» Blog » Markowe obywatelstwa?
26-07-2012 22:04

Markowe obywatelstwa?

W działach: SF, Inne | Odsłony: 26

Notkę można również przeczytać pod tym adresem.


Ostatnio po głowie kołatał mi się pewien koncept, nie wiem na ile jest odkrywczy, a na ile po prostu wpadłem na pomysł, który już krąży w basenie myśli ludzkiej. Sam pomysł jest rozszerzeniem idei „obywatelstw korporacyjnych”, która jest często podejmowana przez dzieła z nurtu cyberpunku. Przyznam, że o kwestiach prawa międzynarodowego nie wiem absolutnie nic i obawiam się, że osobom bardziej obeznanym moje fantazje wydadzą się... tylko fantazjami właśnie.


Do rzeczy. Przyjmijmy, że dla swoich wciąż rosnących interesów, wielkie korporacje wymogły na Radzie ONZ albo innym organie międzynarodowego prawodawstwa uznanie instytucji „fikcyjnego”, bezkrajowego obywatelstwa. Miałoby to służyć możliwości lepszej kontroli pracowników i ochrony ich, gdy jest to zyskowne. To samo w sobie świetnie znamy, co jednak gdyby komercjalizacja obywatelstwa poszła dalej?


W czasach konsumpcjonizmu ludzie nieracjonalnie i wyjątkowo mocno potrafią utożsamiać się z markami, które szczególnie preferują i z których korzystają. Chodzi tu zarówno o firmy odzieżowe, wszelkiego rodzaju Iphony, jak i ulubione rodzaje napojów. Czym produkt bardziej ekskluzywny i czym bardziej nastawiony na posiadanie osobnik, tym niechęć do innych produktów jest większa. Powiedzmy więc, że wykorzystując zmianę w prawie, fikcyjnymi obywatelstwami zaczynają się zajmować nie tylko megakorporacje, ale także mniejsze firmy. Dzięki zręcznej praktyce dyplomatycznej i umowom z różnymi państwami tworzą środowisko dla swojego nowego, prestiżowego produktu – wirtualnych państw.


Od dziś możesz, jedynie płacąc regularny abonament, uzyskać wygodne opodatkowanie czy umowy ekstradycyjne! Dostaniesz paszport, ale nie będziesz bezkrajowcem, mimo iż żadne państwo nie będzie ci narzucać swoich praw, nie będzie kazało płacić bezpośrednich podatków, to nie będą dotyczyć cię żadne represje związane z byciem „obywatelem świata”.


Dla wszelkiego rodzaju przedsiębiorców czy przestępców takie nieistniejące państwa będą pełniły role użytkową, ale nie sądzę, aby na tym się skończyło. Bo kto jest bardziej Polakiem, przez wielkie „P”, ten kto pije Pepsi czy Colę? W czasach narastającej globalizacji i słabnięcia autorytetu konwencjonalnych państw fikcyjne obywatelstwa mogą stać się nadzieją na odrodzenie patriotyzmu. Wszakże posiadając abonament obywatelski drogiej firmy zyskujesz także prestiż, a ten warto głosić dla chwały marki (i swojej).


Zdaję sobie sprawę, że pomysł może się wydać głupawy, ale stan w jakim znajdowałem się konstruując go... powiedzmy, że nie predysponował mnie do tworzenia szczególnie głębokich myśli.


Pozdrawiam

B.”A”.D.


PS. Tak, zauważam podobieństwo do Linii Oporu Jacka Dukaja.

Komentarze


postapokaliptyk
   
Ocena:
+3
bardzo ciekawie (i co najgorsze, wygląda jakby pisząc książkę - prorokował) takie "markowe" przemiany socjologiczne oraz polityczne opisał Mieszko Zagańczyk w swoim "Allah 2.0" lata temu.

26-07-2012 22:15
38850

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ciekawe :)
26-07-2012 22:16
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Kolejna książka do przeczytania... życie jest ciężkie. :P
26-07-2012 22:21
Nuriel
   
Ocena:
0
Dobrą ksiązką dotycząca kwestii marek i nieciekawych zagrywek korporacji z nimi związanych jest "No Logo" Naomi Klein.
26-07-2012 22:24
Kamulec
   
Ocena:
0
Tylko logika jakoś umyka.
27-07-2012 00:44
Aravial Nalambar
   
Ocena:
0
Sądzę, że tak, ale co dokładnie masz na myśli?
27-07-2012 01:34
Kamulec
   
Ocena:
+2
Nie ma powodu, aby się państwa na to zgodziły. Wszyscy by na tym stracili - od państw z wysokim opodatkowaniem, aż po podatkowe raje.
27-07-2012 01:47
Indoctrine
   
Ocena:
+2
Tylko w państwach w których nie przywiązuje się do prawdziwych wartości - takie coś jest możliwe.

