» Dodatki i podręczniki » Zagraniczne » Martial Power

Martial Power


wersja do druku
Redakcja: Adam 'iron_master' Janik

Martial Power
Po sukcesie serii podręczników klasowych z serii Complete do D&D 3.5 stało się oczywiste, że w czwartej edycji pojawi się odpowiednia linia książek skupionych na urozmaicaniu i optymalizowaniu postaci w duchu nowej wersji systemu. Pierwszą na liście pozycją jest właśnie Martial Power, w którym przedstawiono nowe opcje dla klas nie korzystających z magii - łotrów, łowców, zbrojnych i dowódców. Czy wymagania graczy łaknących nowych kombinacji ciosów oraz tych potrzebujących inspiracji do kreowania herosów zostały należycie zaspokojone?
Na pierwszy rzut oka nie można się przyczepić. Grubością co prawda nie imponuje, jak core rulebook'i, ale ponad 160 kolorowych stron to z pewnością nie mało. Jak przyzwyczaiły każdego standardy nowej wersji lochów i smoków wszystko w grubej oprawie i z komiksowym obrazem na okładce. Nie jest źle. W środku obrazy znanej kadry graficznej Wizards of the Coast. Wielkiej różnicy między stylistyką tej pozycji a podręczników podstawowych się nie znajdzie - ot trzyma poziom. Ważniejsze za to jest czy reszta również go utrzymuje.

Książka jest podzielona na pięć rozdziałów - cztery z nich zostały opracowane na wyłączność danych klas, ostatni zawiera w miarę uniwersalne materiały użytkowe, w tym przypadku oznacza to nowe atuty i epickie przeznaczenia. Pozycja ta głównie, co tu wiele kryć, to przede wszystkim kolejne moce, które mogą gracze wykorzystać do podrasowania swojej maszyny zagłady. Mimo to nie zabrakło z pewnością innowacji w tym podręczniku - wojownik otrzymał dwa nowe style walki: berserkera, który w feworze walki zapomina o poniesionych ranach, oraz walkę dwoma brońmi, znacznie różniącą się od podobnej opcji dla łowcy z Podręcznika Gracza. Obydwa przedstawiają inną filozofię walki niż wcześniejsze opcje rozwoju, ten pierwszy przenosi znaczenie z dobrego opancerzenia na kondycję herosa i zdolność redukowania obrażeń z ataków do jak najniższej liczby. Oznacza to tyle, że w walce z chmarą przeciwników jest nie do zranienia, lecz nic za darmo - traci efektywność w potyczkach z pojedynczymi wrogami (elite, solo) i siłę ataków. Cyklon (ang. Tempest) (gdyż tak się nazywa następna wersja) daje dostęp do ograniczonej względem łowcy oburęczności (tylko małe bronie w drugiej ręce) a samo działanie… cóż, nie specjalnie zaskakuje, jest to po prostu agresywna szkoła skupiona na atakowaniu kilku nieprzyjaciół naraz. Warto dodać, że akurat wojak otrzymał najwięcej dodatków - mnóstwo mocy nie zależy od wybranego typu protagonisty, a dzierżonej przez niego broni i pobocznych atrybutach. Spełnia to stare zapowiedzi dotyczące zbrojnego - od teraz wybór oręża wzbogaca realnie posiadacza o nowe możliwości.

U łotra - podobnie jak w poprzedniej klasie - do arsenału mocy dochodzą kolejne kategorie. Pierwsza akrobaty, skupia się na poprawionych unikach i ulepszonej mobilności - w tym wypadku nie tylko mocne ataki się liczą, dochodzi do nich rozsądne wykorzystywanie pola walki. Dla przeciwwagi dodano mniej zgrabnego i zwinnego osiłka, walczącego maczugą, polegającego bardziej na zdolności zastraszania i brutalnej sile niż zwodach i fikołkach. Zabrakło jednak trochę umiejętności dla starych stylów gry - choć patrząc z drugiej strony otrzymane zdolności są stosunkowo kompatybilne z poprzednimi mocami.

Dowódca, któremu myślałem, że już nie wiele da się wymyśleć dostał wariant brawurowy oparty na lepszych efektach kosztem podjęcia dodatkowych wysiłków i ryzyka - dobrym przykładem jest już pierwsza moc, która prowokuje atak przeciwnika w kierunku postaci za co inny członek drużyny może podejść i uderzyć wyprowadzonego z równowagi wroga. Ten styl walki to jednak nie hazard i zdawanie się na łut szczęścia - zrealizowano go tak, że da się z niego wykrzesać wiele ciekawych możliwości taktycznych. Druga opcja zasługuje na miano najbardziej bezpłciowej z nowych profesji - wariant zaradny, polega na formacjach i szykach bojowych. Fabularnie brzmi to ciekawie, ale mechanicznie żadnych fajerwerków - nic specjalnego nie rzuciło mi się w oczy.

Z kolei ostatni już na liście tropiciel musi zadowolić się tylko jedną nowością, ale za to kompletnie zmieniającą filozofię gry - zwierzęcego towarzysza walczącego u jego boku. Niestety, kompan został straszliwie wręcz osłabiony. Tury futrzaka są bowiem połączone z tymi właściciela - nie ma oddzielnej rundy dla jednego, potem dla drugiego, więc obydwaj mają mocno ograniczone akcje. Poza tym nie można mieć większej ilości kompanów, a zdobycie potężniejszych bestii zostało okrojone do podstawowego wyboru. Zaletą jest za to możliwość "tuningu" podwładnego za pomocą atutów bohatera.

