» Recenzje » Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania

Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania


wersja do druku

Nie trzeba było go ożywiać...

Redakcja: Michał 'von Trupka' Gola

Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania
Władca dżinnów nie rozłożył mnie może na łopatki, ale autentycznie mi się spodobał – to porządny steampunk z egipskim twistem, który sprawił, że przeciętna kryminalna intryga przemieniła się w przyjemną przygodę w oryginalnym świecie. Zanim jednak Phenderson Djèlí Clark zaproponował czytelnikom powieść, prezentował swoje pomysły w krótszych formach. Czy trzy nieco dłuższe opowiadania zdawały egzamin równie dobrze? 

Cóż, odpowiem natychmiast: nie. Przynajmniej w dwóch trzecich. Tytułowy Martwy dżinn w Kairze oraz Nawiedzony tramwaj numer 15 nie spełniły moich – całkiem wysokich po wcześniejszej lekturze – wymagań. Mówiąc zupełnie wprost: wynudziłem się przy nich. 

Moim najpoważniejszym zarzutem wobec tych tekstów jest całkowite zaniedbanie fabuły, co, prawdę mówiąc, można by wytknąć także Władcy dżinnów. Clark wymyślił sobie naprawdę ciekawy świat, a co ważne – być może ważniejsze niż sam pomysł – potrafił uczynić go żywym. W powieści, z definicji wielowątkowej, było to wyjątkowo odczuwalne i wystarczyło, aby podtrzymać uwagę czytelnika przy okazji co większych fabularnych mielizn. Po opowiadaniu powinno się oczekiwać jednak czegoś innego – błysku, fajerwerków, doświadczenia krótkiego, ale intensywnego. I, co zabawne, Clark umie w ten sposób zaskoczyć, co udowodnił w świetnym Ring Shout.  

Niestety, do dwóch spośród trzech opowiadań w tym tomie podszedł tak, jak mógłby podejść do powieści: postawił wszystko na ekspozycję. Czytelnik poznaje więc świat dżinnów: całkiem ciekawy i całkiem oryginalny, ale "całkiem" to zdecydowanie zbyt mało, żeby przynieść rzeczywistą frajdę; poznaje bohaterów, którzy są sympatyczni, ale to wszystko, co można o nich powiedzieć; poznaje ich przygody, które wydają się fascynujące, gdy wspominane są z błyskiem w oku we Władcy dżinnów (z akcją osadzoną nieco później), ale z bliska okazują się banalnie proste. A co poza ekspozycją? Właśnie niewiele: sprawy magicznego ministerstwa, które same się rozwiązują i na oczach odbiorcy przemieniają w anegdoty do opowiadania przez zaangażowanych agentów. O ile jeszcze w przypadku Martwego dżinna w Kairze mogę być nieco zbyt surowy ze względu na to, że znałem rozwiązanie kryminalnej intrygi zanim rozpocząłem lekturę, to Nawiedzony tramwaj numer 15 wynudził mnie jeszcze bardziej, a humorystyczne wstawki uważam za mało udaną próbę ratowania przegranej sprawy. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Najuważniejszym czytelnikom z całą pewnością nie umknął fakt, że nie napisałem jeszcze nawet słowa o trzecim spośród opowiadań – tym zdecydowanie najkrótszym. I zdecydowanie najlepszym. Mógłbym złośliwie stwierdzić, że przy Aniele z Chanu al-Chalili odbiorca nie zdąży się zmęczyć, ale to tylko część prawdy. Fabuły jest tu tyle samo, co w poprzednich opowiadaniach, ale siłą rzeczy jest ona dużo bardziej skondensowana, a więc i interesująca. A do tego nie mamy tu do czynienia z kolejną przeciętną intrygą kryminalną, lecz zaangażowaną społecznie historią obyczajową – we Władcy dżinnów los egipskich kobiet pracujących w fabrykach był gdzieś w tle, tutaj stanowi absolutny rdzeń wydarzeń; Clark na kilka chwil zamienia się w Chinę Miéville’a i udowadnia, że nadrealizm stanowi doskonałą pożywkę dla opowieści o nierównościach i konfliktach klasowych. To tekst z innej bajki, mroczniejszy, poważniejszy, bardziej przyziemny i w pewien fundamentalny sposób prawdziwszy. Jeśli coś mnie w tym zbiorze zainteresowało, to właśnie Anioł z Chanu al-Chalili – naprawdę chciałbym przeczytać więcej podobnych opowiadań, czego o pozostałych z czystym sumieniem powiedzieć nie mogę. 

Cóż, podsumuję te recenzję najprościej jak mogę: gdyby Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania była pierwszą książką Clarka, którą przeczytałem, pewnie nie sięgnąłbym po następne. No, może gdybym wiedział, że poszedł drogą z Anioła… Na szczęście wcześniej znałem solidnego Władcę dżinnów i świetne Ring Shout, więc mogę docenić pisarski postęp, jakiego dokonał ten autor. Ten zbiór mogę polecić tylko tym, którzy nie potrafią opanować kompulsywnej ciekawości i zastanawiają się o jakiej przygodzie Fatmy z martwym dżinnem wspomina się w późniejszej powieści – przy okazji nudnawej lektury będą mieli szansę zaspokoić manię i poznać jedno bardzo dobre opowiadanie. 

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
5.0
Ocena recenzenta
5
Ocena użytkowników
Średnia z 1 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 0
Obecnie czytają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie czytam
Tytuł: Martwy dżinn w Kairze i inne opowiadania
Autor: P. Djeli Clark
Tłumaczenie: Małgorzata Szypuła
Wydawca: Mag
Data wydania: 9 listopada 2022
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788367353151
Cena: 29 zł



Czytaj również

Ring Shout
Demony z Ku Klux Klanu
- recenzja

Komentarze


philrof
   
Ocena:
0

Brzmi egzotycznie jak Bacigalupi ale po recenzji nie wiem czy sięgnąć po tę pozycję. 

29-03-2023 14:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.