Biorąc pod uwagę tendencje europejskie jest to jednak wielce prawdopodobne. Już dziś wielu ludzi na słowo patriotyzm dostaje białej gorączki.

27-07-2012 08:25
postapokaliptyk
   
Ocena:
+3
Państwa już teraz są zakładnikami banków oraz korporacji i nie jest to żadna teoria spiskowa, tylko naturalna kolej rzeczy tam, gdzie gospodarka jest słaba i wydaje się pieniądze, których tak naprawdę nikt nie ma :)

27-07-2012 08:30
Albiorix
   
Ocena:
0
Utopia i nadmiar optymizmu. W wiekszosci swiata wolni iszczesliwi obywatele korporacji to bedzie nieliczna elita, wiekszosc bedzie niewolnikami wszechpoteznych opiekunczych rzadow ktore staja sie coraz silniejsze i nacjonalizuja banki.
27-07-2012 09:10
KFC
   
Ocena:
+1
Na szczęście póki co to banki mają w kieszeni rządy :P
27-07-2012 09:32
Scobin
   
Ocena:
+6
wiekszosc bedzie niewolnikami wszechpoteznych opiekunczych rzadow

Zupełnie jak w tej paskudnej Skandynawii, która – jak wiadomo – jest dystopią. ;-)
27-07-2012 10:34
Nuriel
   
Ocena:
+2
@Indoctrine

Tylko w państwach w których nie przywiązuje się do prawdziwych wartości - takie coś jest możliwe.

Meh. "Prawdziwych" czyli jak rozumiem: "Twoich"?
Narracja o złej i i rozpasanej Europie która nie respektuje PRAWDZIWYCH i zgodnych z OBIEKTYWNYM prawem naturalnym jest potwornie nudna.

Ja też nie popieram wartości które krytykujesz (nieograniczony konsumpcjonizm rzadko jest czymś dobrym), ale głodne kawałki o "prawdziwych" wartościach są po prostu głupie. Etyka konsumeryzmu nie jest wcale mniej "prawdziwa" od etyki katolickiej czy neomarksistowskiej.
Można się kłocić (ba, powinno!) która z nich jest lepsza, która słuszniejsza itd. ale po kiego grzyba wrzucać tam "Prawdę"?
27-07-2012 10:37
Indoctrine
   
Ocena:
+1
@Nuriel

Przez prawdziwe mam na myśli inne od kosmopolitycznych i na wskroś libertariańskich, które zakładają że całym światem jestem Ja i to co tworzę, a miejsce, ludzie, pamięć, historia, to jakieś tło którym nie warto sobie zawracać głowy.

Ponadto, czasem wypada używać wielkich liter.
27-07-2012 10:59
Nuriel
   
Ocena:
+2
@Indoctrine

Hmm, ok. Tylko dalej nie wiem dlaczego wartości kosmopolityczne i libertariańskie nie są "prawdziwe". To znaczy, właściwie to wiem - jest to niezgodne z wyznawaną przez Ciebie religią.

Tylko, że argument "to nie jest prawdziwe, bo moja wiara sie temu sprzeciwia" raczej nie ma powszechnej mocy obowiązującej w demokracji liberalnej w której żyjemy. Więc, mogą być one co najwyżej "prawdziwe" dla Ciebie.
True story bro - wstrędny, obierzły relatywizm ;)
27-07-2012 11:21
Indoctrine
   
Ocena:
+1
"Tylko dalej nie wiem dlaczego wartości kosmopolityczne i libertariańskie nie są "prawdziwe".

Bo to właściwie nie są wartości jako takie w ogóle. To sposób na przeżycie, biologizm czy też darwinizm społeczny i nic poza tym.

Relatywizm też nie jest Prawdą tylko Fałszem, więc nie mam problemu z określeniem czegoś jak określam :)
27-07-2012 13:44
Nuriel
   
Ocena:
+1
Bo to właściwie nie są wartości jako takie w ogóle.

Oczywiście. Jedyne wartości to te propagowane przez Kościół Katolicki. No przecież.

Relatywizm też nie jest Prawdą tylko Fałszem, więc nie mam problemu z określeniem czegoś jak określam :)

Aha.

Ok, polter to nie miejsce do kłótni ze zwolennikami jedynie słusznej opcji. EoT.

