w związku z czym często niezbędne staje się wykorzystanie odpowiednich kart z naszego arsenału.

Same karty zaś, przynajmniej na początku, nie wzbudzają zbyt wielkiego wrażenia, zwłaszcza jeśli chodzi o ich użyteczność. Z każdą kolejną wykonaną misją mamy jednak możliwość odblokowania nowych zabawek dla postaci, które brały aktywny udział w zadaniu, co pozwala na stosunkowo szybkie wzbogacenie deku gracza o bardziej interesujące i potężniejsze zdolności. Co więcej, karty można dodatkowo wzmocnić poprzez zdobywanie ich duplikatów, jak również nadawanie im bonusowych cech – to wszystko wymaga jednak wyłożenia odpowiednich funduszy, a ceny za ulepszanie dostępnego herosom arsenału niskie nie są. Wszystko to motywuje gracza do wyruszania na kolejne misje, nawet jeśli nie popychają one fabuły bezpośrednio do przodu.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Wielką zaletą gry jest to, że pomimo pewnej powtarzalności starć, nie zaczynają one nużyć gracza za sprawą różnorodności oddanych do naszej dyspozycji grywalnych postaci. Dostępni tu bohaterowie różnią się istotnie pod względem swoich mocnych i słabych stron, a że w trakcie walk możemy korzystać z trójki herosów jednocześnie (co ważne, nie jest wymagane, by główna postać brała udział w każdej misji), to dość łatwo jest odkryć nasze ulubione kombinacje. Wyszukiwanie kolejnych synergii między członkami drużyny można uznać za nagrodę samą w sobie, warto zatem jest eksperymentować w trakcie rozgrywki, aby samodzielnie odkryć, kto się do czego najlepiej nadaje, zwłaszcza, że nie znajdziemy tu nikogo, kto byłby bezużyteczny – wszyscy herosi są przydatni pod warunkiem, że odpowiednio wykorzystamy drzemiący w nich potencjał.

Bohaterowie też ludzie

Marvel’s Midnight Suns nie opiera się jednak tylko i wyłącznie na samych walkach. Firaxis wprowadziło tu także swego rodzaju wątek socjalny, inspirowany po części rozwiązaniami zastosowanymi w seriach Persona i Fire Emblem. Pomiędzy misjami mamy okazję eksplorować znajdujące się w Salem opactwo oraz jego okolice, czyli naszą bazę wypadową, w której możemy spotykać się z poszczególnymi bohaterami i bohaterkami należącymi do naszej drużyny. Poprzez spędzanie z nimi czasu na różnego rodzaju aktywnościach (mamy ich do wyboru kilka, a każda postać woli co innego) stopniowo zaprzyjaźniamy się z sojusznikami, co pozwala dodatkowo poprawić ich efektywność w trakcie walk. Nie da się też ukryć, że po prostu fajnie jest brać udział w spotkaniach klubu książkowego (którego członkami są między innymi Blade, Kapitan Ameryka i Kapitan Marvel), czy też oglądać żenująco słabe filmy w towarzystwie Nico – tego typu przyziemne interakcje to największa zaleta scenariusza tej gry.

Niestety, równie ciepło trudno wypowiedzieć się o samej fabule, która jest w najlepszym razie taka sobie. Z jakiegoś powodu wszyscy ci znani herosi, z wieloletnim doświadczeniem w ratowaniu świata, kompletnie nie umieją ze sobą współpracować w trakcie kryzysu, co prowadzi do ciągłych niesnasek i obrzucania się wzajemnymi oskarżeniami, podczas gdy Nowy Jork płonie, a Sanctum Sanctorum pozostaje przez dwadzieścia godzin w rękach wroga.  Postacie, które tak łatwo jest polubić podczas rozmów pomiędzy misjami, w przerywnikach filmowych związanych z głównym nurtem fabuły przeistaczają się w dogłębnie irytujące dorosłe dzieci, co prowadzi do uczucia frustracji, jako że taki stan rzeczy trwa zdecydowanie zbyt długo, zanim grupie udaje się dojść do porozumienia. Pomijając jednak to wszystko, problemem jest też fakt, że zwroty akcji są bardzo przewidywalne – sztuką będzie nie odgadywać w trakcie rozgrywki, w jakim kierunku zmierza scenariusz.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Ładnie, ale nie dość ładnie