Ścieżki doskonałości zamieszczone w podręczniku również nie należą do banalnych. Zyskujemy takie klasyki jak krasnoludzkiego obrońcę czy elfiego łucznika, kończąc na demonicznym przywódcy, szturmowcu czy mistrzu halabardy. Generalnie opracowano je dla poszczególnych kombinacja rasa-klasa oraz (na ogół nowych) stylów walk - co zresztą zrobiono całkiem zgrabnie. Blado z kolei na tle reszty wypadają nieciekawe epickie przeznaczenia, będące zwyczajną, mocniejszą kalką ścieżek z PH (żelazna awangarda - adamantytowy wojownik, zabójca - "perfekcyjny" zabójca aby nie wiele szukać).

Oddzielnym elementem są atuty, o których wiele mówiono po wydaniu źródłowego zestawu - zarzucano małą listę atutów, która na dodatek była wyjątkowo nieciekawa. Tutaj twórcy załatali tą dziurę, jednak nie całą. Tak, atuty oczarowują swymi nowymi możliwościami, jednak brakuje im (tak jak wcześniej) jakiegokolwiek opisu zgodnie ze standardem 4E - nazwa i działanie mechaniczne. Z jednej strony brak znanych z trzeciej edycji zdawkowych opisów nie rani, ale zawsze choć lekkie nakreślenie fabularne zdolności się przydaje.

Zbierając wszystko w jedno miejsce zyskuje się solidne rozszerzenie dla podręcznika gracza. Jak to w dodatkach, w podręczniku czuć lekkie zwiększenie siły postaci, tzn. silniejsze manewry i opcje. Co jasne i 4E nie pozbywa się wad poprzedniczek - znowu zdaje się dążyć do schematu "więcej wydasz - silniejsza postać" . Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy to koniecznie wada oraz czy uniknięcie jej jest możliwe oraz czy kupując suplement dla graczy, na miejscu nie jest odrobina manczkinizmu. Według mnie żadna to wada, ale zwracam uwagę - co niektórym może zachwiać równowagę gry.

Podsumowując, naprawdę nie ma na co narzekać. Ten podręcznik klasowy jest tym, czym ma być - i tyle. Nie dostaniecie tutaj żadnego fluff'u oraz porad odnośnie gry, tak jak zapowiadano. Dla graczy korzystających z wymienionych tych klas pozycja obowiązkowa, dla reszty - bezużyteczny zapychacz półki.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
7.5
Ocena recenzenta
7
Ocena użytkowników
Średnia z 12 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 5

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
Tytuł: Martial Power
Linia wydawnicza: Dungeons & Dragons 4th Edition
Autorzy: Rob Heinsoo, David Noonan, Robert J. Schwalb, Chris Sims
Okładka: William O’Connor
Ilustracje: Steve Belledin, Leonardo Borazio, Steve Ellis, Wayne England, Jason A. Engle, Gonzalo Flores, Adam Gillespie, Brian Hagan, Jeremy Jarvis, Ron Lemen, Wes Louie, Howard Lyon, Lee Moyer, Lucio Parrillo, Jim Pavelec, Steve Prescott, Vincent Proce, Ron Spears, Ron Spencer, Stephen Tappin, Mark Tedin, Beth Trott, Ben Wootten
Wydawca oryginału: Wizards of the Coast
Data wydania oryginału: listopad 2008
Miejsce wydania oryginału: USA
Liczba stron: 160
Oprawa: twarda
Format: 11 x 8.4 x 0.5 inches
ISBN-10: 786949813
ISBN-13: 9780786949816
Numer katalogowy: 217897200
Cena: 29,95 USD



Czytaj również

Thunderspire Labyrinth
Lochy wielu smaków
- recenzja
Forgotten Realms Campaign Guide
Ostatni prawdziwy Opis Świata
- recenzja
Keep on the Shadowfell
Dobrze ulokowana nostalgia
- recenzja
Dragon, Dungeon i listy mailingowe
Klasyczne podręczniki do FR w piątej edycji - cz. IV
Hordy potworów i bale arystokracji
Klasyczne podręczniki do FR w piątej edycji - cz. III
The Legend of Drizzt: Neverwinter Tales
Dzień z życia Drizzta Do'Urdena
- recenzja

Komentarze


Bajer
   
Ocena:
+1
Po dzisiejszych poprawkachm które ukazały się na stronie WotC, Battlerager oraz Tempest wiele stracili. Wcześniejsze "łaty" także zniwelowały wiele luk. Na dzień dzisiejszy, wg. mnie, w książce nie ma już dużego przyrostu mocy. Wydaje mi się, że balans z podstawką jest w miarę zachowany.
03-07-2009 18:12
33451

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Po poprawkach racja jest równiej, ale podręcznik dostaje się w formie papierowej bez linków w nim do errat. Oceniałem to co mam, nie co zmienili. Zresztą, mimo wszystko można znaleźć kilka rzeczy na wyrost jak się patrzy.
04-07-2009 10:12
markós
   
Ocena:
0
Fajna recka i gratuluję debiutu na Poltku ;)
Ale jak sam wiesz nie jestem osobą, do której ten podręcznik jest kierowany x)
09-07-2009 23:21

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.