Najśmieszniejsze jest to, że tezy Johna Locke'a po okresie ponad 300 lat nadal zachowują aktualność.
27-07-2012 14:04
Aravial Nalambar
   
Ocena:
+2
@Indoctrine

Wybacz, ale chyba nie wiesz o czym mówisz. Używasz określeń, których najwyraźniej nie rozumiesz, albo mocno naginasz je do własnych potrzeb. Darwinizm społeczny nie ma zbyt wiele wspólnego z libertarianizmem, w pewnych aspektach jest wręcz sprzeczny.

Do tego libertarianizm, jako (w pewnym sensie) skrajny kult indywidualizmu także jest powiązany z pewnymi wartościami - wolnością choćby. Akslojologia nie wyklucza istnienia wartości "złych", z którym dana jednostka się nie zgadza. Nawet mordowanie żydów w obozach koncentracyjnych jest rodzajem wartości - choć zgodnie z przyjętymi normami wartość ta kłóci się niemal z dowolną etyką czy moralnością.

Nie widzę nic złego w relatywizmie, moim zdaniem jest znacznie bardziej właściwi od dowolnej formy obiektywizmu. Obiektywizm nie może posiadać sensu jeśli nie oprzemy go na jakiejś formie metafizyki - mogą być to wierzenia religijne albo równie dobrze na przykład idee platońskie. Relatywizm zaś pozwala zachować pewną elastyczność - trzymanie się kurczowo zasad może całkiem często spowodować więcej cierpienia niż korzyści - przy jednoczesnym zachowaniu pewnej formy, ogólnych schematów moralnego postępowania. W przypadku relatywizmu człowiek sam tworzy własne wartości - i to oficjalnie nie uciekając się do zawiły, metafizycznych tłumaczeń. To nawet dobre.

Indoctrine nie jest relatywistą. Bardziej właściwe są terminy "hipokryta" albo "zamknięty umysł". Tudzież "konserwa".

Konsumpcjonizm jest moim zdaniem zły, ale nie dlatego, że prowadzi do libertarianizmu. Na gospodarce się nie znam, więc się nią nie przejmuje. Konsumpcjonizm oducza samodzielnego myślenia, sprawia, że człowiek, za Dukajem: "jest tworem kulturowym", a nie myśląca jednostką. Mody, memy, współczesne media - kierują wyborami wielu ludzi i w ten sposób zatracają oni część swojej świadomości.
27-07-2012 14:18
Nuriel
   
Ocena:
0
@Aravial

Jestem pełen podziwu, że chciało Ci się to wszystko pisać, serio :)

Relatywizm zaś pozwala zachować pewną elastyczność - trzymanie się kurczowo zasad może całkiem często spowodować więcej cierpienia niż korzyści - przy jednoczesnym zachowaniu pewnej formy, ogólnych schematów moralnego postępowania. W przypadku relatywizmu człowiek sam tworzy własne wartości - i to oficjalnie nie uciekając się do zawiły, metafizycznych tłumaczeń. To nawet dobre.

To nawet bardzo dobre. Chociaż to co wyżej opisujesz to w sumie jest bardziej sytuacjonizm niż relatywizm jako taki :)
27-07-2012 14:25
Indoctrine
   
Ocena:
+1
@Aravial Nalambar

"Indoctrine nie jest relatywistą. Bardziej właściwe są terminy "hipokryta" albo "zamknięty umysł". Tudzież "konserwa"."

Poproszę o konserwę. Pozostałe są takie jakieś negatywne :>

"Obiektywizm nie może posiadać sensu jeśli nie oprzemy go na jakiejś formie metafizyki - mogą być to wierzenia religijne albo równie dobrze na przykład idee platońskie."

Ależ oczywiście! To jest podstawa. Oczywiście nie muszę dodawać jaką podstawę mam za swoją :)

"W przypadku relatywizmu człowiek sam tworzy własne wartości - i to oficjalnie nie uciekając się do zawiły, metafizycznych tłumaczeń. To nawet dobre."

Należy dodać, że te wartości mogą być w takiej sytuacji kompletnie absurdalne i nie mające żadnej podstawy. Co więcej - mogą zmieniać się w czasie o 180 stopni bez jakiegokolwiek dysonansu!

"Do tego libertarianizm, jako (w pewnym sensie) skrajny kult indywidualizmu także jest powiązany z pewnymi wartościami - wolnością choćby. "

Ale ta wolność dotyczy tego konkretnie libertarianina, bez jakiś specjalnych starań o wolność ogólną. Oczywiście tu zdania są różne :)
27-07-2012 14:55

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.