Dzięki zaskakująco rozległym terenom otaczającym naszą bazę, znajdziemy tu także swego rodzaju namiastkę metroidvanii – do odblokowania kolejnych lokacji znajdujących się w Salem potrzebne są konkretne umiejętności, odblokowywane wraz z rozwojem kontrolowanej przez nas postaci. Pozwala to na zdobycie dodatkowych fantów, przydatnych w trakcie starć, jak również wszelkiego rodzaju elementów kosmetycznych, wpływających na wygląd bohaterów tak w trakcie misji, jak i pomiędzy nimi. Dodatkowe kostiumy można też odblokować za pomocą gotówki za sprawą obecnych w tym tytule mikrotransakcji, ale z całą pewnością nie jest to rozsądne posunięcie – pomijając już sam fakt, że w grze przeznaczonej dla pojedynczego gracza, wycenianej na aż 60 dolarów, nie powinno być miejsca na tego typu próby wyciągnięcia gotówki, to takie bonusy nie są na tyle istotne, by warto było sobie nimi zaprzątać głowę.

Dość nierówny jest poziom oprawy audiowizualnej – o ile grafika prezentuje się dość dobrze w trakcie starć, to już używany tu silnik Unreala okazuje swoje słabości w trakcie przerywników filmowych oraz scen rozmów, podczas których modele postaci wyglądają jak rodem z gier poprzedniej dekady. Wymagania sprzętowe także są zdecydowanie zbyt wysokie biorąc pod uwagę jakość wizualiów – produkcja ta potrafi zauważalnie chrupnąć nawet na mocnych konfiguracjach sprzętowych, co świadczy o kiepskim poziomie optymalizacji. Animacje natomiast są ładne i efektowne, ale po pewnym czasie ma się ochotę zacząć je przewijać, zwłaszcza, że starcia stanowią lwią część rozgrywki – przydałaby się chociażby opcja ich przyśpieszenia, aby zaoszczędzić na czasie. Świetnie wypada z kolei ścieżka dźwiękowa oraz obsada głosowa – wszyscy aktorzy zdecydowanie pasują do swoich ról, a przygrywająca nam w trakcie potyczek muzyka wpada w ucho i pozostaje z nami na długo nawet po wyłączeniu komputera.

Nieoszlifowany diament?

Marvel’s Midnight Suns to dzieło pod wieloma względami nierówne, ale niezaprzeczalny fakt stanowi to, że trudno jest się oderwać od rozgrywki, zwłaszcza, jeśli przyjemność sprawia nam eksperymentowanie z poszczególnymi zdolnościami postaci oraz odblokowywanie kolejnych kart do naszego arsenału. Gra jest niestety bardzo droga, ale przynajmniej w zamian za tę kwotę, otrzymujemy kampanię na co najmniej 50 godzin, zatem nie ma co się obawiać tego, że zbyt prędko ujrzymy napisy końcowe. Jeśli jesteście fanami poprzednich tytułów studia Firaxis, komputerowych gier karcianych, albo po prostu uniwersum Marvela, polecam zapoznanie się tą produkcją – choć rozsądniej będzie poczekać na jakąś dobrą wyprzedaż.

Plusy:

  • Grywalność
  • Różnorodność dostępnych postaci
  • Możliwości interakcji z poszczególnymi bohaterami
  • Muzyka

Minusy:

  • Fabuła
  • Wysokie wymagania sprzętowe
  • Wysoka cena
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.0
Ocena recenzenta
8
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Marvel's Midnight Suns
Producent: Firaxis Games
Wydawca: 2K
Dystrybutor polski: Cenega
Data premiery (świat): 2 grudnia 2022
Data premiery (Polska): 2 grudnia 2022
Sugerowana cena wydawcy: 249 zł

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.